Wojny są tylko o jedzenie!

Mot­to: Po­sia­da­nie psa to cią­głe wza­jem­ne ob­ser­wo­wa­nie się co ten dru­gi zże­ra.

Czło­wiek to dra­pież­na, uzbro­jo­na, agre­syw­na, skłon­na do gwał­tów zbio­ro­wy­ch, mał­pa-mor­der­ca ma­ją­ca sil­ne in­stynk­ty te­ry­to­rial­ne. Ta­ka je­st na­sza zwie­rzę­ca na­tu­ra. Je­st to efekt ewo­lu­cji. To tkwi w na­szy­ch ge­na­ch i te­go nie zmie­ni­my, pó­ki nie wy­ewo­lu­uje­my w ja­kiś in­ny ga­tu­nek mał­py.

  Ta na­sza na­tu­ra po­wo­du­je to, że to­czy­my woj­ny. Ale nie je­st tak, że je to­czy­my dla sa­my­ch wo­jen – bo je lu­bi­my, bo mu­si­my się bić, bo wo­jo­wa­nie to cel sam w so­bie. Te na­sze umie­jęt­no­ści wo­jo­wa­nia słu­żą prze­trwa­niu, a kon­kret­nie zdo­by­ciu po­ży­wie­nia. Po to je­ste­śmy dra­pież­ny­mi, agre­syw­ny­mi mor­der­ca­mi, by mieć co je­ść. In­ne czyn­no­ści nie­zbęd­ne do ży­cia nie po­trze­bu­ją te­go, by być agre­syw­ną, uzbro­jo­ną mał­pą-mor­der­cą. Do spa­nia, wy­da­la­nia, ko­pu­lo­wa­nia, ży­cia spo­łecz­ne­go czy two­rze­nia kul­tu­ry, nie po­trze­bu­je­my ni­ko­go bić czy okra­dać. Te­go na­wet nie da się zro­bić przy uży­ciu prze­mo­cy. Nie zmu­szę in­ne­go, by się za mnie wy­si­kał, wy­spał czy ko­pu­lo­wał! To zna­czy, mo­gę go do te­go zmu­sić, ale on to za­wsze zro­bi za sie­bie, a nie za mnie – zmu­szę go do te­go, ale sam na­dal bę­dę nie­wy­spa­ny, nie­wy­si­ka­ny, nie­roz­mno­żo­ny i zły.

  Więc woj­ny słu­żą tyl­ko do je­dze­nia i ni­cze­go wię­cej. Słu­żą do te­go, by in­nym ode­brać je­dze­nie. Tak by­ło od daw­na, ale to już się zmie­nia. Dziś ten, kto za­bie­ra prze­mo­cą, wca­le nie wy­gry­wa. Za­brać mo­że tyl­ko ty­le, ile znaj­dzie w miej­scu, do któ­re­go się wła­mał. A dziś to co war­to­ścio­we je­st nie­ma­te­rial­ne, ni­gdzie nie le­ży. Kie­dyś się to opła­ca­ło, ale już się nie opła­ca. Dziś wię­cej kosz­tu­je to wła­ma­nie, niż moż­na zy­skać na tym, co się za­sta­nie w środ­ku i co moż­na wy­ko­rzy­stać. Dziś know-how je­st wie­lo­kroć bar­dziej war­to­ścio­we niż za­so­by ma­te­rial­ne. Dziś pra­cow­nik za­trud­nio­ny do­bro­wol­nie, któ­re­mu się za­pła­ci za pra­cę ty­le, ile chce, wy­two­rzy wie­lo­kroć wię­cej zy­sku niż nie­wol­nik, któ­re­go się do pra­cy zmu­si.

  To nie wy­ni­ka z te­go, że zmie­ni­ła się ja­koś ludz­ka na­tu­ra – to wy­ni­ka z roz­wo­ju wie­dzy, tech­no­lo­gii i or­ga­ni­za­cji pra­cy. Wy­daj­no­ść pra­cy ro­śnie na­wet mi­lion­krot­nie. Te­go się nie da ukra­ść tak, by za­ro­bić. Nie da się prze­mo­cą za­brać ludz­ki­ch my­śli, skom­pli­ko­wa­nej wie­dzy i wy­ra­fi­no­wa­ny­ch umie­jęt­no­ści – moż­na je tyl­ko znisz­czyć. Dziś mar­ka przed­się­bior­stwa by­wa wie­lo­kroć bar­dziej war­to­ścio­wa niż biu­ra i fa­bry­ki. Fejs­bu­ka czy Gugla nie da się ukra­ść, bom­bar­du­jąc ich biu­ra. Miesz­kań­cy Hong­kon­gu, miej­sca bez żad­ny­ch dó­br na­tu­ral­ny­ch, są wie­lo­kroć bar­dziej bo­ga­ci niż miesz­kań­cy Sy­be­rii, na któ­rej je­st peł­na ob­fi­to­ść wsze­la­ki­ch za­so­bów. Mu­sk je­st wie­lo­kroć bo­gat­szy niż Pu­tin. Pier­wot­na si­ła jesz­cze się pul­ta, ale to są już jej ostat­nie po­dry­gi.

  Dla każ­de­go ga­tun­ku zwie­rząt moż­na wy­li­czyć bu­dże­ty cza­so­we, czy­li ja­ki pro­cent do­by da­ny ga­tu­nek zu­ży­wa na ja­kie nie­zbęd­ne do ży­cia czyn­no­ści. Zwie­rzę mu­si je­ść, spać, wy­da­lać i roz­mna­żać się – to wszyst­ko zaj­mu­je ca­łą do­bę. By te czyn­no­ści wy­peł­nić, po­trzeb­ne je­st jesz­cze prze­miesz­cza­nie się i ży­cie spo­łecz­ne. U czło­wie­ka do­cho­dzi jesz­cze du­żo cza­su na kul­tu­rę, w tym roz­ryw­kę.

  Co moż­na ukra­ść zwie­rzę­ciu, sto­su­jąc prze­moc? Snu mu nie ukrad­nę, wy­da­la­nia też nie, ży­cie spo­łecz­ne i roz­mna­ża­nie mo­gę tyl­ko ogra­ni­czyć, ale go nie za­bio­rę. Tyl­ko po­ży­wie­nie mo­gę ukra­ść i to tyl­ko tym zwie­rzę­tom, któ­re ro­bią za­pa­sy – ewen­tu­al­nie mo­gę je okra­ść z te­re­nów, na któ­ry­ch że­ru­ją. No i oczy­wi­ście mo­gę sa­mo zwie­rzę upo­lo­wać i zje­ść, okra­da­jąc go z je­go cia­ła.

  Każ­de­mu zwie­rzę­ciu, w tym kie­dyś czło­wie­ko­wi, naj­wię­cej cza­su na do­bę zaj­mu­je zdo­by­wa­nie po­ży­wie­nia. To dla­te­go prze­moc peł­ni waż­ną funk­cję, bo moż­na za­osz­czę­dzić ten czas, gdy się in­ny­ch okrad­nie lub znie­wo­li. Dla­te­go zwie­rzę­ta sto­su­ją prze­moc, by chro­nić swo­ich za­so­bów, by zdo­by­wać i chro­nić te­re­ny ob­fi­tu­ją­ce w żyw­no­ść i po to, by piąć się w hie­rar­chii spo­łecz­nej da­ją­cej pierw­szeń­stwo w że­ro­wa­niu. Lu­dzie ni­czym się nie róż­nią pod tym wzglę­dem od zwie­rząt od wszech cza­sów.

  Ale coś się za­czę­ło zmie­niać – dzię­ki tech­no­lo­gii, or­ga­ni­za­cji i wie­dzy za­czę­ła gwał­tow­nie ro­snąć wy­daj­no­ść pra­cy, a za­tem w do­bo­wy­ch bu­dże­ta­ch cza­so­wy­ch ga­tun­ku ho­mo sa­piens, czas prze­zna­czo­ny na zdo­by­wa­nie, gro­ma­dze­nie, chro­nie­nie i przy­go­to­wa­nie po­ży­wie­nia za­czął dra­stycz­nie ma­leć. Naj­pierw zro­bi­ło to rol­nic­two, a po­tem prze­my­sł, dziś in­for­ma­cja. Pro­por­cje śred­ni­ch do­bo­wy­ch bu­dże­tów cza­so­wy­ch za­czę­ły się zmie­niać. Dziś ten czas na zdo­by­wa­nie je­dze­nia spa­dł na po­ziom cza­su spę­dza­ne­go na wy­da­la­nie – kuch­nia kosz­tu­je czę­sto mniej niż ła­zien­ka.

  Dziś więk­szo­ść cza­su na do­bę, ja­ki czło­wie­ko­wi zaj­mu­je ży­cie, spę­dza na spa­niu, wy­da­la­niu, roz­mna­ża­niu, ży­ciu spo­łecz­nym oraz two­rze­niu kul­tu­ry i jej kon­sump­cji – a te­go się nie da ukra­ść po­przez sto­so­wa­nie prze­mo­cy. Dla­te­go prze­moc tra­ci na zna­cze­niu. Bo się nie opła­ca, a opła­cal­no­ść to naj­sil­niej­sza na­tu­ra zwie­rzę­cia, w tym czło­wie­ka. Jak lew czu­je, że nie do­go­ni an­ty­lo­py, to prze­sta­je na nią po­lo­wać, bo to mu się nie opła­ca – wię­cej zmar­nu­je ener­gii na po­go­ni, niż na­bie­rze ka­lo­rii ze zje­dze­nia jej. Lew prze­sta­je go­nić nie dla­te­go, że mu się na­tu­ra zmie­nia, sta­je się ja­kimś pa­cy­fi­stą czy we­ge­ta­ria­ni­nem – po pro­stu mu się go­nić nie opła­ca.

  Spę­dza­my po­ło­wę swo­je­go ży­cia na gra­niu na gi­ta­rze, śpie­wa­niu czy słu­cha­niu, na ro­bie­niu i gra­niu w gry kom­pu­te­ro­we, na ro­bie­niu i oglą­da­niu fil­mów, pi­sa­niu i czy­ta­niu ksią­żek, pi­sa­niu i czy­ta­niu pi­sm pro­ce­so­wy­ch, na pi­sa­niu i uży­wa­niu pro­gra­mów kom­pu­te­ro­wy­ch etc... – te­go wszyst­kie­go nie ukrad­nie­my. Jak ze­chce­my za­ło­żyć ze­spół mu­zycz­ny i do­brać so­bie do gi­ta­ry per­ku­si­stę, wo­ka­li­stę, i gi­ta­rzy­stę ba­so­we­go, to nie zro­bi­my te­go po­przez wa­le­nie w ni­ch ma­czu­gą.

  Mo­że­my ukra­ść tyl­ko to, co słu­ży do zdo­by­wa­nia po­ży­wia­nia – ale to mo­że­my dziś za­spo­ko­ić chwi­lą pra­cy dzien­nie, więc kra­dzież nic nie za­osz­czę­dza, bo kra­dzież zaj­mie nam wię­cej niż ta chwi­la. Zgod­nie z teo­rią uży­tecz­no­ści krań­co­wej jak już cze­goś ma­my w nad­mia­rze, to to tra­ci pra­wie cał­ko­wi­cie war­to­ść.

  Więc nie je­st tak, że w kwe­stia­ch prze­mo­cy, wo­jen, gra­bie­ży, ma­my ja­kieś uni­wer­sal­ne, za­wsze speł­nio­ne pra­wa na­tu­ral­ne. Każ­dy ga­tu­nek ma in­ne bu­dże­ty cza­so­we, a two­rząc kul­tu­rę, zmie­nia je na­wet w ob­rę­bie sie­bie. Te kwe­stie są sil­nie za­leż­ne od wy­daj­no­ści pra­cy, a ta za­le­ży od wie­dzy, or­ga­ni­za­cji i tech­no­lo­gii. Roz­wój tech­no­lo­gii zmie­nia cał­ko­wi­cie kwe­stie mi­li­tar­ne. Pań­stwa, czy­li te­ry­to­rial­ne mo­no­po­le na prze­moc, i ich woj­ny, mu­szą upa­ść, bo się po pro­stu nie opła­ca­ją – a nie opła­ca­ją się, bo ro­śnie wy­daj­no­ść pra­cy, a za­tem zmie­nia­ją się pro­por­cje w śred­ni­ch do­bo­wy­ch bu­dże­ta­ch cza­so­wy­ch ga­tun­ku ho­mo sa­piens.

  Wy­daj­no­ść pra­cy ro­śnie od po­cząt­ku ludz­ko­ści – w po­stę­pie wy­kład­ni­czym, któ­ry przez bar­dzo dłu­gi po­cząt­ko­wy czas je­st zbli­żo­ny do li­nio­we­go. Ta­ki wzro­st po­wo­du­je, że ro­sną kosz­ty woj­ny, a ma­le­ją z niej zy­ski – nie­mniej wciąż su­ma­rycz­nie się to opła­ca. Tak by­ło w erze zbie­ra­czy-my­śli­wy­ch przez set­ki ty­się­cy lat i w erze rol­nic­twa przez ostat­nie dzie­sięć ty­się­cy lat. Do­pie­ro doj­ście do pew­ne­go po­zio­mu wzro­stu tej krzy­wej po­stę­pu po­wo­du­je, że kosz­ty za­czy­na­ją prze­wyż­szać wpły­wy, i zy­ski za­mie­nią się w stra­ty. To się wy­rów­na­ło w erze prze­my­sło­wej trwa­ją­cej od dwu­stu lat i prze­kro­czy­ło li­mit w obec­nej erze in­for­ma­ty­ki trwa­ją­cej od kil­ku­dzie­się­ciu lat. A roz­wój tech­no­lo­gii wciąż ro­śnie!

  Ludź­mi kie­ru­ją oczy­wi­ście róż­ne mo­ty­wa­cje – nie tyl­ko chęć po­ży­wie­nia, ale też po­sia­da­nia, do­mi­na­cji, wła­dzy czy sek­su. Ale bu­dże­ty cza­so­we, czy­li to, ile cza­su po­trze­ba na re­ali­za­cję nie­zbęd­ny­ch po­trzeb, to kwe­stie uni­wer­sal­ne, to za­wsze moż­na wy­li­czyć – zmien­ne są w tym tyl­ko pro­por­cje. Po­sia­da­nie, do­mi­na­cja czy wła­dza to rze­cz wtór­na – re­gu­lu­ją tym chę­ci po­ży­wia­nia się i roz­mna­ża­nia. Im mniej mu­si­my po­świę­cać cza­su, by to osią­gnąć, tym je­st mniej­szy sens to od­bie­rać in­nym.

  Je­śli zdo­by­wa­nie po­ży­wie­nia zaj­mu­je mi pół dnia, to chęt­nie za­mia­st dwu­na­stu go­dzin zbie­ra­nia bulw czy pa­dli­ny, po­świe­cę dwie go­dzi­ny na gra­bież ty­ch dó­br te­mu, kto już to ze­brał. Wte­dy te za­osz­czę­dzo­ne dzie­sięć go­dzin po­świe­cę na coś, co ce­nię wy­żej – roz­ryw­kę, seks, wła­dzę czy upa­ja­nie się ulu­bio­ną czyn­no­ścią ma­lo­wa­nie ścian ja­ski­ni.

  Ale je­śli to sa­mo, co kie­dyś osią­ga­łem, pra­cu­jąc dwa­na­ście go­dzin al­bo krad­nąc dwie go­dzi­ny i sie­dząc w wię­zie­niu pięć go­dzin, osią­gnę pra­cą przez go­dzi­nę, to już mi się nie bę­dzie opła­ca­ło kra­ść i sie­dzieć w wię­zie­niu w su­mie przez sie­dem go­dzin dzien­nie. Nie bę­dzie mi się opła­ca­ło pra­co­wać na żyw­no­ść sie­dem ra­zy dłu­żej, bo i tak te­go wszyst­kie­go nie prze­jem – mo­gę tyl­ko stra­cić zdro­wie, sta­jąc się oty­łym. Te za­osz­czę­dzo­ne sześć go­dzin na kra­dzie­ży i wię­zie­niu po­świę­cę na roz­ryw­kę. W tym cza­sie mo­gę się de­lek­to­wać wła­sno­ścią i upra­wiać seks do­mi­na­cyj­ny, a do te­go woj­na nie je­st mi po­trzeb­na. Woj­ny po­trze­bo­wa­łem, gdy za­mie­nia­łem dwa­na­ście go­dzin pra­cy na dwie go­dzi­ny wo­jen­ne­go wa­le­nia ma­czu­gą, by ode­brać owo­ce pra­cy in­nym.

  Nie cho­dzi mi o to, że ry­wa­li­za­cja, seks, kon­flik­ty in­te­re­sów czy chęć do­mi­na­cji prze­sta­ną być obec­ne w ludz­ki­ch spo­łecz­no­ścia­ch. Wciąż je­ste­śmy dra­pież­ny­mi, uzbro­jo­ny­mi, agre­syw­ny­mi, skłon­ny­mi do gwał­tów zbio­ro­wy­ch, mał­pa­mi-mor­der­ca­mi, ma­ją­cy­mi sil­ne in­stynk­ty te­ry­to­rial­ne. Pó­ki je­ste­śmy ho­mo sa­piens, to się to ni­gdy nie zmie­ni, bo to na­sze wro­dzo­ne wnę­trze. Zmie­nia się tyl­ko na­sze ze­wnę­trze – to, że gra­bież prze­sta­je się opła­cać, a za­tem wkrót­ce za­nik­ną woj­ny gra­bież­cze, któ­re do­mi­no­wa­ły świat od za­ra­nia dzie­jów. Je­śli lew bę­dzie mó­gł upo­lo­wać an­ty­lo­pę mach­nię­ciem ła­pą, to nie bę­dzie za nią go­dzi­na­mi bie­gał. Cho­dzi prze­cież o jej zła­pa­nie, a nie go­nie­nie jej. Je­śli go­dzi­ną my­śle­nia dzien­nie po­sią­dę to sa­mo co woj­ną, to bę­dę my­ślał, a nie to­czył woj­ny.

  Nie je­st tak, że za­wsze na koń­cu każ­de­go spo­ru po­zo­sta­je pier­wot­na si­ła, czy­li ta­ka, któ­ra za­wsze by­ła sto­so­wa­na przez na­sz ga­tu­nek. Nie zo­sta­je, bo się już nie opła­ca. Wciąż opła­ca się ry­wa­li­zo­wać, re­ali­zo­wać in­te­re­sy i dą­żyć do do­mi­na­cji, ale już nie po­przez sto­so­wa­nie prze­mo­cy, nie po­przez znie­wa­la­nie in­ny­ch, nie w wy­ni­ku wy­bi­cia ich, czy ster­ro­ry­zo­wa­nia. Do­mi­na­cja i in­te­re­sy po­li­tycz­ne bę­dą wciąż re­ali­zo­wa­ne, ale nie przy po­mo­cy utrzy­my­wa­nia te­ry­to­rial­ne­go mo­no­po­lu na prze­moc, bo ten spo­sób się już nie opła­ca.

  Kra­je na­dal bę­dą, wiel­kie or­ga­ni­za­cje na­dal bę­dą, na­ro­dy i kul­tu­ra bę­dą, hie­rar­chia i wła­dza też zo­sta­ją, kon­ku­ren­cja, kon­fron­ta­cja, wal­ka na­dal bę­dzie sto­so­wa­na – nie bę­dzie już pań­stw ja­ko te­ry­to­rial­ny­ch mo­no­po­li na prze­moc. Nie bę­dzie, bo mo­no­po­le się nie opła­ca­ją, a nie dla­te­go, że ja­koś zmie­ni się ludz­ka na­tu­ra. Je­ść bę­dzie­my za­wsze. Je­dy­ne co się zmie­nia i eli­mi­nu­je woj­ny to fakt, że zdo­by­cie je­dze­nia zaj­mie nam du­żo kró­cej niż pół dnia. Zmie­nia­ją się pro­por­cje cza­su po­świę­ca­ne­go na za­spa­ka­ja­nie róż­ny­ch po­trzeb, a nie te po­trze­by.

  Ro­sja to­czy te­raz woj­nę, bo je­st pry­mi­tyw­na, nie we­szła na wyż­szy po­ziom cy­wi­li­za­cyj­ny - je­st cią­gle w erze rol­ni­czo-prze­my­sło­wej. Ale jej się woj­na też już nie opła­ca, bo mu­si na nią wię­cej wy­dać, niż ukrad­nie na Ukra­inie. Za­chód je­st na wyż­szym po­zio­mie, już w erze in­for­ma­cyj­nej, bo po­trze­by za­spo­ka­ja bar­dziej po­ko­jo­wo, bez mor­do­wa­nia, gwał­ce­nia i nisz­cze­nia. Ro­bi się to przy po­mo­cy in­for­ma­cji – cze­go prze­kręt ko­wi­do­wy je­st naj­lep­szym przy­kła­dem.

  Ale jesz­cze wszyst­ko przed na­mi, bo prze­kręt ko­wi­do­wy jed­nak wy­ma­gał sto­so­wa­nia pań­stwo­wej prze­mo­cy – sa­mi, do­bro­wol­nie, że­by nie wiem, co trą­bi­li w me­dia­ch, by­śmy ty­ch wszyst­ki­ch zbęd­ny­ch te­stów, ma­se­czek i szcze­pio­nek nie ku­pi­li. Oszu­ka­nie nas słu­ży­ło tyl­ko te­mu, by­śmy się nie bun­to­wa­li, gdy nam się wię­cej za­bie­rze prze­mo­cą. Ale ten prze­kręt su­ma­rycz­nie też się nie opła­cał. Wszyst­ko, co się nie opła­ca, bę­dzie mar­gi­na­li­zo­wa­ne. Na­stęp­ny prze­kręt świa­to­wy nie bę­dzie wy­ma­gał ani woj­ny, ani pań­stw, ani prze­mo­cy, ani uży­cia si­ły w ja­kiej­kol­wiek po­sta­ci. Nie bę­dzie też gro­że­niem prze­mo­cą, czy in­ną for­mą pań­stwo­we­go ter­ro­ry­zmu. To bę­dzie już czy­ste, po­ko­jo­we, bez­prze­mo­co­we oszu­stwo na mia­rę ery in­for­ma­cyj­nej.

  To zna­czy, że bę­dzie le­piej. Dziś przed woj­ną trud­no uciec – jak się roz­po­czy­na, to nam do­my bom­bar­du­ją – su­ma zy­sków i strat je­st ujem­na. Oszu­stwa me­dial­ne bę­dą czy­ste, stra­ci­my tyl­ko to, co sa­mi do­bro­wol­nie od­da­my – to bę­dzie gra o su­mie ze­ro­wej. Ale stra­ci na tym tyl­ko więk­szo­ść fra­je­rów – ci, któ­rzy oszu­kać się nie da­dzą, nic nie stra­cą. Nie­mniej ci oszu­ka­ni nie zgi­ną na­wet z gło­du. Nie opła­ca się mor­do­wać i za­gła­dzać ko­goś, z ko­go moż­na czer­pać zy­ski oszu­stwem, kto cią­gle się da­je na­bie­rać. To sta­no­wi o wyż­szo­ści ery in­for­ma­tycz­nej nad prze­my­sło­wą, rol­ni­czą i ko­czow­ni­czą, w któ­ry­ch mor­dy się opła­ca­ły, by mieć co je­ść.

Grze­go­rz GPS Świ­der­ski

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika sake3

16-06-2022 [12:23] - sake3 | Link:

Trochę smętny to wywód,choć nie upieram się że źle ujęty.Jednak w tej rutynie codziennych czynności zdobywania pożywienia za wszelką cenę ,nawet przemocy co nazywa Pan pracą należy coś dodać.To satysfakcja z jej wykonania,radość że coś się udało.To tylko wtedy rodzą się wynalazki,osiągnięcia kiedy tę pracę zaczynamy traktować jako coś więcej niż tylko zaspokojenie potrzeb zarówno materialnych jak i duchowych.Wtedy i tylko wtedy kiedy dążymy do doskonalenia się możemy powiedzieć ,że jesteśmy w stanie nawet jako te zwierzęta osiągać wyzszy poziom. To radość i satysfakcja kiedy zamiast obskurnych bud  stawiamy piękne domy ,że coś ulepszamy ,poprawiamy.ż tworzymy nowe dzieła i pielęgnujemy kulturę.Nie sprowadzała bym pracy do jedzenia,jego zdobywania .kopulowania i wydalania.

Obrazek użytkownika Grzegorz GPS Świderski

16-06-2022 [14:50] - Grzegorz GPS Św... | Link:

Ale by mieć radość, trzeba żyć, a by żyć, trzeba jeść. W hierarchii potrzeb Masłowa, potrzeby fizjologiczne są na samym początku - bez nich nie ma nic więcej. Wojny, grabież i mordy nie są dla radości, ale dla jedzenia. Wojny wynikają z potrzeb fizjologicznych, a nie są dla rozrywki. 

Obrazek użytkownika Roz Sądek

16-06-2022 [18:38] - Roz Sądek | Link:

@Autor
Cały artykuł to kompletne bzdury. Napisany albo dla pozyskania komentarzy, albo dla sztuki. Zagadnienie, tezy i wywody na poziomie licealisty z rodziny świeżych agnostyków. Niech mi Pan wierzy. 
 

Obrazek użytkownika Grzegorz GPS Świderski

17-06-2022 [00:06] - Grzegorz GPS Św... | Link:

Przepraszam - obiecuje, że następnym razem będę się starał pisać tak, by nawet gimnazjalista zrozumiał. A co do tego tekstu, to śmiało pytaj, a postaram się prosto wyjaśnić to, czego nie zrozumiałeś.