Jest grudzień 1981...

Dokładnie druga połowa grudnia, przed Świętami, nie pamiętam dokładnej daty. Siedzimy „pod celą”, w areszcie kobiecym wewnątrz męskiego więzienia w Sosnowcu Radocha. Cela ma jakieś 4,5m na 2,5m, trzy piętrowe łóżka żelazne, mały stół, dwa taborety, otwarta miska ustępowa, stary zlew żelazny, taki półokrągły  i równie stary kurek z zimną wodą nad nim. I jeszcze niewielka półka nad stołem, nad tą półką wysoko – bo cela jest bardzo wysoka, min. 3m -  zakratowana żarówka, jakieś 25 W, nie więcej. Na półce sześć aluminiowych talerzy, sześć łyżek i sześć blaszanych kubków. Od strony stołu, w węższej ścianie są drzwi, niskie i grube, z „judaszem”. Po przeciwnej stronie, wysoko nad łóżkami, małe zakratowane okno z wybitą szybą, wychodzące na mur. Nad drzwiami głośnik, takie radyjko z lat 5o-tych. Aha, obok drzwi jest kaloryfer, niestety na raz może tam siedzieć najwyżej dwie osoby, reszta marznie, płaszcze nam zabrali, a w celi jest ok. 10 stopni ciepła, na dworze -25 stopni.
Jest wieczór, ciemno, zimno i wtedy nagle zaczyna się ten potworny huk, to lecą nad nami  helikoptery na Hutę Katowice, bo w Hucie nadal stoi strajk. Ten przelot trwa długo, huk co i rusz potężnieje...
Zamykam oczy i znów siedzę na górnym łóżku, po prawej stronie od drzwi, zaraz za tym sraczem i zlewem. I słyszę ten huk...

Otwieram oczy, jest grudzień 2016 i widzę bandę rozbestwionego robactwa, która chce destabilizacji, krwi, ofiar, powtórki z tamtego czasu, ale tylko tak na niby. Dla której wszystko jest tylko medialnym cyrkiem dla kasy, ketchup zamiast krwi, namalowane rany, wymyślone sztuczne spory, jak w grze komputerowej. Każdy ma dowolną ilość żywotów, wszystko to fun, zabijemy kaczora pięć razy, pif-paf, a zza pleców tej bandy kretynów szczerzą sztuczne zęby staruszkowie, starzy wyjadacze  z SB i WSW. Też mają fun, bo wszystko się pomieszało, wszystko stoi na głowie i tylko oni wiedzą, co dalej, a przynajmniej tak im się wydaje.
Wiem, że to tylko pic na wodę, że można ich rozgonić błyskawicznie, że to tylko gra pod media, polityczna zabawa dla publisi. Dużo wrzasku, ale nic się nie dzieje, nie ma strat, nie ma ofiar, tylko histeria. Dlatego cierpliwie czekam – może w końcu popełnią jakiś błąd, może w końcu coś się wydarzy i może jednak zobaczę tych uboli gnanych pałami do suk. Może....
Zamykam oczy, słyszę huk helikopterów, czekam spokojnie. Jestem przyzwyczajona do czekania, w końcu czekam już 35 lat. 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Mind Service

18-12-2016 [17:36] - Mind Service | Link:

Jest gdzieś połowa grudnia, od kilku dni obowiązuje stan wojenny. Idę na patrolu z grupą żołnierzy, mamy broń maszynową i ostrą amunicję. Przed nami tłum ludzi wznoszących okrzyki. W ich oczach można dostrzec przerażenie, choć jest jeszcze daleko. Widząc nas zapewne się obawiają co się może wydarzyć. Z nami dowódca, zawodowy żołnierz. Wie, że jest w niekomfortowej sytuacji, i nie wie jak ma się zachować. Ale my poborowi żołnierze wiemy co zrobimy, gdyby wyciągnął broń i kazał strzelać do tłumu - nie zdążył by wycelować. Rozmawialiśmy już o tym miedzy sobą 13-go grudnia, gdy po raz pierwszy wysłano nas na patrol. On doskonale wie, że nie może nam ufać i nie rozumie dlaczego. Ale my doskonale rozumiemy, że tam po drugiej stronie są nasi bracia i ojcowie, tylko nie mamy pomysłu jak im przekazać, że nie mają się czego obawiać. Trep wydaje rozkaz i skręcamy w lewo aby udać, że niczego nie widzieliśmy. Tak z mojego punktu widzenia w dużym skrócie wygladała mistyfikacja stanu wojennego.

Zamykam oczy, a kiedy otwieram patrzę w telewizor. Tam bezpośrednia relacja z wydarzeń przed budynkiem TK. Wygląda to jak zamach stanu. Zaglądam do Internetu, na rożne fora dyskusyjne i co widzę? Mistyfikacja, nie ma żadnego zamachu stanu, a nawet dużych manifestacji. Ludzie pukają się w czoło i drwią z KODu, byłych SB-ów i pseudo dziennikarzy. To się odbywa na masową skalę. Poparcie dla obecnej władzy sięgnęło zenitu. Nadprezes Kaczyński może już otwierać szampana. Mam tylko nadzieję, że władze bedą potrafiły wykorzystać nadarzającą się okazję i zadadzą im taki cios, że rzeczywiście bój to ich będzie ostatni.

Obrazek użytkownika Józef Darski

18-12-2016 [18:01] - Józef Darski | Link:

Kastraci ciosów nie zadają tylko udają: krzyczą i padają na kolana.

Obrazek użytkownika Dorota M

18-12-2016 [18:27] - Dorota M | Link:

Nie udawaj Mind Service. Serdeczne pozdrowienia dla Eski. Dziekuję za przypomnienie naszych cierpień i porównanie z gówniarzami.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

18-12-2016 [20:46] - wielkopolskizdzichu | Link:

"może jednak zobaczę tych uboli gnanych pałami do suk."
Cóż za ejakulacja mściwych pragnień. Jak znam życie, jesli dojdzie do użycia palek to nie w ubeckie grzbiety one uderzą, ale co tam, byle by w ruchu były. Eska poczuje się o 35 lat młodsza.