Kalosze przeciw majestatowi RP

Zapewne już mało kto pamięta wpadki polityków związane ze Świętem Trzech Króli. A to Ryszard Petru, którego zresztą też już mało kto kojarzy, bajdurzył o sześciu królach. A to progresywna genderystka nazywała magów ze Wschodu postaciami z mitologii chrześcijańskiej. A to jakiś lewicowy bystrzacha wspominał o Kacprze, Melchiorze i Belzebubie. W tym roku mędrców niosących mirrę, kadzidło i złoto oszczędzono, chociaż gdyby wnikliwiej spenetrować internet, to kto wie…
W każdym razie po Trzech Królach świąteczna transcendencja ustąpiła pola świeckiej bieżączce. Trzech magów zastąpili trzej tenorzy lewicy. Tenorzy? Nie mam wprawdzie muzycznego słuchu, ale każdy z tych facetów zawodzi raczej kontraltem. Sześciu króli w wersji profanum to wypisz, wymaluj, kucharek sześć, czyli kandydaci i kandydatka na lidera PO.
Tylko marszałek Tomasz Grodzki wciąż pozuje na demiurga, choć nieco mnie rozczarował nie wygłaszając w TVP orędzia noworocznego, którym twórczo mógłby uzupełnić przesłanie zniewalającego czarem lud, Zenka Martyniuka.
Natomiast nie pękają zrewoltowani przeciw państwu sędziowie. I czort raczy wiedzieć jak zakończy się ich rebelia. Lecz trudno mi sobie wyobrazić, by majestat Rzeczpospolitej ugiął się przed butą kilkuset zadufków w togach. Przypuszczam wszak, że do normalizacji nie doprowadzą żadne okrągłe stoły, żadne porozumienia ponad podziałami, nie wspominając o nowelizacji konstytucji. Moim zdaniem wypadałoby zapytać w referendum suwerena czy akceptuje reformę sądownictwa w kształcie proponowanym przez zjednoczoną prawicę. I jestem dziwnie spokojny o rezultat takiego głosowania.
W drugiej fundamentalnej kwestii sezonu zimowo-wiosennego, czyli w sprawie reelekcji prezydenta RP, także mam, jak wynika z treści zdania, wyrobioną opinię, leciutko tylko podszytą jaskółczym niepokojem. Bez emocji zatem dołączyłem sondaże przedwyborcze do indeksów giełdowych, kursów walut, stanu wód głównych rzek polskich, prognoz meteorologicznych, poziomu zanieczyszczenia atmosfery, inflacji oraz kilku jeszcze czynników pomocnych przy analizie skrzeczącej pospolitości. I śpię spokojnie.
 
Sekator
 
PS.

- A ja miewam koszmarne sny - wzdycha mój komputer. - Ostatnio śniło mi się, że prezydentem RP został jakiś kalosz.
- Zapewne sędzia kalosz - domyślam się. Ale który konkretnie nie jestem już w stanie dociec.