Polityczna niedojda Kidawa i Batory z kiszki stolcowej

Opozycyjni komentatorzy wydarzeń politycznych gonią w piętkę. Generatory rzeczywistości urojonej z TVN 24 na szpicy, oddały im w pacht swe kołowrotki dla chomików. Wskakują więc ochoczo do tych wirówek nonsensu i zakidalają na okrągło: “siała baba mak, nie wiedziała jak, a dziad wiedział, nie powiedział, a to było tak, siała baba mak…”.
Do niedawna ten skowyciorkwik elyt mnie nawet bawił. Ba dla rozrywki tłumaczyłem owo mantrowanie na chiński. “Ping, ping, ping… Ping pong…”, czyli: chrzani, chrzani, chrzani… Przestał chrzanić…”. Aż wreszcie pojąłem, że na trzeźwo zaczyna mnie to nudzić. I napiłem się soku z buraka. Sponiewierał mnie bardziej niż zakładałem, ale efekty też przeszły moje oczekiwania. Nagle poczułem swobodę małpy z brzytwą, Kierwińskiego z cepem, Sadurskiego z dmuchawką do kurary, Cimoszewicza z sierpem i młotem, Migalskiego z pejczem, resztówki fraucymeru Petru z wałkami z magla, Leszczyny z mopem, Matczaka z maczetą…
Mogę bez zakłopotania nazwać w buraczanym widzie Kidawę-Błońską niedojdą polityczną. Mogę skomplementować Kosiniaka-Kamysza, że bliżej mu do Gucwy niż do Witosa. Biogram Gucwy proszę sobie odszukać w Wikipedii. Mogę rozpuścić plotkę, że sieć sklepów “Stokrotka” zaproponowała Monice Olejnik, by została twarzą marki. Mogę dowieść, że liczne organizacje, typu OBWE, Fundacja Helsińska, Fundacja Batorego, Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, są jednorodnymi talarkami tej samej kichy, która coraz bardziej przypomina kiszkę stolcową. Mogę porównać Donalda Tuska do… Wystarczy. Aż tak wstawiony jeszcze nie jestem.
Zaś dla symetrii mogę schlastać pisowskie budynie, które pchają się do gru i tam są masakrowane przez nabuzowanych, jak ja teraz, sokiem z buraka erystycznych troglodytów walących z glana. A na to budyń jeden z drugim tonem z dysputy seminaryjnej szemrze: “szanowny panie, będę polemizował”. Cytat jest pointą starego dowcipu o inteligencie w ciemnej uliczce, który już kilkakroć przytaczałem w moich tekstach, więc nie zanudzam.
Chyba trzeźwieję, bo zupełnie odeszła mnie ochota na galopadę w chomikowym kołowrotku. Po co strzępić język, jeśli najbliższy tydzień wiele wyjaśni.
 
Sekator
 
PS.

- No to kiedy będą wybory? - prowokująco pyta mój komputer.
- 23 maja - daję się podpuścić na spekulacje.