O tzw. świadomym macierzyństwie - publikacja z roku 1933

W ostatnim moim wpisie zacytowałam Państwu refleksje księdza Kosibowicza z 1934 roku, opublikowane pod tytułem "Zaraza niemoralności".

Przedwojenny autor wspomina m.in. o haniebnej pracy ówczesnego zdemoralizowanego literaty polegającej na popularyzacji steku bzdur pod nazwą "świadome macierzyństwo".

Poszukałam jakichkolwiek publikacji na ten temat i znalazłam dosyć istotną broszurkę pod tytułem "O tak zwanem świadomem macierzyństwie", wydaną w 1933 roku przez anonimowego, ale niezwykle mądrego autora. Książeczka została wydana przez Krakowskie Towarzystwo im. Piotra Skargi - dokładnie to samo, którego nawet dzisiaj boją się niektórzy dewianci z Krakowa.

W broszurce z 1933 roku czytamy m.in. :

"Jesteśmy świadkami gwałtownych ataków na największy skarb ludzkości tu na ziemi - na rodzinę. Ataki te wychodzą z dwóch środowisk, pozornie od siebie niezależnych, ze wschodu i z zachodu, w rzeczywistości jednak mają wspólne źródło w ateizmie i materializmie, z których zrodził się zarówno bolszewizm jak też cały radykalizm społeczny zachodu we wszystkich swych odmianach. Niestety prądy te dotarły i do nas. Polska nie przestała przecież być "pawiem narodów i papugą", a więc i my musimy wytrzymać ataki na rodzinę.

Można odczytać na murach Krakowa odezwy bojowe grona osób, które związane w towarzystwo pod nazwą "świadomego macierzyństwa" raz po raz zwołują zebrania, gdzie przy licznym udziale przeważnie niechrześcijańskiej publiczności oklaskuje się różne hasła, zagrażające nie tylko zasadom moralności chrześcijańskiej, ale też podstawom naszego bytu państwowego.

Na takie zebrania chodzi młodzież, wchłaniając w siebie te hasła wygłaszane rzekomo w imię postępu i dobra ludzkości. Przeciw takiemu publicznemu burzeniu moralności chrześcijańskiej musimy uroczyście zaprotestować. Nie chcemy słuchać reguł życiowych podsuwanych nam przez bezbożników, bo wiemy, że jedynie prawdziwe zasady życia pochodzą od Tego, który jest Twórcą natury ludzkiej - od Boga !

Nie chcemy moralności głoszonej przez niepowołanych filozofów - apostołów, - chcemy moralności CHRYSTUSOWEJ ! (...).

Różne Towarzystwa torują drogę do "raju", do nich też zaliczyć wypada tow. krzewienia świadomego macierzyństwa. Głosi ono bowiem "wyzwolenie kobiety", a w rzeczywistości zamienia ją w niewolnicę namiętności i naczynie wyuzdania. Występuje przeciw "niepożądanym dzieciom" i poucza, jak należy regulować liczbę urodzeń przez używanie środków rzekomo dla zdrowia nieszkodliwych. Rady te to PUBLICZNE NAWOŁYWANIE DO GRZECHU, do zła, to ściąganie wielkiej kary Bożej na naród, któryby za tymi hasłami poszedł. Cóż na to społeczeństwo polskie ? Czy będziemy patrzeć obojętnie na tę propagandę zła ? Czy my dziś (rok 1933) jako naród wyzwolony cudem miłosierdzia Bożego z niewoli, nie czujemy, ile nam tej pomocy Boskiej potrzeba, aby wolną państwowość naszą utrzymać, potęgę państwa wzmacniać ?

Czy nie czujemy w dzisiejszych czasach, tak niesłychanie ciężkich dla naszego Państwa, w czasach kryzysu, kiedy cały świat niemal trzeszczy w posadach swoich, że nam, postawionym w kleszczach między hitleryzmem a bolszewizmem, potrzeba szczególniejszej pomocy miłosierdzia Bożego, aby wyjść z tej opresji zwycięsko ! ? ...

Czy nam wolno, pomnąc na tych, którzy za ojczyznę krew i życie oddali i na dzieci nasze, zło mnożyć, ściągając zamiast zmiłowania Bożego Bożą pomstę na nasze Państwo ! ?

Jedna jest na to odpowiedź i dlatego w imię dobra Ojczyzny protestujemy przeciw takiemu tępieniu moralności chrześcijańskiej.

Liczne przykłady z historii narodów dają nam mocne dowody, że tam, gdzie podkopano świętość rodziny i czystość pożycia małżeńskiego, gdzie zniszczono zasady moralne, nastąpił upadek i niewola, a nawet zupełny zanik narodów. (...).

Wszyscy szlachetni rodzice, wszystkie szanujące się narody uważają dzieci za błogosławieństwo Boże. (...).

Nauka Kościoła św. jest jasna : albo używaj małżeństwa w sposób naturalny i prawidłowy, czyli jak Bóg przykazał, lub żyj we wstrzemięźliwości małżeńskiej. (...).

Propagatorzy "świadomego macierzyństwa", uczą rzekomo w imię postępu, w jaki sposób bez ściągnięcia na siebie obowiązków rodzicielskich, bez narażania się na trudy wychowania - zaspakajać zmysły, uczą jednym słowem, jak z człowieka robić stworzenie gorsze od zwierzęcia, nie zdając sobie lub niechcąc sobie zdać sprawy z tego, że postawienie sobie jako cel małżeństwa zaspakajanie jedynie niezaspokojonej nigdy żądzy - przy usuwaniu celu, jaki Bóg małżeństwu zakreślił, to grzech ciężki.

Dlatego w imię godności naszej osobistej, w imię godności narodu oświadczamy publicznie, że zasad moralności chrześcijańskiej, która każe duchowi, woli panować nad zwierzęciem, nad namiętnością, STANOWCZO BRONIĆ BĘDZIEMY !

Wielkie zaniepokojenie w społeczeństwie wywołały ulotki towarzystwa krzewienia świadomego macierzyństwa, podające do wiadomości, że poradnie świadomego macierzyństwa mają być prowadzone przez Kasy Chorych. Czyżby ta instytucja, założona dla pomocy i ratowania życia tych, których w braku takiej instytucji nie byłoby stać na lekarza, miała służyć na to, aby tam życie młode tępić albo przeszkadzać powstawaniu nowego życia ? (...).

Propagatorzy poradni świadomego macierzyństwa głoszą oficjalnie, że występują przeciw sztucznym poronieniom, jako zgubnym dla zdrowia kobiety i zakazanym przez prawo. Nie można jednak pominąć milczeniem, że postulat dopuszczalności prawnej spędzenia płodu jest silnie forsowany w pewnym odłamie zwolenników poradni świadomego macierzyństwa i że, o ile opór społeczeństwa katolickiego nie będzie dostatecznie silny, mógłby doczekać się realizacji.

Nauka katolicka nie dopuszcza stanowczo pozbawienia życia dziecka w łonie matki.

Nie wolno zabijać dziecka nawet w wypadku skrajnym, gdzie w skutek powikłań grozi śmierć matce, cóż dopiero mówić o tych wypadkach morderstw kiełkującego życia, w których wcale nie idzie o zdrowie, tylko o egoizm, a najwyżej o wygodę matki !

(...) po cóż towarzystwo krzewienia świadomego macierzyństwa ubiera się w tak piękną nazwę ? Czyż towarzystwo, które, ułatwiając zapobieganie poczęcia dziecka, usuwa obawę wstrzymującą tak silnie wiele kobiet od niemoralności życia płciowego, nie powinno obawiać się zarzutu, że jest takim sprzymierzeńcem niemoralności, jak inne instytucje całkiem podejrzanego charakteru ? Czyż nie nasuwa się podejrzenie, że ostatecznym celem dążeń wielu propagatorów poradni świadomego macierzyństwa jest wytrzebienie pojęcia niemoralności stosunku kobiety z mężczyzną nie związanym z nią ślubem i wszczepienie w społeczeństwo przekonania, że popęd płciowy może być zaspokajany, tak jak głód i pragnienie, hamowany jedynie względami na higienę i własną wygodę.

Zło istnieje od początku świata i nie zniknie, jak długo ziemia trwać będzie. Ale dotąd kryło sie wstydliwie, hamowane czujnym okiem starszego społeczeństwa, tępione i karane przez władze. Obecnie okazuje się ono bez zasłony, wychodzi w jasny dzień na ulice miast i zaprasza do swoich szeregów. (...).

W imię czyjego dobra, pytamy raz jeszcze, rozsiewa to towarzystwo tę propagandę ? W imię dobra kobiety ? (...) W imię dobra warstwy robotniczej, która dziś rzekomo wskutek nadmiaru ludności cierpi na bezrobocie i niedostatek ? (...).

Może ktoś być literatem lub uczonym, nie mieć jednak przy tym pojęcia o moralnych podstawach kulturalnego rozwoju społeczeństwa i nie zdawać sobie sprawy z tego, jakie straszne będą następstwa zerwania z namiętności więzów nałożonych na nie przez religię. Za te następstwa poniosą odpowiedzialność w pierwszym rzędzie ci, którzy z uwagi na swe wykształcenie i wpływ wywierany na społeczeństwo najwięcej przyczynili się do rozpętania zła. (...).

Jeżeli raz obali się zasady moralne pożycia małżeńskiego, jeżeli raz wprowadzi się we wszelki możliwy sposób ograniczenie liczby urodzin, jeżeli raz przerwie się tamę moralności chrześcijańskiej, to społeczeństwo tak rozprzężone musi zalać powódź całkowitej zagłady.

Ktoby miał jeszcze jakie złudzenia, niech zwróci baczną na to uwagę, że niektórzy propagatorzy omawianych haseł przyczyniają się z jednej strony swymi książkami do podniecania seksualnego szerokich mas zwłaszcza młodocianych czytelniczek, forsując z drugiej strony zakładanie poradni świadomego macierzyństwa celem ochrony kobiet przed następstwami takiej niezdrowej podniety.

Kto weźmie do ręki ulotkę reklamową towarzystwa krzewienia świadomego macierzyństwa, przeczyta tam, że miłość dzieci nakazuje ograniczać potomstwo, że liczne potomstwo jest zbrodnią wobec moralności i człowieczeństwa, że świadome macierzyństwo to dostosowanie liczby dzieci do zarobków, to wyzwolenie kobiety, dobrobyt, oświata, to praca dla wszystkich, to zdrowie rodziny i narodu itp.

Zdawałoby się w pierwszej chwili, że to kpiny lub jakiś żart wyjęty z pisma humorystycznego. niestety to są rady dawane całkiem serio bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Dotychczas słyszeliśmy i znajdowaliśmy potwierdzenie w faktach historycznych, że początkiem upadku narodów jest zmniejszanie się liczby urodzin, że obywatele państwa to jego kapitał, że pęd rozrodczy narodu to ta energia potencjalna, która wydaje geniuszów, która zdobywa powietrze i głębie ziemi, która prowadzi naród drogą postępu. Widzieliśmy dotychczas, że zbytnia obfitość środków materialnych sprzyja rozwojowi egoizmu i hedonizmu, przede wszystkim wywołując chęć ograniczania liczby urodzin, że natomiast twarde warunki życia hartują charakter ludzki i wydają najpiękniejsze owoce. Któż może przewidzieć w dzisiejszych niepewnych czasach, jakie będzie jego położenie materialne za kilka lat. (...) Według głoszonych obecnie haseł najbezpieczniej zatem nie obarczać się w ogóle dziećmi, bo może człowiek musiałby w przyszłości odjąć sobie od ust dla swego dziecka, lub też musiałby dla niego zaprzestać chodzenia do szynku. Po co zaś myśleć o starości, gdy człowiek niezdolny do pracy pozostanie sam w nędzy na świecie, patrząc zazdrosnym okiem na innych, otoczonych przez dzieci najczulszą opieką i pomocą. Jakaż szkoda, że towarzystwo krzewienia świadomego macierzyństwa nie powstało kilkaset lat temu, zredukowałoby ono bowiem niezawodnie wielu w ubóstwie narodzić się mających geniuszów, którzy przyszedłszy "niepotrzebnie" na świat niepokoili go swoimi ideami, do rozmnażania się zaś pozostaliby sami bogacze tonący w materializmie i pozbawieni wszelkich podniet do duchowego postępu.

Jakież bliskie jest pokrewieństwo omawianych haseł z zasadami propagowanymi przez bolszewizm. Tu i tam ten sam miraż szczęśliwości doczesnej, gdy w rzeczywistości coraz większa nędza, brud, upodlenie i zupełne zezwierzęcenie. 

Nie przyjmujmy darów Danaów, walczmy do upadłego o godność i szczęście naszych dzieci, jeśli nie ma nas spotkać to, co spotkało nieszczęśliwą Rosję.

W imię zatem naszych sióstr, żon i córek, w imię szczęścia naszych rodzin i całego społeczeństwa wołamy wielkim głosem do propagatorów poradni świadomego macierzyństwa : Opamiętajcie się ! " (str. 1- 11).

------------

Całość tekstu dostępna jest w serwisie "polona.pl" po wpisaniu do wyszukiwarki tytułu broszury - "O tak zwanem świadomem macierzyństwie".

Dodam jedynie, że słynny psycholog Maslow, rozrysowując "piramidę" potrzeb ludzkich, na samym dole, do kategorii potrzeb koniecznych do zaspokojenia w pierwszej kolejności, zaliczył : potrzebę pokarmu, wody, snu oraz ....... zaspokojenia seksualnego. Mam nadzieję, że dostrzegacie Państwa fałsz i tępotę psychologów. 

Równie ciekawym pozostaje fakt, że obecni demoralizatorzy, którzy niegdyś pisywali w "kąciku porad" w czasopiśmie przewidzianym dla kobiet, potem w nagrodę za swoje zasługi zostali uhonorowani tytułem profesorskim i zaproszeni do towarzystwa "medycznego", które ogłosiło ich polskimi ojcami dziedziny "lekarskiej" nazwanej "seksuologią". O kim mówię ? O znanym deprawatorze seksualnym działającym w przestrzeni publicznej czyli o Lwie Starowiczu.

Podobne przykłady możnaby mnożyć w nieskończoność.

By lepiej pojąć istotę dzisiejszych oddziaływań demoralizacyjnych, powróćmy jeszcze do lat 30-tych XX wieku. Masoneria rytu francuskiego, zorganizowana w Konwent Wielkiego Wschodu zapisała w roku 1930 w dokumentach ze swojego spotkania następującą informację :

"Zgodnie z wielu referatami, mason musi walczyć za równość praw mężczyzny i kobiety. W tym celu wpływy masońskie będą musiały oświecać matki i kobiety, mówiąc, że nie powinny wychowywać bohaterów i żołnierzy, ale przygotowywać obywateli pracujących i myślących.

Można spodziewać się, że rodzina odnowi się, gdy ustalony zostanie kult matki i dziecka, matki, wieczystego źródła życia, i dziecka, zwycięskiego zwiastuna przyszłości.

Mason musi przejąć się ideą, że nie będzie u jego ogniska domowego moralności masońskiej, ani też prawdziwie świeckiego wychowania dzieci, póki kobieta będzie stała poza nawiasem nauczania obywatelskiego, filozoficznego i społecznego, dotychczas dostępnego tylko dla mężczyzn, podczas gdy wszystkie religie, wielbiąc szlachetne uczucia kobiety i wiążąc je ze swoimi czasem przesadnymi misteriami i wierzeniami, nie omieszkały zrobić z niej zarówno anioła ogniska domowego, jak i najcenniejszą pomocnicę przy rozszerzaniu swoich doktryn mistycznych i dogmatycznych.

Otóż, należy niezmordowanie walczyć z żoną i dziećmi przeciw ponętom religijnym i wykazywać obok zbawiennych wyników, jakie one dały, wychowując ludzi surowych, nieszczęsną rolę, jaką wszystkie odegrały, stając się w rękach mniejszości haniebnym narzędziem panowania i ujarzmiania jednostek i ludów" (Michel, s. 154 - 155).

Natomiast w roku 1925 wolnomularstwo francuskie ogłaszało :

".... Dzięki masonerii francuskiej wiele kobiet uwolniło się od klerykalizmu, i jest to dzieło, z którego możemy być dumni, gdyż niebezpieczeństwo klerykalne zagraża nam stale : podczas gdy masoni idą do loży i republikanie pracują, to kobiety wychowują swoje dzieci w idei klerykalnej i oto niebezpieczeństwo, któremu zapobiegamy w lożach mieszanych" (Michel, s. 156).

Powyższe teksty pochodzą z książki autorstwa A. G. Michela "Państwo w okowach masonerii", wielokrotnie wznawianej, ostatni raz w roku 2010, wydanej przez Wydawnictwo Antyk - Marcin Dybowski z Komorowa.

Jak Państwo uważacie, w co pośrednio uderzała idea "świadomego macierzyństwa" głoszona m.in. przez Boya - Żeleńskiego ? Można przypuszczać, że atakowała ona silną wolę człowieka, osłabiała jego siły - głównie moralne. Upadek moralny będący nieuniknioną konsekwencją osłabienia woli, zamykał drogę do zrozumienia prawd duchowych, a zatem przyczyniał się pośrednio do ograniczenia umysłowego.

Przedwojenny duchowny Adam Podwin w tych słowach zwraca się do młodego Polaka :

"Praca (umysłowa) jest szukaniem prawdy, ale jeśli jej będziesz szukał tylko ze światłem rozumu, nie znajdziesz jej ani w tym życiu, ani w przyszłym. Wcześniej czy później staniesz na granicy wiedzy. To, czego nie poznałeś, stanie Ci się zmorą dręczącą, to co poznałeś, nie stanie Ci się źródłem siły, nie nada kierunku Twej woli, nie rozgrzeje Twego przedwcześnie wychłodzonego serca ! A jeśli wiadomości rzeczywiście zdobędziesz wiele, to wzmocnisz tylko przez to jedną stronę duszy, rozum; druga - wola pozostanie anemiczną. I będzie wobec tego w Twoim życiu nieustanny rozdźwięk między poznaną prawdą, a życiem (...).

Życie przyrodzone, to dopiero początek życia, życie nadprzyrodzone, to jego pełnia, to do prawdziwego szczęścia jedyna droga, to jakby krąg olbrzymi, którego cząstka znajduje się w czasie i przestrzeni, a dalsza część w szczęśliwej wieczności.

Na czym ono polega ? Powinieneś to dobrze wiedzieć i wiesz, ale nie masz dość odwagi, aby tę wiadomość w życiu wyzyskać ! Oto, ono polega na ścisłym związku duszy z Bogiem, który zawiązuje się przez to, że On zamieszkuje w niej, w niej żyje i działa, uzupełnia i wzmacnia jej siły przyrodzone t.j. rozum i wolę, siłami nadprzyrodzonymi, cnotami Boskimi : wiarą, nadzieję i miłością. (...).

I teraz to żyje człowiek życiem nowym, będącym przedsmakiem i przygotowaniem do tego, które go czeka w wieczności, a do którego dążenie jest jego istnienia celem. Teraz jego poznanie sięga daleko poza granice wiedzy, bo rozszerza je wiara; teraz wola jego jest zdolną do heroicznego wysiłku, bo zdobyła dwa skrzydła potężne, które ją ponoszą, pozwalają dążyć skutecznie do tego, co wiara wskazuje, a nimi są miłość i nadzieja. Cóż więcej od nich może ją umocnić ?

I oto posługiwanie i kierowanie się w życiu całym tymi nowymi siłami, wyzyskanie ich w dążeniu do tego przez wiarę poznanego celu życia, to życie nadprzyrodzone, jedyna droga do owego wiecznego zaspokojenia pragnień duszy w Bogu, na którym prawdziwe szczęście polega ! (...).

Świat słowa : "nadprzyrodzony" nie lubi, nie kieruje się nim nigdy, a teraz (rok 1908) wprost walczy przeciw niemu. On stworzony przez Boga i dla Boga, chce koniecznie obejść się w życiu bez Niego, niesiony pychą woła, że sam sobie wystarczy. I zwierzęceje z dnia na dzień !

Ale nie dość mu jeszcze złego, on wprost walczy z życiem nadprzyrodzonym, pragnie je wydrzeć z serc młodzieży, z serc dzieci !

Szatańską zazdrością kierowany nie chce, aby przyszłe pokolenia były szczęśliwsze niż on. To prąd straszny, płynący ku nam od Zachodu i od Wschodu. Prąd nienawiści Boga i Jego Kościoła, nienawiści etyki chrześcijańskiej. Słowo "Bóg" wykreślić ze słownika ludzkości, wszystko, co sie na Nim opiera, zburzyć, miejsce po Nim zatrzeć, to jego hasło ! Więc trzeba znieść naukę religii w szkołach, znieść praktyki religijne, bo życie nadprzyrodzone, to przyczyna wszystkiego złego. niech tylko to, co przyrodzone, a raczej jeśli mamy tę myśl oddać dokładnie, to co zwierzęce, rozwija się w człowieku, a wtedy ludzkość wyzwolona z więzów religii będzie dopiero szczęśliwą !

Mój Drogi, cóż na to mam Ci odpowiedzieć. Wszak trzeba tylko zdrowego rozumu, aby osądzić, że nie to uszczęśliwia człowieka, co zmysłom dogadza, ale to, co zaspokaja pragnienia ducha ! (...).

A do tego prowadzi życie nadprzyrodzone, siłami przyrodzonymi dokonać tego nie możemy. Doświadczenie codzienne poucza nas, że ono konieczne, aby siły naszego ducha rozwijały się, że w miarę jak życie nadprzyrodzone zanika, człowiek upada. Ty sam doświadczyłeś tego niejednokrotnie (...). Zaczynasz od drobnych ustępstw; rozluźniasz powoli węzły świeżo zawiązane między Twą duszą a Bogiem, a zaczynasz coraz więcej liczyć na Twoje siły, więcej jak na pomoc Bożą, a nie szukasz jej, nie prosisz o nią, ale wpadasz coraz więcej w Twój poprzedni pozytywizm; życie nadprzyrodzone, które paliło się dopiero co płomieniem, z dnia na dzień w Twej duszy przygasa, aż nareszcie gaśnie.

Kto winien ? Tylko i wyłącznie Ty sam !

Bez Twego współdziałania Łaska sama Ciebie nie utrzyma na powierzchni. Zresztą, gdyby ona za Ciebie i bez Ciebie działała, jaką byłaby Twoja zasługa, jakie prawo do nagrody ?" (Podwin, s. 44 - 48).

Źródło : Podwin, Drogowskazy, Spółka Wydawnicza Polska w Krakowie, 1907 rok.

Tyle na dzisiaj. Kolejny wpis za około 2 tygodnie.

P.s.
Doskonale wszyscy wiemy, że Francja była kiedyś krajem katolickim, niezwykle oddanym Bogu, matką wielu znamienitych synów Kościoła. Na dowód tego polecam Państwu lekturę jednego z francuskich duchownych, przetłumaczoną na język polski i wydaną w 1830 roku w Warszawie. Książka nosi tytuł : "Nauki katolickie w sposób katechizmowy, w których wyłożone są w krótkości z Pisma świętego i podane dzieje, zasady religii, moralność chrześcijańska, sakramenta, modły, obrzędy i zwyczaje Kościoła napisane niegdyś przez Księdza Franciszka Pouget". Autor to oczywiście F. Pouget. Publikacja została wydana w 4-ch tomach i w całości jest dostępna w serwisie "polona.pl", po wpisaniu w wyszukiwarkę nazwiska autora  - wystarczy słowo "Pouget".

Na temat religijności Rosji też znalazłam ciekawą książkę, ale postanowiłam wspomnieć o niej przy okazji kolejnego wpisu.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

21-08-2020 [07:58] - Marek1taki | Link:

Tu chyba trzeba skomentować zmiany w rządzie: Góra urodziła mysz czy koniec z rodzeniem poronionych pomysłów?