Akoleista

Tata Łukaszka wraz z synem szli z zakupami do domu i tak ich nogi poniosły, że przechodzili koło kiosku z gazetami.
- A właśnie - przypomniał sobie tata Łukaszka. - Mieliśmy mamie kupić wieczorne wydanie "Wiodącego Tytułu Prasowego".
- Oj, tato, chyba nie kupimy...
Przed okienkiem kiosku stał jakiś pan i choć z daleka nie było słychać słów, to można było się zorientować, że jest on bardzo zdenerwowany. Łukaszek i jego tata podeszli do kiosku, poczekali chwilę i tata Łukaszka poprosił, żeby pan się wreszcie zdecydował i kupił.
- Nie kupię - odparł ponuro pan.
- Jak nie ma to niech pan nie robi niepotrzebnie kolejki...
- O przepraszam, nie powiedziałem, że nie ma. Jest.
- To kup pan i niech niepo...
- Ale ja nie kupię!
Łukaszek i jego spojrzeli bezradnie na siebie.
- Nie? - upewnił się tata Łukaszka.
- Nie!
- No to o co panu...
- Chodzi mi o to, żeby je zasłonić! Przysłonić! Nadmiernie nie eksponować! Nie epatować!
- Proszę pana - przerwał mu Łukaszek. - Przecież w internecie jest tego masę... Nie mówię oczywiście, że sam widziałem! Ale jak ktoś będzie chciał zobaczyć to i tak zobaczy. Więc te gazetki z gołymi babami...
- Nie chodzi mi o pornografię! - rozzłościł się pan. - Tylko o to!
- O to???
- Właśnie to! - i pan uparcie stukał w wyłożoną za szkłem gazetę "Mały modelarz kolejowy".
- Ale co w tym złego? - tata Łukaszka był zdumiony.
- Jak to co?! No jak to co?! Przecież to jawna i publiczna promocja kolejnictwa!!
- W kolejnictwie nie ma niczego złego! - zakrzyknęła pani z wnętrza kiosku.
- To pani tak twierdzi i muszę pani powiedzieć, że jest pani w błędzie! - stwierdził pan z satysfakcją. - Nie dalej jak kilka miesięcy temu "Wiodący Tytuł Prasowy" zamieścił pewną informację, niezwykle istotną dla naszego kraju.
- Pewno o homoseksualizmie wśród ślimaków na Bahamach.
- Niech pan sobie nie kpi, to gdy się pan dowie, to śmiech zamrze panu na pana ustach. Otóż proszę pana jakiś czas temu ONZ skreśliła z listy dewiacji pedofilię i wpisała ją na listę alternatywnych styli życia.
- Owszem, słyszałem o tej degeneracji cywilizacji zachodu, ale nie rozumiem jaki to ma...
- Podniósł się raban społeczny i władze ONZ doszły do jednego możliwego wytłumaczenia: ludzie byli niezadowoleni bo...
- ...promowano dewiację.
- Nie proszę pana, a poza tym ja panu nie przerywałem. Ludzie byli niezadowoleni, bo pojawił się o jeden styl życia za dużo!
- Nie...!
- Tak! I ONZ podjęła w związku z tym jedyną sensowną decyzję: jeden ze styli życia przesunięto do dewiacji! I jak się pan już zapewne domyśla...
- To było hobby kolejowe - wymamrotał oszołomiony tata Łukaszka.
- Tak! Brawo! I od czasu gdy o tym się dowiedziałem, muszę przyznać, że zupełnie innym okiem spojrzałem na zagadnienia transportu szynowego. I muszę panu powiedzieć, że dopiero wtedy uświadomiłem, że od wielu lat czułem w sobie wstręt po podróży pociągami! Ten tłok, smród, błoto, poniszczone wagony, zasrane toalety! I dopiero wtedy też uświadomiłem sobie jak głęboko weszło kolejnictwo w nasze życie. To jest proszę pana straszne i przerażające! Wszędzie, dosłownie wszędzie są symbole kolei! Gazety! Znaki! Ja się czuję gwałcony psychicznie, molestowany moralnie, moje uczucia religijne są obrażane!! Specjalnie się tu przeprowadziliśmy, że nie widzieć szyn z okna mieszkania, ani nie słychać przejeżdżających składów!
- Ale na kolei pracuje masę osób, co oni pana zdaniem mają zrobić! - odezwała się pani z kiosku.
- Funkcjonariusze kolejnictwa proszę pani to są dwulicowi hipokryci! Swoim zachowaniem szargają mundur, który noszą! Niby tacy za transportem zbiorowym, a prywatnie każdy jeździ samochodem! I powiem więcej! Ja osobiście czuję się obrażony tym, jak budynki kolei zawłaszczają przestrzeń publiczną! No do cholery, co krok to albo dworzec, albo przejazd przez tory albo jeszcze coś innego! Ten kraj leży w cieniu lasu semaforów! A przecież powinien być rozdział państwa od kolei!
- Jak byłem mały bawiłem się kolejką - przypomniał sobie Łukaszek.
- I tego już nie będzie! Koniec z kolejową indoktrynacją dzieci! Ja swojej córce surowo przykazałem, że ma nieuczęszczać na zajęcia, które choćby częściowo zahaczają o tematykę kolejową. Żadnych zadań z matematyki "jak długo jedzie pociąg". Żadnych zadań z fizyki o stukających się wagonach. Żadnych lektur z polskiego "o psie, który jeździł koleją". Ale, córka wraca dzisiaj ze szkoły i co ja słyszę? Ona nuci pod nosem "Lokomotywę"! Podobno inne dzieci ją nauczyły podczas przerwy! Więc jako doświadczony akoleista muszę przyznać, że walka z szynowym zabobonem będzie długa i ciężka.

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...