Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Tajny agent patronem
Wysłane przez Piotr Węcław w 02-03-2016 [08:24]
Opozycja ma ostatnio same problemy. Rząd, nie dość, że jest pracowity (zarzut opozycji o pracy po nocach, był próbą pokazania lenistwa jako cnoty, a pracowitości jako wady, i jako taki był komiczny), to jeszcze wychodzi na potrzeby społeczeństwa (krytyka programu 500+ to kolejne pudło opozycji), i aktywnie działa na arenie międzynarodowej, gdzie nawet parlament europejski stulił uszy po sobie.
W efekcie lewicowe ugrupowania szamoczą się w swojej niemocy do tego stopnia, że postanowiły na swojego patrona wybrać TW Bolka. Z wybieraniem Wałęsy na promotora wiąże się jednak cała masa problemów. Trudno bowiem znaleźć choć jeden cytat z jego słynnych wystąpień, jaki mógłby stać się mottem przewodnim ruchu społecznego lub politycznego. „O take Polskie walczyłem” nie pasuje, ponieważ, nie wszyscy maja przekonanie, że obecna Polska jest rzeczywiście spełnieniem wszystkich marzeń kogokolwiek. „I patrzcie jak nam to pięknie wyszło”, co było kiedyś używane przez radio RMF FM, też nie do końca jest przydatne, skoro z tymi teczkami wszyło nie tak znowu całkiem ślicznie. „Nie chcem ale muszem” już od lat przeszło w polskiej kulturze do kanonu powiedzeń symbolizujących bezsens, podobnie jak „plusy dodatnie i plusy ujemne”, a zatem cytaty na hasła ruchów partyjnych lub społecznych się nie nadające.
Nie ma to jednak jak bystrość umysłu aspirujących do przywództwa na lewej stronie. Zdaje się, że ze słynnym cytatem „my, naród” pierwszy wyskoczył Petru, a w ślad za nim podążył Schetyna, a więc obozy Nowoczesnej i nieboszczki PO. Obaj ci panowie, myślę, że z powodu podstawowych braków edukacyjnych, strzelili plagiat wszystkich plagiatów. Nie chodzi mi wcale o to, że powołają się na słynne przemówienie Wałęsy w Kongresie USA. To nie było by intelektualną kradzieżą, ostatecznie powołują się na przemówienie patrona oficjalnie. Szkopuł w tym, że słynne „my, naród”, o ile dobrze pamiętam, zostało wpisane do przemówienia Wałęsy, aby, przed amerykańskim Kongresem, nawiązać do słów, od jakich zaczyna się amerykańska konstytucja: „we, the people”, czyli po polsku, „my, naród”.
O ile przemówienie TW Bolka, miało zamysł politycznego zbudowania mostu z USA i podkreślenia, że zmiany w Polsce mają (o ironio!) demokratyczny charakter, podobny do tożsamości Stanów Zjednoczonych, będących symbolem nowoczesnej demokracji, to używanie tego zwrotu przez jakiekolwiek ugrupowania polityczne w Polsce, jest komedią, lub może raczej groteską, nieudanym plagiatem, kolejną kalką, transplantem dokonywanym „na żywca” na polskim społeczeństwie. Oczywistym jest zatem, że przeszczep ten się nie powiedzie, ponieważ, do polskiej mentalności nie pasuje.
To komiczne wydarzenie odkrywa kilka słabych punków lewicowo-liberalnych ugrupowań w kraju. Po pierwsze, cierpią one na ideologiczną pustkę i zagubienie. Widać nie potrafią znaleźć swojego kompasu, jaki pomógłby im w odnalezieniu drogi. Będąca kiedyś ostoją myśli lewicowej bolszewicka Rosja, stała się ostatnio nacjolnalistyczna, i Adam Michnik coraz mniej wzdycha w stronę Placu Czerwonego. Zaś mająca być nowym związkiem sowieckim Unia Europejska natrafiła na zasadnicze kłopoty społeczno-demograficzno-ekonomiczne w trakcie realizowania swojego projektu łączenia proletariuszy wszystkich krajów. Trwa więc rozpaczliwe poszukiwanie patrona i hasła, jakie mogłyby zjednoczyć lewicę w Polsce wokół jednego lidera.
Poszukiwania te, raz po raz, kończą się pudłem. Była nim próba znalezienia hasła, jaki i samego patrona. Wyniesienie o tej rangi byłego tajnego współpracownika komunistycznych służb bezpieczeństwa, skazuje w dłuższej perspektywie ugrupowania chodzące pod banerami z Wałęsą na powolną śmierć. Ten numer w Polsce nie przejdzie. Wbrew temu, do czego próbują przekonać samych siebie Petru i Schetyna, kapusiów nikt nie lubi bez względu na przekonania polityczne. A legenda Wałęsy runęła na arenie międzynarodowej jeszcze szybciej niż w Polsce. Nawet lewicujący The Economist opisał historie licznych wygranych w totolotka, jakimi szczycił się Wałęsa. Historie, jakie musiały wzbudzić dużą wesołość czytelników dokoła świata.
Na lewicy chyba jednak nie czytają międzynarodowej prasy skoro pudłują niemiłosiernie. Im więcej tych pudeł, tym lepiej dla PiSu, może uda się tym razem zdobyć wystarczająco dużo czasu, aby postawić Polskę na nogi.
=====
Komentarze
02-03-2016 [08:49] - Marek1taki | Link: @autor KOD i UE tyle mają
@autor
KOD i UE tyle mają wspólnego z demokracją, co Komintern i Związek Sowiecki.
02-03-2016 [11:26] - StachMaWielkieOczy | Link: Lewacki KOD genetyczny
Lewacki KOD genetyczny wychodzi jak słoma z butów na każdym miejscu...
To widać słychać i czuć
Łączącym "wszystkich proletariuszy" lewakom nigdy nie przejdzie
przez gardło Polska i Polski Naród...
zawsze będzie to "Ten Kraj" i "My Naród"
A Walesa? Kiedyś obiecał druga Japonię....
.. a wyszło mu tylko polityczne Seppuku
02-03-2016 [12:43] - StachMaWielkieOczy | Link: Wojna domowa? Stanę na czele!
Wojna domowa? Stanę na czele! - Lech Wałęsa w wywiadzie dla "Die Welt"
http://niezlomni.com/wp-conten...
A poza tym w domu wszyscy zdrowi?
02-03-2016 [10:36] - NASZ_HENRY | Link: POpychani KODem genetycznym
POpychani KODem genetycznym Schetyna i Petru i do piekła wstąpią ;-)
02-03-2016 [20:02] - twardek | Link: Tak mi chodzi po głowie by
Tak mi chodzi po głowie by ktoś z prominentnych polityków (albo rzecznik?!) obozu władzy, zaapelował do opozycji aby przestali „ratować” swym jazgotem Wałęsę, ubierając go w buty biczowanego świętego. Ten człowiek, zapędzony w róg chlewa, goni chyba resztkami i wygaduje rzeczy, które albo wprawiają w osłupienie albo powodują, że włos się jeży na głowie. Zachodzi obawa, że jako „wybitny” Polak trafi do zagranicznych ksiąg satyry i humoru.
Jest Rok Miłosierdzia, zapuśćmy więc na tej sprawie kurtynę milczenia. Niech Wałęsa dogorywa sobie w zapomnieniu. Prezes PiS oświadczył publicznie, że ludzie rządzącej prawicy nie mają nic wspólnego z aferą Kiszczak/Wałęsa. Niech ktoś zrobi jeszcze dodatkowy krok i spróbuje wyciszyć opozycję.
Zdaje mi się, ze tak będzie lepiej.