Humanitarny ubój Prezydenta ( część V )

Z młodnika najpierw wysunęły się buty Specnazu, po chwili na tle choi pojawiła się postać Prezydenta. Z kieszeni na kolanie myśliwskich spodni wydobył WD- 40 i spryskał zardzewiałą zakrętkę syropu sosnowego - po sekundzie -  ruchem w lewo, odkręcił.  " Zostaw las takim jakim chciałbyś go zastać " przypomniał sobie słowa pani Reginy, nauczycielki przyrody ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Pruszkowie. Zakrętkę schował do chlebaka. Poślinionym palcem sprawdził kierunek wiatru i manewrując całym sobą podszedł jelenia  od nawietrznej. To nie była jedyna trafna decyzja głowy państwa. Tymczasem jeleń kaszlał jak rekrut - symulant na komisji poborowej. Jako pisarz i człowiek z dużym życiowym doświadczeniem do dziś nie wiem na co liczył jeleń, kaszląc tak intensywnie. Polowanie to nie WKU, tu odroczeń się nie przewiduje. Prezydent był pewny, że uda się podać lek i  ulżyć cierpieniu zwierzęcia, po to by potem ulżyć mu już całkowicie. W czasie tych dywagacji, kiedy myśli biegały po głowie Prezydenta z prędkością prądu elektrycznego od strony bratniej Litwy powiało chłodem. Zerwał się gwałtowny, zimny północno - wschodni wiatr. Widocznie głośny wystrzał zakłócił cyrkulację powietrza nad Litwą. Takie zjawiska atmosferyczne czasem się zdarzają, Litwa to nie jest aż tak duży kraj by takie anomalie nie mogły się tam zdarzyć. Wiatr się wzmagał, okazało się, że i dla niego polana była śmiertelną pułapką. Nie mogąc pokonać zwartej ściany lasu i pomknąć w Polskę niczym tabun jaćwieskich koni, począł wirować wokół polany wysysając dym znad oczka wodnego, tworząc jednocześnie gigantyczne wirujące wrzeciono. Prezydent patrzył urzeczony na to niezwykłe zjawisko, wydało mu się, że wrzeciono tańczy na melodię znanego utworu Stanisława Moniuszki. Jeleń nie był tak wrażliwy jak Prezydent, ani też tak wyrobiony muzycznie, więc po zaczerpnięciu kilku chaustów litewskiego powietrza, odzyskał wigor i pobiegł w krzaki za łanią by zdążyć jeszcze - w tym sezonie -  przedłużyć gatunek. Prezydent nie musiał już zajmować się przedłużaniem gatunku bo miał  przedłużony z naddatkiem. W pewnym momencie wirujące wrzeciono zbliżyło się do Prezydenta na niebezpieczną odległość, sytuacja stawała się groźna. Zaistniała realna groźba wkręcenia głowy państwa we wrzeciono. Prezydent nie bacząc na swój wiek, ani stanowisko, roztrącając borowiki, trzema susami dopadł młodnika.
- Nie wiedziałem, że z szefa taki Kusociński - zażartował Profesor nieświadomy grozy sytuacji. Prezydent nie zdążył nawet spojrzeć z wyrzutem na Profesora, kiedy inne niecodzienne zjawisko meteo przykuło ich uwagę. Oto na ich oczach doszło do tzw. wypłaszczenia powietrznego wiru i czatownię  przykryła gęsta, gryząca pierzyna  dymu. Młodnik wyglądał jak przykryte piernatem łoże Teodozji Bziuk, najstarszej mieszkanki Budy Ruskiej. W tym roku 97 lat, a pamięta wszystkich prezydentów RP. Oprócz Bolesława Bieruta, bowiem w czasie jego urzędowania pracowała na kontrakcie na farmie pod Samarkandą. Zostawmy na razie w spokoju panią Teodozję i wróćmy na polanę. 
- Niezłą bitwę pod Lenino urządziłeś Profesorku tym swoim patentem z saletry - wykrztusił Prezydent. Przez las niósł się kaszel tak potężny, że nawet początkujący lekarz - ftyzjatra rozpoznałby obustronne zapalenie oskrzeli oraz odmę płucną. Tylko Sonia z Wieroczką nic sobie z gryzącego dymu nie robiły, wetknęły nosy w kretowiska i przeszły na oddychanie w obiegu zamkniętym. Sprytne, zaradne poradzieckie psy, kto wie czy nie dalekie kuzynki tej kosmonautki " Łajki " 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika włóczykij

23-07-2013 [13:07] - włóczykij | Link:

Przednie,ale nie podsuwałbym takich pomysłów bo gotowe jest stwierdzić że żadnych wywózek nie było tylko dobrowolne wyjazdy "za chlebem".