Trwa spór polityczny w Polsce, więc nie zauważono, że ostatnie głosowanie w UE, to akt dyktatury. Prawdziwa demokracja nie istnieje bez wolności słowa, czy też bez wolności organizowania się wokół ważnych społecznie spraw.
Nie znam obywatelskiego projektu ws. nauczania seksualnego, czy jakoś tak. To najmniej istotne, bo w meritum jest podstawowe prawo człowieka, czyli prawo do posiadania własnego zdania oraz prawo do jego wyrażania. Jeśli te prawo odbierzemy, to mamy dyktaturę i to w stylu Hitlera oraz Stalina razem wziętych. A co, jeśli UE potępi jakąś inicjatywę, np. "stop wiatrakom", "nie lubię PiS", "nie lubię PO", "nie lubię Jazzu" ... i tysiące innych inicjatyw. W demokracji każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, a wybory dokonują się, właśnie, przy urnie wyborczej.
Co ciekawsze, UE nie potępiła ustaw rządowych, czy jakiś projektów, które są w toku prac parlamentarnych. UE potępiła fakt, że jacyś obywatele mają swoje zdanie. To już jednoznaczny dowód na to, że mamy do czynienia z dyktaturą. Całe szczęście, że do tej pory nie powstała unijna policja i prokuratura, bo byłoby jak za Hitlera i Stalina, "pod scienku", albo do psychiatryka, albo do łagru. Takie są rządy lewactwa. Czy te lewactwo będzie nazywało się narodowo-socjalistyczne, czy komunistyczne, czy współczesne nazewnictwo na Zachodzie, ale zawsze będzie to odbieranie obywatelom prawa do własnego zdania.
Ten temat wolności jednostki i zagrożenie pełnią dyktatury w UE winien się stać jednym z tematów na kampanię wyborczą w wyborach prezydenckich.
Piotr Solis
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2123
Jacy to obywatele i jakie zdanie mieli, w jakiej sprawie, że ta dyktatorska Unia ich potępiła? I w jaki sposób ta dyktatorska UE może zagrozić wyborom prezydenckim w Polsce?
Miałbym jeszcze może więcej pytań, ale zorientowałem się, że autor chyba robi sobie z nas tzw. jaja - czyż nie? Poważnie bowiem takich bzdetów nikt poważny nie wypisuje na publicznym forum.