Przed chwilą w TVN24 pan redaktor Morozowski gościł w swoim bloku programowym pieszczoszka salonu III RP, profesora socjologii, niejakiego Ireneusza Krzemińskiego i jakiegoś posła, którego nazwiska nie zdążyłem zanotować. Tematem spotkania była polska ksenofobia.
Już po pierwszym gongu pan profesor w stylu Andrzeja Gołoty rzucił się na raczej cherlawego posła i zaczął go z furią okładać całą serią ciosów, których siłą miał być wyssany z mlekiem matki antysemityzm Polaków. Bił na oślep nie szczędząc ciosów poniżej pasa i tylko czekałem kiedy w zwarciu odgryzie mizernemu posłowi ucho.
O dziwo dzielny poseł przetrwał ten huraganowy atak skryty za podwójną gardą, po czym wyprowadził prawy prosty w postaci konkretnego przykładu, jak to, cytuję z pamięci: "jego szwagier z powodzeniem przechował podczas okupacji w swoim kolonialnym sklepiku Żydówkę mimo, że wszyscy Polacy mieszkający przy tej ulicy o tym wiedzieli, a jednak nikt jej nie wydał”.
To doprowadziło pana profesora do bokserskiej furii i utytułowany fighter postanowił bezczelnego posła znokautować lewym sierpowym na szczękę w postaci zarzutu, że, cytuję z pamięci: „przecież wszyscy wiedzą, że polscy patrioci z AK mordowali Żydów”.
Widząc, na co się zanosi występujący w roli sędziego ringowego Morozowski próbował walkę przerwać, ale upierdliwie zawadiacki poseł zdążył wyprowadzić celną kontrę prosto w splot słoneczny domagając się od pana profesora podania choćby jednego konkretnego nazwiska polskiego akowca, który mordował Żydów.
Po tym ciosie pana profesora zatkało kakało, jakoś dziwnie wklęsł się w siebie, zapowietrzył, spurpurowiał i mętnym wzrokiem zaczął zerkać rozpaczliwie w stronę sędziego bełkocząc pod nosem, że, cytuję z pamięci: „co prawda w tej chwili żadnego konkretnego nazwiska nie pamięta, ale przecież wszyscy i tak wiedzą”.
W tym krytycznym momencie asteniczny poseł nabrał wiatru w żagle i zadał cios nokautujący rzucając profesorowi Krzemińskiemu retoryczne pytanie, cytuję z pamięci: „przepraszam, ale czy mógłby pan powiedzieć jakiej specjalności jest pan profesorem?”
Wobec tej gigantycznej wtopy gwiazdora polskiej socjologii Morozowski walkę przerwał kończąc przed czasem program zapomniawszy na śmierć podziękować imiennie gościom swojego programu, jak to zwykle czyni.
Na koniec mam więc pytanie do gości mojego blogu.
Czy ktoś z Państwa może zapamiętał jak się nazywa ów nieustraszony poseł, który dziś wieczorem pokazał milionom telewidzów, jakim ignorantom nadaje się w Trzeciej RP tytuł profesora?
Będę bardzo wdzięczny i z góry dziękuję.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Po przestudiowaniu pierwszych komentarzy wyjaśniam, że chodziło mi oczywiście nie tyle o guru polskiej socjologii, co o guru socjologii III RP, a to jest zasadnicza różnica. Tytułu jednak nie zmieniłem, bo może mieć objętość jedynie 60 znaków ze spacjami, więc mam nadzieję, że mi Państwo wybaczycie.
Całość relacjonowanej audycji Morozowskiego patrz:
http://www.tvn24.pl/tak-…...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 14133
kp
Pozdrawiam serdecznie,
kp