Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
O co toczy się ta gra?
Wysłane przez Zbyszek_S w 29-10-2024 [06:49]
To po prostu wielki spektakl. Na żywo, naprawdę, tak naprawdę na serio. Otrzymujesz wybór, żeton, możesz wybrać czy wziąć udział i zagrać w tę wielką grę, czy żyć szarą, marną, wegetacją gdzieś w rowie historii. Lech Wałęsa zapewni nam zwycięstwo. Trzeba go tylko poprzeć, trzeba się zaangażować. Jest nadzieja, wreszcie nadzieja, prawdziwa. On odetnie komuchów od żłoba, puści ich w skarpetkach, wyraźnie i odważnie o tym mówił. Ci ugodowi nas zdradzili.
Jest nadzieja. Tym razem to naprawdę. Tak na serio to większe niż życie i śmierć, bo ze straszliwej śmierci i poświęcenia, ze zniszczenia spowodowanego niebywałą zbrodnią się wywodzi. PiS mówi jasno: czas wstać z kolan. Czas na godność, czas na wolność i czas przede wszystkim na prawdę. Bez prawdy, jak mówi Jarosław Kaczyński, nie ma człowieczeństwa ani godności, nie ma polskości. On tę prawdę nam wyjawi. On jest gwarancją. Tylko trzeba zwyciężyć, zawierzyć. Dlatego idą, po prawdę, po wolność, po godność i dumę, i niezależność oraz suwerenność Polski, które przez wszystkich innych zostały zapomniane.
Jest nadzieja. Teraz to naprawdę. Konfederacja. Polska Jest Jedna. Komitet obrony Polaków. Bosak o godności, Mentzen o wolności, a Braun to szczęść Boże. No i razem z PiS przeciw Brunatnemu Ładowi, który nazywają zielonym. Dobrze mówią. Prawdę mówią. Tylko jeszcze wyjść musimy z Unii, bo to w niej całe zło. Nie w nas. Nie w nas.
Musisz się zaangażować. Tak staniesz do walki. Zaczniesz zmieniać bieg świata. Losy kraju. Przyszłość pokoleń. Armie nawzajem się ze sobą ścierają w tym wielkim przedstawieniu. Propaguj myśli szefa! Kolportuj mądrości wodza! Zamieść tekst Bosaka, wystąpienie Gadowskiego, mądrości Kuźmiuka, bo dobrze mówią, o tym, co jest złe. Stań do walki z Kaczorem, bo cała nadzieja w Donaldzie. Niszcz każdego, kto jedyną siłę zdolną obronić Polskę, szkaluje, kto insynuuje, kto powraca bez sensu do tego szczytnego czasu pfandemii, gdy nasi ratowali życia Polaków. Całymi tysiącami. Wygraliśmy wybory. Bo zwyciężyliśmy. Bo najwięcej. "Z porażki, jaką ponieśliśmy wynikać mogą korzyści". Stan jest sprzeczny z prawem - całego państwa - ale bliższy praworządności i Europy, która w materializacji Komisji Weneckiej mówi coś odwrotnego.
Więc wóz albo przewóz. Albo bierzesz udział, jesteś żołnierzem i możesz coś. I napier***lasz, i stajesz się przekaźnikiem, kopistą mądrości wodzów, środowisk, prądów, wytłumaczeń. Albo się nie liczysz, bo nie masz na nic wpływu. Więc ludzie zombiejeją. Nie dobywają się z nich żadne własne myśli. Stają się pudłami rezonansowymi autorów i aktorów przedstawienia, w którym wszyscy jesteśmy zanurzeni. Nie są w stanie ani myśleć, ani rozmawiać, ani tworzyć czegoś osobistego. Bo to nie ma sensu. Bo to do nikogo nie dotrze. Bo to zagrożenie, strata czasu wobec palącego obowiązku obrony ojczyzny, wartości, Europy, kościoła, wolności, postępu i szeregu innych najwyższych.
Duża część jednak wie. Wie, że to wszystko to pic. Że to przedstawienie w celu oduraczania. Że na nic nie mają wpływu. Że tak czy owak wyjdzie Nowak. Mają w d*pie bogów tego spektaklu, boga Kaczyńskiego, boga Tuska, boga Bosaka i Boga Hołownię, chociaż ten jakby coraz mniej boski. Mają tam także boga Macrona i boga Trumpa, boginię Harris i pomniejsze zastępy bożków. Ale spektakl jest na serio. Daje realne szanse. Waży się los Planety. Albo nas wszystkich udupią, zniewolą, ograniczą albo pójdziemy na wojnę z Ruskimi. Generał już widzi miejsce dla ludności męskiej Polski w zaszczytnej maszynce do mięsa, za uruchomienie której generał ma szanse na porządne ordery. Ludzie klaszczą. Media mlaskają z uznaniem. Chorągwie powiewają.
Więc ta duża część wie, że chce dziś, dla siebie, na maksa i tyle. I nic innego się nie liczy. Angażuje się zamiast w przedstawienie to w grabienie do siebie, ile wlezie, ile się da, bez względu na zasady, bo jutro będzie futro, a głupcy niech sobie wierzą w politykę, wielkie idee i walczą tam. To dla nich. Dla nas zasoby, kasa, pozycja.
Jedni stają się zombie w treści i przebiegu odgrywanego wielkiego przedstawienia. Pozbawieni indywidualnego "ja", własnego wartościowania, postrzegania, myślenia i reagowania, które zostają zastąpione grupową identyfikacją z partią, ruchem, wodzem, instytucją, prorokiem bądź ideą. Drudzy stają się zombie w oślepiajacej, ale skutecznej postawie doraźnej chciwości. Jest zaangażowanie, jest nadzieja. Weźmy w czymś udział.
Ostatecznie są jeszcze pewne niedobitki. Których te dwa potężne zagarniające prądy, wielkiego przedstawienia albo małej chciwości, omijają. Coś tam robią po swojemu, myląc się, co częściej, lub dobrze trafiając - też się zdarza. Nasycona wilgocią, chłodna mgła rozciąga się za oknem. Liści jest coraz więcej na ziemi. One też są ważne. Iluż to ludzi, wartościowych ludzi już ich nie widzi! A przecież są. Leżą. Inne jeszcze przechowują na drzewach pamięć o zieleni. Sucha pani doktor wymyśla i propaguje swoje posty. Dwaj faceci jakieś diety. Bralczyk się czepił języka. Nieliczni piszą wiersze, ktoś bierze się po raz miliardowy za przedsięwzięcie, które nie przyniesie rezultatu, ale może warto.
Ostatecznie bowiem gra idzie tylko o jedno. O to czy pozostaniemy ludźmi. Cała reszta to ściema. Ludzie, myślący i oceniający samodzielnie, tworzący własne obrazy, wiersze, wytłumaczenia, myśli, są największym zagrożeniem władców zombie i marionetek. Więc czy bierzesz udział w spektaklu? Czy rzygasz na ekran, w powietrze, gdy widzisz coś, co zagraża twojej narracji? Czy rzygasz zgodnie ze swoją partią, formalną lub nie? Czy rezonujesz, powielasz, kopiujesz, propagujesz? Czy jaja sobie robisz i używasz ludzi, zasad, komunikacji, do robienia interesów, do grabienia korzyści?
Czy masz nadzieję, że twoje zaangażowanie i walka w szeregach twojej armii - tu wstawić szyld - zmieni świat? Czy dobrze wiesz, że świat pójdzie w swoim kierunku, zaś tobie nic do tego i musisz gromadzić, bo tak twoje będzie na wierzchu?
Czy wreszcie to, co nieważne, rozsunięcie liści butem, włożenie rąk w kieszenie i puszczenie oczu luzem w przestrzeń, między drzewa, trawę, gdzie lis staje naprzeciwko ciebie i prezentuje swoją kitę, gdzie nikomu niepotrzebny twój wiersz albo piosenka, gdzie głos ptaków i jakieś echo białej lokomotywy. Gdzie milczenie zamiast słów w modlitwie. Gdzie świadomość nieuchronności śmierci i z tego wynikająca nieskończona wartość chwili tej właśnie - teraz, która pozornie żadnej wartości nie ma, poza narracjami przygotowanej dla nas gry i widowiska?
Ostatecznie bowiem gra idzie tylko o jedno. O to czy pozostaniemy ludźmi.
Komentarze
29-10-2024 [21:20] - EsaurGappa | Link: Dlaczego krzyczysz człeku,gdy
Dlaczego krzyczysz człeku,gdy lepiej by było byś słuchał?Jesteś tam gdzie masz być między ludzmi i ich słowami.Dobrze jest widzieć małych skrzydeł trzepot,ale słyszeć ich boski dzwięk to spełnienie życia.