Zrobić w Polsce największą awanturę

Gdy byłem dzieckiem, krążył dowcip o tym, co jest szczytem bezczelności. Wtedy, według kilkulatków, tym szczytem byłoby załatwić się komuś na wycieraczkę, a następnie zadzwonić do drzwi i poprosić o papier toaletowy. Pomysł resortowych dzieci na urządzenie manifestacji w rocznicę tragicznego wydarzenia, jakim było wypowiedzenie Polakom wojny przez komunistów, może wydawać się absurdalny, ale przede wszystkim jest groźnym szczytem bezczelności.

Decydenci KODu dobrze wiedzą, co robią. Ich strategia ma na celu przynieść natychmiastowe korzyści polityczne, ale też zaowocować długoterminowymi zwycięstwami.

Najbardziej natychmiastowe cele KODu są oczywiste - zrobić w Polsce jak największą awanturę, podgrzać emocje, może komuś nerwy puszczą, zrobi się bałagan, w którym partia rządząca, lub przynajmniej część jej polityków, popełni jakiś błąd. Choćby najmniejszy, stanie się jednak małą wyrwą w murze, który, raz uszkodzony, będzie łatwiej kruszyć.

Tych pęknięć w murze PiS wiele nie widać, stąd desperacja opozycji. Desperacja, która rodzi jednak potencjalnie skuteczne pomysły jak ten o demonstracji komunistów 13 grudnia. Długoterminowo, bowiem, demonstrowanie byłych esbeków 13 grudnia ma na celu skuteczne przekłamywanie historii. Chodzi o to, aby rozmyć rozumienie tej tragicznej daty tak, aby zwłaszcza młodsza część społeczeństwa nie potrafiła jednoznacznie powiedzieć, co się wtedy wydarzyło.

W strategii KODu plan maksimum zakłada, że uda się wmówić Polakom, że Kaczyński i PiS to to samo, co Kiszczak, Jaruzelski i PZPR. Te porównania są używane, i nawet, jeżeli wydają się absurdalne, to dla ludzi poniżej 40 roku życia są trudne do zweryfikowania. W myśl maksymy, że kłamstwo powtarzane bez końca zaczyna być uważane za prawdę, kręgi polityczne skoncentrowane w okól KODu osiągnęły w ostatnich dziesięcioleciach wiele sukcesów. Jest nim chociażby uznanie przez znaczną część społeczeństwa ludzi takich jak Jaruzelski i Kiszczak za patriotów.

Wiele lat doświadczeń decydentów KODu kierujących z tylnych siedzeń nazwiskami firmującymi ten ruch, przekłada się na skuteczną i potencjalnie niebezpieczną maszynę (nie dajmy sobie wmówić, że KOD to coś nowego, w sytuacji, gdy oczywistym jest, że KOD stanowi tylko nowe opakowanie starego produktu stworzonego w trakcie rewolucji bolszewickiej), mogącą uniemożliwić całkowite odkomunizowanie Polski i zbudowanie silnego, suwerennego państwa.

Stworzenie własnego mechanizmu obronnego w postaci skutecznego systemu informacyjnego to jedyny w pełni skuteczny środek na zneutralizowanie działań bolszewickiej maszynerii.
Głównym pionem tego mechanizmu powinny być państwowe obchody tej tragicznej daty. 13 grudnia każdego roku, prezydent i premier powinni wystąpić publicznie, w celu uczczenia ofiar stanu wojennego. Uroczystości rangi państwowej pozwoliłoby przypomnieć społeczeństwu o stawce tych dyskusji.  Zaś oddolnie organizowane pochody lub happeningi, powinny być tylko rozszerzeniem inicjatyw państwa. Społeczeństwo polskie, jakie w znacznej większości, stanowią ofiary wojny jaruzelskiej, na to zasługuje.

=====