Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Chiny-Rosja: Dlaczego Chiny chcą „odzyskać” Syberię
Wysłane przez Mariusz Cysewski w 28-06-2015 [14:44]
Mapa Chin i Syberii i możliwe roszczenia terytorialne Chin
Chiny nigdy nie skrywały, że pewnego dnia zrealizują swe roszczenia do znacznej części terytoriów Rosji wschodniej, które uważają za prawowitą własność Chin. Jak właściwie Chiny uzasadnią swe roszczenia w sytuacji, gdy Rosja szybko staje się słabszym partnerem sojuszu zawiązanego po nałożeniu sankcji Zachodu, i właściwie jakie terytoria mogłyby „odebrać”?
„Ziemia bez ludzi dla ludzi bez ziemi”. Na początku XX wieku hasłem tym zachęcano do migracji Żydów do Palestyny. Dziś może być wykorzystane znów – na uzasadnienie przejęcia Syberii przez Chiny. Oczywiście, azjatyckie ziemie Rosji nie są naprawdę bezludne (tak jak bezludna nie była Palestyna). Ale Syberia jest pełna zasobów i słabo zaludniona, a Chiny odwrotnie: przeludnione i bez zasobów. Ciężar tej logiki to koszmar dla Kremla.
Moskwa ostatnio odtworzyła Łuk Imperialny w granicznym Błagowieszczeńsku na Dalekim Wschodzie oświadczając: „Ziemia wzdłuż Amuru była, jest i zawsze będzie rosyjska.” Ale tytuł Rosji do wszystkich tych ziem ma tylko około 150 lat. A szybko budowane drapacze chmur Heihe, kwitnącego miasta chińskiego na południowym brzegu Amuru rzucają cień na to „zawsze będzie” ze strony carskiej Rosji.
Syberia – azjatycka część Rosji na wschód od Uralu – jest ogromna. To trzy czwarte masy lądowej Rosji, równowartość USA i Indii razem wziętych. Trudno sobie wyobrazić zmianę właściciela tak ogromnego obszaru. Ale jak w miłości, granica to rzeczywistość tylko gdy obie strony w nią wierzą. A wiara ta chwieje się po obu stronach granicy chińsko-rosyjskiej.
Granica ta, całe jej 2,738 mil, to wynik Konwencji Pekińskiej z 1860 r. i innych traktatów nierównoprawnych między silną, poszerzającą się Rosją a Chinami osłabionymi po Drugiej Wojnie Opiumowej. (Inne mocarstwa europejskie podobnie wykorzystały Chiny, tyle że od południa. Stąd na przykład dawna brytyjska posiadłość w Hong Kongu.)
1,35 miliarda Chińczyków na południe od granicy liczebnie przewyższa 144 miliony Rosji prawie 10 do 1. Kontrast jest jeszcze bardziej drastyczny dla samej Syberii, gdzie mieszka ledwie 38 milionów ludzi, a zwłaszcza rejonu granicy, gdzie jedynie 6 milionów Rosjan stoi wobec ponad 90 milionów Chińczyków. Mieszane małżeństwa, handel i inwestycje transgraniczne uświadomiły mieszkańcom Syberii że – na dobre czy na złe – do Pekinu mają o wiele bliżej niż do Moskwy.
Ogromne przestrzenie Syberii mogą zapewnić nie tylko przestrzeń dla mas Chińczyków, stłoczonych dziś w nadmorskiej połowie ich kraju przez góry i pustynie Chin Zachodnich. Ziemie te już teraz dają Chinom, „fabryce świata”, wiele surowców, zwłaszcza ropę naftową, gaz i drewno. Chińskie fabryki na Syberii coraz częściej produkują gotowe produkty, jak gdyby region ten już stał się częścią gospodarki Państwa Środka.
Pewnego dnia Chiny mogą zechcieć, by mapa odzwierciedlała tę rzeczywistość. Co więcej, Pekin może sięgnąć po strategię samej Rosji: wydać paszporty chętnym na spornych terytoriach, a potem wkroczyć z wojskiem, by „chronić" swych obywateli. Kreml robił tak w Naddniestrzu, Abchazji, Osetii Południowej – a ostatnio na Krymie, które wszystkie formalnie należą do innych państw posowieckich, ale to Moskwa je kontroluje. A jeśli Pekin zdecyduje się wziąć Syberię siłą, Moskwa może zatrzymać go jedynie sięgając po broń jądrową.
Jest inny sposób: pod rządami Władimira Putina, Rosja coraz częściej swej przyszłości szuka na wschodzie - budując Unię Eurazjatycką jeszcze szerszą od tej, którą zainaugurowano ostatnio w Astanie, stolicy Kazachstanu, wiernego sojusznika Moskwy. Być może dwa dotychczasowe bloki: eurazjatycki Rosji, Białorusi i Kazachstanu i Szanghajska Organizacja Współpracy – zjednoczą Chiny, Rosję i większość państw posowieckich. Krytycy Putina obawiają się, że ta integracja gospodarcza zredukuje Rosję, a zwłaszcza Syberię, do roli eksportera surowców dla Wielkich Chin. A jak nauczyli się Chińczycy z upokorzenia roku 1860, fakty na ziemi mogą stać się liniami na mapie.
Craig Hill ⋅ 5 lipca 2014. Źródło: New York Times - Dlaczego Chiny chcą „odzyskać” Syberię
http://chinadailymail.com/2014/07/05/why-china-will-reclaim-siberia/www.nytimes.com/roomfordebate/2014/07/03/where-do-borders-need-to-be-redrawn/why-china-will-reclaim-siberia
http://chinadailymail.com/2014/07/05/why-china-will-reclaim-siberia/
Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
https://www.facebook.com/groups/517163485099279
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com
http://www.facebook.com/cysewski1
Komentarze
28-06-2015 [16:50] - NASZ_HENRY | Link: Chińczycy zrobią Putinowi
Chińczycy zrobią Putinowi Donbas ;-)
29-06-2015 [01:26] - ExWroclawianin | Link: Byloby bardzo dobrze aby
Byloby bardzo dobrze aby Moskali wyleczyc z imperializmu....
29-06-2015 [11:12] - MPJ 78 | Link: Chiny w klasycznym ujęciu nie
Chiny w klasycznym ujęciu nie zajmą Syberii. Rosja jest im po prostu potrzebna. USA przerzuca co się tylko da na Pacyfik w celu zablokowania Chin. Ponieważ USA jest uzależnione od chińskiego kredytu Chińczycy mogą sobie z tym wyzwaniem poradzić. Potrzebują jednak kogoś kto zwiąże UE z dala od rejonu Pacyfiku. Ta rolę pełni Rosja. W tej chwili UE została zablokowana konfliktem w Donbasie i problemami z Grecją. Niewykluczone, że Rosja oprócz podtrzymywania ognia pod Donbasem, wykorzysta Grecję do całkowitego "wysadzenia" UE. Chiny nie zajmą Syberii ponieważ oznaczałoby to wojnę z pełnym wykorzystaniem nie tylko sił konwencjonalnych ale też nuklearnych. Wojny z użyciem atomówek nie da się wygrać. Rosjanom może by wszystko jedno, nie raz i nie dwa stosowali podczas wojen taktykę spalonej ziemi. Chińczykom zależy na zostaniu super hegemonem a nie na zajęciu atomowej pustyni. Dlatego też zastosują wobec Rosji strategię podporządkowywania gospodarczego. Na dobrą stronę jest przecież drugorzędne jaka flaga powiewa nad danym terytorium o ile zainteresowany ma tam zabezpieczone swoje interesy.
29-06-2015 [15:25] - Mariusz Cysewski | Link: Dokładnie. Byłem trochę w
Dokładnie. Byłem trochę w Chinach i nie wierzę, by mogły rozpocząć wojnę. Chiny mają baaaardzo duuuużo czasu na osiąganie swych celów. Czas gra na ich korzyść, nie od dziś.
29-06-2015 [17:31] - Hendo | Link: Rosją rządzi FSB, ktore
Rosją rządzi FSB, ktore penetruje w miarę swoich możliwosci Litwę, Łotwę, Polskę oraz Ukrainę; a co do Chińczyków, to jak na razie Rosjanie zawarli z nimi bardzo poważny sojusz geostrategiczny.
29-06-2015 [20:13] - Hendo | Link: Rosyjska wierchuszka tak
Rosyjska wierchuszka tak naprawdę stanowi awangardę mongolskiego sposobu bycia w świecie - koczuj, podbijaj, dziel i rządź. W Polsce dawne WSI pełniło i w znacznym stopniu pełni po dziś dzień równoległe do oficjalnej władzy tzw. centrum decyzyjne. To dzięki niemu wyprowadzono z kraju nad Wisłą potężne kwoty gotówkowe, zafundowano nam najdroższy gaz w Europie, przejęto stacjonarne linie telefoniczne oraz storpedowano koncepcję wydobycia węgla łupkowego. Rosyjska agentura wpływu w Europie zachodniej także nie pozostawała bezczynna. Do moich "ulubieńców" zawsze należał niejaki pan kanclerz Schroeder zwany gazowym cudotwórcą. Na Ukrainie aktywnego drenażu dokonywała reprezentowana przez stado janukowyczowskich oligarchow agentura FSB. To właśnie ona skumulowała w swych rękach gigantyczny majątek narodowy, doprowadzając tym samym do niesamowitej pauperyzacji społeczeństwa. "Biedna" Rosja dzieli i rządzi podobnież jak ogólnoświatowa finansjera - jedno warte drugiego. Dzieli i rządzi a cenę za to wszystko płacą pomniejsze narody Europy srodkowo-wschodniej: Polska, Litwa, Łotwa, Ukraina oraz Białoruś.
29-06-2015 [23:02] - Hendo | Link: Rosjanie wyraźnie zrozumieli,
Rosjanie wyraźnie zrozumieli, iż warunkiem koniecznym aczkolwiek niewystarczającym do tego aby w dalszym ciągu móc uprawiać agenturalne koczownictwo w skali globalnej jest złamanie potęgi petrodolara. W tym celu utworzyli tzw. agendę BRICS, w skład której wchodzi odpowiednio pięć państw: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny oraz Afryka Południowa. Ich kolejnym krokiem było powołanie do życia Azjatyckiego Banku Rozwoju Inwestycji Infrastrukturalnych o wkładzie kapitałowym wynoszącym 100 mld dolarów. Ponadto, częściowo oparli wraz z Chinami handel w strefie azjatyckiej o juan osłabiając tym samym już i tak nadwątloną pozycję zielonej waluty. W wyniku tych działań oraz biorąc pod uwagę potegę gospodarczą samych tylko Chin może dojść do upadku dotychczasowego (tzn. amerykańskiego) porzadku ekonomicznego. Co to oznacza w praktyce? Ano zastąpienie znanego NWO calkiem nowym i przynajmniej równie porażającym azjatyckim NWO. Moim zdaniem warto w takiej sytuacji pomyśleć o silnym oraz niezależnym energetycznie Międzymorzu (Polska, Ukraina, Litwa, Łotwa, Węgry, Estonia, Białoruś, Finlandia) oraz uzrdrowionej cywilizacyjnie Europie zachodniej.