Pisałem już kiedyś że państwo nie powinno się zajmować budową torów łyżwiarskich, co ja mówię, nie powinno mieć prawa do wydawania publicznych pieniędzy na budowę tego typu obiektów. Podobnie rzecz ma się z pomocą społeczną, między innymi z pomocą dla rodzin niepełnosprawnych dzieci. Zanim, Szanowni Czytelnicy, zaczniecie ciskać na mnie gromy, przeczytajcie proszę tekst do końca. Absolutnie nie chodzi o to, żeby nie pomagać ludziom niepełnosprawnym, a tylko o to, żeby nie robiło tego państwo, ponieważ państwo - podobnie jak wielu innych rzeczy, tak i tego - robić nie potrafi! Tak już jakoś jest, że za cokolwiek politycy się nie zabiorą, z reguły rezultat przeciwny jest do oczekiwanego. Tak było z opłatami za przedszkola, tak jest odpisami podatkowymi dla rodzin wielodzietnych i zmienionymi zasadami finansowania zakładów pracy chronionej i tak - gotów jestem się założyć - będzie z bezpłatnymi podręcznikami dla uczniów. Uważam, że należy koniecznie wprowadzić konstytucyjny zakaz, zasadę, która raz na zawsze zabezpieczy nas przed lewackimi pomysłami na uszczęśliwianie społeczeństwa, skutkującymi zazwyczaj efektem odwrotnym do zamierzonego. Gdyby ograniczyć uprawnienia aparatu państwowego do rzeczy absolutnie koniecznych - takich, w których nikt państwa nie może zastąpić (np. organizacja służb mundurowych, aparatu podatkowo-celnego, transportu i komunikacji itp. ) wszystkie środki finansowe, które teraz są przez państwo odbierane ludziom i w znacznym stopniu marnotrawione pozostałyby w kieszeni podatników. Można by znacznie obniżyć akcyzę na paliwa, co obniżyło by między innymi koszty dojazdu do pracy. Oprócz tego, a przyniosło by to bardzo wymierne oszczędności (!), można by natychmiast zwolnić większość z całej rzeszy darmozjadów, zwanych przez mniej zorientowanych urzędnikami państwowymi, którzy pobierają całkiem spore pieniądze za swoją "pracę". Wszyscy ci ludzie mogliby się zająć czymś pożytecznym, produktywnym, powiększając realnie, a nie wirtualnie PKB.
Kto więc powinien pomagać, skoro nie państwo? Opieka społeczna, w tym pomoc ludziom niepełnosprawnym powinna opierać się na kilku mechanizmach.
Po pierwsze, pomagać powinni ci, którzy najlepiej wiedzą jak i komu trzeba pomóc. A to najlepiej wie rodzina. Tylko trzeba jej tę pomoc umożliwić! Wyżej wymienione oszczędności, zmniejszenie obciążeń fiskalnych, zasadniczo obniżone koszty pracy, zwolnienie darmozjadów doprowadzą do tego, że znacznie więcej pieniędzy pozostanie w budżetach domowych. Przy odpowiednio głębokiej reformie systemu, obniżeniu kosztów pracy i podatków, jedna osoba - wspomagana w razie konieczności ulgą podatkową - powinna być w stanie utrzymać kilkuosobową rodzinę, co pozwoli drugiemu z małżonków, jeśli taka będzie jej/jego wola i potrzeba, poświęcić cały swój czas na opieką nad potrzebującym członkiem rodziny.
Drugą "linią obrony" powinny być pozarządowe organizacje dobroczynne, związki wyznaniowe i organizacje pożytku publicznego. Nawet w dzisiejszych, trudnych warunkach finansowych Polacy są skłonni dawać pieniądze na pomoc dla innych ludzi. Już teraz Caritas - dzięki wolnym datkom nie najbogatszych przecież obywateli naszego kraju - jest w stanie zebrać w miesiąc środki większe niż w ciągu całego roku zbiera WOŚP, korzystająca z olbrzymiej pomocy rządu, mediów, służb mundurowych i rzeszy celebrytów. Już dziś Polska Akcja Humanitarna potrafi bez wsparcia władzy, dzięki hojności zwykłych ludzi, wysłać transport z pomocą humanitarną na drugi koniec świata!
Powinna jednak istnieć jakaś instytucja, która w przypadku nieskutecznego z różnych powodów działania dwóch pierwszych mechanizmów, weźmie na siebie odpowiedzialność za pomoc społeczną. Tą ostateczną instytucją może być finansowana przez samorząd opieka społeczna, która powinna odpowiadać za to, by nikt nie głodował, nie cierpiał zimna, nie umierał z powodu braku dostępu do ochrony zdrowia. Im więcej pieniędzy zatrzymamy, nie pozwalając zachłannemu aparatowi państwowemu ich zabrać, tym lepiej zostaną one wykorzystane.
Na koniec chcę podać przykład. Spotkałem niedawno ojca trójki dzieci, w tym jednego niepełnosprawnego. Człowiek ten miał pracę, choć same dojazdy do niej zabierały mu jedną trzecią część dochodu. Opowiadał nam, że dwa, lub trzy lata temu, żeby ogrzać dom, poszedł do lasu i ukradł drzewo na opał. Został "wsypany" przez uczynnego sąsiada i po wizycie policji ukarany mandatem w wysokości... 300 000 PLN ( słownie: trzysta tysięcy złotych )! Tak wygląda opieka państwa w stosunku do rodziców dzieci niepełnosprawnych dziś! Nie chcę pochwalać kradzieży, choć w tym wypadku sam być może nie postąpiłbym inaczej, ale jeśli ktoś powinien być ukarany - to na pewno urzędnik pomocy społecznej, za to, że na obszarze jego działania znajdują się niepełnosprawne dzieci, których byt jest zagrożony. Jestem jednak przekonany, że gdyby postąpić zgodnie z moimi propozycjami, ojciec dzieci miałby znacznie więcej pieniędzy w kieszeni, bo koszty pracy, dojazdu do niej i podatki byłyby znacznie niższe. Znacznie więcej pieniędzy mieliby jego bezpośredni i dalsi sąsiedzi, którzy za pośrednictwem organizacji samorządowych lub bezpośrednio mogliby tej rodzinie pomóc, tak, jak to działo się w historii ludzkości przez stulecia, zanim do władzy dorwali się lewacy; a gdyby tego było mało, to - jako do ostatniej instancji - rodzice dziecka mieliby szansę zwrócić się do regionalnej organizacji pomocy społecznej.
I już na zupełny sam koniec. Wszystkie zasady, które proponuję, oprócz usprawnienia pomocy potrzebującym, poprzez przesunięcie odpowiedzialności za tę pomoc na niższy poziom administracyjny i przez pozostawienie znacznych środków do dyspozycji obywateli i organizacji pozarządowych, jako wisienkę na torcie, przyniosłyby jeszcze jeden zysk: nigdy więcej, żaden polityk, żadnego Ruchu nie mógłby szukać poparcia wyborców kupcząc życiem i zdrowiem pokrzywdzonych przez los ludzi. Nikt więcej, dla żadnych własnych, politycznych celów nie mógłby żerować na ludzkim nieszczęściu!
Losek
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6966
Państwo, to ludzie. Państwo to społeczeństwo. Państwo samo w sobie nic nie może. A poza tym, państwo musi komuś zabrać pieniądze, bo swoich nie ma. Rozumiem, że Pan chce państwu dawać pieniądze, dobrowolnie, żeby państwo mogło je po swojemu wydawać. Jest to moim zdaniem wynik, bez obrazy, lewackiej zarazy, która niszczy ludzką swiadomość! Ale niech tam. Pan chce. A ja nie! Ja chcę sam decydować o tym, jak i komu pomogę i jestem przekonany, że zrobię to lepiej niż Pańskie państwo.
Żadna z obecnych partii nie ma programu określającego państwo.
Wręcz przeciwnie. Wszystkie partie mają, tylko moim zdaniem błędne...
Jakoś żadnemu liberałowi to zalegalizowane oszustwo nie przeszkadza...
Mnie przeszkadza, no ale ja nie jestem liberałem...
Ja wolałbym tak zorganizować państwo, żeby politycy jak najmniej mieli do obiecania, rozumie Pan?
No, bardzo proszę. Pomoc społeczna jest tak ważna, że trzeba, by ją świadczył ten, kto umie najlepiej, a nie państwa, w imię jakiejś idei.
Politycy mają realizować to co na co im się zezwala w wyniku wyborów
Dokładnie, a ja nie chcę pozwolić im zbijać kapitału politycznego, na chorobach i niepełnosprawności. A Pan woli inaczej?
Pan myli pojęcie lewactwa[socjalizmu] z solidaryzmem społecznym
Nie. Ja niczego nie mylę. Ta notatka jest efektem przemyślenia pewnych spraw i wynikiem obserwacji. To Pan się myli zakładając, że solidaryzm społeczny musi być państwowy, ponieważ, najpewniej, tak Panu wmówiła lewacka propaganda. Otóż, nie musi! Inni będą to robili lepiej, skuteczniej i taniej niż państwo! Jak uczy doświadczenia państwo jest bardzo mało skuteczne. Od odebrania państwu niepotrzebnych i szkodliwych prerogatyw, które odbiorą łatwy zarobek tysiącom darmozjadów ( MAM NA MYŚLI URZĘDNIKÓW), a anarchią jest duuuuża przestrzeń, więc proszę nie opowiadać nawet takich rzeczy! Przez tysiące lat, zanim nastały rządy lewaków, jedni ludzie drugim pomagali.
No, bardzo proszę. Pomoc społeczna jest tak ważna, że trzeba, by ją świadczył ten, kto umie najlepiej, a nie państwa, w imię jakiejś idei.
Politycy mają realizować to co na co im się zezwala w wyniku wyborów
Dokładnie, a ja nie chcę pozwolić im zbijać kapitału politycznego, na chorobach i niepełnosprawności. A Pan woli inaczej?
Pan myli pojęcie lewactwa[socjalizmu] z solidaryzmem społecznym
Nie. Ja niczego nie mylę. Ta notatka jest efektem przemyślenia pewnych spraw i wynikiem obserwacji. To Pan się myli zakładając, że solidaryzm społeczny musi być państwowy, ponieważ, najpewniej, tak Panu wmówiła lewacka propaganda. Otóż, nie musi! Inni będą to robili lepiej, skuteczniej i taniej niż państwo! Jak uczy doświadczenia państwo jest bardzo mało skuteczne. Od odebrania państwu niepotrzebnych i szkodliwych prerogatyw, które odbiorą łatwy zarobek tysiącom darmozjadów ( MAM NA MYŚLI URZĘDNIKÓW), a anarchią jest duuuuża przestrzeń, więc proszę nie opowiadać nawet takich rzeczy! Przez tysiące lat, zanim nastały rządy lewaków, jedni ludzie drugim pomagali.
Ja nie daję się oszukiwać, ponieważ, znając głupie zasady, po prostu nie wierzę w większość obietnic...
Polacy (ludzie niegłupi, doswiadczeni) w przedostatniej kolejności poprosiliby o pomoc parafię, a w ostatniej- jakąs fundację charytatywną!...
I o czym to świadczy? Chyba o tym, jak bardzo komunizm wmówił ludziom, że wszystko im się należy od państwa.
A Pan się boi jakiegoś wyimaginowanego liberalizmu? I mi go Pan jeszcze wtyka w moje usta? Pan akceptuje Palikota, a boi się narodowców? To samo w sobie jest jakieś szaleństwo.
Ja nie jestem wyznawcą JKM, a tylko uważam, że nie można uznać, że jeśli on coś powiedział, wypowiedział jakąś opinię, to ona już tylko z tego powodu jest zła. To samo dotyczy narodowców. Proszę jeszcze raz, na spokojnie przeczytać moją notatkę i się zastanowić. Ja nie chcę by nikt nie dbał o potrzebujących. Postuluję tylko, by odpowiedzialność za tę pomoc, przenieść o szczebel niżej, z państwa do samorządu, co oczywiście, nie jest idealne, ale na pewno lepsze, tańsze i skuteczniejsze, bo szczebel samorządowy jest po prostu znacznie bliżej potrzebujących i jest lepiej zorientowany w ich potrzebach, mniej pieniędzy wyda bezsensownie, a pozbawi to możliwości kupczenia przez polityków ludzkim nieszczęściem. Oprócz tego pieniądze, które nam rabuje państwo, pozostaną w kieszeniach ludzi, co sprawi, że będą mieli większe możliwości samopomocy, pomocy sąsiedzkiej i finansowania organizacji pozarządowych i związków wyznaniowych. Czy to tak trudno zrozumieć?
Pozdrawiam. :-)