Jak to awansowałem na osobistego wroga PSL

Nigdy nie myślałem, że dostąpię zaszczytu bycia osobistym wrogiem PSL. Fakt, co jakiś czas pisałem, a przed każdymi kolejnymi wyborami w szczególności, o niewygodnych dla PSL tematach. Te tematy miały niezliczone przedruki, wprost, a także żyły swoim życiem. Obniżałem w ten sposób, nawet istotnie, wynik PSL, aż do czasu ...

Niespodziewany sojusznik
Przed eurowyborami politycy PSL postanowili, że nie wystartują pod swoim szyldem, tylko razem z totalnymi. Milczałem na ten temat, aż do rejestracji list. Dopiero od tego momentu zacząłem ich wyśmiewać, że to prosta droga na śmietnik historii, co zobrazowałem przykładami. Bardzo się obrazili. Przed kolejnymi wyborami zanosiło się na wspólną listą totalnych, więc znów zacząłem ich wyśmiewać. Zauważyłem, że PSL zniknie na zawsze, ale PiS też przegra, więc znowu przystąpiłem do działania. W PSL zdecydowali się na manewr pośredni, do Sejmu szli pod własnym szyldem, a do Senatu wspólnie z totalnymi. Nie muszę chyba przypominać, że do Senatu PiS przegrał.

Wybory prezydenckie
I znów ja z nieśmiertelnymi tematami. Zastanawiałem się przed II turą, czy nie napisać artykułu: "Czy PiS uratuje PSL?". Uznałem, że szkoda czasu i będzie to, w tym momencie, bezcelowe. Ale, tak swoją drogą, czy PiS miałby w tym interes? PSL ma trzech senatorów, ale czy oni i "głowa" Grodzkiego na tacy, to wystarczająco? Myślę, ze nie. PiS chciałby przeprowadzić w Sejmie prace nad zmianą Konstytucji. Jest to o tyle wygodne, że PSL nie musiałby wstępować do koalicji, a PiS otrzymałby miejsce do manewru i do tych prac mógłby przyciągnąć konserwatywne skrzydło PO. Miałoby to sens, ale taka opcja jest na zbyt wysokim poziomie abstrakcji i nie należy jej brać na serio.

A co do mnie, jak na osobistego wroga PSL przystało, cieszę się z awansu, ucieszyłbym się jeszcze bardziej z ostatecznego upadku tej partii, upadku PSL.

Piotr Solis

P.S. Na wszystko są moje artykuły.