Ale zamiast skupiać się na „smoleńskich drobiazgach” oddajmy głos premierowi:
„Powinniśmy umieć zatrzymać Rosję w jej agresywnych zapędach po to, żeby uniknąć konfliktu - oświadczył premier Donald Tusk. Jak dodał, dziś być może jest czas na kroki "bardziej zdecydowane…" /Niezależna.pl/
Jak tu się nie zgodzić z Donaldem Tuskiem, który być może doszedł do wniosku, że tym razem żółwiki z Putinem mogą już nie wystarczyć. Sytuacja naprawdę jest ciekawa, bo jak tak dalej pójdzie, to być może za chwilę przerodzi się w poważną i premier III RP zradykalizuje się jeszcze bardziej i wyda, dajmy na to, rozkaz likwidacji działającej w Polsce rosyjskiej agentury!
Póki co do tego jeszcze nie doszło. Byłaby to zmiana chyba aż nazbyt śmiała, nosząca znamiona demolowania okolic budki Suflera i bufetu w politycznych kulisach.
Nie lada kłopot mają również przedstawiciele drobniejszego płazu. No bo co zrobi np. Andrzej Wajda z pokaźnym zapasem zniczy,

fot.Kuba Atys/Agencja Gazeta
do jakiej stacji pójdzie teraz Daniel Olbrychski, ubolewając nad kolejną próbą zniszczenia polsko-rosyjskiej (nie)przyjaźni? Jak się czują teraz s… resortowe syny podczas przymusowego antraktu?
No, ale jak według was wypada w nowej roli premier III RP? Czy Bronisław Komorowski, który odwagą na pewno nie ustępuje Tuskowi, wyruszy na wschód aby sprawdzić celność „ślepego snajpera”, który nie trafił swego czasu w Lecha Kaczyńskiego?