Uwaga!
To tylko notka próbna,pierwsza wersja potwierdzała,że zdjęcia nadal nie wchodza,albo są zdeformowane.
Druga wersja,to po edytowaniu notki,wkleiłem inny format zdjęć...te weszły.
A dlaczego użyłem takich nazw?
Nie wiem...moze po tym "bydle" w tytule notki pewnego blogera...mam dalej niesmak?
PS.Pozwalam Adminowi zadecydować,czy zostawi,czy usunie...
Ale co to ma być? Rebus jakiś?
Pozostawiam to domyślności Pana...jak równiez decyzje,co do uzycia środków pirotechnicznych,lub majzla.
W zamierzeniu miał to być zart...ale...przyznam,że tylko dla Krakusów,Poznaniaków i ludzi z Galicji.
Pana decyzja będzie miała pewnie skutki dalekosiężne dla mnie,ale to juz inna historia....
Ukłony i serdeczności---Tarantoga.
Rebus. Trzeba zamienić nazwy nadane przez wynalazców tych "wihajstrów" na polskie.
Pozdrawiam admina.
PS. A "imadło", to na pewno polska nazwa, skoro pochodzi od "imać", czyli staropolskie "chwytać".
Cześć Szamanko :-)
Nie znalazłem sztamajzy,brechy,mutry i jeszcze kilku wihajstrów...ale jakos to przeżyję :-)
Aaaa! Jeszcze jest sznylzug,czyli pociąg pospieszny (?)
Pewien handlarz starzyzną na Mexikoplatz w Wiedniu,miał łzy w oczach,jak usłyszał te nazwy..."pun jezdeś z Krakowa?"
Dawne czasy...
Rączki całuję---P
Te dawne czasy właśnie nam przypomniał dziś Jan Pietrzak.
Wróciłam z koncertu...
Śpiewa nowe pieśni, opowiada, czyta felietony.
Nawet polskie określenia z lat 50. to dla młodych....archaizmy.
Jak się nie zna historii.
Krakus w Wiedniu, to nostalgia w obie strony!
Serdeczności ślę Wam Obojgu.
S.
Szamanka [22.54]
Krakus w Wiedniu...Ty wisz...un był taki Krakus z Kazimierza,nawet kultowe nakrycie głowy miał :-))
Ale kiedyś faktycznie,byłem z żona w jakiejś kawiarni i gadaliśmy po polsku,oboje z akcentem krakowskim,ja czegoś nie wytrzymałem i pojechałem mojej Bogini---idze!idze!
Na to wstała pewna siwa starsza pani...i zaprosiła nas do swojego domu (sic!) na obiad!!Jak sie okazało,tez Krakowianka,ale
od wielu lat już zamieszkująca Wiedeń...były łzy,pytania i wspomnienia...
Rączęta całuję---P.
Jako ciekawostkę, mogę powiedzieć , że na wasserwagę na Kaszubach mówi się knepel z łedą, na płótno ścierne mówi się glanc papier, a na szlifierkę szmyrglówka.
Glanc papier też znam,szmyrglówka to od szmergla,ale knepla z łedą...tego nie słyszałem :-)
Knepel z łędą to po polsku kij z wodą.
Tak na szybkiego:
Baunzyga
Oberlicht
Rugzok
A co powiesz o centryfudze ?
Andy[14.43]
To jakiś wihajster na statku?
Nie, to wirówka do pozyskiwania tłuszczu z mleka...
Wirówka?
Tak.
Culaga
Zu lagen
Górole znajom
skipol [12.51]
Oberlicht...to chyba u nas lufcik,takie okienko małe ?
Reszty nie wiem :-(
Lufcik=
Luft
Jakby nie patrzeć
Baunzyga i laubzyga
Piły taśmowe
Rugzok to plecak
Culaga to prowadnica do piły oscylacyjnej
Harnadle to wsuwki do włosów
Riukzak - to po rosyjsku zdaje się plecak, po "ludowym" spolszczeniu na wsi mawiało się "rucok".
Nie spierałabym się, czy to słówko nie pochodzi przypadkiem z któregoś z zachodnich języków, gdyż ruscy zapożyczali metodą transliteracji ze wszystkich języków europejskich.
Np. rosyjski karandasz - od fr. caran d'Ache.
Jestem niemal pewien, że to z niemieckiego
Rug sack
Plecy torba
Plecak
Ostrzegam, że jest taka ustawa o ochronie języka!
mada [16.15]
Nie dotyczy archaizmów i regionalizmów!! Zaborcy w Galicji nas nauczyli,to "cza szanowac" :-))
a Małgorzata Wassermann? to co? Zapomnieliście o niej?