Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Palma odbija

Izabela Brodacka Falzmann, 28.05.2023

Byłam pewna, że śnię albo, że pomyliły mi się daty i właśnie jest prima aprilis. Usłyszałam w wiadomościach że w Warszawie przy placu 5 Rogów stanęło kolejne dzieło Joanny Rajkowskiej – rzeźba dźwiękowa „Pisklę”, która kosztowała podatnika 250 000 złotych. Ta sama rzeźba przyniosła uprzednio artystce sukces międzynarodowy. W  2019 roku w ramach Frieze Sculpture Joanna Rajkowska pokazała „Pisklę” w  Regents Park w Londynie. Pisklę to powiększone jajo kosa. Wykonane jest z pigmentowanego gipsu akrylowego, ma 240 cm długości i około 180 cm wysokości. Niebieskawy kolor skorupy uzyskano dzięki użyciu zmieszanych z gipsem sproszkowanych skał. Powierzchnia została ręcznie pomalowana przez artystkę. Rzeźba emituje dźwięki wykluwającego się pisklęcia -bicie serca, ćwierkanie i uderzanie dziobem w skorupę. Specjalne urządzenie (sound trasducer) zamienia całe jajko w głośnik co powoduje delikatną wibrację skorupy.

Nikt nie zapytał mieszkańców stolicy czy chcą wydawać tak ogromną kwotę na to dzieło. Również na inne, podobne „arcydzieła” tej samej artystki czyli palmę na rondzie de Gaulla,  sztuczne jeziorko na placu Grzybowskim oraz na szmacianą tęczę Julity Wójcik na placu Zbawiciela, która na szczęście zniknęła już z przestrzeni miejskiej,  wielokrotnie podpalana przez rozwścieczonych warszawiaków i pilnowana potem jak jakaś święta relikwia w dzień i w nocy przez dwa radiowozy.
 Banalnym jest stwierdzenie, że kultura jarmarczna wypiera, a właściwie już wyparła kulturę wysoką. Na przykład tancerki towarzyszące naszej gwieździe Eurowizji Blance w Liverpoolu poruszają się jak w ataku epilepsji wypinając tyłki i eksponując co chwila  krocze. Taniec stosowny w agencji towarzyskiej dla impotentów stał się normą i nikogo już właściwie nie razi ani nie obraża. Mnie też nie tyle obraża co śmiertelnie nudzi więc wyłączyłam to paskudztwo po kilku sekundach. Wracając do gigantycznego jajka zdobiącego odtąd warszawski plac. Istnieje wiele pomysłów na ożywienie przestrzeni miejskiej  takich jak śpiewające ławeczki, pomalowani na srebrno czy złoto żywi faceci, piętnastometrowa gąsienica, którą porusza kilkanaście zamkniętych w jej wnętrzu osób, czy arlekiny tańczące na szczudłach. To wszystko widziałam wiele lat temu na festiwalu sztuki jarmarcznej, który odbywa się co roku w Awinionie. Uczestnicy tego festiwalu realizują jednak swoje pomysły za własne pieniądze. Przygotowują się do festiwalu przez cały rok, szyją kostiumy, projektują happeningi, a miasto ma za darmo turystyczną atrakcję. Na tym festiwalu  widziałam  „dzieło sztuki” porównywalne poziomem z palmą czy jajem. Była to naturalnej wielkości, drewniana, odpowiednio wyważona, męska kukła, która po dotknięciu wykonywała przez pewien czas miarowe ruchy frykcyjne. Oby tylko pani Joanna albo inny „artysta” nie skorzystali z tej inspiracji, bo prezydent Trzaskowski może za milion złotych wystawić taką „interaktywną instalację” przed ratuszem. Mieliśmy już przecież przed ratuszem ogródek z siedziskami z drewnianych skrzynek po burakach i z kilkoma rachitycznymi drzewkami w doniczkach, który kosztował podatnika około miliona złotych. Prezydent Trzaskowski, nazywany powszechne Don Fecalio w uznaniu za wzbogacenie Wisły aż do samego Gdańska fekaliami ze stolicy, a sam siebie nazywający  (excusez le mot) Dupiarzem  ma talent do lekkiego wydawania publicznych pieniędzy. Do finansowania działalności osób takich jak Jolanta Gontarczyk vel Lange, komunistyczna agentka o pseudonimie Panna, zasłużona w inwigilowaniu księdza Blachnickiego, która przerzuciła się obecnie na propagowanie LGBT w szkołach i dostała na to przedsięwzięcie od Trzaskowskiego prawie dwa miliony złotych.

Czy takie jajo, sztuczny stawek oraz palmę słusznie nazywa się dziełami sztuki? Przede wszystkim należałoby zastanowić się kim jest Joanna Rajkowska? Jeżeli jest artystką to jej wytwory są z całą pewnością sztuką zgodnie z przewrotną definicją - sztuką jest to czym zajmuje się artysta. Podobnie jak fizyką jest to czym zajmuje się fizyk, a religią to w co wierzy wierny. Pozostaje pytanie skąd biorą się artyści?  Ukończenie Akademii Sztuk Pięknych jak wiadomo nie wystarcza. Wielu jej absolwentów sprzedaje cebulę i kartofle, podczas gdy ceny nikiforów  ( to nazwa pospolita a nie imię własne) stale idą w górę. Sądzę, że z wartością dzieł sztuki jest podobnie jak z pieniądzem zaufania. Nie mają pokrycia w złocie, a zaufanie po prostu się kreuje. Obawiam się, że w PRL zaufanie do artysty i jego dzieł kreował kiedyś Borejsza ( zwany powszechnie Borejsza - najważniejsza) pomazując na artystów wybranych według własnego, czyli stalinowskiego klucza. Ci pomazani pomazują (czyli wskazują) następnych i tylko tak można wytłumaczyć fakt, że obrzydliwa, tandetna  szmaciana tęcza, wbrew powszechnemu odbiorowi, może być traktowana jako dzieło sztuki. Szerzej na to patrząc -pisuar jest dziełem sztuki wtedy i tylko wtedy gdy wystawia go jako „Fontannę” Marcel Duchamp, a jest zwykłym urządzeniem łazienkowym gdy kupuje go w sklepie Kowalski. Kowalski na wystawie sztuki readymade przeżywa więc dysonans poznawczy. Nie wie czy ma do czynienia z dziełem sztuki czy też ma się czuć oszukany i obrażany. Sztuką jest obrazić mieszczucha i kazać mu za to zapłacić. Taką definicję sztuki zaproponowali przecież francuscy skandaliści. Arcydzieła Joanny Rajkowskiej nie wyczerpują jednak tej definicji. Są prymitywne, naiwne, nieproporcjonalnie drogie lecz jednocześnie odwołujące się do drzemiącej w każdym fałszywej, infantylnej wrażliwości. Przytulić się do ogromnego jajka żeby wyobrazić sobie dobijającego się do nas pisklaka słuchając  nagranego i odtwarzanego przez głośnik oraz wzmocnionego mechaniczną wibracją dźwięku. To tak jakby zamiast zająć się dzieckiem przytulać porcelanową lalkę, zamiast zaprzyjaźnić się z kimkolwiek w realu -korespondować z awatarem, a zamiast uprawiać seks oglądać pornograficzne filmy. To podkultura substytutu, wewnętrzna zgoda na to żeby wiązać emocje z namiastkami rzeczy realnie istniejących.
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 4980
Lech Makowiecki

Lech Makowiecki

28.05.2023 00:47

Z tomiku "Ja tu zostaję" (2015r)
 TĘCZA
Jest taka jedna TĘCZA – z placu Zbawiciela,
Która władzę i naród skutecznie rozdziela.
Kiedy lud ją podpala – rządzący ratują
I – na złość społeczeństwu – wciąż odbudowują...
Stołeczny konserwator zabytków uradził:
Krzyż smoleński przeszkadza... Tęcza mu nie wadzi!
(Choć jest to budowlana samowolka przecież,
Co mieszkańców obraża, a Warszawę szpeci).
Bukmacherzy zakłady przyjmują od rana:
Kiedy znowu zapłonie? I czy zgaśnie sama?
Dziesiątki fotografów marzy tylko o tym,
Żeby płonącą tęczą wygrać World Press Photo!
Ileż gwiazd, celebrytów, polityków znanych
Lansuje się przy tęczy – jak stado pawianów.
Ileż pomysłowości w systemie zraszania.
Ile kamer, patroli, monitorowania...
A ileż to zabiegów i kreatywności
Musi z siebie wykrzesać co rusz paru gości,
Żeby sprostać wyzwaniu, przechytrzyć tę armię;
By od nowa płonęło to, co jest niepalne!
(Wielu miejskich strażników straciło tu pracę,
Bo nie upilnowali niecnych podpalaczy...)
Ogrom spazmów, ekstazy dziwadło to wzbudza;
Dzięki tęczy „dżendery” nigdy się nie nudzą!
Robią z kiczu zjawisko – niczym Łuk Triumfalny –  
Trochę tylko felerny, bo zbyt łatwopalny...
Padła już propozycja, żeby co godzina
Na placu Zbawiciela wszelki ruch zatrzymać
I – w ramach show – podpalać i gasić tę zmorę
Jak wawelskiego smoka... Alibo Hasiora...
Ja wiem swoje – z postępem idźcie, drogie dzieci!
Jestem za ekologią. Segregacją śmieci.
Proces utylizacji tęczy by się przydał...
(Jest nadzieja, że sama spali się... ze wstydu...)

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,000
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności