Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
„W co gra prof. Rońda?”
Wysłane przez PS w 19-10-2013 [21:58]
SYZYFOPTYMISTA 17:31
Link
„Mam wątpliwości i o nich piszę. W żadnym miejscu nie sugeruję tego, o czym napisałeś.
Jeżeli poważny naukowiec, mówi nie pytany o tym, że skłamał w sprawie smoleńskiej, to chyba musi to budzić wątpliwości myślących ludzi? Twoje sugestie są zbyt daleko idące.
To jest tylko i wyłącznie Twoja interpretacja.”
SYZYFOPTYMISTA 18:23
Link
atakują
polskiego policjanta,
polską rodzinę spacerującą po warszawskich ulicach 11 listopada,
jakie wartości prezentują ludzie, którzy kopią leżącego policjanta”
Syzyfoptymista w notce „W co gra prof. Rońda?” sugeruje, że naukowiec sam się ośmieszył i - jeśli dobrze zrozumiałem - może być kretem wspierającym stronę ZOMO w dezawuowaniu prac ZP (podważaniu wiarygodności).
Okazuje się, że Autorka (Syzyfotymista to jednak kobieta) tekstu nie zgadza się z moją interpretacją, ale ponieważ nadal nie wiem co konkretnie poeta ma na myśli nie koryguję powyższego, ale zacytuję a contrario dla zachowania zasady kontradyktoryjności:
SYZYFOPTYMISTA 17:31
Link
„Mam wątpliwości i o nich piszę. W żadnym miejscu nie sugeruję tego, o czym napisałeś.
Jeżeli poważny naukowiec, mówi nie pytany o tym, że skłamał w sprawie smoleńskiej, to chyba musi to budzić wątpliwości myślących ludzi? Twoje sugestie są zbyt daleko idące.
To jest tylko i wyłącznie Twoja interpretacja.”
SYZYFOPTYMISTA 18:23
Link
Niestety IMHO daliśmy się wkręcić i robimy z igły widły. Jako człek myślący o stosunkowo wysokim IQ - tu chyba muszę się pochwalić - z logiki miałem piątkę (i też czasami bywam dowcipny), odbieram blef prof. Rońdy jako próbę ustawienia dyskusji, zdobycia przewagi w nierównej grze i jednocześnie formę drwiny z pseudoautorytetów w ramach dobrego i ciętego dowcipu. Niestety nie przez wszystkich rozumianego. „Nie mogę ujawnić źródła” – to jednak wyraźna aluzja do…
Są takie sytuacje kiedy debatować otwarcie się nie da. In specjale w sytuacji kiedy widać, że drugiej strony przekonać się nie da.
Owszem można mieć zastrzeżenia, że Rońda poszedł za bardzo po bandzie – nie musiał kłamać, mógł przewidując jak będzie chyba wcześniej przemyśleć strategię i wykombinować coś bardziej inteligentnego.
Dowcip (dopuszczalne w grach ► dowcip) to cecha ludzi inteligentnych. Tak już mamy. Niekiedy inaczej się nie da dyskutować i żeby nie zaogniać robimy unik lub drybling – czyli kiwkie taką, żeby było jasne i zrozumiałe dla piłkarzy z 3-miasta dodam i wyjaśnię, że najlepszą obroną jest atak. Tak się gra jak przeciwnik pozwala.
No dobra – Rońda skłamał. Musiał, nie musiał – tak jednak wtedy zdecydował. Errare humanum est. Stało się. Jednak przyznał się i przeprosił, a nawet się zdymisjonował. W przeciwieństwie do takiego np. Premiera Tuska, który wg przełykającego ślinę rzecznika Grasia: „nigdy nie kłamie”.
Nikt z celebrytów ani mainstreamowych autorytetów jakoś nie celebruje w zaprzyjaźnionych stacjach nieczystej, cynicznej i bezczelnej zagrywki Premiera Tuska opisanej w notce Jakie wartości prezentuje Prezes Rady Ministrów Donald Tusk – przypomnę, że powiedział:
atakują
polskiego policjanta,
polską rodzinę spacerującą po warszawskich ulicach 11 listopada,
jakie wartości prezentują ludzie, którzy kopią leżącego policjanta”
Tymczasem niezależne Radio Erewań wyjaśnia, że faktycznie kopał, ale policjant leżącego przechodnia. Ten policjant został już nawet osądzony. Czy w związku z tym ewidentnym kłamstwem Premier Tusk przeprosił i podał się do dymisji? Tego niestety nie usłyszałem w Radiu Erewań.
Może się nie odważyli podać tej informacji?
Podobnie też tzw. dziennikarka nie śmiała zadać PDT pytania czy posiadł umiejętność poznawania po oczach kłamstwa zawartego w korespondencji M. Kamińskiego do Prokuratora Generalnego, ani o to jak należy rozumieć jego słowa: „wygrać prawdę” ad Smoleńsk. Czyżby do prawdy już się nie dochodziło tylko się ją wygrywało.
My też czasami gramy „nieczysto”, ale staramy się fair. Nie można bowiem rzucać pereł przed świnie, bo się na ich widok rzucą na Ciebie wściekłe jak przysłowiowe rozjuszone psy. Nie przypadkiem tak szczekają na Kaczyńskiego i Macierewicza. I to nie jest ewangeliczna bajka, bo sam tego doświadczyłem na własnej skórze i zębach nieopatrznie po piwie otwierając się przed kumplem Lemingiem. Po trzeźwemu zastosowałbym jakąś sztuczkę – dowcip, drwinę, unik, czy kpinę podobnie jak J. Rońda.
A skoro już o grach wspomniałem to uprzejmie donoszę, że wg Słownika „niedopuszczalne w grach” jest użycie ► margaritas ante porcos.
Umiejętność tę posiadł i opanował do percepcji śp. Jan Kochanowski, który potrafił napisać list „pochwalny”, z którego łasy na adorację adresat mniej inteligentny (stojący po stronie ZOMO) nie potrafił odczytać drwiny. W pięknym stylu potrafił też np. uprzedzić i zablokować ewentualne zarzuty i argumenty ad personam przed ich postawieniem w dyskusji z Ewą Kopacz o braku szczepionek - mówiąc coś mniej więcej takiego „jako czarny charakter mam to do siebie, że się czepiam”. Wprawdzie reżimowa TV mogła jeszcze teoretycznie w tej sytuacji zauważyć, że Rzecznik jest łysy, ale generalnie wytrącił ten oręż z ręki swoim oświadczeniem, że nie jest idealny.
Nie raz mi się też zdarzyło drwić z pseudoautorytetów, którzy i tak nie zrozumieją lub nie są w stanie otworzyć się na tezy rozmówcy, prawdopodobnie z powodu lęku przed śmiercią są tak nie są w stanie wyjść poza krąg swoich zabezpieczeń.
Gdyby Radio Erewań nadal nadawało mogłoby wyjaśnić, że faktycznie jedno z dziesięciu przykazań mówi o tym, żeby nie składać fałszywego świadectwa, ale przeciwko bliźniemu swemu. Niestety nie nadaje, ale można sprawdzić w Internecie np., albo w biblii, bo nie sądzę, żeby ktoś mi uwierzył na słowo.
Natomiast blefować biblia raczej nie zakazuje. Prof. Mordechaj pojechał po bandzie. Król Dawid tez grzeszył, ale się przyznał i przeprosił, podobnie św. Piotr po tym jak się zaparł Chrystusa.
A czy Premier Tusk się przyznał, że blefował mówiąc: „ja przejechałem pół świata” w poszukiwaniu katarskiego inwestora dla stoczni. Znak zapytanie sobie podarowałem.
Jak było
Polski punkt widzenia - 16.10.2013 | TV Trwam trwa 21:39 (ponad dwadzieścia minut). W 7 minucie Prof. Rońda mówi, że zagrał z Kraśką. I to się nagłośnia w tzw. mainstreamie. Np.
Z tej audycji wybrano i nagłośniono jeden fragment. Podobnie jak z sympozjum o odnawialnych źródłach energii wyłowiono słowo „totalitaryzm” w wypowiedzi ojca T. Rydzyka.
Podobnie też, tylko w drugą stronę wybiórczo nagłaśnia się, że
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14806529.html#ixzz2iA7YJzUX
Jak się ktoś w ten tekst wczyta to sczyta, że tego szczyta nie organizuje Nobel, ale Instytut Lecha Wałęsy, który to raczej ma mniejszą rangę od urzędującego Prezydenta i też wagę przyznawanych odznaczeń raczej.
O tym, że ktoś odmówił przyjęcia odznaczenia z rąk śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego informowano szeroko.
Na próżno jednak szukać w Gazecie informacji o tym, że książę Tytus Czartoryski (Szacun!) odmówił przyjęcia Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski z rąk Bronisława Komorowskiego.
Kolejny opozycjonista odmówił przyjęcia orderu od Komorowskiego | niezalezna.pl/47310-kolejny-…
Przepiękny tekst i mocny. Szczególnie skojarzenie krzyża z Krzyżem i zwrot „Zbył Pan w ten sposób prawo” mi się podoba. Nie wiem (niestety) czy Panu Prezydentowi też, oraz czy przeczytał i / lub zrozumiał. Ten, zapewne nie dla wszystkich zrozumiały, zbitek słów zawiera IMHO dowcip, a jednocześnie honor i arystokratyczną dumę. W końcu Tytus ks. Czartoryski na Klewaniu i Żukowie h. Pogoń Litewska, internowany Stanu Wojennego, 1945- to książę z tych Czartoryskich. I zapewne nie przypadkiem odważył się użyć takiego zwrotu o zbyciu „prawa” w stosunku do urzędującego Prezydenta.
Niestety własny ten artykuł nie został jak widzę twitnięty przez @niezaleznapl – nad czym ubolewam. Czyżby niezależna też dawała się wkręcać? Nie, no nie mnóżmy teorii spiskowych - to chyba tylko przypadek.
Dlaczego o tym tyle? Otóż dowcipem popisał się nie tylko książę Tytus Czartoryski. Antoni Macierewicz nie przypadkiem mówił o tym, że znajomi pozostawili mu zdjęcia na wycieraczce, a Jacek Rońda blefował w rozmowie z Kraśką (przedstawicielem reżimowej TVP udającym bezstronnego red.).
Dowcipem potrafi się posługiwać celnie Janusz Wojciechowski w swoich tekstach na blogu, z których niektóre to dla mnie perełki.
Ważne jednak, by nie przekraczać granicy dobrego smaku. Prof. Rońda przekroczył. Ale się przyznał i przeprosił. Nie przekreśla to bynajmniej jego wiarygodności w moich oczach. W przeciwieństwie do ww., który to się nie przyznał, nie przeprosił, nie wytłumaczył i nie podał do dymisji.
Komentarze
20-10-2013 [00:04] - smieciu | Link: Dziwna sprawa
Generalnie nie widzę zbytnio powodów by nie ufać Rondzie. No chyba że zwyczajnie ktoś go niedawno odwiedził i przekonał do tego zaskakujacego wystąpienia.
Jednak sprawa jest dziwna.
Cytat Rońdy "Oni niestety zeszli poniżej 100 metrów. Ja w wywiadzie z panem Kraśko trochę zagrałem"
Jest to bardzo dwuznaczny tekst. Generalnie kontekst całej wypowiedzi zdaje się sugerować jakoby Rońda przyznaje że piloci zeszli ŚWIADOMIE poniżej 100m. A to przecież jest bzdura i nie trzeba mieć do tego żadnych dokumentów. Co więcej piloci nie zeszli poniżej 100m także przypadkiem: jak można wyrównać lot nie wyrównując go - a to wygląda z raportów. Zwykła analiza zapisów i najzwyklejszy zdrowy rozsądek mówi że:
1. Piloci nie zamierzali schodzić poniżej 100m
2. Piloci w swoim mniemaniu nie zrobili nic by zejść poniżej 100.
3. Zgodnie z elementarną logiką skoro postanowili wyrównać na 100m to tak ustawili pokrętło autopilota by wyrównać. Jednak według czarnych skrzynek samolot dalej opadał.
Jedynym wytłumaczeniem punktu 3. jest że samolot zwyczajnie się ich nie słuchał. A to oznacza że choć samolot faktycznie był poniżej 100m. to nie oznacza że "oni" (piloci) zeszli. To samolot zszedł.
Nie było więc w sumie żadnego blefu! I nawet być może Rońda coś miał na to bo to oczywiste że to nie piloci doprowadzili do zejścia poniżej 100m.
Dlatego dziwaczny jest kontekst wypowiedzi sugerujący jakoby piloci zeszli. Należało jasno powiedzieć że owszem samolot był niżej ale nie za sprawą pilotów. I wszystko byłoby w porządku.
20-10-2013 [08:19] - JanNowak | Link: dla mnie sprawa nie jest dziwna
nie znam pana Rońdy, więc nie wiem, czy jest zacnym człowiekiem i czy w życiu takim samym żartownisiem jak to miało miejsce w telewizji. zakup zdjęcia na targowisku, brak zejścia poniżej 100m zapachniało mi prostactwem. o ile to pierwsze stwierdzenie można zaliczyć do dowcipu, o tyle to drugie jest już prawie niejasnego celu przekłamaniem (czyt. głupotą). drwina tego nie usprawiedliwia. w moim przekonaniu ulokowanie pana Rońdy przy pośle Macierewiczu miało podobny wymiar i zamiar jak ulokowanie Kluzik-Roztkowskiej przy Jarosławie Kaczyńskim. gdy przypomnimy sobie fakt, że to Kluzik zabiegała o stołek przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego wszystko staje się jasne. nie znam osiągnięć Rońdy w pracach ZP ale dla mnie jest jasne, że zamachowcy i ich obrońcy postanowili wycofać swojaka z ZP pozostawiajjąc dla pana Macierewicza smród do wdychania. Wersja z zastraszeniem nie wchodzi w rachube gdyż cena jaką zapłaci (100m) jest zbyt duża
20-10-2013 [09:36] - xena2012 | Link: studio telewizyjne to nie stolik do pokera
a prawica oraz ZP nie ma tak wiele możliwości przekazu i nie może sobie pozwolic na gierki czy blefy.Zachowanie profesora Rońdy uważam za niezrozumiałe,to tak jakby ktoś opowiedział dowcip,w którym nie wiadomo gdzie się śmiać.Profesor lekko ,od niechcenia po zdawkowym,, przepraszam'' odpuścił sobie uczestnictwo w pracach ZP udając ,że nie widzi jaką burzę ściągnął i zniszczył dotychczasową mrówczą pracę tegoż zespołu.To młyn na wodę do likwidacji zespołu co już zapowiadają politycy-przeczytajmy chociaz tylko na portalu Dziennik.pl.
20-10-2013 [10:24] - Krzysztof Pasie... | Link: taktyka i strategia
Niezależnie od tego, w co gra i kim jest pan profesor Rońda, stratedzy i taktycy PIS powinni się już dawno zorientować, że przy całym szacunku dla jego wiedzy i osoby pan profesor jest tak dramatycznie niemedialny, iż trzeba było go poprosić by się nie pokazywał w mediach.
Bo czy to tenis, piłka nożna, czy polityka, amator jeszcze nigdy nie wygrał z zawodowcem.
A pan profesor jak dziecko dawał się podprowadzać odpowiednio szkolonym dziennikarzom.
Jeśli PIS nadal sobie z tego nie zdaje sprawy, to źle to wróży.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewizc
20-10-2013 [12:27] - jasimalgosia | Link: wcale nie poszedl po bandzie, tak zagrac nalezalo!
Tuski, Kopacze z bandy nie schodza,nic innego poza blefowaniem nie robia, a duza czesc narodu to aprobuje i wszyscy im za to placa. Michnik mial racje: Polacy sa od innej malpy, gdzie indziej by to nie przeszlo ( no w Rosji, na Ukrainie,... to tak )
22-10-2013 [15:30] - PS | Link: Też to tak odbieram,
nagonka raczej niebywała i nieadekwatna do "przestępstwa". W sytuacji kiedy rozmowę się prowadzi jak MOnika z Hofmanem niedawno - trudno grać uczciwie.
Miałem nadzieję, że coś z tego wyniknie dobrego, myślałem o reklamie konferencji, właściwie to jeszcze zobaczymy.
20-10-2013 [13:25] - Mecenas | Link: Gra
Myślę ,że Profesor grał o rzecz najważniejszą na tym padole,- własne życie lub bliskich Jemu osób.
20-10-2013 [15:00] - PS | Link: A Donald o co gra?
O to samo, to oczywiste.
21-10-2013 [08:51] - Marek1taki | Link: To samo podejrzewam.
I trzeba się z tym liczyć w innych wypadkach. Ale wszystkich nie zastraszą.
20-10-2013 [14:48] - Gmin | Link: Nie da się obronić
Jakkolwiek, bedziemy interpretować wypowiedź prof. Rońdy, nie da się obronić plamy jaką dał, żadnym nawet najlepszym dowcipem. Gdyby pań Rońda, okłamał Kraśkę w celu wywołania gorączki ZOMO w poszukiwaniu owego dokumentu, to chwała by mu była za to, bo dokument taki nie jest nikomu potrzebny ponieważ to, że piloci nie chcieli zejść ponizej 100m, czego dowodem jest polecenie wydane przez majora Protasiuka "Odchodzimy" na wysokości decyzji tzn 100m, co natychmiast zostało potwierdzone przez drugiego pilota i według mnie to jest wystarczający dokument w tej sprawie. Dlatego, to kłamstwo mogło być tym, co sugerował początkowo prof. Rońda " Ja zagrałewm u Kraśki". Ale już w chwilę później pan Rońda zniszczył wszystko, wypowiadając kwestię "niestety oni zeszli niżej, byli na 50-60metrach" i tutaj pan Rońda zakwestionował cały sens swojego wywodu o jakielkolwiek grze, bo wyniknęło w tym momencie, że on okłamał Kraśkę, by ukryć, że piloci zeszli jednak poniżej wysokości decyzji, co ukrywa ZP, a jest to kompletną nieprawdą. Tak, można powiedzieć, że Rońda się przejęzyczył, czy Rońda nie zdawał sobie sprawy z wagi tych słów, ale ja nie mogę w to uwierzyć, ponieważ sposób w jaki to powiedział oznacza wprost, że cała ta kwestia została precyzyjnie zaplanowana, by zdyskredytować ZP. Dlaczego? Dlatego, że baza na jakiej budujemy, odtwarzamy to co się tam wydarzyło, ma swój początek właśnie na tym kluczowym zagadnieniu, na tym właśnie, że piloci podjęli decyzję o odejściu na drugi krąg na wysokości decyzji (100m), a samolot nadal się zniżał, co oznacza, że polecenie z Moskwy "sprowadzić do stu metrów", nie było przypadkowym poleceniem, oznacza to według mnie, że samolot (automatyczny pilot "uchod")został przygotowany w Warszawie tak, że po osiągnięciu 100m, dla samolotu nie było już powrotu jeśli chodzi o Smoleńsk. Jak wiemy, samolot został przygotowany również na ewentualnośc, że piloci odlecieliby tzn ładunki wybuchowe, które tak czy siak, zostały w tym momencie(odlotu)wykorzystane.
20-10-2013 [15:50] - syzyfoptymista | Link: Oświadczenie, które się nie ukazało w ciągu 2 godzin
Oświadczam, że Piotr Stróż dopuścił się manipulacji moimi słowami. Jego stwierdzenie:
"Syzyfoptymista w notce „W co gra prof. Rońda?” sugeruje, że naukowiec sam się ośmieszył i - jeśli dobrze zrozumiałem - może być kretem wspierającym stronę ZOMO w dezawuowaniu prac ZP (podważaniu wiarygodności)"
jest nadinterpretacją mojego tekstu pt. „W co gra prof. Rońda” zamieszczonego na Salonie24.
Autor dokonał nadużycia insynuując, jakobym sugerowała, że prof. Rońda mógł być kretem wspierającym ZOMO.
Teoria ta zrodziła się wyłącznie w jego umyśle, dlatego domagam się sprostowania, albo usunięcia powyższej notki w całości.
Mam nadzieję, że autor bierze odpowiedzialność za słowo, dlatego oczekuję, że wycofa się ze słów, które przypisał mnie.
Piotr Stróż dokonując tej manipulacji, wszedł w polemikę z tezą sformułowaną przez siebie.
Syzyfoptymista, Salon24
22-10-2013 [16:43] - PS | Link: "domagam się sprostowania, albo usunięcia powyższej notki w..."
Dzięki za komentarz. Miło przeczytać. Bardzo lubię ten tryb. Chociaż można było użyć formy żądam, jak €poseł PO.
„Jacek Protasiewicz ostro do Jarosława Kaczyńskiego: żądam dymisji Antoniego Macierewicza”
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Jacek-Protasiewicz-ostro-do-Jaroslawa-Kaczynskiego-zadam-dymisji-Antoniego-Macierewicza,wid,16089617,wiadomosc.html?ticaid=11184d