Kto przeprasza za Jedwabne?

Obrona przed napadami na Polskę za cudze zbrodnie zwykle pomija argument podstawowy. Jest nim prawo międzynarodowe. Zgodnie z prawem międzynarodowym, mord w Jedwabnem to niemiecka zbrodnia wojenna w każdym wypadku

Dziś (w sobotę) pojawiły się informacje o skazaniu przez rosyjski sąd w Białymstoku czterech Polaków za to, że nie chcieli przeprosić za Jedwabne. Mec. Janusz Wojciechowski pisze, że w takim razie jego też trzeba skazać (zob. http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/54489,ja-tez-nie-przeprosilem-za-jedwabne.html) Polecam lekturę i podobnie jak kilka innych osób których komentarze znalazłem w sieci - przyłaczam się do tej postawy. Z mojej strony chcę dodać kilka argumentów ogłoszonych w sieci wcześniej (w lutym i może marcu), ale bodajże nieznanych gościom tego portalu. Tekst jest niestety długi i merytorycznie ciężki, ale może komuś się przyda. M. C.

Katowice, 25 lutego 2013 r.

OSKARŻYCIEL:
Mariusz Cysewski
(adres)
 
OSKARŻONY:
Mariusz Nowik
(redaktor pisma „Przekrój”)
Adres dla doręczeń:
w aktach 5 DS 60/12
Prokuratury Rejonowej Kraków Podgórze
(Os. Stalowe 16 D, 31-922 Kraków)

Sąd Okręgowy w Katowicach Wydział V Karny AKT OSKARŻENIA

11 lipca 2011 r. ukazał się nr 28 czasopisma „Przekrój”. Na jego okładkę trafił rysunek z polską flagą i napisem: „My, Polacy, zabójcy Żydów” i mniejszymi literami niżej: „Jedwabne 70 lat później”. Wewnątrz znajduje się komentarz Mariusza Nowika „Na początek”, a w nim wypowiedź:

Zbyt łatwo zapominamy, że ci, którzy znaleźli śmierć w płonącej stodole, w obozach koncentracyjnych, komorach gazowych i gettach, mieli polskie obywatelstwo. Mówili po polsku, chodzili do polskich szkół. Byli Polakami. Dopóki nie zrozumiemy, że 70 lat temu sami sobie zgotowaliśmy ten los, nie wyciągniemy nauki z tej lekcji historii.

Z uwagi na powyższe,

OSKARŻAM

Mariusza Nowika (Mariusz Nowik) i Artura Rumianka (Artur Rumianek) – dalej łącznie: „Oskarżony” - adres dla doręczeń: w aktach sprawy 5 DS 60/12 Prokuratury Rejonowej Kraków Podgórze, Os. Stalowe 16 D, 31-922 Kraków,

- o publiczne znieważenie narodu polskiego, tj. o czyn z art. 133 kk na szkodę narodu polskiego, Rzeczypospolitej Polskiej, interesu publicznego i interesu prywatnego indywidualnych Polaków.

Czas i miejsce dokonania czynu: 11 lipca 2011 r. w całej Polsce; czasopismo „Przekrój” ma zasięg ogólnopolski.

Wysokość spowodowanych strat nie jest wymierna.

Okoliczności wskazywane przez oskarżonego na swą obronę: oskarżony utrzymuje, że został źle zrozumiany.

Niżej podpisany („Oskarżyciel”) zastrzega sobie omówienie w postępowaniu sądowym wysokości strat spowodowanych przez Oskarżonego i proponowanego wymiaru kary. Ten ostatni musi uwzględniać wymogi Art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Dz. U. Nr 102, poz. 643, z późn. zm.) – a to wymaga odrębnego i dłuższego wywodu.
 
UZASADNIENIE
 TOC \o "1-3" \h \z \u
1. Wstęp: prawo publiczne międzynarodowe. PAGEREF _Toc349473608 \h 2 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600300038000000
(a) Dwa wybrane orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka  PAGEREF _Toc349473609 \h 2 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600300039000000
(a1) Sprawa Cypr przeciw Turcji (25781/94, 10.05.2001) PAGEREF _Toc349473610 \h 2 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600310030000000
(a2) Sprawa Ilaşcu i Inni przeciw Mołdawii i Rosji (48787/99, 8.07.2004)  PAGEREF _Toc349473611 \h 5 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600310031000000
(b) Zastosowanie powyższych zasad w niniejszej sprawie. PAGEREF _Toc349473612 \h 8 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600310032000000
2. Fakty. PAGEREF _Toc349473613 \h 10 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600310033000000
3. Procedura. PAGEREF _Toc349473614 \h 10 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600310034000000
4. Śledztwo IPN w sprawie niemieckiej zbrodni wojennej w Jedwabnem.. PAGEREF _Toc349473615 \h 11 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600310035000000
5. Łuski PAGEREF _Toc349473616 \h 13 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600310036000000
6. Niemiecka zbrodnia wojenna w Jedwabnem a Polacy. PAGEREF _Toc349473617 \h 14 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600310037000000
7. Okoliczności wskazywane przez Oskarżonego na swą obronę. PAGEREF _Toc349473618 \h 15 08D0C9EA79F9BACE118C8200AA004BA90B02000000080000000E0000005F0054006F0063003300340039003400370033003600310038000000

1. Wstęp: prawo publiczne międzynarodowe (a) Dwa wybrane orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka („ETPCz”) (a1) Sprawa Cypr przeciw Turcji (25781/94, 10.05.2001) - fragmenty

3. O odpowiedzialności pozwanego Państwa za domiemane naruszenia Konwencji

69. Pozwany Rząd zaprzeczył odpowiedzialności Turcji na podstawie Konwencji za naruszenia podane w skardze. W wystąpieniach przed Komisją pozwany Rząd utrzymywał, że sporne działąnia i zaniechania przypisać można wyłącznie „Tureckiej Republice Cypru Północnego” („TRCP”), niepodległemu państwu utworzonemu przez turecką społeczność Cypru realizującą swe prawo do samookreślenia i posiadające wyłączną kontrolę i władzę nad terytorium na północ od strefy buforowej Narodów Zjednoczonych. Pozwany Rząd w związku z tym utrzymywał, że Trybunał, w swym orzeczeniu w sprawie Luizidou (zastrzeżenia wstępne i meritum) błędnie przyjął, że „TRCP” to administracja lokalna zależna, za której działania i zaniechania odpowiedzialność ponosi Turcja na podstawie Artykułu 1 Konwencji.

70. W postępowaniu przed Komisją skarżący Rząd utrzymywał przed Trybunałem, że „TRCP” to podmiot nielegalny w rozumieniu prawa międzynarodowego, gdyż istnienie swe zawdzięcza bezprawnemu aktowi inwazji pozwanego Państwa na północną część Cypru w roku 1974 i nadal trwającej bezprawnej okupacji przez nie tej części Cypru. Próbę utrwalenia przez pozwane Państwo podziału Cypru poprzez proklamację utworzenia „TRCP” w roku 1983 energicznie potępiła społeczność międzynarodowa, czego dowodzi przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych Rezolucji 541 (1983) i 550 (1984) i rezolucji Komitetu Ministrów Rady Europy z 24 listopada 1983 r. (zob. akapit 14 wyżej).

71. Skarżący Rząd [Cypru] podkreślił, że choć Turcja nie ma wymaganego przez prawo międzynarodowe tytułu prawnego do Cypru Północnego, to dla celów Konwencji ponosi odpowiedzialność prawną za to terytorium, gdyż sprawuje ogólną kontrolę wojskową i gospodarczą tego terytorium. Tę ogólną, a nadto wyłączną kontrolę nad okupowanym terytorium potwierdzają niepodważalne dowody władzy Turcji w zakresie dyktowania rozwoju wydarzeń na terytorium okupowanym. Według skarżącego Rządu, Państwo-Strona Konwencji nie może uniknąć ciążącej na nim odpowiedzialności za naruszenia Konwencji i szerzej prawa międzynarodowego w rezultacie przekazania władzy administracji sobie podporządkowanej i nie posiadającej umocowania prawnego. Przeciwny pogląd w kontekście Cypru Północnego prowadziłby nie tylko do powstania poważnej luki w systemie ochrony praw człowieka, lecz i do zaniku systemu Konwencji na tym terytorium.

72. Skarżący Rząd prosił, by podobnie jak Komisja Trybunał uznał, że orzeczenia w sprawie Loizidou (zastrzeżenia wstępne i meritum) przesądzają ocenę argumentów pozwanego Rządu gdyż potwierdzają, że skoro Republice Cypru bezprawnie uniemożliwiono sprawowanie należnej mu prawowitej jurysdykcji na Cyprze Północnym, „jurysdykcję” w rozumieniu Artykułu 1 Konwencji ma Turcja i dlatego Turcja odpowiada za naruszenia Konwencji dokonane na tym terytorium.

73. W kolejnym wystąpieniu skarżący Rząd wnioskował, by Trybunał orzekł iż pozwane Państwo nie tylko ponosi odpowiedzialność na podstawie Konwencji za działania i zaniechania władz publicznych działających jako „TRCP”, lecz i osób prywatnych. Przygotowując bardziej szczegółowe wystąpienie co do meritum skarżący Rząd na tym etapie utrzymywał, że Grecy cypryjscy zamieszkujący Cypr Północny podlegali prześladowaniom rasowym ze strony osadników tureckich przy współudziale i za wiedzą organów „TRCP”, za których działania odpowiada Turcja.

74. Komisja odrzuciła argumenty pozwanego Rządu. Nawiązując w szczególności do akapitu 56 (str. 2235-36) orzeczenia Trybunału w sprawie Loizidou (meritum) uznała, że obecnie przyjąć należy, iż określona w Konwencji odpowiedzialność Turcji obejmuje wszelkie działania „TRCP” i że odpowiedzialność ta obejmuje cały zakres zarzutów wyszczególnionych w niniejszej  sprawie bez względu na to, czy dotyczą one działań i zaniechań władz tureckich, czy Turków cypryjskich.

75. Trybunał zważył, że w sprawie Loizidou pozwany Rząd przeczył, że sprawuje jurysdykcję na Cyprze Północnym, i na poparcie tego stanowiska powołał się na argumenty podobne do podanych w postępowaniu przed Komisją w sprawie niniejszej. Trybunał odrzucił te argumenty w sprawie Loizidou (meritum) powołując się na zasady określania odpowiedzialności wypracowane w swym poprzednim orzeczeniu w nawiązaniu do zastrzeżeń wstępnych pozwanego Państwa co do dopuszczalności tej sprawy.

76. Dokładniej, Trybunał uznał w orzeczeniu w sprawie Loizidou (meritum, str. 2234-36) i w nawiązaniu do szczególnej sytuacji skarżącej:

 „52. Co się tyczy kwestii określenia odpowiedzialności, Trybunał przede wszystkim zważył, że we wspomnianym wyżej orzeczeniu w sprawie Loizidou (zastrzeżenia wstępne; str. 23-24, § 62) podkreślił, iż zgodnie z jego ustalonym orzecznictwem, pojęcie „jurysdykcji” dla celów Artykułu 1 Konwencji nie ogranicza się do terytorium państwowego Wysokich Umawiających się Stron. Wobec tego odpowiedzialność Wysokich Umawiających się Stron obejmować może działania i zaniechania ich organów wywołujące skutki poza ich własnym terytorium. Za okoliczność o szczególnym znaczeniu dla niniejszej Umowy Trybunał uznał, zgodnie ze stosownymi zasadami prawa międzynarodowego w zakresie odpowiedzialności Państw, że odpowiedzialność Wysokiej Umawiającej się Strony powstać może również wtedy, gdy w wyniku działań zbrojnych – uprawnionych lub bezprawnych – Strona sprawuje efektywną kontrolę terenu położonego poza jego terytorium państwowym. Obowiązek zapewnienia na takim terenie praw i wolności określonych w Konwencji wynika z faktu sprawowania tej kontroli, zarówno bezpośrednio przez własne siły zbrojne, jak i poprzez podporządkowaną jej administrację lokalną (…)

...

54. Dla oceny przez Trybunał kwestii określenia odpowiedzialności istotne jest, że rząd turecki przyznał, iż utrata przez skarżącą kontroli nad jej własnością wynika z okupacji północnej części Cypru przez wojska tureckie i z utworzenia tam „TRCP” (…) Co więcej, dla stron bezsporne było to, że żołnierze tureccy kilkakrotnie uniemożliwili skarżącej dostęp do jej własności (…) Jednak w całym toku postępowania rząd turecki przeczył odpowiedzialności państwa za skarżone okoliczności utrzymując, że jego siły zbrojne działają wyłącznie wspólnie i na rzecz jakoby niezależnych i autonomicznych władz „TRCP”.

...

56.  ... Zbędne jest rozstrzygnięcie - co sugerowali skarżąca i Rząd Cypru – czy Turcja faktycznie sprawuje szczegółową kontrolę nad zasadami i działaniami organów „TRCP”.  Z dużej liczebności wojsk pełniących służbę czynną na Cyprze Północnym w niezbity sposób wynika, że Turcja sprawuje efektywną kontrolę ogólną tej części wyspy. Kontrola taka, według stosownych standardów i w okolicznościach niniejszej sprawy, oznacza jej odpowiedzialność za zasady i działania „TRCP” (…) Osoby których zasady te i działania dotyczą obejmuje więc „jurysdykcja” Turcji dla celów Artykułu 1 Konwencji. Ciążący na Turcji obowiązek zapewnienia skarżącej praw i wolności określonych w Konwencji rozciąga się zatem na północną część Cypru.”

77. Oczywiście jest prawdą, że w sprawie Loizidou Trybunał zajmował się zarzutami osoby dotyczącymi ciągłej odmowy dostępu do jej własności ze strony władz. Należy jednak zważyć, że rozumowanie Trybunału ujęto w kategoriach szerokiego określenia zasad w zakresie odpowiedzialności ogólnej Turcji płynącej z Konwencji za zasady i działania organów „TRCP”. Zważywszy na sprawowaną przez Turcję efektywną kontrolę ogólną Cypru Północnego, odpowiedzialność ta nie może ograniczać się do działań jej własnych żołnierzy lub urzędników na Cyprze Północnym, lecz musi również obejmować działania administracji lokalnej, która istnieje dzięki wsparciu wojskowemu i innemu ze strony Turcji. Wynika stąd, że dla celów Artykułu 1 Konwencji konieczne jest uznanie, iż „jurysdykcja” Turcji obejmuje pełen zakres praw materialnych określonych w Konwencji i tych dodatkowych Protokołach, które Turcja ratyfikowała, i że naruszenia tych praw przypisać można Turcji.

78. W związku z powyższym, Trybunał musi uwzględnić szczególny charakter Konwencji jako instrumentu europejskiego porządku publicznego (ordre public) służącego ochronie indywidualnych istnień ludzkich i własną misję, określoną w Artykule 19 Konwencji, a polegającą na „zapewnieniu przestrzegania zobowiązań wynikających dla Wysokich Umawiających się Stron” (zob. cyt. wyżej orzeczenie w sprawie Loizidou, zastrzeżenia wstępne, str. 31, § 93). Wobec dalszej niemożności wykonywania określonych w Konwencji obowiązków przez skarżący Rząd na Cyprze Północnym, wszelkie inne rozstrzygnięcie prowadziłoby do pożałowania godnej luki w systemie ochrony praw człowieka na danym terytorium przez pozbawienie osób tam mieszkających korzyści płynących z fundamentalnych gwarancji Konwencji i przysługującego im prawa do wystąpienia do Trybunału przeciwko Wysokiej Umawiającej się Stronie w razie naruszenia ich praw.

79. Trybunał stwierdza, że skarżący Rząd podnosi kwestię przypisania odpowiedzialności we wszystkich swych wystąpieniach co do meritum. Zważywszy na dokonane już przez siebie rozstrzygnięcie tej kwestii, Trybunał uważa za zbędny powrót do niej w badaniu samych zarzutów skarżącego Rządu o naruszenia Konwencji.

80. Trybunał orzeka więc, zastrzegając sobie możność dalszych uwag o osobach prywatnych (zob. pkt 81 niżej), że kwestie sporne w niniejszej sprawie obejmuje „jurysdykcja” Turcji w rozumieniu Artykułu 1 Konwencji, a zatem wiążą się one z określoną w Konwencji odpowiedzialnością tego pozwanego Państwa.

81. Co do kolejnego twierdzenia skarżącego Rządu, że „jurysdykcję” tę uznać należy za obejmującą działania osób prywatnych na Cyprze Północnym, które naruszają prawa zamieszkałych tam Greków cypryjskich lub Turków cypryjskich, Trybunał za właściwy uważa powrót do tej kwestii w ocenie meriti poszczególnych zarzutów wysuwanych w tym kontekście przez skarżący Rząd. Na obecnym etapie postępowania Trybunał poprzestanie na stwierdzeniu, że bierna akceptacja (acquiescence) lub współudział organów Wysokiej Umawiającej się Strony w działaniach osób prywatnych, które naruszają prawa konwencyjne innych osób poddanych jej jurysdykcji, może prowadzić do stwierdzenia określonej w Konwencji odpowiedzialności tej Strony. Każdy inny wniosek byłby sprzeczny z obowiązkiem określonym w Artykule 1 Konwencji.
 
 

(a2) Sprawa Ilaşcu i Inni przeciw Mołdawii i Rosji (48787/99, 8.07.2004) - fragmenty

B. Ocena Trybunału
1. Zasady ogólne
 (a) Pojęcie „jurysdykcji”

310. Artykuł 1 Konwencji stanowi:
 

 „Wysokie Układające się Strony zapewniają każdemu człowiekowi, podlegającemu ich jurysdykcji, prawa i wolności określone w Rozdziale I niniejszej Konwencji.

311. Z Artykułu 1 wynika, że Państwo Członkowskie musi odpowiadać za wszelkie naruszenia praw i wolności objętych ochroną Konwencji popełnione na szkodę osób podlegających ich „jurysdykcji”.

Wykonywanie jurysdykcji to konieczny warunek, by uznać odpowiedzialność Wysokiej Umawiającej się Strony za działania lub zaniechania, jakie można jej przypisać, a które dają podstawę do zarzutów o naruszenie praw i wolności określonych w Konwencji.

312. Trybunał wskazuje na swe orzecznictwo mówiące, że pojęcie „jurysdykcji” dla celów Artykułu 1 Konwencji musi być uznane za odzwierciedlenie treści tego pojęcia w rozumieniu publicznego prawa międzynarodowego (zob. orzeczenia w sprawach Gentilhomme i Inni przeciw  Francji, nr 48205/99, 48207/99 i 48209/99, § 20 z 14 maja 2002; Banković i Inni przeciw Belgii i Innym (dec.) [GC], nr 52207/99, §§ 59-61, ECHR 2001-XII; oraz Assanidze przeciw Gruzji [GC], nr 71503/01, § 137, ECHR 2004-II).

Z punktu widzenia publicznego prawa międzynarodowego, określenie „ich jurysdykcji” zawarte w Artykule 1 Konwencji musi być pojmowane jako stwierdzenie, że właściwość jurysdykcyjna danego państwa ma charakter przede wszystkim terytorialny (zob. orzeczenie w sprawie Banković i Inni, cyt. wyżej, § 59) ale i domniemanie, że jurysdykcja ta zwykle obejmuje całość terytorium tego państwa.

Domniemanie to może podlegać ograniczeniu w okolicznościach wyjątkowych, zwłaszcza gdy dane państwo nie może wykonywać swych funkcji na części swego terytorium. Wynikać to może z okupacji wojskowej przez siły zbrojne innego państwa, które efektywnie kontroluje dane terytorium (zob. orzeczenia w sprawach Loizidou przeciw Turcji (zastrzeżenia wstępne) z 23 marca 1995, Seria A nr 310, oraz Cypr przeciw Turcji, §§ 76-80, cyt. wyżej, cytowane również w powyższym postanowieniu w sprawie Banković i Inni, §§ 70-71), działań wojennych, rebelii, lub działań państwa obcego, wspierającego utworzenie rządu separatystycznego na terytorium danego państwa.

313. By rozstrzygnąć, czy taka sytuacja wyjątkowa występuje, Trybunał musi z jednej strony ocenić wszystkie fakty obiektywne, które mogą ograniczyć efektywne wykonywanie przez dane państwo jego funkcji na jego terytorium, a z drugiej strony postępowanie samego państwa. Zawarte w Artykule 1 Konwencji obowiązki przyjęte na siebie przez Wysoką Umawiającą się Stronę, prócz obowiązku powstrzymania się przed utrudnianiem korzystania z gwarantowanych praw i wolności, obejmują też zobowiązania pozytywne (ang. positive obligations) związane z koniecznością stosownych kroków zmierzających do zapewnienia poszanowania tych praw i wolności na jego terytorium (zob., wśród innych źródeł, orzeczenie w sprawie Z i Inni przeciw W. Brytanii [GC], nr 29392/95, § 73, ECHR 2001-V).

Obowiązki te trwają nawet wówczas, gdy wykonywanie funkcji władzy danego państwa podlega ograniczeniu na części jego terytorium, tak więc zobowiązane ono jest do przedsięwzięcia wszystkich stosownych kroków, które przedsięwziąć nadal może.

314. Co więcej, Trybunał stwierdza, że choć w orzeczeniu w sprawie Banković i Inni (cyt. wyżej, § 80) podkreślił nadrzędny charakter zasady terytorialności w zastosowaniu Konwencji, uznał również, że pojęcie „jurysdykcji” w rozumieniu Artykułu 1 Konwencji niekoniecznie ogranicza się do terytoriów państwowych Wysokich Umawiających się Stron (zob. orzeczenie w sprawie Loizidou przeciw Turcji (meritum) z 18 grudnia 1996 r., Reports of Judgments and Decisions 1996-VI, str. 2234-35, § 52).

Trybunał uznał, że w sytuacjach wyjątkowych działania Wysokich Umawiających się Stron prowadzone poza ich terytorium bądź wywołujące skutki tamże mogą być równoznaczne z wykonywaniem przez nie ich jurysdykcji w rozumieniu Artykułu 1 Konwencji.

Według stosownych zasad prawa międzynarodowego, odpowiedzialność danego państwa może powstać gdy w wyniku działań zbrojnych – uprawnionych lub bezprawnych – sprawuje ono w praktyce efektywną kontrolę terenu znajdującego się poza jego terytorium państwowym. Obowiązek zapewnienia na takim terenie praw i wolności określonych w Konwencji wynika z faktu takiej kontroli, zarówno sprawowanej bezpośrednio, poprzez siły zbrojne tego państwa, jak i przez podporządkowaną mu administrację lokalną (ibid.)

315. Nie jest konieczne określenie, czy dana Wysoka Umawiająca się Strona faktycznie sprawuje szczegółową kontrolę zasad i działań administracji na terenie położonym poza jej terytorium państwowym, gdyż nawet kontrola ogólna może oznaczać odpowiedzialność tej Wysokiej Umawiającej się Strony (zob. orzeczenie w sprawie Loizidou (meritum), cyt. wyżej, str. 2235-36, § 56).

316. Jeżeli Wysoka Umawiająca się Strona sprawuje kontrolę ogólną terenu poza jej terytorium państwowym, jej odpowiedzialność nie ogranicza się do działań jej żołnierzy lub funkcjonariuszy na tym terenie, lecz obejmuje również działania administracji lokalnej, która istnieje tam dzięki jej wsparciu wojskowemu lub innemu (zob. orzeczenie w sprawie Cypr przeciw Turcji, cyt. wyżej, § 77).

317. Państwo może też ponosić odpowiedzialność z uwagi na działania, które powodują wystarczająco bliskie konsekwencje dla praw gwarantowanych przez Konwencję, nawet gdy konsekwencje te występują poza jego jurysdykcją. I tak, w odniesieniu do ekstradycji do państwa nie będącego Wysoką Umawiającą się Stroną Trybunał uznał, że dana Wysoka Umawiająca się Strona działałaby w sposób sprzeczny z fundamentalnymi wartościami Konwencji, tym „wspólnym dziedzictwem ideałów i tradycji” o których mówi Preambuła, gdyby rozmyślnie wydała innemu państwu uchodźcę w sytuacji, gdy są poważne podstawy by uznać, że w państwie docelowym osoba ta mogłaby zostać istotnie narażona na tortury lub nieludzkie bądź poniżające traktowanie lub karanie (zob, orzeczenie w sprawie Soering przeciw W. Brytanii z 7 lipca 1989, Seria A nr 161, str. 35, §§ 88-91).

318. Ponadto bierna akceptacja (acquiescence) lub współudział organów Wysokiej Umawiającej się Strony w działaniach osób prywatnych, naruszających prawa konwencyjne innych osób pod jej jurysdykcją, może prowadzić do stwierdzenia określonej w Konwencji odpowiedzialności tej Strony (zob. orzeczenie w sprawie Cypr przeciw Turcji, cyt. wyżej, § 81). Jest to szczególnie prawdziwe w razie uznania przez dane państwo działań władz samozwańczych, nieuznawanych przez społeczność międzynarodową.

319. Dane państwo można uznać za odpowiedzialne nawet gdy jego funkcjonariusze działają ultra vires lub w sposób sprzeczny z otrzymanymi poleceniami. Zgodnie z Konwencją, władze państwa ponoszą ścisłą odpowiedzialność za postępowanie swych funkcjonariuszy; mają one obowiązek narzucić swą wolę i nie mogą skryć się za niemożność jej wyegzekwowania (zob. orzeczenie w sprawie Irlandia przeciw W. Brytanii z 18 stycznia 1978 r., Seria A nr 25, str. 64, § 159; zob. również Artykuł 7 projektu Komisji Prawa Międzynarodowego dot. odpowiedzialności państw za naruszenia prawa międzynarodowego („prace KPM”) str. 104 oraz postępowanie w sprawie Cairo przed Komisją Roszczeń Ogólnych (1929) - Reports of International Arbitral Awards 5 (RIAA), str. 516).
 

(b) Zastosowanie powyższych zasad w niniejszej sprawie

Według stosownych zasad prawa międzynarodowego określających odpowiedzialność państw, odpowiedzialność państwa za naruszenia prawa powstać może również wtedy, gdy w wyniku działań zbrojnych – zarówno uprawnionych, jak i bezprawnych – sprawuje ono faktyczną kontrolę nad terenem położonym poza jego terytorium państwowym. Na państwie takim ciąży odpowiedzialność za wydarzenia na tym terenie nawet, w szczególności, w razie utworzenia przez nie władz lokalnych zależnych od państwa kontrolującego. Zgodnie z doktryną zobowiązań pozytywnych (ang. positive obligations), na państwie kontrolującym ciąży też odpowiedzialność za bezprawne działania osób prywatnych na terytorium zależne (wśród wielu innych, zob. np. wyżej cytowany wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) w sprawie Cypr przeciw Turcji, 25781/94, 10.05.2001).

Po zaciętej obronie roku 1939 przed wspólną agresją Niemiec i Rosji Rzeczpospolita Polska utraciła faktyczną kontrolę nad swym terytorium. W rezultacie niemiecko-rosyjskiego traktatu rozbiorowego rejon Jedwabnego przypadł Rosji. Rejon Jedwabnego następnie, w 1941 r. wypierając stamtąd Rosję,  podbiły Niemcy.

W doktrynie zobowiązań pozytywnych (ang. positive obligations) podkreśla się, iż na państwie nie sprawującym faktycznej kontroli ciążyć może część odpowiedzialności – mianowicie gdy godzi się ono z utratą kontroli nad danym terytorium, przystępuje do pertraktacji z państwem okupującym, dokonuje cesji terytorium, itd. (wśród wielu innych źródeł, zob. na przykład wyrok ETPCz w sprawie Ilaşcu i Inni przeciw Mołdawii i Rosji, 48787/99 z 8 lipca 2004). Rząd Rzeczypospolitej Polskiej przeniósłszy we wrześniu 1939 r. swą siedzibę do państw sprzymierzonych nie zaprzestał walki z obcym najazdem i kontynuował ją na wszystkich frontach wojny, w tym na własnym terytorium okupowanym przez państwa rozbiorowe. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej czynił więc wszystkie możliwe starania, przede wszystkim w drodze walki zbrojnej, by siłą przywrócić kontrolę nad własnym terytorium, płacąc za te starania cenę najwyższą z wszystkich państw walczących; Oskarżyciel nie zamierza liczyć strat Rosji jako jednego z dwu państw które wojnę wszczęło. Skala zbrojnej mobilizacji narodu polskiego okazała się bezprecedensowa w historii Europy i świata. Szybko okazało się, że walkę z mocarstwami totalitarnymi rząd Rzeczypospolitej Polskiej toczy w osamotnieniu, co jednak nie zmniejszyło jego determinacji. Prócz walki zbrojnej z liniowymi jednostkami wroga, sabotażu i dywersji wymierzonych w jego infrastrukturę, Rzeczpospolita Polska podejmowała wysiłki zmierzające do ochrony obywateli polskich, również obywateli polskich narodowości żydowskiej, przed organizowaną przez oba mocarstwa rozbiorowe przestępczością. Znamienne są już nazwy podejmowanych działań. Pierwszy oddział likwidacyjny, w ZWZ-AK powołany w wykonaniu wytycznych Komendanta Głównego gen. Sosnkowskiego w maju 1940 r. rozkazem ppłk M. Dobrzańskiego „Leliwy”, miał kryptonim „ZOM” – od „Zakład Oczyszczania Miasta”[1]. Oddział likwidacyjny po 1945 r. powołany przez wyzwoliciela Podhala, mjra Kurasia „Ognia”, nosił nazwę „Komisja Szybko Likwidacyjna”. „Komendant Sił Zbrojnych w Kraju rozkazem PZP nr 116/11 z 1 września 1943 r. powierzył komendantom okręgów i obwodów zapewnienie bezpieczeństwa publicznego na terenie działania jednostek AK. … Akcja ta podniesiona podniesiona została do rangi działań mających na celu ochronę ludności przed wyniszczeniem; w (…) rozkazie PZP nr 1237/III z 4 listopada 1943 r., w którym m.in. polecono tępienie band rabunkowych bez względu na ich przynależność organizacyjną, w tym i we własnych szeregach. Również Pełnomocnik Rządu na Kraj w komunikacie z 31 stycznia 1944 r., zawierającym wytyczne do walki z przestępczością … upoważnił Sądy Specjalne do ścigania przestępstw kryminalnych i orzekania kar aż do kary śmierci włącznie, a zbrodniarzy schwytanych na gorącym uczynku bandytyzmu i szantażu polecił tracić na miejscu”[2].

Fakty te, w ogólnym zarysie, są znane powszechnie. O strzelaniu do wrogów (w tym zdrajców) i Polsce Podziemnej w Polsce dzieci uczą się w szkołach.

Również z doktryny zobowiązań pozytywnych na Rzeczypospolitej Polskiej nie ciąży więc odpowiedzialność za wydarzenia na terytorium okupowanym, zapewne prócz operacji sił zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, nierównoznacznych jednak z pełną kontrolą jej okupowanego terytorium.

Wywód równie szczegółowy jak powyższy – zwłaszcza oparty o orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - w niniejszej sprawie na pierwszy rzut oka wydaje się zbędny jako powtarzający prawdy oczywiste. Międzynarodowego prawa publicznego, w formie choćby preliminariów, ze źródeł zapewne prostszych i bardziej dobitnych uczy się każdy student prawa. Również w wymiarze społecznym powyższe zasady odpowiedzialności państw są proste, przejrzyste, logiczne, spójne, powszechnie i instynktownie zrozumiałe. Że odpowiada ten, kto kontroluje, pojmie każdy. Po pewnym zastanowieniu Oskarżyciel uznał jednak, że nigdy dość powtarzania prawd nawet oczywistych. Wobec nasilającej się i coraz bardziej agresywnej propagandy antypolskiej skuteczna obrona Polski wymaga tak pewnej masywnej zrozumiałości, jednoznaczności i prostoty nadrzędnych zasad prawnych, jak i pewnego uporządkowania pojęć podstawowych, zwłaszcza gdy - jak tu - samo to uporządkowanie może przesądzić ocenę wszelkich innych okoliczności.

Zgodnie więc z prawem publicznym międzynarodowym, w każdym wyobrażalnym wypadku zbrodniami wojennymi niemieckimiobozy koncentracyjne, komory gazowe i getta o jakie Oskarżony pomówił naród polski („sami sobie zgotowaliśmy ten los”) – skądinąd w wyżej podanym zakresie, w trakcie przesłuchania przez prokuratora, przyznaje to obecnie również Oskarżony, zarazem usiłując uniknąć odpowiedzialności karnej i utrzymując, że został źle zrozumiany. Zbrodnia w Jedwabnem jest też zbrodnią wojenną niemiecką.

A więc nie zbrodnią „polską”.
 
 

2. Fakty

Redaktorem czasopisma „Przekrój” w 2011 r. był Artur Rumianek. 11 lipca 2011 r. ukazał się kolejny numer czasopisma „Przekrój”. Na jego okładce znalazł się sugestywny rysunek z polską flagą i napisem: „My, Polacy, zabójcy Żydów” i mniejszymi literami niżej: „Jedwabne 70 lat później”. W tymże numerze znaleźć można podpisany przez Mariusza Nowika komentarz „Na początek”, a w nim wypowiedź:

Zbyt łatwo zapominamy, że ci, którzy znaleźli śmierć w płonącej stodole, w obozach koncentracyjnych, komorach gazowych i gettach, mieli polskie obywatelstwo. Mówili po polsku, chodzili do polskich szkół. Byli Polakami. Dopóki nie zrozumiemy, że 70 lat temu sami sobie zgotowaliśmy ten los, nie wyciągniemy nauki z tej lekcji historii. Podkreślenie od niżej podpisanego („Oskarżyciel”).

 
 

3. Procedura

Po zapoznaniu się z treścią publikacji, w lipcu 2011 r. Oskarżyciel skierował do Prokuratury Apelacemyjnej w Katowicach zawiadomienie o przestępstwie publicznego znieważenia narodu polskiego, tj. czynie z art. 133 kk. Zawiadomienie trafiło do Prokuratury Rejonowej Kraków Podgórze.

24 października 2011 r. Oskarżyciel otrzymał postaemnowienie o odmowie wszczęcia śledztwa podpisane przez Joannę Śliwę. Oskarżyciel zaskarżył to postanowienie.

Sąd Okręgowy w Krakowie uwzględnił zażalenie Oskarżyciela i nakazał prokuraturze stosowne i wymagane przez prawo czynności.  

Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze częściowo wykonała czynności, jakie nakazał jej Sąd Okręgowy w Krakowie. Według dostępnych informacji, nie przesłuchała Artura Rumianka. Według dostępnych obecnie informacji, prokuratura nie dokonała indywidualizacji (rozgraniczenia) odpowiedzialności Artura Rumianka (redaktora czasopisma) i Mariusza Nowika (autora znieważającego naród polski tekstu). Prokuratura odmówiła też przesłuchania Oskarżyciela na okoliczność zawiadomienia z lipca 2011 r. o popełnieniu przestępstwa. W końcu, półtora roku od zawiadomienia, 29 stycznia/14 lutego 2013 r.[3], Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze umorzyła śledztwo. Postanowienie o umorzeniu śledztwa podpisał Cezary Kwiatkowski (sygn. 5 DS 60/12).

W ocenie Oskarżyciela, Joanna Śliwa i Cezary Kwiatkowski wykonują polecenia i reprezentują interesy tych samych ośrodków dyspozycji politycznej, którym służą Artur Rumianek i Mariusz Nowik znieważając naród polski. Tedy z góry nie ulegało wątpliwości, że niecelowe są oczekiwania na merytoryczną ocenę czynu ich obu przez prokuraturę. W szczególności, w ocenie Oskarżyciela, w postanowieniu z 29 stycznia 2013 r. Cezary Kwiatkowski li tylko prezentuje linię obrony Oskarżonego.

Tutejsze państwo nie jest państwem polskim. W szczególności, ludność Polski jest bezbronna wobec wymierzonych w nią działań przestępców. Wymierzone w bezbronną ludność Polski działania przestępców objęte są ochroną prokuratury,  a prawidłowość ta występuje z żelazną konsekwencją wówczas, gdy działania przestępców w sposób bezpośredni wynikają z wytycznych ośrodków antypolskiej dyspozycji politycznej. Warunkiem funkcjonowania tego mechanizmu jest sprzeczny z art. 10 § 1 konstytucji ustrój sądów powszechnych, a w szczególności podległość tych sądów władzy wykonawczej. Mimo te przeciwności, dwie kolejne decyzje prokuratury o odmowie ścigania Oskarżonego otwierają stronie polskiej możność obrony Polski na podstawie art. 55 kpk.
 
 

4. Śledztwo IPN w sprawie niemieckiej zbrodni wojennej w Jedwabnem

Niżej następujący obszerny wywód na temat niemieckiej zbrodni wojennej w Jedwabnem służy pewnemu uporządkowaniu tego zagadnienia. Dla celów samego niniejszego aktu oskarżenia wywód ten wydaje się zbędny lub nadmiarowy, gdyż Oskarżony pomówił Polaków nie tylko o samą tylko niemiecką zbrodnię wojenną w Jedwabnem, ale i jak jednoznacznie wynika z jego własnej wypowiedzi – wbrew temu, co sam teraz twierdzi – o liczne inne (obozy koncentracyjne, komory gazowe i getta).

Postanowienie o umorzeniu śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej – Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu w Białymstoku z 30 czerwca 2003 r. (sygn. S 1/00/Zn) wydano na podst. art. 322 § 1 kpk wobec niewykrycia sprawców czynu (prócz tych, których skazano w 1949 r. – dodaje następnie w treści postanowienia prokurator, jak widać przecząc sobie). W treści tego postanowienia przypisano Niemcom sprawstwo sensu largo i ustalono, że postawa bierności mieszkańców Jedwabnego nie poddaje się kwalifikacji prawnokarnej, nie może być zatem przedmiotem ocen w kategorii przypisania odpowiedzialności karnej.

Akt oskarżenia w sprawie niemieckiej zbrodni wojennej ludobójstwa w Jedwabnem w 1941 r. opierał się na „ustaleniach Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego”. 16-17 maja 1949 r. w Łomży odbył się proces w tej sprawie. Na ławie oskarżonych zasiadło 22 oskarżonych. Z omówienia tego procesu w postanowieniu prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej S 1/00/Zn (30.06.2003) wynika, że większość z nich odwołała zeznania złożone w śledztwie, a reszta je modyfikowała; z czego 7 oskarżonych zeznało, że w śledztwie wymuszono na nich zeznania torturami (op. cit., s. 21-23 i n.) W procesie zapadły wyroki śmierci i wykonano je. Z 22 oskarżonych skazano 10 i uniewinniono 12.

Dysonans poznawczy narzuca się już przy pierwszej wzmiance prokuratury IPN o „ustaleniach Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego”. „Ustaleniach” z roku 1949, a uwzględnianych przez prokuratora IPN w roku 2003. Albo „Urząd Bezpieczeństwa Publicznego” – albo „ustalenia”… Tertium non datur. Dla polskich patriotów, nawet bez wzmianek o torturach w „śledztwie” jedwabieńskim, wybór „ustalenia” czy „Urząd Bezpieczeństwa Publicznego” jest zresztą czysto teoretyczny skoro funkcjonariusze UB podlegają karze śmierci (zgodnie z nigdy nie odwołanym rozkazem z 1946 r. mjra Z. Szendzielarza – „Łupaszki”[4]). Podobne kary ze strony Polski Podziemnej dotyczyły szmalcowników, o czym do dziś wiedzą ich latorośle najmujące się do roli autorytetów moralnych III Rzeczpospolitej. Lecz metody „śledcze” UB całej sprawie nadają rys szczególny również w wymiarze prawnym. W świetle zarówno prawa dzisiejszego, jak i nawet ówczesnego - wynik procesu w Łomży w 1949 r. jest po prostu nieważny; przynajmniej jeśli akceptować standardy prawne europejskie. Tortury zakazane są dziś, ale były zakazane i w roku 2003, gdy prokurator IPN na ich wyniku po części oparł swe postanowienie, i w roku 1949. Art. 5 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 10 grudnia 1948 r. podpisanej przez państwo UB zakazywał tortur i okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego postępowania. Wartość zeznań wymuszonych torturami jest zerowa i to nie tyle praktycznie (to też), a przede wszystkim co do zasady (tak w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka); gdyż wykorzystanie takich zeznań mogłoby pośrednio legitymizować przestępstwa i nadać przemocy osłonę prawa[5].

Nie wiemy, czy 10 skazanych w 1949 r. w tej sprawie w rzeczywistości było winnych. W postanowieniu IPN pojawiają się informacje sugerujące, że UB i sąd UB przypisywały winę arbitralnie. Po ponownym podboju Polski w 1944-1945 r. Rosja wznowiła zasadę dominacji marginesu społecznego z okresu 1939-1941, przejmując na własny jurgielt w szczególności folksdojczów, zdrajców, i pospolitych kryminalistów. Analizując postanowienie IPN w sprawie niemieckiej zbrodni wojennej w Jedwabnem często na podstawie samej jego treści można udowodnić, że część winnych pozostała bezkarna, ale skoro tak - to można też przypuszczać, że ukarano i niewinnych. Nie dowiemy się też, czemu sąd uniewinnił jednych, a skazał (i ukarał śmiercią) innych. Nazwisko Bolesława Olszewskiego jako sprawcy pojawiło się w innych materiałach dowodowych sprawy. W akcie oskarżenia nie zawnioskowano Olszewskiego jako osoby podlegającej wezwaniu (!) na rozprawę” (op. cit., s. 14-15). „W aktach sprawy pojawiły się informacje o dalszych sprawcach z Jedwabnego i okolicznych wsi oraz ich udziale w dokonaniu zbrodni. Opierając się tylko na wyjaśnieniach podejrzanych i zeznaniach świadków doliczyć się można około (sic!) 70 nazwisk osób pomawianych o udział w zbrodni, także w dokonaniu pojedynczych zabójstw oraz o zaangażowanie w rabunku mienia pozostałego po ofiarach (biorąc pod uwagę dane w materiałach operacyjnych, liczba ta jest nawet większa). Uderza brak działań procesowych w celu sprawdzenia tych informacji (op. cit., s. 23). Jednego z bezpośrednich sprawców zbrodni w Jedwabnem, stacjonującego tam niemieckiego żandarma, folksdojcza narodowości polskiej nie pociągnięto do odpowiedzialności i bodaj nawet nie przesłuchano; przeciwnie – został współpracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa[6]. Przypadkiem nie przesłuchiwał niedomordowanych ofiar?
 
 

5. Łuski

W postanowieniu prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej S 1/00/Zn (30.06.2003) omówiono kwestię łusek amunicji niemieckiej i rosyjskiej odkrytych w Jedwabnem (op. cit., s. 178 i n.) Prokurator IPN podał, że łuski te pochodzą z wojen i/lub walk wcześniejszych i/lub późniejszych. Twierdzenie to sprawiało wrażenie wiarygodnego. Do czasu. Oto bowiem w roku 2012, po wykryciu śladów trotylu na miejscu zamachu w 2010 r. w Katyniu prokuratura wojskowa jęła twierdzić, że nie trotyl to, a szminka i biszkopty, a następnie że wprawdzie trotyl to, lecz z czasów a to kniazia Pożarskiego, a to polskiego pochodu na Smoleńsk z roku 1610. A nie z czasów legionów rzymskich? Albo czasów pochodu Aleksandra Macedońskiego przez Smoleńsk z trotylem do Indii?

Zbrojne starcia w danej okolicy, zwłaszcza pozycyjne i wojsk regularnych, zwłaszcza w czasach nam bliższych - zwykle są dobrze udokumentowane przez walczące strony. Pamięć ludzka jest zawodna, lecz z wojen pozostają raporty, szkice, mapy, meldunki, rozkazy, listy i pamiętniki. Z tak imponującego materiału źródłowego znamy więc dość dobrze np. - nie pozycyjne wszak, i nie prowadzone ze strony polskiej przez wojska regularne - działania partyzanckich partii Langiewicza, Kurowskiego, Czachowskiego z roku 1863[7]. Z wojen pozostają też łuski wystrzelonej amunicji wojskowej, gdyż żołnierze nie praktykowali zwyczaju zbierania łusek – wedle prokuratury, miał on stać się powszechny wśród złodziei samochodów należących do generałów policji w Polsce.

Łusek wystrzelonej wojskowej amunicji niemieckiej nie odnaleziono po prostu „w Jedwabnem” lub „w okolicach Jedwabnego”. Odnaleziono je – w liczbie kilkudziesięciu sztuk - w miejscu pochówku ofiar (w tym wewnątrz zbiorowych grobów, i to mimo zaniechania rzetelnej ekshumacji) lub jego bezpośrednim pobliżu.

Polscy mieszkańcy terenów okupowanych przez Rosję i Niemcy nie posiadali broni palnej. Tak jak i dziś.

Oskarżyciel nigdy nie słyszał racjonalnego wyjaśnienia odkrycia niemieckich łusek karabinowych wewnątrz zbiorowych grobów. Dla Oskarżyciela oczywiste jest, że niedawne rewelacje na ten temat (tygodnika „Wprost”)[8] mogą być motywowane politycznie; innych – co Oskarżyciel ma za znamienne - nie sposób już zweryfikować[9]; gdyby jednak choć w części miały okazać się prawdziwe, to problematyczne staną się dotychczasowe ustalenia śledztwa („narracja”) IPN co do podstawowych faktów tej sprawy, rzeczywistego przebiegu wydarzeń. Choć nie wpłynie to już zapewne na zakres odpowiedzialności indywidualnej domniemanych polskich pomocników Niemców - zdaniem Oskarżyciela (i IPN), samodzielne dokonanie zbrodni przez tych pierwszych jest nieprawdopodobne; za to co najmniej prawdopodobne są jakieś formy współudziału.

Pytań w tej sprawie jest więcej.

W ocenie Oskarżyciela, śledztwo S 1/00/Zn Instytutu Pamięci Narodowej – Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu prowadzono w sposób dalece niewystarczający, a cytowane postanowienie nie dość wyraźnie określa oczywiste zasady odpowiedzialności wynikające z prawa międzynarodowego a znane każdemu studentowi prawa w Polsce. Przyjęte w postanowieniu z 30 czerwca 2003 r. przez pion śledczy IPN sformułowania o niemieckim sprawstwie sensu largo (???) oraz sprawcach idących na rękę władzy państwa niemieckiego (???) Oskarżyciel uważa za mętne, lecz wciąż pokrywające się znaczeniowo z podanym wcześniej wywodem o płynącej z publicznego prawa międzynarodowego odpowiedzialności państwa niemieckiego za niemiecką zbrodnię wojenną w Jedwabnem.

Postanowienie IPN z 30 czerwca 2003 r. (sygn. S 1/00/Zn) expressis verbis przekreśla też znaczenie, jakie usiłował mu nadać Oskarżony a za nim prokuratura znieważając naród polski (Dlatego też za nie dającą się dowodowo potwierdzić należy uznać hipotezę, według której zbrodni w Jedwabnem dokonali sami Polacy nie liczący się z reakcją niemieckiego okupanta – Postanowienie, op.cit., s. 197).

Postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie niemieckiej zbrodni wojennej w Jedwabnem też nie daje więc podstaw do pomówienia o tę niemiecką zbrodnię wojenną bliżej nieokreślonych Polaków (wg Oskarżonego: „sami sobie zgotowaliśmy ten los”) ani Oskarżonemu, ani broniącym go prokuratorom, realizującym ten sam antypolski interes polityczny.
 
 

6. Niemiecka zbrodnia wojenna w Jedwabnem a Polacy

Odpowiedzialność zbiorowa, charakterystyczna dla doktryn i praktyk obu państw rozbiorowych z 1939 r. a współcześnie sposobu myślenia Oskarżonego i prokuratury, obca jest pojęciom prawnym społeczności ludzkich. Lecz płynąca z publicznego prawa międzynarodowego odpowiedzialność państwa niemieckiego za niemiecką zbrodnię wojenną w Jedwabnem nie zwalnia z odpowiedzialności indywidualnej możliwych sprawców bezpośrednich. Tę indywidualną odpowiedzialność określają sądy na podstawie prawa karnego. W tym wypadku idzie o indywidualną odpowiedzialność karną etnicznych Polaków.

W każdej większej zbiorowości ludzkiej występują osoby wykraczające poza jej normy. Przeciwny pogląd byłby naiwnością; oznaczałby bowiem, że prawo karne, sądy karne, akty oskarżenia – w tym niniejszy - są bezprzedmiotowe. Liczba osób wykraczających poza normy, co wynika z rachunku prawdopodobieństwa, rośnie wraz z liczebnością zbiorowości. Liczba ta zapewne rosła w warunkach rozpoczętej przez wrogów Polski wojny totalnej z jej rozprzężeniem, chaosem i bestialstwem, a w wypadku agresora rosyjskiego – wraz z planowym, metodycznym niszczeniem tkanki społecznej i awansem marginesu społecznego. Zapoczątkowane w 1939 r. planowy awans marginesu społecznego i destrukcja tkanki społecznej Polski trwały zresztą kolejne dziesięciolecia i trwają do dziś. Za aż nadto prawdopodobne Oskarżyciel uważa więc, że w chaosie wojennego wyparcia okupanta rosyjskiego przez okupanta niemieckiego – co wiele osób nieobeznanych z realiami okupacji niemieckiej zrazu uznać musiało, i potwierdzają to źródła historyczne, za „wyzwolenie” – nowy okupant mógł znaleźć, i zapewne znalazł i takich, co pod groźbą podzielenia losu ofiar mogli posunąć się za daleko w wykonywaniu rozkazów okupanta.

Moją Ojczyzną jest Polska Podziemna[10]. Polska Podziemna karała śmiercią szmalcownictwo - tak jak niemieckie zbrodnie wojenne i zdradę.

Czytając artykuł Oskarżonego i postanowienia prokuratorów Oskarżyciel tylko utwierdza się w przekonaniu, że po dziesięcioleciach destrukcji tkanki społecznej i dominacji marginesu społecznego w Polsce roku 2013 bez trudu, i to o wiele łatwiej niż w roku 1941, znaleźć można chętnych do każdego łajdactwa. Niewątpliwie Polaków w sensie etnicznym.

Pomocników w roku 1941 okupant znalazł sobie zapewne celując do większości z nich ze Schmeisserów. Pomocników z roku 2013 do łajdactw nie zmusza ponoć nikt.
 
 

7. Okoliczności wskazywane przez Oskarżonego na swą obronę

Roli de facto obrońcy Oskarżonego podjął się prokurator Prokuratury Rejonowej Kraków Podgórze Cezary Kwiatkowski. Ówże powiada:

Biorąc pod uwagę konstrukcję artykułu „Cud niepamięci” jak i kontekst, w którym publikacja ta się ukazała, możliwe są dwie interpretacje zwrotu „70 lat temu sami sobie zgotowaliśmy ten los”. Powyższy zwrot umieszczony został zaraz po zdaniu, że w płonącej stodole, w obozach koncentracyjnych, komorach gazowych i gettach ginęli polscy obywatele. Sugerować to może, iż autor uważał, że to Polacy są odpowiedzialni za zbrodnie na osobach narodowości żydowskiej organizowane w obozach koncentracyjnych, komorach gazowych i gettach. Tą (sic) pierwszą interpretację przyjęli zawiadamiający Mariusz Cysewski i Elżbieta Szmidt. Gdyby rzeczywiście taki był zamysł autora tekstu, to przedmiotowa wypowiedź, jako sprzeczna z prawdą, obraźliwa i opublikowana w powszechnie dostępnym czasopiśmie mogłaby być uznana za publicznie znieważającą Naród Polski w rozumieniu art. 133 kk. Możliwa jest także druga interpretacja zwrotu „70 lat temu sami zgotowaliśmy ten los.” Tekst „Cud niepamięci” Mariusza Nowika był swoistym wstępem, czy komentarzem do artykułu o zbrodni w Jedwabnem, której bezpośrednimi sprawcami były osoby narodowości polskiej. Słowa Mariusza Nowika „70 lat temu sami sobie zgotowaliśmy ten los” mogły więc dotyczyć wyłącznie zbrodni w Jedwabnem, a umieszczenie tego zwrotu pod zapisem o osobach ginących w obozach koncentracyjnych, komorach gazowych i gettach mogło być tylko przypadkowe i wynikać z pewnej niezręczności autora w formułowaniu swych tez i ocen.

Podkreślenia od Oskarżyciela.

Strona polska uważa te wymówki za niedorzeczne.

Kombinat Szmaciak – nie bez racji – uznał za teren kombinacji [11]. Gdyby przyjąć za dobrą monetę kombinację Cezarego Kwiatkowskiego, każdy oskarżony o zniewagę wykpi się opowieścią, że miał co innego „na myśli” lub że „możliwa jest także druga interpretacja” (a potem trzecia, czwarta itd.) I tak, oskarżony o znieważenie prezydenta w razie przesłuchania i procesu opowie, że „miał na myśli” prezydenta Chin. Linię obrony Oskarżonego prezentowaną przez prokuratora Kwiatkowskiego strona polska ma więc za nie tyle nieprzekonującą, co za wręcz infantylną. W odróżnieniu od prokuratora nie wierząc w umiejętność telepatii strona polska nie będzie przemyśliwać, co też Oskarżony raczył „mieć na myśli” – a za to poprzestanie na stwierdzeniu, co w rzeczywistości napisał i pod czym się podpisał i co następnie opublikował, i co z tego dla Oskarżonego wynika lub wynikać powinno, w szczególności jakie stąd dla Oskarżonego wynikają prawa i obowiązki. Nowe obowiązki.

Inkryminowany artykuł Oskarżonego nie jest ani długi, ani skomplikowany. Nie jest też dwuznaczny. Cezary Kwiatkowski przyznaje, że Oskarżony wiedział o realiach historycznych. Nadto przyznaje, że przyjęcie jedynej możliwej interpretacji publicznej wypowiedzi Oskarżonego musiałoby skutkować postawieniem Oskarżonemu zarzutu o popełnienie czynu spełniającego kwalifikację artykułu 133 kk.

Wyżej opisaną infantylną linię obrony powtarza i Oskarżony, którego zeznanie prokurator streścił następująco:

„Przesłuchany w toku postępowania w charakterze świadka, z uprzedzeniem o treści art. 183 kk „Mariusz Nowik zeznał, że ukończył studia historyczne i doskonale zdaje sobie sprawę, że nie Polacy, lecz Niemcy odpowiadają za zorganizowane zbrodnie dokonane w czasie drugiej wojny światowej w obozach koncentracyjnych, komorach gazowych i gettach. Stwierdził jednoznacznie, że zwrot „70 lat temu sami sobie zgotowaliśmy ten los” dotyczył wyłącznie zbrodni w Jedwabnem, gdzie Polacy narodowości żydowskiej zostali zabici przez Polaków narodowości żydowskiej”” (sic!!!)

Otóż nawet na chwilę zakładając, że można – a nie można - przyjąć za dobrą monetę tę niedorzeczną linię obrony Oskarżonego, czyn jego nawet i w tym przypadku zdaniem Oskarżyciela spełniłby znamiona przestępstwa w rozumieniu art. 133 kk. Oskarżonemu przysługuje niekwestionowane prawo publikowania informacji o możliwych polskich i innych pomocnikach lub wykonawcach niemieckich zbrodni wojennych tak jak o wszystkich innych przestępcach, których istnienia w każdej większej społeczności nikt o zdrowych zmysłach ani nie zaneguje, ani nie będzie bronił. Oskarżyciel sam wielokrotnie pisywał o przestępcach, bodaj wyłącznie etnicznych Polakach, i sam wielokrotnie bardzo krytycznie odnosił się do licznych aspektów polskiej historii, tedy takie informacje ze strony Oskarżonego zdaniem Oskarżyciela należałoby uznać za cenne. Z kolei jeśli Mariusz Nowik w pierwszej osobie liczby mnogiej powiadając My, Polacy, zabójcy Żydów pragnie wyznać opinii publicznej dotąd skrywaną trudną prawdę o samym sobie i/lub swoim środowisku to Oskarżyciel uważa, że każdy prokurator winien wysłuchać go z wdzięcznością i uwagą wręcz niepodzielną. Nic jednak poza formą gramatyczną nie wskazuje, by Oskarżony akurat to „miał na myśli”. Oskarżony za to postanowił pomówić nie indywidualnie określonych, a przeciwnie: bliżej nieokreślonych (czyli potencjalnie wszystkich) Polaków i to nie o „udział” bliżej opisany i w dokładnie, lub choć bliżej określonych zbrodniach - lecz o dokonanie samodzielne (sami sobie zgotowaliśmy ten los”) więszości niemieckich zbrodni wojennych (obozy koncentracyjne, komory gazowe, getta).

Oskarżyciel pominie już – ten obrót sprawy miałby bowiem za kabaretowy -  że wedle prokuratury, na co wskazywałby cytat powyżej w ujęciu dosłownym, Oskarżony postanowił jednak nieco dookreślić zrazu przez siebie nieokreślonych Polaków i o zbrodnie wojenne na Polakach narodowości żydowskiej obecnie oskarża Polaków narodowości żydowskiej. Chyba nie samych pomordowanych? Tradycja seryjnego samobójcy jest fenomenem raczej Polski współczesnej, a nie Polski AD 1941.

Podobne dookreślenie tożsamości pomówionych – nawet gdyby na chwilę potraktować je poważnie - zapewne i tak, zdaniem Oskarżyciela, byłoby bez znaczenia dla meritum aktu oskarżenia. Znamiona czynu zabronionego w rozumieniu art. 133 kk powstały bowiem 11 lipca 2011 roku, a późniejsze śledztwo prokuratury i zwłaszcza wyjaśnienia Oskarżonego, w ocenie niżej podpisanego Oskarżyciela, nie mają wpływu na ocenę sprawstwa i winy.
 
 

Mariusz Cysewski

 

  [1] T. Strzembosz, Oddziały szturmowe konspiracyjnej Warszawy 1939-1944, PWN 1983, s. 79. [2] H. Witkowski, „Kedyw” Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej w latach 1943-1944, IWZZ Warszawa 1984, s. 188 [3] Data pisma/data doręczenia. [4] Z wyjaśnień mjra Zygmunta Szendzielarza-„Łupaszki”, dowodcy 6. Wileńskiej Brygady AK, w tzw. procesie w 1950 r.: „W 1946 r. ja rozkaz dałem do zwalczania funkcjonariuszy bezpieczeństwa publicznego. Był to rozkaz a la longueaż do odwołania” (wg transmisji radiowej z procesu). Mjr Z. Szendzielarz, kawaler Złotego Krzyża Virtuti Militari, bohater Armii Krajowej, zamordowany („skazany” na śmierć) w 1951 r. przez M. Widaja. Widaj orzekł 106 wyroków śmieci wobec polskich patriotów. Po 1989 uniknął odpowiedzialności za swe zbrodnie, do śmierci chroniony przez wspólników i dzieci wspólników oraz inne „autorytety moralne” Trzeciej Rzeszy Pospolitej. Do zdechnięcia (w 2008 r.) otrzymywał emeryturę w wysokości 9301 zł miesięcznie [5] Orzeczenie ETPCz w sprawie Gäfgen przeciw Niemcom (22978/05), 1.06.2010, § 167: „Co do wykorzystania w procesie dowodów rzeczowych będących bezpośrednim wynikiem złego traktowania z naruszeniem Artykułu 3 Trybunał w przeszłości przyjmował, że obciążające dowody rzeczowe uzyskane w wyniku aktów przemocy, przynajmniej tych które uznać wypada za tortury, nigdy nie mogą służyć za dowód winy ofiary - niezależnie od wartości tych dowodów. Każde inne stanowisko mogłoby tylko legitymizować pośrednio ten rodzaj moralnie nagannego postępowania, którego autorzy Artykułu 3 Konwencji chcieli zakazać lub, innymi słowy, mogłoby „nadać brutalności osłonę prawa” (zob. cyt. wyżej orzeczenie w sprawie Jalloh, § 105)”. [6] Ibid., k. 38. Niejaki Jerzy Tarnacki. [7] Zob. doskonałą pozycję R. Pietrzykowski Dionizy Czachowski 1810-1863, Wyd. MON W-wa 1983. [8] „Wedle badań znaleziono ponad sto łusek. Według śledztwa część z nich pochodziła z okresu I wojny światowej, a część po ekspertyzach przeprowadzonych w Niemczech i Polsce uznano za pochodzące z 1942 r. Anonimowy uczestnik ekshumacji: – Moim zdaniem najmłodsza łuska wyprodukowana była w 1939 r.” – Magdalena Rigamonti, „Ekshumacje w Jedwabnem trwały zaledwie trzy dni” („Wprost” nr 47/2012 -1553). [9] W szczególności dlatego, że nie żyje śp. A. Przewoźnik. Zob. wypowiedź A. Przewoźnika w artykule „Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa ustaliła dokładne miejsce pochówku zamordowanych w Jedwabnem Żydów” W. Kamińskiego, J. Pienczykowskiej, PAP, Życie, z 27 marca 2001: „Interesującym odkryciem archeologów jest pięć łusek. Jedną, pochodzącą z pocisku do karabinka Mosin, najprawdopodobniej miała w kieszeni któraś z ofiar. Cztery inne łuski, od pocisku do karabinka Mauser, odkryto wewnątrz stodoły, na wprost od głównej bramy. - Na pewno pochodzą z tamtego okresu, widać na nich ślady spalenizny. Znalezienie tych łusek może potwierdzać, że wewnątrz stodoły strzelano do ludzi - powiedział Przewoźnik”. Podkr. red. [10] St. Baliński, 1944. [11] J. Szpotański, Towarzysz Szmaciak (1977).


Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika PS

21-09-2013 [17:23] - PS | Link:

moja babcia w czasie okupacji pomagała Żydom i ukrywała jednego pomimo groźby śmierci. Nie pojechała też do Jedwabnego mordować tamtejszych Żydów, dlatego nie czuję się uprawniony i nie mogę niestety "łącząc się w bulu i nadzieji" z Panem Prezydentem przepraszać.

Obrazek użytkownika fullbzik

21-09-2013 [21:59] - fullbzik | Link:

Jestem oburzony i obrażony "wypocinami" pp. Nowika i redakcji "Przekrój". Szczególnie mnie uraziły zdania: „My, Polacy, zabójcy Żydów” i "Dopóki nie zrozumiemy, że 70 lat temu sami sobie zgotowaliśmy ten los, nie wyciągniemy nauki z tej lekcji historii." To jest oburzające i kary godne! To jawny objaw poniżania narodu wobec świata. Staramy się uświadamiać świat, że obozy koncentracyjne na terenie Polski zbudowały nazistowskie Niemcy, a tutaj w kraju (pod nosem)ktoś szwindel przedstawia. Nie wiem kim są Ci, co ten paszkwil wytworzyli, ale raczej holokaustu nie przeżyli w swoim życiu.