Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Lecą androny, lecą, lecą...

Izabela Brodacka Falzmann, 09.10.2025

 

Nasze społeczeństwo od lat przyzwyczajane jest do traktowania pewnych tez jak dogmatów nowej wiary. Sprzeciwianie się tym tezom jest traktowane jako klasyczna orwellowska „myślozbrodnia”. Jeżeli w dobrym, naukowym towarzystwie ktoś powie coś sprzecznego  z tymi dogmatami wszyscy odsuwają się od niego jakby zachował się nieprzyzwoicie. 

Od dawna takim niepisanym dogmatem był stan ekonomiczny, społeczny i cywilizacyjny Białorusi. W Sejmie i podczas naukowych konferencji gdy ktoś chce wyrazić skrajną dezaprobatę słyszymy nieodmiennie: „ to są standardy białoruskie” albo : „czy jesteśmy na Białorusi?”. Pewien kolega, któremu zawsze zazdrościłam wspaniałego intelektu i wiedzy w dziedzinie nauk przyrodniczych oświadczył kiedyś podczas koleżeńskiego spotkania w moim domu:  „Balcerowicz uratował nas przed losem Białorusi”. Jak się okazało nigdy na Białorusi nie był, a stan cywilizacyjny Białorusi był dla niego czymś w rodzaju sądu syntetycznego a priori. Tak się składa, że pochodzę z okolic Pińska, porozumiewam się po białorusku, byłam na Białorusi wiele razy zarówno po wycofaniu się sowietów jaki za czasów reżimu Łukaszenki i nie dam się wziąć na fundusz apriorycznych sądów. Dodam, że mój dziadek był przyjacielem biskupa Świątka i został rozstrzelany przez NKWD w więzieniu w Pińsku. Otóż o ile po wycofaniu się Rosjan Białoruś była faktycznie w stanie straszliwej ruiny, nędzy i zapaści społecznej i wydawało się że się z tej ruiny już nie podniesie Łukaszenko naprawdę odbudował ten kraj. Kiedy byłam pierwszy raz na Białorusi przeciętna emerytura wynosiła około 200 rubli czyli „zajczykow” bo tak swoją walutę nazywali Białorusini i tyle właśnie  kosztował kilogram sera żółtego jeżeli w ogóle był w sklepie.  W 2015 roku wszystkie sklepy były w pełni zaopatrzone, można było kupić wszystko to co w Polsce, a nawet więcej, miasta zostały odbudowane z wielkim pietyzmem, pola obsiane i zaorane, odbudowany radziwiłłowski Nieśwież I Mir, odbudowane katolickie kościoły i klasztory, między innymi seminarium w Pińsku gdzie mieszkaliśmy jako goście. Oczywiście Łukaszenko grał zawsze na dwa fronty, na zasadzie „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek” bo w twierdzy brzeskiej obok wyremontowanego kościoła straszą upiorni sowieccy бойцы z kamienia a na placu miejskim stoi figura Lenina w marszu. Łukaszenko bardzo zabiegał o dobre relacje z Polską, ale został wytypowany na czarny charakter i wręcz wepchnięty w sojusz z Putinem. To Polska wtrącała się bezzasadnie w wewnętrzne sprawy Białorusi więc батюшка się odwinął i nasyłając nam imigrantów pokazał jak łatwo zdestabilizować życie obcego kraju. Nie mam zamiaru bronić Łukaszenki,  nie obchodzi mnie czy jest kołchoźnikiem czy intelektualistą. Interesują mnie tylko fakty. Przede wszystkim ważne jest, że Białorusini są prawie bez wyjątku bardzo życzliwi wobec Polaków. Przeciwnie do Ukraińców wśród których można znaleźć wielu nieżyczliwych. Wyjaśnienie jest proste. Ukraińcy w przeciwieństwie do dobrodusznych białoruskich a właściwie poleskich „tutejszych” mieli swoją dość skomplikowaną hierarchię władzy. Władcą prawie absolutnym był ataman (отаман). Wprawdzie ataman był wybierany lecz mienie każdego kurzenia – budynki, konie, pasza, żywność, broń i pieniądze– było wspólną własnością zarządzaną przez atamana zwanego bat'ką (ojcem), który organizował nawet posiłki.  Dominacja i władza polskich panów miała prawo Ukraińcom nie odpowiadać. Tak czy owak przyjaźń z Ukrainą stała się dogmatem wpajanym Polakom jak katechizm a jakiekolwiek wątpliwości czy zastrzeżenia traktowane są  jako „myślozbrodnia” . Komentatorzy nowej świeckiej religii powiadomili na przykład nas wszystkich, że drony które nawiedziły ostatnio Polskę pochodziły z Rosji lub z Białorusi. Zakazane były wszelkie wątpliwości. Na przykład dotyczące zasięgu podobnych dronów. Poza tym батюшка czyli Łukaszenko zrobił dogmatykom dowcip informując polskie służby o możliwym ataku dronów. Ten kłopotliwy fakt starają się wszyscy dyskretnie przemilczać. Łukaszenko to dobry pan czy zły pan, przyjaciel czy wróg Polski? Dogmat przecież mówi, że to wróg, że przyjaźń z Ukrainą a właściwie nieograniczone jej futrowanie to nasza racja stanu i gwarancja bezpieczeństwa. Zwolennicy podobnych tez zapomnieli chyba historię II Wojny Światowej gdy wszelkie posiadane przez Polskę gwarancje okazały się makulaturą i – jak mówi Krasicki - „wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”. Nasi sojusznicy nie chcieli umierać za Gdańsk. Nie należy się temu dziwić. My też mamy prawo pytać „czyja to jest wojna”? Przecież to samo pytanie zadają sobie Ukraińcy, którzy masowo unikają poboru bo nie chcą umierać za niejasne interesy ukraińskich oligarchów. A my mamy prawo nie chcieć umierać za Kijów. Świat toczy obecnie bezwzględną wojnę o przeszłość, o historię. Bo jak powiada Orwell: „Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość”.

Możni tego świata chcą stworzyć historię synkretyczną w której mamy już napisaną nienajlepszą rolę. Rolę współodpowiedzialnych za holokaust , rolę ksenofobów i faszystów, a w najlepszym przypadku rolę mięsa armatniego. Trzeba jasno powiedzieć- nie istnieje historia synkretyczna, nie ma możliwości jej stworzenia tak jak nie istnieje synkretyczna religia. Interesy ludzkie są sprzeczne i to co dla jednych jest zwycięstwem dla innych jest klęską. Dobrze to rozumieli ludzie już w 1555 roku formułując na potrzeby pokoju augsburskiego zasadę „Cuius regio, eius religio" oznaczającą "czyj kraj, tego religia". W naszym XXI stuleciu ta zasada powinna być wzbogacona o stwierdzenia: „ czyj kraj tego historia” oraz: „ czyj kraj tego interesy”. Nie pozwólmy się wepchnąć w maszynkę do mięsa jaką jest przeciągająca się ukraińska wojna. Wbrew wizjom mesjanizmu narodowego Polska nie jest i nigdy nie była Chrystusem narodów. A przede wszystkim nie dopuśćmy aby zabroniono nam myślenia i formułowania naszych wniosków sprzecznych z atakującymi nas andronami. 

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1755
Tomaszek

Tomaszek

09.10.2025 20:32

Dodane przez Jan1797 w odpowiedzi na Jan Klemens Branicki (hetman…

Jan Klemens Branicki to Jednak Białystok . W końcu był jego miastem prywatnym . Rozwiął i rozbudował go do rangi metropolii i zbudował jego pozycję w pewnej "opozycji" do Grodna ale nie koniecznie  . W Grodnie w tym czasie to jednak epoka Antoniego Tyzenhauza , który rozwinął produkcję i wzmocnił fiananse . Miasta niedalekie sobie i w pewnym sensie podobne , jednak Grodno to dużo większy , a nawet wielki kawał historii Polski .To jednak tylko dwa dni  konno dzieli miasta . Ciekaw jestem czy na przejściach granicznych ruch konny obsługują . 

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,667,990
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności