Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Miałam wspaniałych Rodziców

Marta Kaczyńska, 10.04.2011

Trudno jest mi o Nich pisać starając się przekazać ich zupełny i skończony obraz, bo nie przywykłam do tego, że od roku muszę mówić o Mamie i Tacie wyłącznie w czasie przeszłym. Rodzice byli ludźmi tak pełnymi życia, że nie mogę uwierzyć, że musieli odejść. Że wszystkie rozmowy, wspólnie spędzone chwile już nigdy się nie powtórzą. Że wszystko co łączy się z moimi Rodzicami jest już tylko wspomnieniem.

Mama - zawsze niepoprawna optymistka. Bezpośrednia, szczera, otwarta do ludzi. Przy tym bardzo wrażliwa. Ciekawa świata, a przede wszystkim ludzi. Kochająca teatr, film, muzykę, malarstwo. Przejmująca się problemami nie tylko swoich najbliższych, ale i każdego kto stanął na jej drodze. Kochająca zwierzęta, które odwzajemniając darowane im serce darzyły ją respektem. Zawsze wierzyła w dobre zakończenie. Jej pozytywne myślenie było zaraźliwe i mobilizujące. Nigdy się nie poddawała. Zawsze miała swoje zdanie. Nigdy nie traciła nadziei. Miała ogromną, życiową mądrość. Zawsze była podporą mojego Taty. Poświęciła własne ambicje dla mnie i dla ułatwienia działalności politycznej męża. Nigdy nie wątpiła w sens zaangażowania w sprawy publiczne. Była odważna. W ciężkich czasach Stanu Wojennego nigdy nie kwestionowała postawy mojego Taty. Dla niej najważniejsza była Rodzina, ale doskonale rozumiała że w trudnym czasie oczywistą jest konieczność podjęcia ryzyka dla dobra wolnej Polski. Bała się o męża, ale strach nigdy nie przezwyciężył jej przeświadczenia o potrzebie działania dla walki o podstawowe wartości. Była bardzo utalentowana. Władała kilkoma językami dzięki czemu niezależnie od miejsca w którym się znajdowała zawsze potrafiła rozmawiać szybko przełamując naturalnie istniejące bariery. Nigdy nie była sztuczna. Była sobą. Nie zmieniła się od kiedy ją pamiętam. Udzielając lekcji języka angielskiego, robiąc ze mną cotygodniowe zakupy na sopockim „ryneczku”, udając się do teatru czy znajdując się w trakcie oficjalnego spotkania jako Pierwsza Dama RP zawsze pozostawała tą samą, pogodną, ciepłą i miłą osobą. Z poczuciem humoru i autoironią. Była skromna. Nie potrzebowała wiele i nie rozumiała ludzi, którym szczęście kojarzy się wyłącznie z dobrami materialnymi. Starała się być elegancka i zadbana, ale wszelki przepych był jej absolutnie obcy. Podchodziła do rzeczy bardzo sentymentalnie. Szanowała darowane jej przedmioty. Nie lekceważyła najmniejszej laurki. Wynikało to z empatii. Umiała postawić się na miejscu drugiego człowieka i doceniała każdy przejaw dobrej woli. Potrafiła rozmawiać z dziećmi. Umiała ich słuchać i nie lekceważyć. Nigdy nie traktowała nikogo z góry. W trakcie rozmowy każdy - niezależnie od wieku, stawał się jej równoprawnym partnerem. Pozostała do końca młoda duchem. Często miała prawo czuć się zmęczona tempem w jakim żyła, a przede wszystkim atmosferą w jakiej przyszło jej wypełniać obowiązki Pierwszej Damy. Czytając dziś jej zapisywane co kilka dni słowa widać świeżość spojrzenia i delikatność - nie zawsze właściwe dla osób tak bardzo doświadczonych przez życie. Myśląc o innych i przejmując się nie swoimi sprawami pozostawała bardzo skryta i oszczędna w mówieniu o sobie. Nawet w najtrudniejszych chwilach nie narzekała. Szła dalej nie zważając na własne samopoczucie. Zawsze można było na Mamę liczyć. Nigdy nikomu nie odmawiała pomocy. Przy tym wszystkim była całkowicie bezinteresowna. Jej szczęściem była możliwość sprawiania radości innym. Nie potrafiła z miejsca krytykować. Starała się rozumieć ludzi, a w ich postępowaniu zawsze w pierwszej kolejności starała się doszukać dobrej woli. Za życia pomimo nie zawsze sprzyjających mediów czuła się lubiana i szanowna. Po swojej tragicznej śmierci wielu ludzi dało temu wyraz. Nigdy nie zapomnę tych tysięcy zniczy i kwiatów rzucanych pod koła karawanu, którym ostatni raz jechała do Pałacu. Myślę, że widząc te tłumy i kwiaty byłaby bardzo wzruszona. W imieniu Mamy dziękuję.

Tata - nigdy nie myślał o sobie. Zawsze oddany najbliższym i słusznej sprawie. Człowiek budzący we mnie najwyższy szacunek, respekt i uznanie. Przy tym najukochańszy Tata. Ciepły, wesoły, wrażliwy. Zaangażowany w sprawy najwyższej wagi państwowej, a jednocześnie pamiętający o sprawach błahych i wydawałoby się, że mu odległych. Wykonujący całe kilometry spacerów po mieszkaniu. Bo kiedy myślał, układał strategię zawsze najlepiej czuł się chodząc. Nieustannie poszerzający swoją ogromną wiedzę dzięki książkom, które wszędzie mu towarzyszyły i zawsze sprawiały radość. Uwielbiający dobrą muzykę, która pozwalała mu odetchnąć. Okudżawa, Kaczmarski, Geppert, piosenki Agnieszki Osieckiej i wiele innych różnorodnych artystów. Posiadający fenomenalną pamięć i niebywałą znajomość historii. Bez potrzeby zapisywania numerów telefonów czy dat urodzin. Raz usłyszawszy pamiętał je na zawsze. Bardzo skromny. Zupełnie obojętny na dobra materialne. Ze zdrowym dystansem do dominującego dziś konsumpcjonizmu. Dzięki temu wolny. Bez chwili słabości w życiorysie. Zawsze tak samo uczciwy i wierny ideałom. Otwarty do ludzi i tolerujący ich odmienność. Spontaniczny. Z ciekawości drugiego człowieka i sympatii skłonny do wykraczania poza protokół. Pełen ogromnego poczucia humoru i autoironii. Bez dystansu. Ufny i szczery. Wierzący w ludzi. Umiejący wybaczać i wyrozumiały. Dojrzale religijny. Wierny Kościołowi, ale otwarty na dialog z przedstawicielami innych wyznań. Rozumiejący niekwestionowaną rolę Kościoła w życiu społeczeństwa – zwłaszcza w Polsce. Bezinteresowny. Wrażliwy na krzywdę ludzką. Niezwykle kochający zwierzęta. Z ogromną wyobraźnią. Kochający swoją rodzinę. Gentelmen wobec kobiet. Bez obaw o zarzut niedzisiejszej etykiety. Empatyczny, umiejący sprawić radość innym. Bardzo odważny. Prawdziwy mężczyzna. Niejednokrotnie stający w obronie nieznanych mu osób. Rozumiejący zawiłość międzyludzkich relacji i ich mechanizmy. Dobry człowiek uczciwie realizujący powierzone mu obowiązki. Zarówno w pracy naukowej, jak i na najwyższym urzędzie. Zawsze z uwagą czytający prace swoich wszystkich studentów. Z wolą solidnego przekazania wiedzy. Bardzo zapracowany, ale nigdy nie dający sobie taryfy ulgowej. Zawsze taki sam. Często zamyślony, ale zawsze obecny. Słuchający. Tata.

Gdy zasypiam przesuwają mi się przed oczami obrazy z przeszłości. Tata w sopockim mieszkaniu pracujący nad kolejnym artykułem, Mama jak zwykle zajęta mnóstwem spraw. Zwierzęta, których wszędzie pełno, popołudniowe słońce i zieleń drzew za oknem. Mnóstwo wieloletnich roślin w domu. Wracam ze szkoły, idę na spacer z Tytusem. Obiad. Wieczór – najlepszy czas na rozmowy z Tatą. Mama przypomina, ze już późno a następnego dnia mam przecież iść wcześnie do szkoły. Więc kończymy – Mama ma rację, ale jak zwykle mam jeszcze wiele pytań. Zawsze brakuje czasu, a ja naiwnie myślę że jeszcze zdążymy o wszystkim porozmawiać. Tak będzie już zawsze. Rozmów z Tatą nigdy nie chce mi się kończyć.

Ostatnia rozmowa z Mamą – krótka, późnym wieczorem. Wydaje mi się, że tym razem nie poleci z Tatą, a jednak mylę się. Nie przedłużam. Wiem, że następnego dnia po powrocie ze Smoleńska wieczorem spokojnie porozmawiamy. O wszystkim, jak zwykle. Mama jest moją najbliższą przyjaciółką. Rozumie mnie.

Zawsze martwię się o Rodziców, gdy mają gdzieś lecieć samolotem, ale staram się myśleć racjonalnie: samolot z Prezydentem RP na pokładzie nie może spaść. Rano czekam na telewizyjną relację z Katynia. Zawsze słucham przemówień Taty, ale nigdy w całości. Bardzo przejmuję się żeby wystąpienia się udały i z nerwów często wychodzę do innego pokoju. I tym razem pewnie postępowałabym tak samo. Na ekranie nie zobaczyłam jednak Rodziców i towarzyszącej im delegacji. Najwyższych przedstawicieli naszego kraju. Oficerów BOR-u, najbliższych współpracowników. Pani Izy Tomaszewskiej, dr Lubińskiego, Janosika, Ulka. Niezwykle szanowanej przeze mnie pani Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanny Agackiej-Indeckiej. Ministra Aleksandra Szczygło. Ministra Zbigniewa Wassermana. I wielu innych. Pokazano oczekujące na delegację puste krzesła i wyświetlono informację o kłopotach z lądowaniem. W tamtej chwili nie zdawałam sobie sprawy, że mogło wydarzyć się coś tak potwornie strasznego. Problemy z rządowym samolotem TU-154 były przecież już wcześniej. Tak zwana „tutka” była samolotem wysłużonym i czasem zawodnym. Moi Rodzice nigdy się jednak nie bali, więc i ja starałam się wierzyć, że nic złego nie może się wydarzyć. Chaos informacyjny, który chwilę później pojawił się w medialnych doniesieniach na temat losów rządowego samolotu wzbudził we mnie jednak najgorsze obawy. Starałam się nie tracić nadziei, że moi Rodzice i pozostali obecni na pokładzie żyją i nic poważnego się nie stało. Samolot znajdował się przecież niedaleko lotniska. Nie mógł być zatem na dużej wysokości. Wierzyłam, że to może tzw. twarde lądowanie. Później powiedziano, że strażacy dogaszają pożar. Wyobrażałam sobie samolot, który co prawda stanął w płomieniach, ale znajdujący się w nim pasażerowie zostaną ewakuowani. Na pewno ranni, ale żywi. Chwilę później podano informację, że tylko kilka osób przeżyło katastrofę, a potem pokazał się komunikat: „Wszyscy zginęli”.

Dziś za każdym razem gdy przekraczam próg mieszkania rodziców uderza mnie cisza. Podlewam kwiaty, porządkuję. Widzę tętniący życiem dom. Pełen szczerych i dobrych uczuć.
Dom szczęśliwy…

Nie tak miało być.

Dziś wiemy jak mnóstwo wątpliwości wiąże się z katastrofą w Smoleńsku. Rozpowszechnianie w mediach fałszywe informacje, kompromitująca rząd Tuska współpraca z Rosją, widoczny brak determinacji w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy rzucają coraz większy cień na okoliczności tej narodowej tragedii i decyzje podejmowane po 10 kwietnia. Skutki Katastrofy Smoleńskiej są odczuwalne nie tylko przez najbliższych ofiar, ale przez wszystkich tych, którzy racjonalnie analizują obecną sytuację polityczną i gospodarczą Polski. Pamiętajmy o tym i nie pozwólmy by następne pokolenia były zmuszone odpowiadać za błędy popełnione w ostatnim czasie.

Dziękuję Wszystkim Państwu, którzy przez ostatni rok i dziś w Pierwszą Rocznicę Katastrofy Smoleńskiej dają wyraz pamięci o moich śp. Rodzicach i pozostałych Ofiarach z 10 kwietnia 2010 roku. To dzięki Wam Prawda ma szanse na przetrwanie.

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 62044
Domyślny avatar

Gość

13.04.2011 18:53

Pani Marto jest Pani wielka i wielcy byli Pani Rodzice.
Domyślny avatar

Gość

13.04.2011 22:46

Szanowna Pani Marto. Dziekuje za slowa o Pani Rodzicach.Tak zawsze wyobrazalam sobie Nasza Pare Prezydencka.Madra,uczciwa i taka normalna.I mysla tak rowniez ci,ktorzy z "koniecznosci zawodowej' pisali o Nich inaczej.Pan Prezydent ,prof Lech Kaczynski, byl pierwszym po wojnie prezydentem,doskonale przygotowanym i predysponowanym do tej funkcji.W naszej jednak obecnej sytuacji politycznej,zwlaszcza,gdy naczelna zasada postepowania prez.L.Kaczynskiego byl patriotyzm i niezaleznosc - cechy te byly wiecej niz grozne...wiec . Serdecznie pozdrawiam od siebie i calej rodziny.G.M.
Domyślny avatar

Anna

13.04.2011 22:57

Pani Marto-podziwiam Pani Rodziców-to byli wspaniali ludzie-w moim sercu już na zawsze mają swoje miejsce-serdecznie Panią pozdrawiam-Anna.
Domyślny avatar

Jola

14.04.2011 19:49

Mogę nie lubić PiS-u i PO .Dla mnie nie ma znaczenia polityka.Mogę się nie zgadzać z Twoimi,Marto, poglądami,może jakiejś decyzji nie rozumiem.Ale tak po ludzku,po kobiecemu i matczynemu(jestem w Twoim wieku,mam dwoje dzieci w wieku przedszkolnym)jest mi smutno,bo nie masz już rodziców.Wiem ,że każdego z nas to czeka,ale nie umiem sobie nawet tego żalu i bólu wyobrazić,
Domyślny avatar

Maniek

14.04.2011 23:00

ja także nie mogę zapomnieć obojga Pani Rodziców. Mimo, że ich nie znałem osobiście to nadal czuję jakby oni byli moją rodziną. Oboje potrafili wytworzyć właśnie rodzinną atmosferę w każdej sprawie - czy dotyczyło to polityki zagranicznej (np. Gruzja i larum nad tym krajem i zebranie się 5 prezydentów - to taki wręcz alarm rodzinny) czy wewnętrznej (np. problemy służby zdrowia lub jakichkolwiek grup zawodowych) czy jakieś sprawy bieżące. Zawsze były PRAWDZIWE konsultacje, spotkania z przedstawicielami i poważna ich traktowanie - jak w dobrej rodzinie. Coś takiego nie mieściło się w logice mediów i media podchodziły do pani Rodziców w ogóle ich nie rozumieąc i tylko starały się wtłoczyć ich w swoją ograniczoną optykę. Pani Rodzice to po prostu dobrzy ludzie, mądrzy, zdetreminowani, energiczni i wprowadzający dobro w życie. Teraz są u Boga a Bóg najlepiej wie jak ich uradować. Pani życzę wiary, głębokiej i pełnej szczęścia, że oni oboje spełnili się w swoim wspólnym życiu i teraz oboje radują się sobą nawzajem w Bogu. Pani ma tu na ziemi jeszcze dużo do działania, jak działać i w jakiej dziedzinie, nie wiem ale z pewnością Pani sama dowie się tego bo będąc owocem TAKICH rodziców jest Pani spadkobierczynią ich Ducha.
Domyślny avatar

Paulina

15.04.2011 15:04

Dodane przez Maniek w odpowiedzi na Droga Pani Marto

Droga Pani Marto ! Podziwiam za tę ogromną siłę jaką musiała mieć Pani w sobie aby po tak strasznym wydarzeniu nie załamać się . Miała Pani wpaniałych rodziców a szczególnie chciałabym wyróżnić mamę Marię Kaczyńską , która zawsze była dla mnie wzorem kobiety mądrej,skromnej ,dobrej i o wielkim wspaniałym sercu. Media i zawistni ludzie próbowali zniszczyć ich obraz ludzi wspaniałych i godnych. Wiele osób będzie pamiętać o nich nie tylko w chwili rocznicy tego strasznego wydarzenia w które do dziś mi tak trudno uwierzyć.Życzę Pani wiele wiary i szczęścia .
Domyślny avatar

Damian

18.04.2011 18:25

Przeżyłaś wielki dramat jakim była utrata wspaniałych rodziców. Bardzo ci współczuję bo śmierć bliskiego jest niewątpliwie bardzo bolesnym przeżyciem... Jesteś dla mnie wzorem do naśladowania jak z godnością można przeżywać żałobę. Myślami i modlitwami jestem z tobą, dziećmi oraz stryjem. Serdecznie dziękuję ci za prowadzenie tego bloga, który jest jedynym oprócz udzielanych przez ciebie wywiadów, wiarygodnym źródłem wiedzy na temat tego co myślisz, co chciałabyś przekazać. Walcz o prawdę w sprawie smoleńskiej bo warto. Tylko ona jest najważniejsza. Tylko ona nas oczyści. Pozdrawiam!
Domyślny avatar

kreska

23.05.2011 12:22

Pani Marto serdecznie wspolczuje ja tez plakalam nad ich trumnami.To byl moj prezydentjedyny wielki i kochany.Dobrze ,ze przekazali pani te wszystkie wartosci moralne iswiatly rozum wielkiego formatu .Zycze Pani aby coreczki wyrosly na wspaniale POLKI jak ich dziadkowie .
Domyślny avatar

Małgosia

25.05.2011 20:57

Marto, pozwoliłam sobie pisać do Ciebie po imieniu ponieważ jesteśmy w tym samym wieku, mamy po dwójce dzieciaków i podobne relacje z rodzicami. Podejrzewam ,że byłyśmy podobnie wychowywane w duchu patriotyzmu. Pochodzę z domu z tradycjami i uważam się za osobę wykształconą w dobrym tego słowa znaczeniu, jestem lekarzem dermatologiem, zresztą moi rodzice i najbliżsi również. Mój Tata od momentu powstania Solidarności brał czynny udział w strajkach, był wieloletnim przewodniczącym Solidarności w Szpitalu Praskim, nadal uczestniczy w posiedzeniach sekcji zdrowia razem z Panią M.Ochman.Moje relacje z rodzicami,mam takie odczucie po przeczytniu Twoich wspomnień ,są bardzo zbieżne z Twoimi, stąd mogę podejrzewać przez co przeszłaś i co przeżywasz nadal. Zrobiłam ten wstęp dlatego, żeby powiedzieć Ci że obracając się w towarzystwie ludzi młodych nie spotykamy się z jakimś odrzuceniem czy zdziwieniem jeśli chodzi o nasze poglądy. Chcę Ci powiedzieć że Polska się budzi.,że są wśród nas ludzie potrafiący prawidłowo i logicznie myśleć i dochodzić prawdy. Mój Tata miał zaszczyt poznać Twojego Tatę na jednej z uroczystości, potwierdza, był człowiekiem serdecznym, nienadętym, normalnym, mimo pełnienia urzędu Prezydenta RP. Miał również możliwość ucałować trumnę samotnie stojącą jeszcze w kaplicy, pomodlić się i powiedzieć, że nie mieliśmy jeszcze tak dobrego Prezydenta i że dziękujemy za To że podniósł Polskę z kolan. Dziś czujemy się sierotami , którym wmawia się że czarne jest białe, a przecież nie należymy do ludzi małointeligentnych. Kończąc, chciałabym Ci powiedzieć, że Twoja postawa jest nienaganna, Rodzice byliby z Ciebie dumni, my jesteśmy z Ciebie dumni. Gdybyś,kiedykolwiek czegoś potrzebowała, mam nadzieję że się znajdziemy. Pozdrawiam cię serdecznie. Małgosia
Domyślny avatar

awa

31.05.2011 13:40

Pani Marto ośmielam się prosić panią o to by założyła Pani stronę taką jak ma śp. Władysław Stasiak. Wstyd się powiedzieć, ale tak naprawdę to nie znaliśmy Pary Prezydenckiej. Obraz,który nam przekazywano był wypaczony. Dopiero dziś w zestawieniu z obecną parą jaskrawo widać jak wiele straciliśmy wraz z ich przedwczesnym odejściem. Mam poczucie, że ktoś mi odebrał możliwość dumy zakłamując Ich wizerunek. Chciałabym mieć miejsce, gdzie mogłabym poznać Pani Rodziców a moją Parę Prezydencką na nowo.Z wyrazami szacunku
Domyślny avatar

Gość

06.06.2011 21:46

PAni Marto, bardzo PAni wspołczuję, naprawdę. I wzruszylam się czytając Pani słowa, choć na koniec przyszło mi odczytać manifest polityczny. Staram się zrozumiec Pani ból, bo tylko on może tłumaczyć Pani ostatnie słowa. Wszyscy wiemy, że to był tragiczny wypadek komunikacyjny, wywolany naszą polską bylejakoscia. Bo to ,że nie przestrzegano procedur, to efekt naszego " jako -tako, byle do przodu". Nie bawię się w politykę, bo uważam że w polskim wydaniu z kazdej storny jest żenujaca. Nasi politycy, z lewa , prawa i po środku, uświadomili mi, że powinnam zajmować się tylko i wyłącznie sobą, uprawianiem wlasnego poletka.. Na wybory, jako dobry obywatel, pójdę, ale oddam pusty głos. pOzdrawiam serdecznie, życzę wszystkeigo, co najlepsze
Domyślny avatar

Gość

02.07.2011 23:42

Jest Pani cudowna osoba, szanowana, Pani Tata był uczciwym, prawym Człowiekiem, domyslam się jaki ogromny ból musi Pani przeżywać, ale jesli jest Pani osobą wierzącą, to na pewno znajduje Pani pocieszenie w kazdej smutnej chwili. Pani Rodzice są ogromnie dumni, niezaprzeczalnie. Pozdrawiam serdecznie!
Domyślny avatar

~Dumna

13.07.2011 00:37

Pani Marto łączę się z Panią w bólu po utracie Rodziców. Byli to ludzie wyjątkowi dla mnie i dla wielu ludzi. Nigdy nie poznałam osobiście Pana Prezydenta ani Jego Żony. Po tragedii smoleńskiej przepłakałam cały dzień, od pierwszej wiadomości wiedziałam, że to nie był zwykły wypadek. I tu proszę mnie zrozumieć, nie jestem żadnym nawiedzonym dziwolągiem (ale mnie zdarzają się takie żeczy) straciłam swoją mamę 2,5 roku temu. Kilka dni po zamachu smoleńskim miałam sen, który pamiętam bardzo dobrze. Pani Tata dla mnie Pan Prezydent powiedział do mnie "Przedstawiam Pani moją żonę Marię", Ona weszła przywitała się ze mną. Byli tacy jak widziełam ich w TV. Bardzo mili, Pani Prezydentowa uśmiechała się do mnie. Pamiętam to jak na jawie i tak naturalnie, i mam poczucie, że to był znak od Nich. Zyczę Pani wytrwałości i sił w walce o prawdę i pamięć o Panu Prezydencie, oraz o wolną, niezależną i sprawiedliwą Polskę. Serdecznie pozdrawiam Panią i najbliższą Rodzinę.(wnuczka sybiraka).
Domyślny avatar

Gość

06.06.2012 13:09

Pani Marto, to ogromny bol stracic rodzicow i z tego powodu skladam ogromne wyrazy wspolczucia. Kiedy jednak czytam, ze pisze Pani,iz samolot z para prezydencka nie mial prawa spasc,ograniaja mnie mieszane emocje. Samolot to tylko urzadzenie,ktore sie psuje i kiedy juz dodchodzi do usterki, nie ma zadnego znaczenia,kto jest na pokladzie. W ten sposob zginelo i nadal ginie mnostwo ludzi. I co maja z tym wspolnego Rosjanie? Wedlug mnie to oni sa ofiarami tego nieszczescia,bo przez to, ze los chcial, by samolot rozbil sie na ich terenie,zostali bezpodstawnie obarczeni wina za ich smierc. To byl wypadek. W wypadkach gina miliony ludzi i dzieci i w wypadku zgineli niestety Pani rodzice. Na smierc Pani Marto,nikt nie jest przygotowany. Ani Pani,ani inni ludzie,ktorzy traca swoje dzieci,mezow,rodzicow....

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Wszyscy 4
  • Wszyscy 5
  • Wszyscy 6
Marta Kaczyńska
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 15
Liczba wyświetleń: 565,301
Liczba komentarzy: 411

Ostatnie wpisy blogera

  • Dziękuję za pamięć
  • Polski stróż rosyjskiej wersji wydarzeń
  • Ciężar zainteresowania mediów

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Medialna rzeczywistość
  • Pochwała konserwatywnego modelu rodziny
  • Miałam wspaniałych Rodziców

Ostatnio komentowane

  • planmiasta, Tu akurat postać autorki dowodzi fiaska konserwatywnego modelu rodziny. Takie rodziny (ortodoksyjnie "konserwatywne") to źródło wielu patologi takich jak przemoc domowa, wykorzystywanie seksulane…
  • , Pani Marto, wychowalam sie wlasnie w takim modelu rodziny. Tata i mama na zawsze zwiazani swietym sakramentem malzenskim. Przez ponad 20 lat, prawie kazdego dnia patrzylam jak tata psychicznie zneca…
  • , Ludzie. Otrząśnijcie się! Jesteśmy już skolonizowani przez Unie tzn. Niemcy, Francję oraz… Rosję która oficjalnie w tej Unii nie jest. Dostaliśmy forse z Unii ale żeby gmina mogła coś z niej…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności