Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Trzy ważne zdania o ziemiach zachodnich

Ryszard Surmacz, 10.12.2013
TRZY WAŻNE ZDANIA O ZIEMIACH ZACHODNICH

Przekaz medialny opisujący ziemie odzyskane w III RP jest wciąż fatalny: „ziemie te nie są piastowskie, bo tak głosiła komuna”; „ziemie zachodnie podarował nam Stalin”; „są niemieckie, bo kiedyś należały do Niemców”; „Wrocław, kiedy był polski?”, „Polska jest na Wschodzie, a nie na Zachodzie” „i tak ziemie te odbiorą nam Niemcy”, „Mamy się jednoczyć, a nie dzielić!”, „Trzeba znieść wszystkie granice, bo przeszkadzają w podróżowaniu”, „Mam to wszystko gdzieś, chcę dobrze żyć”, „To jakieś nacjonalizmy” itd. Przykro pisać, ale opinie te można usłyszeć nie tylko w mediach, ale, ogólnie rzecz biorąc, od ludzi z wyższym wykształceniem – w każdej części Polski, nie wyłączając ziem odzyskanych. Co się za tym kryje, lepiej nie pytać… W okresie kryzysu ekonomicznego (dot. cywilizacji łacińskiej) i nowego rozdania w ramach Unii Europejskiej, a być może i świata, taka postawa (dużej części) Polaków to nic innego, jak rozmiękczenie świadomości, a co za tym idzie i samego terytorium. Więcej, taka postawa jest nie tylko zanikiem poczucia państwa, identyfikacji z własną kulturą (tą wyższą), ale także porażką na wielu strategicznych poziomach: edukacyjnym, politycznym, gospodarczym. Raz coś podobnego przerabialiśmy już w historii. Było to na kresach wschodnich w XVIII w.

Oczywiście ktoś może się żachnąć, że kresy i ziemie zachodnie to dwa nieporównywalne ze sobą światy; że inna własność lub jej brak; że tam dokonał się najwyższy wzlot polskiej kultury, tu natomiast mamy do czynienia z postpeerelowską mieszanką pańszczyźniano-proletariacko-mieszczańską; że ziemie odzyskane to akt polityczny, a kresy to dzieło wielkiej polskiej demokracji itd., ale nikt nie jest w stanie zaprzeczyć, że choć mamy do czynienia z odmiennym położeniem geograficznym i innymi uwarunkowaniami kulturowymi, łączy je zbliżona do siebie demoralizacja struktur i postaw (szczegóły niżej). Z jednej strony mamy więc do czynienia z naporem propagandowym ukierunkowanym na rozmycie poczucia przynależności kulturowej i państwowej, a z drugiej ze skutkami płytkiego zakorzenienia większości tamtejszych mieszkańców.
 
Pierwsze zdanie – czym są ziemie zachodnie

Pierwsze należy do dra Waldemara Grabowskiego (IPN Warszawa): „Mówiąc o wysiłku państwa polskiego w latach II wojny światowej, powtarzamy informacje o rządzie polskim najpierw we Francji, a następnie w Londynie; o Polskich Siłach Zbrojnych oraz o Polskim Państwie Podziemnym. Do tych ogromnych zadań mniej więcej w połowie okresu wojny doszło jeszcze jedno – przygotowanie polskiej administracji dla tzw. ziem postulowanych, obejmujących wschodnie tereny III Rzeszy”. W przypisach Autor dodaje: ”Było to zadanie realizowane równolegle, często w łączności z innym zadaniem – odbudową administracji w uwolnionej spod okupacji Polski”. „Zadanie to wymagało zaangażowania 293 tys. żołnierzy”. A więc sił około trzykrotnie większych niż posiada obecna polska armia. A był - przypomnijmy – to okres powojenny.

Rzecz w tym, że w polskiej świadomości nie istnieje wiedza o skali wysiłku, jakiego musiało dokonać polskie państwo i wszyscy nowi osadnicy. Więcej, ziemie zachodnie wciąż łączone są  z PRL-em, a więc z negatywnym opisem. Trudno dziś znaleźć refleksję, że w tym wypadku ustrój i władze mają mniejsze znaczenie, niż sam fakt konieczności zagospodarowania ziem, na których miało zamieszkać kilkanaście milionów Polsków. Ekspatriacja i migracja była wynikiem wyrównania owego balansu kulturowego, który zawrócił nas z kresów. I nie ma już czego żałować. Na tamtym terenie, prędzej czy później, musiały powstać trzy państwa. I powstały. Świat łaciński nie był przygotowany, i nadal nie jest, do pełnej unifikacji kulturowej. PRL była państwem takim, jakie w danym momencie mogło zaistnieć. Najważniejsze, że było polskim. Nie oznacza to oczywiście, że praca zwłaszcza Narodowej Demokracji, „Ojczyzny”, czy Rządu londyńskiego, który zaczął szkolić przyszłe kadry administracyjne dla ziem odzyskanych, była działaniem bezowocnym. Przeciwnie, ta praca dopiero dzisiaj nabiera właściwego znaczenia. Nabiera znaczenia też dzieło Żołnierzy Wyklętych, którzy „zmartwychwstają” ze swoich nieznanych grobów. W dialektyce marksistowskiej oznacza to, że baza zaczyna być wasza, a nadbudowa nasza. Bo taka jest logika dziejów. Tysiącletnich dziejów Polski nie sposób zawrócić PRL-em. Walka toczy się o tę próżnię, która tkwi w głowach: jedni za wszelka cenę chcą ją utrzymać dla skuteczności politycznej, a drudzy ją zapełnić dla skuteczności obronnej…  No i tutaj (można się domyśleć), że spadnie lawina pustych słów i popisów „oratoryjnych”. Z tego względu, dla zobrazowania problemu, trzeba odwołać się do bardzo szerokiej skali porównań:

1. Gdy szlachta polska wprowadzała na tron Władysława Jagiełłę, Polska była państwem dobrze zorganizowanym z własną Akademią Krakowską. Pod Grunwaldem (1410) zatrzymaliśmy krzyżacką ekspansję militarną, a na soborze w Konstancji (1414-1418) rozprawiliśmy się z cesarsko-niemieckim naporem intelektualnym. Polska piastowska płynnie przeszła w epokę jagiellońską i na pograniczu dwóch cywilizacji(!) stworzyła takie dzieło pokoju, które do dziś nie znalazło sobie równego. Skierowując swoje zainteresowania na Wschód mieliśmy potężnego sojusznika – Wielkie Księstwo Litewskie. Rzeczpospolita w okresie ekspansji kulturowej (nie militarnej) była znakomicie zorganizowanym państwem.

2. Gdy formuła I RP kończyła się i utraciliśmy państwowość w XVIII w., cała polityka rosyjska i pruska ukierunkowane zostały na ostateczne zniszczenie idei Rzeczypospolitej. Uderzono jednocześnie w dwa najczulsze punkty: Rosja w szlachtę (deklasacja) oraz pogłębienie podziałów narodowych, Prusy także w szlachtę (warstwę kulturotwórczą) i polskiego chłopa, z tym, że w chłopa w taki sposób, aby oddzielić go od kultury polskiej. Proces ten trwał przez pięć pokoleń. Polska, nie tylko zniknęła z mapy świata, ale też przestała mieć sojuszników. Odzyskanie niepodległości spoczęło więc wyłącznie na barkach Polaków. Stąd takie trudności w okresie zaborów i zadaniowe ukierunkowanie polskiej kultury. Rzeczpospolita Utracona, aby móc odzyskać drugie życie, musiała się najpierw policzyć, a potem wygenerować z siebie nową spójną ideę. Za Mickiewiczem można powiedzieć, że była w okresie  „pielgrzymowania”.
3. Gdy w 1918 r. Polska odzyskała niepodległość, była już państwem zależnym od układu sił w Europie: po I wojnie od interesów Francji, po II, od Rosji. W obu przypadkach przeciwko Niemcom – sprawcom obu wojen. Ale II RP, dzięki pokonaniu bolszewików, zdobyła na tyle mocną pozycję w powersalskim świecie, że mogła pozwolić sobie na pełną niepodległość. Była jednak jeszcze państwem jakby nie do końca uformowanym politycznie: w jednej części jeszcze pojagiellońskim a w drugiej już popiastowskim. W ciągu dwudziestu lat (jednego pokolenia) potrafiła zbudować silną gospodarkę i wykształcić bardzo dojrzałą inteligencję, stwarzając w ten sposób, jak się później okaże, punkt społecznego odniesienia dla przyszłych (komunistycznych) czasów. Nie zdążyła się jednak umocnić. Rozbito ją w klasyczny sposób – poprzez porozumienie, tym razem bolszewicko-hitlerowskie. Elity też tradycyjnie – wymordowano. W tym nieszczęściu mieliśmy jednak trochę szczęścia – a więc wojnę niemiecko-rosyjską i w konsekwencji kolejne ukaranie Niemiec. Tak powstał PRL. Ale nie terytorium jest naszym wrogiem (przyszliśmy tam, skąd wyszliśmy), lecz jest nim ideologia komunistyczna, która miała zakończyć proces rozpoczęty przez Katarzynę II i Fryderyka II pruskiego. Dotyczyła  likwidacji polskich elit i polskiej idei.
4. Dopiero przeniesienie granic po II wojnie pozwoliło Polakom odzyskać swoje położenie macierzyste (termin prof. Z. Wojciechowskiego). I nie był to żaden podarunek Stalina. Stalin z zajętego przez siebie terytorium pozbywał się „polskiej zarazy”, a więc tej demokracji, którą Rosjanie nazywali polską cywilizacją, a która rozbijała im własne państwo. Polskie „pielgrzymowanie” skończyło się, ale w warunkach geopolityki piastowskiej – a więc konfliktu z Niemcami. Wróciliśmy do swoich domów niemal bez tradycyjnej inteligencji (nośnika kulturowego 1000-letnich dziejów), bez przygotowania i na bagnetach obcych. Część osadników (kresowianie) uciekała przed kołchozami, ale w nowym krajobrazie kulturowym dopadły ich PGR-y. Tak, ze Wschodu wraca się z niczym. Wiedzą to Polacy i Niemcy. Natomiast ludność polska wychowana w warunkach pruskich i demonstracyjnej pogardy do wszystkiego co wschodnie, także nie była w stanie zaakceptować nowej rzeczywistości. W taki sposób powstały dwa wykluczające się obrazy: syndrom „Samych swoich”, a więc Kargula i Pawlaka oraz niema odpowiedz tych, którzy przywieźli ze Wschodu nośniki niezależnej kultury. Do dziś nie ma miedzi nimi porozumienia. 

***
Ziemie odzyskane stanowią 1/3 polskiego terytorium państwa. W ostatnim okresie II wojny były one najpierw rujnowane przez działania wojenne (Niemcy zdawali sobie sprawę, że je tracą), potem sojusznik naszego sojusznika wywoził wszystko, co się dało do ZSRR, a nam pozostawił PGR-y, Spółdzielnie Produkcyjne, własne prawo, własne nowe elity i system rządzenia. Do 1993 r. stacjonowały tam wojska sowieckie z przekonaniem, że je „zawojowali”, ziemie te miały więc status jednoznacznie podległy. Jakby tego wszystkiego było mało, przez kilka powojennych lat wciąż działała tam niemiecka propaganda, a po lasach krył się Wehrwolf czekając na III wojnę światową. Zapis w układzie poczdamskim brzmiał: ziemie przekazane w administrację polską oraz, że regulacja statusu byłych ziem nastąpi w osobnym traktacie pokojowym. Tak więc ani polski rząd komunistyczny, ani polskie społeczeństwo, ba, nawet sama Moskwa - wszyscy nie mieli pewności, czy ziemie te zostaną w polskich granicach. Nic dziwnego, że stan psychiczny zamieszkałej tam ludności ulegał postępującej apatii. I właśnie w takim kontekście kulturowym, na 1/3 terytorium spotkały się trzy polskie etosy: wielkopolski, kresowy i śląski. I nic z tego nie wynikło. Zdławiło je komunistyczne getto. Okres osadniczy zakończył się dopiero w 1970 r. podpisaniem porozumienia granicznego z RFN. Dopiero wówczas zaczęto budować tam domy. Traktat graniczny z Niemcami podpisano w 1990 r. zamiast stabilizacji, przyniósł następną falę niepewności, którą zaczęła coraz bardziej tłumić bieda. Dziś tam do Berlina jest o wiele bliżej niż do Warszawy.

Druga Rzeczpospolita ze swoimi trudnościami poradziła sobie doskonale. PRL, bez suwerenności prawnej i państwowej, nie był w stanie tego dokonać, choć trzeba przyznać, że Gomułka dla ziem zachodnich i północnych zrobił wiele. Najlepiej, z wszystkich I sekretarzy i prezydentów, rozumiał ich znaczenie. Myśl zachodnia i same ziemie odzyskane są nadal zakładnikiem politycznym. Nie mają ciągłości, a ich temat popodnoszony jest zawsze w okresach kryzysowych.

Drugie zdanie – jaki mają status

Drugie zdanie należy do autora niniejszego artykułu: „Kto panuje nad Szczecinem i Gdańskiem/Gdynią, ten panuje nad ziemiami odzyskanymi – 1/3 polskiego terytorium. Kto panuje nad ziemiami odzyskanymi, ten panuje nad Polską. Kto panuje nad Polską, ten panuje nad Europą Środkową”. Dodajmy, terytorium pomiędzy Niemcami a Rosją.

Tu w zasadzie nie ma wiele do wyjaśnienia. Eugeniusz Kwiatkowski w „Dysproporcjach…” zauważył, że na terenie „słowiańsko-polskim” cywilizację łacińską tylko Polacy mogli wprowadzić w sposób pokojowy, Krzyżacy musieli zrobić to mieczem. Wojciech Wasiutyński dodaje, że gdy ktokolwiek spojrzy na mapę musi zauważyć, że tylko dwa czynniki są dość silne, aby mogły ten obszar zorganizować – Niemcy i Polska. Ponadto, na tym terenie albo Warszawa, albo Berlin mogą być wielkimi stolicami – wiedzą o tym geopolitycy. Z tych samych względów dziś granicą bezpieczniejszą jest granica na Bugu niż Odrze. Przyszłe losy państwa polskiego zadecydują się właśnie na ziemiach zachodnich. Kto panuje nad Szczecinem i Gdańskiem/Gdynią…

Trzecie zdanie – w jaki sposób je tracimy

Trzecie zdanie należy do prof. Jarosława Marka Rymkiewicza: „Rzeczpospolita od początku XVIII w., traciła swoje ówczesne Kresy Wschodnie – traciła, początkowo jeśli nie nominalną, to polityczną, faktyczną władzę nad wschodnimi i północnymi województwami, bo chodziły po nich obce armie – ale wielkie polskie rody nadal miały tam swoje majątki. Ziemia była polska, lecz władza obca. I taki oto sposób w XVIII w. otworzyła się droga zdrady. Kto chciał utrzymać swoją kresową własność, kto chciał tam jakoś żyć, mieć tam swoje władztwo, swoich chłopów i swoje bydło musiał kolaborować z tymi, którzy – powoli, powoli, bo to wszystko trwało bardzo długo – stawali się faktycznymi władcami tamtych ziem. Wprzód z oficerami moskiewskiego imperium, dowódcami stacjonujących tam wojsk, a potem z dworem w Petersburgu. W Ten sposób zdrada stała się sposobem na utrzymanie bogactwa”.

Na ziemiach odzyskanych dziś nie ma ani wielkich rodów, ani wielkiej własności – są o tyle słabsze, a mimo to działa tam podobny mechanizm do tego, który opisał Rymkiewicz. Warto tu powołać się na słowa Adenauera, że przeniesienie stolicy Niemiec do Berlina wskrzesza ideę pruską. Żaden rząd posolidarnościowy nie znalazł właściwego zrozumienia dla fundamentalnej kwestii tych ziem: statusu własności, a więc zamiany prawa wieczystego na prawo własności. Mecenas Jerzy Podbielski, radny miejski z Zielonej Góry który pierwszy w Polsce upomniał się o tę sprawę, przewraca się w grobie. Chodziło mu o to, aby polski chłop dostał ziemię na takich warunkach i z takim zastrzeżeniem, aby mógł się jej nauczyć i czerpać z niej zyski.

W 1990 r. podpisano traktat o potwierdzeniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej i niemal natychmiast pojawiły euroregiony, które zdumiewały swoją ilością. Jeden przy drugim, szczelnie, pokrywały całą granicę zachodnią w stopniu, w jakim nie spotykało się nigdzie indziej. Lawinowy upadek zakładów pracy, a także samych PGR-ów spowodował taką biedę, że dużą ilość mieszkających tam ludzi zmusił do życia z przemytu (cały pas do 30-50 km od granicy), prostytucji (zjawisko powszechne), a niekiedy ze zbieractwa runa leśnego (osada obok Bornego Sulinowa). Przykłady, o różnej skali zasięgu i konsekwencji, można mnożyć.

Dziś granicę zniesiono i tamtejsza ludność przyzwyczaja się mentalnie do jej braku i jest wciągana w podobny mechanizm, który towarzyszył powstawaniu Prus (likwidacji elit dokonano w czasie II wojny). Świadomość kształtują bezimienne rozrywkowe media oraz polskojęzyczna prasa wykupiona głównie przez koncerny niemieckie – na całym pasie zachodnio-północnym. Z człowieka zachodniego, którego chciał zbudować wczesny PRL, a było to skuteczne przedsięwzięcie, pozostał niezidentyfikowany człowiek berliński czekający na niemieckie pieniądze – bez Niemców.

Zakończenie

Pierwsze zdanie podkreśla jak w pierwszej fazie wielką pracę włożyliśmy w odbudowanie ziem zachodnich i północnych i jak dziś nie potrafimy docenić tego wysiłku. Dotyczy to sfery nie tylko materialnej, ale także intelektualnej. Zasługi Instytutu Zachodniego za kierownictwa prof. Z. Wojciechowskiego i Instytutu Kultury Materialnej są do dziś nieocenione. Potem była już głownie polityka ze Związkiem Sowieckim i Niemcami w tle. Oczywiście, Polacy nie wyobrażają sobie ich utraty, ale stopień świadomości obecnego polskiego społeczeństwa daje się porównać do tego z XVIII w. – oni też nie wyobrażali sobie… Ale może jeszcze bardziej obrazowo: do ziem odzyskanych mamy podobny stosunek, jak Zachód do niezbędnego istnienia Polski.

Drugie zdanie stara się pokazać jaki ziemie zachodnie i północne mają status i czym są dla istnienia polskiego państwa. Trzecie, w jaki sposób je tracimy.

Przyszły los Polski zadecyduje się na ziemiach zachodnich. Właśnie tam, gdzie najsłabsze są polskie media.

Ryszard Surmacz
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 23738
Domyślny avatar

wiechu29

12.12.2013 13:30

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na ziemie zachodnie

No widzi Pan, jest to czysto niemieckie podejście. I niech Pan nie udaje, że nie wie Pan o co chodzi. Polska ma komunistów, ale nie miała ojca chrzestnego jak NRD, w postać RFN. I na koniec, dość typowym zjawiskiem w historii Niemiec ostatniego wieku, jest fakt, że na początku każdego nowego rozdania Niemcy zdobywają teren i czerpnią z tego korzyści materialne, ale na końcu zabawy, przegrywają z kretesem. I teraz niech Pan się zastanowi - dlaczego. ----------------------------------------------- ------------------------------------------------- Ja, Panie SURMACZ nie wiem dlaczego i mnie to nie interesuje! Proszę wytłumaczyć o jaką zabawę chodzi i kiedy przegrywają z KRETESEM!!!!Jak zdobywają teren i korzyści materialne? Normalny śmiertelnik nic o tym nie wie a Pan jak przy rozmowach byłes to nic żeś Pan nie załatwił.Dziękuję w imieniu wszystkich urodzonych na Ziemiach Odzyskanych .Czekamy na Ojca Chrzestnego.
Domyślny avatar

Daf

12.12.2013 13:56

Dodane przez wiechu29 w odpowiedzi na ziemie zachodnie 10:26

Dobre, Panie wiechu29 !Tez umieram z ciekawosci, jak ten teren zdobywaja i korzysci materialne, a takze to przegrywanie z kretesem ! Ogromnie ciekawe !!!
gorylisko

gorylisko

12.12.2013 14:22

Dodane przez wiechu29 w odpowiedzi na ziemie zachodnie 10:26

myślenie to czynność która najwyraźniej pana przerasta jak szeregowego krasnoj armii czy  von nogaja z c.k. dezerterów...
co do von nogaja, " to jest kura..." czy wyprostowana to prosze zapytać szalejacej genderów w niemczech...
Domyślny avatar

wiechu29

12.12.2013 17:40

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na panie w... już panu kiedyś wspomniałem... proszę nie myśleć

łodezwał się rycerz Antykrucjaty jewropy i jak zawsze pisze małpim kodem !! tylko dla niego zrozumiałym. W tym odcinku nie było mowy o filmach mój szanowny jełopie.Kiedy wreszcie dasz sie leczyć? Jewropa leczy !a jeszcze lepiej jechać do Jameryki,Jaustrali,Jazji,Jakucji i Jafryki gdzie na bananowcu jebujać się jemożesz.
Domyślny avatar

Emilian Iwanicki

11.12.2013 21:00

Dodane przez z Niemiec w odpowiedzi na Historia to nauka , a nie Sienkiewiczowska beletrystyka

A byl taki projekt (po drugiej wojnie) zeby was Niemcow (i nazistow) rozgonic po calym SWIECIE!A ziemie podzielic miedzy sasiadow.Niestety projekt upadl a szkoda wielka.Bo prawda jest taka ze to wlasnie wy Niemcy jestescie najwiekszym szkodnikiem Europy!Czy trzeba przypominac pewne fakty waszej szkodliwej roboty?
Domyślny avatar

Daf

11.12.2013 09:52

O zagospodarowaniu tych ziem mozna sie przekonac jezdzac drogami: np. E65, E67, 22, 40 a takze ogladajac miasta, miasteczka i wsie polozone w sasiedztwie tych drog. Polecam Panstwu: Opole, Jelenia Gore - Cieplice, Elblag, Malbork.
tagore

tagore

11.12.2013 22:36

Przeglądając końcówki nakładów znalazłem interesującą pozycję autorstwa Thomasa Urbana korespondenta niemieckiej gazety w Warszawie i Kijowie pt. "Utracone ojczyzny". Pozornie omawia ona przesiedlenia ludności niemieckiej lecz chyba nie do końca intencją autora było przedstawienie polskiemu czytelnikowi politycznych i prawnych argumentów uzasadniających dzisiejszą politykę historyczną Niemiec jak i możliwość podważenia granicy zachodniej Polski. Szerzej opisałem przesłanie tej książki na obiektywnie.com.pl. tagore

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Ryszard Surmacz
Nazwa bloga:
blog Ryszarda Surmacza
Zawód:
ciekawy wszystkiego
Miasto:
Lublin/ziemie zachodnie

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 357
Liczba wyświetleń: 1,704,809
Liczba komentarzy: 4,664

Ostatnie wpisy blogera

  • Dziewiąta rocznica śmierci prof. Anny Pawełczyńskiej
  • Admin
  • ​Do Admina

Moje ostatnie komentarze

  • @jazgdyni Miałem kolegę, który podczas burzy i sztucznych ogni zamykał się z psem w szafie. Raz przydarzyło mu się przysnąć i żona wpadła w panikę. Zadzwoniła na policję, a ten zaspany wyłazi z psem…
  • @ Jan W PRL bano się wyśmiania. Dziś do wyśmiania jest tyle tematów (np. ufo, reinkarnacja, astrologia itd), że nie ma się czym przejmować, chyba, że wypowiada się bzdury. Na poprawianiu konstruktora…
  • @Autorka W jednej ze swoich książek wydanej w 2006 r. zamieściłem następująca sentencję: Polska to taki kraj, w którym Bóg rozdaje talenty, a obca przemoc odbiera za nie życie. Tym wszystkim…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Inżynier czy humanista?
  • Disco polo czy reformy
  • O Śląskiej duszy

Ostatnio komentowane

  • Teresa Bochwic, Miło mi, dziękuję za uznanie.
  • Bogdan Lipowicz Skaut, ..." Koordynację tej racji stanu prowadziły urzędy państwowe umieszczone w polskiej stolicy...". Tamta stolica zniknęła, na jej gruzach "sowieckie" zrobiły urzędy "państwowe" z ducha sowieckie,…
  • u2, Ciekawy jest artykuł o prof. Pawełczyńskiej w Wiki. Trudno mi się z cytowanym fragmentem nie zgodzić. Hasła liberalizmu zostały wykorzystane przez komuszków do utrzymania władzy. Co prawda plan…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności