Na długo przed wyborami wiadomo było, że w przypadku drugiej tury kampania wyborcza będzie niezwykle brutalna, bo teraz obowiązuje wyłącznie zasada – cel uświęca środki.
Oba przeciwstawne ugrupowania polityczne praktycznie walczą o życie.
Reprezentują tak odmienne wizje przyszłości i filozofie polityczne, że musi dojść nie tylko do wygranej, lecz do ostatecznego zniszczenia przeciwnika.
Tę destrukcję zobaczyliśmy już po wynikach pierwszej tury, gdzie ludowcy z Kosiniakiem Kamyszem i lewacy z Biedroniem praktycznie odchodzą w niebyt. Coś w to miejsce powstanie, lecz nie będzie to już SLD i PSL jakie znamy od dziesięcioleci.
Walka na takim etapie poprzez frontalny atak, jest raczej oznaką głupoty.
Nie wiem, kto jest głównym doradcą Trzaskowskiego, lecz jest to człowiek kiepsko znający polskie realia. Generalnie Polacy cenią sobie wiarygodność i nie lubią kłamstwa, obłudy i ludzi co godzinę zmieniających poglądy. To nie naród z pamięcią rybki w akwarium. A jeżeli ktoś nawet zapomniał, to nie ma wątpliwości, że Rachoń z TVP mu przypomni.
Nie lubią też organicznie wściekłych psów. A takie ostatnio wrażenie zrobili najbliżsi w kampanii ludzie Trzaskowskiego – niesławny prezydent Sopotu Karnowski (jego wykrzywiona wściekłością twarz będzie go prześladować w koszmarach do końca życia, a dzieci i wnuki będą się za niego wstydzić) i poseł Nitras, który już nie umie wstydzić się czegokolwiek.
Bardziej skuteczne i przemawiające do wyobraźni, są ewidentne błędy, które popełnia przeciwnik, a które potem można użyć w dyskredytowaniu przeciwnika.
Wysoko ceniłem Adama Bielana, który, jak mniemam, jest głównym mózgiem kampanii prezydenta Dudy. To człowiek inteligentny, a przy tym na dodatek sprytny. Jednakże nie zapobiegł dużej wpadce, którą teraz przeciwnik, mimo tłumaczeń i oświadczeń obozu prawicy, bezwzględnie wykorzystuje.
Otóż prezydent dokonał aktu łaski w stosunku do człowieka skazanego za molestowanie nieletniego i który już odbył karę, a poszkodowani mu wybaczyli. Ale szczegóły są nieistotne. Bo pozwoliło to opozycji sformułować dosadny i bolesny dla PAD przekaz: Prezydent ułaskawił pedofila!
Panie Bielan i pozostali doradcy ze sztabu – nie można było przekonać Andrzeja Dudę, by z tą, skądinąd sprawiedliwą decyzją, wstrzymał się na dwa tygodnie? Choćby na jeden dzień po zakończeniu wyborów.
A tego, co własnie teraz podsunął ten akt łaski prezydentowi, należy dokładnie prześwietlić, czy nie dokonał świadomego aktu dywersji.
Trzaskowiaki też na szczęście w tym samym momencie popełnili duży błąd, który, możliwe, kosztował ich sporo gotówki. Namówili prezesa PZPN Zbigniewa Bońka na upublicznienie klasycznej zajawki opozycji o głupocie, braku wykształcenia i wiejskim pochodzeniu elektoratu prezydenta Dudy. W skrócie – Polaków-ciemniaków.
Panowie, jeżeli już tak brudno i pogardliwie dla ludzi atakujecie, licząc na miłość narodu do piłki nożnej, to każdy inny ulubiony piłkarz, tylko nie prezes Boniek. Nie cieszy się on i nigdy się nie cieszył się sympatią kibiców i ich rodzin, czyli 90% Polaków (kiedyś jego wejście na boisko było witane skandowaniem – Rudy do budy!).
Lecz widocznie ulubiony Kuba Błaszczykowski nigdy by się nie zgodził, a by tu kupić Lewandowskiego, to nie mają aż tyle pieniędzy.
No i wyszło, jak wyszło. Internet miał ubaw przez dzień, czy dwa, a Boniek pewnie wył do księżyca. W sumie to teraz jest bardzo stratny.
Kłamstwa, obelgi, wylewanie wiader pomyj, czepianie się nieistotnych drobiazgów (słynne niezawiązane sznurowadła Kaczyńskiego) już spowszedniały, ludziom dokumentnie się znudziły i tylko rozżarzeni fanatycy mogą na to reagować.
A ewidentny błąd zapada w pamięć i daje kandydatowi spory minus.
Ps. Odnośnie tytułu wyjaśnię, że fanatyk rzadko działa logicznie i skutecznie. Zazwyczaj zaślepiony brnie coraz dalej, aż w końcu osiąga granicę, gdzie świat kopnie go w jaja.
.
"Panie Bielan i pozostali doradcy ze sztabu – nie można było przekonać Andrzeja Dudę, by z tą, skądinąd sprawiedliwą decyzją, wstrzymał się na dwa tygodnie? Choćby na jeden dzień po zakończeniu wyborów."
jestem zaskoczony, jak Pan pisał ten tekst, to już wcześniej było wiadomo, że to ułaskawienie było dużo wcześniej, chyba w marcu, więc o jakim dniu po wyborach Pan pisze? Jakby Kaczyński dotrzymał słowa, a miał zrepolonizować media, to takich ataków obcych wpływów by nie było, w obecnej kadencji też to obiecał, ciekawe czy dotrzyma słowa, pewnie aneksu WSI, czy utajnionych konfidentów z akt IPN nie zobaczymy, więc nie dziwmy się, że V kolumna szaleje. Pzdr.
A co do repolonizacji mediów, to jest najtrudniejsze zadanie władzy. Po pierwsze - niesłychanie kosztowne. Jak na przykład szubrawcy sprzedali Polskie Nagrania z całym archiwum za 80 milionów, to teraz za odzyskanie obecni właściciele żądają 800 milionów. Tak, czy inaczej, z każdym tytułem, z każdą marką, czy to Fakt, onet.pl, Newsweek, lub TVN będą olbrzymie międzynarodowe procesy. Kupa pieniędzy. Nie da się łatwo ich usunąć.