Minister (finansów) wart miliony

Po 6-letnich rządach warto pomyśleć o przewietrzeniu gabinetu. W minionym tygodniu dziesiątki intrantnych posad ministerialnych (i wiceministerialnych) zmieniło właścicieli. Jako „druga po Bogu” została oficjalnie namaszczona (i mianowana jako wicepremier) Elżbieta Bieńkowska. Premier postawił ją na czele dwóch, odtąd połączonych resortów: rozwoju regionalnego oraz transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. W ten sposób powstał resort infrastruktury i rozwoju.
Wątpliwe jest, by trwająca wiernie przy Tusku, Bieńkowska miała realnie, w znaczący sposób, poprawić notowania obecnego rządu. Resort finansów, dotąd dzierżony przez czworga imion (i podwójnego: brytyjskiego i polskiego obywatelstwa) Jana Antona-Vincenta Jacka Rostowskiego został powierzony debiutantowi w tej roli, Mateuszowi Szczurkowi, dotąd związanemu wieloletnią współpracą z bankiem ING, ostatnio w roli głównego ekonomisty jego oddziału w Polsce. Można by powiedzieć: „tonący brzytwy się chwyta”. Czy jednak stosunkowo młody człowiek, wzięty prawdopodobnie z tzw. łapanki, bez jakiegokolwiek zaplecza politycznego, będzie w stanie pokierować ministerstwem, bodaj najważniejszym wśród resortów gospodarczych, jest także mocno wątpliwe.
Zjawisko „karuzeli stanowisk” znamy od wielu dekad, jeszcze z czasów PRL. Bliższe naszym czasom jest zapewne „pijarowe odświeżanie wizerunku”. Wychodzi na jedno. Wszystko zależy od sondaży. Jeśli aktualna ekipa rządząca osiąga w nich odpowiednio wysokie noty, nie ma potrzeby niczego zmieniać. Gdy dzieje się odwrotnie - a po półtorej kadencji tak zwykle ma miejsce - dobrze jest dokonać zmian. Jednak w przypadku tego rządu wymiana choćby i połowy jego składu niczemu nie zaradzi.
Mało jest prawdopodobne, by wynikła jakaś nowa jakość z nadania rangi wicepremiera wspomnianej Bieńkowskiej, wejścia do rządu Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Mateusza Szczurka czy Andrzeja Biernata. Tusk, chcąc przewietrzyć gabinet musiał sięgnąć po chyba ostatnie, stosunkowo daleko od dotychczasowego rządu (i rządzącej partii - kto pamięta hasło: partia kieruje, rząd rządzi?) stojące, posiłki. Być może rządowe posady, acz wciąż niemałe, są mało atrakcyjne finansowo.
Jednak zapobiegliwi i z tego, co jest - „marnych” kilkunastu tys. zł miesięcznie - są w stanie zaoszczędzić. I to niemało. Bierzmy przykład z byłego już ministra (i wicepremiera) Rostowskiego, piastującego urząd przez sześć lat. Z jego oświadczenia majątkowego z kwietnia br. wynika, że posiada oszczędności w wysokości ponad 106 tys. zł, prawie 2 tys. funtów brytyjskich, ponad 4,3 tys, euro oraz jednostki uczestnictwa w funduszu inwestycyjnym wartych ponad 73 tys. zł. Ale - uwaga! - przede wszystkim - jest właścicielem środków zgromadzonych  w brytyjskim funduszu emerytalnym wartych ponad 271 tys. funtów (ponad 1,35 mln zł). Do tego dochodzą m.in. 172 tys. zł dochodów brutto w 2012 r. z tytułu piastowania funkcji ministra finansów, inne osiągnięte w tym czasie dochody w wysokości ponad 45,2 tys. funtów (ponad 250 tys. zł), zyski z lokat bankowych w wysokości prawie 2,7 tys. zł, czy diety poselskie - po opodatkowaniu 2,3 tys. zł. Jeśli doliczyć do tego trzy domy: dwa w Wlk. Brytanii, łącznie warte ponad 2,5 mln funtów (ponad 12,5 mln zł) i jeden we Francji (ok. 0,8 mln zł), widać, że mimo kryzysu opłaca się być w Polsce ministrem. Zwłaszcza finansów.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Daf

30-11-2013 [12:21] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

W krajach demokratycznych KAZDY polityk jest dobrze znany spoleczenstwu. Jego zyciorys, od lat najmlodszych poprzez lata studiow i zaangazowania zawodowego. Jego zainteresowania, jego zycie prywatne, a takze opinia srodowiska w ktorym wyrastal i pracowal.
Jezeli polityk zle wykonuje swoje obowiazki to jest zwalniany - bez jazgotu, z godnoscia i zgodnie z odp. przepisami prawnymi.

A w Polsce wyplywaja na powierzchnie "politycy z nikad". Puste obietnice, przemowienia, traktowanie spoleczenstwa "z gory". To jest akceptowane przez obywateli, tzn. tych ktorzy sa pracodawcami politykow !
Sami jestescie Panstwo sobie winni !

Obrazek użytkownika Magdalena

01-12-2013 [12:26] - Magdalena | Link:

cztery pokolenia wstecz ... I jaką karierę zrobił w tych krajach demokratycznych, hoho!
Proszę dalej konsumować torcik i nie wtrącać się z bzdurnymi pouczeniami :)
PS. Dobrze, że osoba o pseudo DAF odpuściła sobie niedawne brednie o denazyfikacji, jeszcze latem niechybnie znalazłyby się w takim "memencie" o naszym nieudacznictwie :)

Obrazek użytkownika pietrek

01-12-2013 [19:39] - pietrek | Link:

Tej daf to nie warto nawet komentować.Ja juz się kapnąłem że to trol od JĄKAŁY Z WYBIORCZEJ jest.Daj se spokoj szkoda nerwow.
Pozdrawiam Pietrek
OJCZYZNE WOLNA RACZ MI ZWROCIĆ PANIE

Obrazek użytkownika Temu Misiu

30-11-2013 [13:41] - Temu Misiu | Link:

W Marcu-Kwietniu tego roku wieszczyłem na niezależnej, pod konspiracyjnym kryptonimem, nasze zwycięstwo, tej jeszcze, wiosny.
Niedawno obchodzono zakończenie roku ewangelicznego. Rok Kościelny nie wpływa jednak na zjawiska zachodzace w przyrodzie i w polityce. Dla mnie jednak będzie okazją do podsumowania zaszłych w czasie zdarzeń, tym bardziej, że chcę podważyć znaczenie niektórych, podnoszonych do rangi przełomowych.
Wiosna rozpoczęła sie w normalnym terminie, choć ta przyrodnicza nieco później niż zwykle, i wiosna trwa. Rekonstrukcja rządu wcale nie zaznaczyła nadejścia lata.
Piękną mamy wiosnę i pełna sukcesów. Maj był przepiękny i zakwitł nam Telewizją Republika. Natura człowieka jest taka, że do dobrych rzeczy przyzwyczajamy się szybko, a czy kto na niezależną TV liczył? - Dobrze, że ktoś (chłopcy, dziewczęta) pomyśleli o tym poważnie i dzieło zrealizowali - czyż to nie piękne?
Piękna tegoroczna wiosna zakończyła okres żałoby po Smoleńsku, żałoby szczerej, ciężkiej, trzyleniej jak drzewiej bywało. Nasza wiosenna aktywność dowodzi, że w tym czasie odbudowaliśmy "substancję" i to cieszy, chociaż żal po utraconych bliskich pozostanie.
"Bitwa Warszawska" też była sukcesem. Przyznam, że wyniki referendum przerosły moje oczekiwania. Trzysta tysięcy Polaków w Stolicy! Ja się bardzo z tego wyniku cieszę, bo w latach 70-80-tych ubiegłego wieku miałem możność obserwować jaki element i za jakie zasługi był katapultowany z prowincji do Warszawy.
"Pospolite ruszenie Narodowe", liczne i w szeregach szczere, zbrojne w wiarę i patriotyzm niekłamany. Hufiec ten wyczynia przedziwne manewry, niezrozumiałe ni dla nas i ni dla przeciwników naszych, czym przyczynia się jednak do sukcesu naszego i nie burzy strategi - Da Bóg doczekają się kiedyś dowództwa świadomego. Za to "Manewr krakowski" PiS dowodzi, że dostosowaliśmy myślenie i działanie do realiów (trzeźwa ocena; sprawna, zdecydowana realizacja). Sukces bez strat własnych - czego chcieć więcej? :)))

Obrazek użytkownika Temu Misiu

30-11-2013 [13:53] - Temu Misiu | Link:

To najbardziej spektakularne sukcesy, które nawet jeszcze bez frontalnej konfrontacji, wywołały panikę w obozie wroga. A jak zdarzyło mi się trafnie ocenić - ławka u nich krótka :)
O prowincji Warszawiakom nie trzeba tłumaczyć, bo mają to wokół siebie na codzień, tewałenach i polzadach, ale coraz bardziej interesująco robi się na prowincji geograficznej i to nie tylko w "matecznikach", ale i na ziemich odzyskanych - poszukajcie sobie sami:)
A z matecznika, to dodam, że jest tu kobitka, która dokłada do pieca, ale nie powiem kto i gdzie, bo jeszcze znajdzie miejsce na naszychblogach, a ja nie lubię monopoli i lubię pogmerać w necie. I chociaż na tamtym portalu pyskaczy się nie dopuszcza do głosu, chętnie tylko czytam.
I wiele, wiele dzieje się tej wiosny w Stolicy, "na wichurze" i "w okolicy" - tak dużo, że trudno wymienić w jednym miejscu i tyle, że się do tego progresu już przyzwyczailiśmy i przestaliśmy doceniać.
"Serce rośnie patrząc na te czasy" :)))