Osoby, które widzą w Rafale Trzaskowskim godnego kandydata na prezydenta RP nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć, że jako prezydent miasta stołecznego Warszawy finansował on i wspierał agentkę SB TW Jolantę Gontarczyk vel Lange, posługującą się pseudonimem Panna i podejrzewaną o zamordowanie księdza Franciszka Blachnickiego. Ucieczka to modus vivendi Jolanty Gontarczyk. Pierwsza ucieczka z RFN do Polski po śmierci księdza Blachnickiego zaowocowała dla niej przyznaniem jej przez komunistyczne władze na własność ogromnego mieszkania w warszawskiej śródmiejskiej kamienicy. Choć Gontarczyk z właściwym sobie tupetem wcisnęła się do zarządu wspólnoty mieszkaniowej administrującej kamienicą, zmieniła adres po ukazaniu się artykułu wyjaśniającego okoliczności jej pierwszej ucieczki z RFN.
Otóż 27 lutego 1987 r. w niemieckim Carlsbergu zmarł nagle ksiądz Franciszek Blachnicki założyciel Ruchu Światło-Życie, w czasie II wojny światowej więzień niemieckich obozów koncentracyjnych. Za przyczynę śmierci uznano zator płucny, choć wiele wskazywało na to, że śmierć kapłana nastąpiła w wyniku otrucia. Ksiądz był inwigilowany przez SB w czym główną rolę odgrywali Jolanta i Andrzej Gontarczykowie. Najprawdopodobniej ośrodek w Carlsbergu był również rozpracowywany przez Stasi.
Ogłoszenie Stanu Wojennego zastało księdza Blachnickiego w Rzymie. W 1982 r. zamieszkał w ośrodku polskim Marianum w Carlsbergu, gdzie powołał Międzynarodowe Centrum Ewangelizacji Światło-Życie. W tym samym roku założył tam Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów mającą wspomagać narody Europy Wschodniej walczące o wyzwolenie spod komunizmu.
Zaufanie księdza Blachnickiego zdobyła i w roku 1984 została prezesem CSWN Jolanta Gontarczyk, posługująca się pseudonimem Panna. Ojciec Jolanty Gontarczyk Julian Lange podpisał volkslistę i służył w Wehrmachcie. W 1948 roku zmienił nazwisko na Pławski. Małgorzata Jolanta Gontarczyk vel Lange urodziła się w 1949 roku. Uzyskała stopień naukowy doktora socjologii. Została adiunktem w Instytucie Kształcenia Nauczycieli w Łodzi. Wstąpiła do łódzkiej „Solidarności”. Jej mężem został Andrzej Gontarczyk, kierownik Przedsiębiorstwa Rozpowszechniania Filmów, w 1981 roku kierownik łódzkich kin „Gdynia” i „Wisła". 6 września 1982 r. oboje wyjechali do Republiki Federalnej Niemiec w ramach łączenia rodzin i otrzymali niemieckie obywatelstwo. Według dokumentów wywiadu (Departament I MSW PRL) Jolanta Gontarczyk została zwerbowana do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa w Łodzi jako tajny współpracownik w 1977 roku a jej mąż już w 1974 r. Jak twierdzi Piotr Wojciechowski, który opublikował dokumenty na temat agentki, do werbunku Jolanty doprowadził jej mąż, który bał się, że jeśli do tego nie dojdzie, zostanie przez nią nieświadomie zdekonspirowany.
Wyniki śledztwa prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej w latach 2001–2005 bezspornie wykazały, że oboje przebywając w latach 80 XX w. w RFN działali jako agenci wywiadu SB, realizując zadania pod przykryciem dla XI Wydziału I Departamentu MSW – Jolanta Gontarczyk jako TW „Panna”, zaś Andrzej Gontarczyk jako TW „Yon”. Ich zadaniem miało być rozbicie środowiska działaczy „Solidarności” w RFN, zaś po poznaniu księdza Blachnickiego zajmowali się jego inwigilacją oraz infiltracją założonej przez niego w Carlsbergu Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodów, do której przystąpili w 1984 roku. W ramach zaangażowania się w działalność ChSWN małżeństwo podjęło pracę w wydawnictwie „Maximilianum”, którego Jolanta Gontarczyk została kierownikiem, a jej mąż pracownikiem technicznym. „Maximilianum” wydawało czasopismo „Prawda Krzyż Wyzwolenie”, na łamach którego swoje teksty pisała także Jolanta Gontarczyk. 30 czerwca 1985 została wybrana na prezesa ChSWN, pełniła także funkcję sekretarza, a jej mąż Andrzej Gontarczyk został doradcą księdza Blachnickiego. W związku z napływającymi do ks. Blachnickiego informacjami o agenturalnej działalności Gontarczyków, przede wszystkim przekazanych przez Andrzeja Wirgę z Solidarności Walczącej, 26 lutego 1987 roku ksiądz wezwał małżeństwo Gontarczyków na rozmowę. Był przekonany, że w ciągu kilku dni otrzyma dowody na potwierdzenie swoich podejrzeń. Następnego dnia małżeństwo Gontarczyków faktycznie spotkało się z księdzem Blachnickim, który kilka godzin później nagle zmarł. Według świadków podczas ostatniego spotkania małżeństwa z duchownym doszło między nimi do kłótni.
W kwietniu 1988 roku Gontarczykowie zostali ostrzeżeni o ich zdemaskowaniu, po czym zbiegli z Niemiec do Polski. W 2006 roku po ujawnieniu przez media ich agenturalnej działalności Gontarczyk zmieniła nazwisko na Lange. W latach dziewięćdziesiątych Gontarczyk działała w środowiskach lewicowych, promując feminizm, aborcję, związki jednopłciowe. W 2019 r. jej fundacja reklamująca ideologię LGBT dostała od prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego dwa miliony złotych. W 2020 r. pion śledczy IPN w Katowicach wznowił śledztwo dotyczące okoliczności śmierci kapłana. 14 marca 2023 roku IPN poinformował, że śmierć ks. Franciszka Blachnickiego w dniu 27 lutego 1987 nastąpiła na skutek zabójstwa poprzez podanie ofierze śmiertelnych substancji toksycznych. Wtedy Jolanta Lange vel Gontarczyk uciekła z Polski. Była to właśnie jej druga ucieczka.
W tak zwanej wolnej Polsce Gontarczyk vel Lange pełniła wiele istotnych funkcji. W rządzie Marka Belki pełniła stanowisko zastępcy dyrektora Departamentu Administracji Publicznej w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, była również doradcą Izby Włosko-Polskiej. Postanowieniem Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego została nawet odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi za wybitne zasługi w działalności społecznej (sic!). Jolanta Lange od kilku lat szefuje Stowarzyszeniu "Pro Humanum". Na stronie Stowarzyszenia przedstawiana jest jako aktywistka antydyskryminacyjna.
Obecnie Jolanta Lange vel Gontarczyk wróciła do kraju. Jak widać pod rządami koalicji 13 grudnia czuje się całkowicie bezpieczna.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7166
Gdybyż to jeszcze PiS umiał korzystać z darów nieba, którymi jest obsypywany...
Skomentuję ten wpis fragmentem mojego wiersza "Odbudowa elit" z mojego tomiku "Ja tu zostaję" (2015r.)
(...) Gdy przestały już dymić nad Auschwitz kominy,
Gdy skonała Warszawa, Katyń zaparł winy,
Gdy cudem ocalonych w karcerach zamknięto,
A doły zapełniono ciałami „wyklętych” –
Powyłaziły zewsząd wredne kreatury,
Rozbiegły się po kraju niczym głodne szczury;
Opanowały wszystkie stołki i urzędy,
Nastał terror czerwony, czerwone obrzędy,
Zniewalanie umysłów i psucie młodzieży,
Zastraszanie większości – by ich kłamstwom wierzyć...
Dzisiejsi spadkobiercy czerwonych kałmuków
(Wyszkolone zastępy ich czerwonych wnuków),
Uwłaszczeni na krzywdzie polskiego Narodu
Sączą jad do umysłów patriotów młodych.
Dzielą... Kradną... Linczują maczetą-gazetą...
Zdradzają... Zniewalają... Rżą: „Róbta, co chceta!”
Wyszarpują ochłapy wspólnego majątku
Ci, co ciągle starego pilnują porządku... (...)
I napisana przeze mnie - po obaleniu rządu premiera Olszewskiego - ballada "Mój dom, mój świat":
http://www.youtube.com/watch?v=rvwPkBORucw
Zakładając, że jest Pani merytorycznie przygotowana i pisze prawdę (a nie mam żadnych podstaw, by uważać inaczej, z czego płynie moje założenie) proszę o dopisanie, co zrobiła pani formacja polityczna przez osiem lat rządów oraz co zamierza po objęciu władzy (przecież nawołuje Pani do konkretnego głosowania w celu zmiany władzy) z małżeństwem morderców.
Nic?
Dopiszę jeszcze, po co zadaję powyższe pytanie: jeśli Pani formacja polityczna ma nic nie robić z mordercami księży, to dlaczego mam nie głosować na Trzaskowskiego?
(...)
Trwa prokuratorskie śledztwo w sprawie okoliczności zabójstwa księdza Franciszka Blachnickiego - twórcy Ruchu Światło-Życie. Śledczy ustalili, że kapłan został otruty, trwa ustalanie mocodawców i bezpośrednich zabójców.
Dr Robert Derewenda, dyrektor lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, powiedział, że ustalenie ich tożsamości otworzy drogę do postawienia im zarzutów. - Ktoś podał trującą substancję ks. Blachnickiemu i ktoś podjął decyzję o jego zamordowaniu. Sprawa jest rozwojowa - powiedział historyk.
Zabójstwo ks. Blachnickiego śledczy zakwalifikowali jako zbrodnię komunistyczną, a te nie ulegają przedawnieniu. Duchowny, przez wiele lat inwigilowany przez SB, zmarł nagle w niemieckim Carlsbergu w 1987 r.
(...)
https://polskieradio24.pl/artykul/3135593,zabojstwo-ks-franciszka-blachnickiego-historyk-ipn-sprawa-jest-rozwojowa
tego pojąć nie mogę, by sprawa jednego problemu, że PiS nie dobrał się "życi" szpiclowi, miał decydować o głosie na bęcwała Czaskoskiego, to że jest bęcwałem ci nie przeszkadza, dla ciebie ważniejsze, by Nawrocki nie został prezydentem, potem może być potop ?
A czy ja kiedykolwiek napisałem, że będę głosował na Trzaskowskiego? Nie - wręcz przeciwnie - nie mam zamiaru na niego głosować, ale nigdy o to nawet nie zapytałeś. Ty z góry znasz nie moją odpowiedź - nie uważasz, że to idiotyczne?
A potem, znając nie moją odpowiedź tylko swoje wyobrażenia - dostajesz palpitacji denerwując się, że nie pasuje ci nie moja odpowiedź na pytanie, którego nie zadałeś.
Ogarnij się trochę w nowym roku.
😛😛😛
" ....to dlaczego mam nie głosować na Trzaskowskiego? "
pamięć szwankuje, ogarnij się w Nowym Roku, tego ci życzyłem, widać nie spełnia się :)))))))
Odróżniasz pytanie od stwierdzenia?
Czy kolejny raz wałkujesz ciśnienie albo skraplanie co2?
😛😛😛
czemu robisz z siebie ograniczonego, pytanie z założeniem, jest stwierdzeniem.
Jakbyś dodał do pytania stwierdzenie, że i tak byś na bęcwała nie zagłosował, to by nie było problemu.
Może naucz się formułować nie tylko pytania.
Ciśnienie ze skraplaniem ty wałkujesz, dalej nie rozumiesz o co w tym chodzi?
Ograniczony to przede wszystkim jesteś ty, a także inne pisiaki ponieważ nie jesteś w stanie napisać jednego akapitu okołopolitycznego, byś się nie trząsł przy klawiaturze ze zdenerwowania. Nie ma takiej możliwości, byś nie próbował obelg czy innych form agresji z czego dowód, że masz niedojrzałą emocjonalność. Przeczytaj powoli te dwa zdania z pięć razy i się zastanów nad sobą - może już najwyższy czas być facetem?
Wracając do meritum: Izabela kolejny raz tchórzliwie pisze o połowie sprawy, zajmując się tematem wyłącznie w kontekście obozu politycznego strony przeciwnej i konsekwentnie omijając udział strony swojej. I takie celowe zaniedbanie jest grzechem cięższym niż głupota ponieważ stanowi doskonałą pożywkę dla wszelkich wynaturzeń. Czego zresztą mamy dowodów po czubek nosa.
Zabili trucizną księdza? To czemu nie siedzą? Ile lat potrzebują pupile Izabeli, by wsadzić morderców? Siedemset? Żydzi, ruscy, Amerykanie , Ukraińcy poradziliby sobie już sto razy... winni wyskakiwaliby przez okna aż miło.
Głosuj se na Trzaskowskiego jak chcesz , ale znajdź w sobie trochę logicznej motywacji niż jebaćpis czy jakieś gorzkie żale o gwałceniu osobowości .
Ma Pani nadzieję, że wyborcy Tuska są w stanie pojąć a potem zastosować jakiekolwiek zasady logicznego myślenia i wyciągania wniosków? Ja takiego zjawiska nie zaobserwowałam w tej części populacji.
Proponuję zadać pytanie, które spowoduje u nich zwarcie instalacji mózgowej zamontowanej przez TVN24:
Jak oceniliby katastrofę w Smoleńsku, gdyby premierem, który zorganizował rozdzielenie wizyt do Katynia w 2010 roku był Jarosław Kaczyński, a prezydentem, który zginął w Smoleńsku był Donald Tusk ze swoimi współpracownikami: Komorowskim, Nowakiem, Kosiniakiem Kamyszem, Kaliszem, Trzaskowskim, Jaruzelskim, Kiszczakiem, HGW, Arłukowicz, Halicki, Kierwiński, Kopacz, Sikorski, Schetyna, Szczerba i Joński, Rostkowski, Nitras, Siemoniak, z rabinami, popami, imamem i pastorem, i całą resztą tej opcji z głównych urzędów państwa, np. tych wszystkich sędziów z Justitii?
Czy uważaliby, że Kaczyński jest odpowiedzialny za katastrofę i powinien się podać do dymisji? Czy to dobrze, że ściska się z Putinem nad szczątkami Tuska, Komorowskiego i reszty? I wreszcie, czy dobrze zrobił J. Kaczyński, że oddał całe śledztwo w sprawie tej dziwnej katastrofy w ręce Rosjan?
Ja wiem jakie będą reakcje. Zależą od stopnia znajomości, zażyłości, pokrewieństwa, przyjaźni. Ostrzegam, że to jest test drastyczny, bo może się okazać, że szkody poczynione w mózgach bliźnich przez TVN są większe niż przyjaźń, czy więzy rodzinne. Ale chyba trzeba ten test przeprowadzić w nadziei, że nie wszystko stracone, i że jakieś szare komóreczki gdzieś tam się uchowały. Pozdrawiam.
Czyli to jednak była katastrofa, nie zamach.
😛😛😛