o lekach wciąganych nosem po uprzednim przebraniu się w sukienkę.Pan Piesiewicz zapewne o tym niedługo poinformuje bo przymierza się do napisania książki.Może nawet się dowiemy dlaczego te ,,lekarstwa'' kosztowały go aż pół miliona uiszczonego na ręce niejakiego pana Zbigniewa znanego z organizowania na Krakowskim Przedmieściu wesołego ,,happenningu'' razem z aktorkami Muchą i Sochą i kucharzem Tarasem.Nawet sam Donald Tusk pochwalił plucie na modlących się ludzi,bicie i poniżanie.
Ostatnie zalecenia autorytetów medycyny i farmacji (w tym min. Arłukowicz) propagują przyjmowanie sproszkowanej aspiryny wciąganej nosem.
Spróbujcie....
Ale żeby potem nie było na mnie ;-)
Nie będzie! Obiecuję.
Ale w aptece chyba tej "aspiryny" do nosa nie mają....
A my, oszołomy co robimy? Owijamy głowę ręcznikiem, wciągamy parę z zaparzonych ziółek, a gdyby nam w aptece dali nieco białego proszku, byłoby szybciej...
A JAKI ODJAZD MIELIBYŚMY!
Pan P. mógłby odpowiedzieć, czy też widział białe myszki!
Pozdrowaśki!
To takie szkolenie z GENDER.
Jaja to jakies , czy moze nienormalny jestem ...
mam nadzieje ze kiedys uda sie te sprawy osadzic ... a szczegolnie tych co tak sadzili !!!
Wyrok wydany pewnie przez Sędziego po lekach przyjmowanych nosem przez słomkę
;-))
Spróbujcie....
Ale żeby potem nie było na mnie ;-)