Kto jak kto w tym kraju, jak nie służby specjalne są najlepiej poinformowane i dobrze wiedzą, co w trawie piszczy. Nawet w słynnej trawie na Stadionie Narodowym i w belwederskich ogrodach.
Wielki Twórca i Kreator polskiej sceny politycznej, Ojciec Założyciel Platformy Obywatelskiej, generał nieco operetkowy i niezbyt kumaty wg. superszpiega Mariana Zacharskiego, Gromosław Czempiński, stracił serce dla platformerskich łapserdaków i zniesmaczony wycofuje swoje i swoich wiernych agentów poparcie dla tych destruktorów państwa polskiego.
Według generalnych założeń mieli oni ochraniać wsiowych ludzi i struktury, pozwalając im kwitnąć kolorowo, a nie rozwalać całe państwo. Niestety zdziczeli dokumentnie i się znarowili. Służby cierpliwie i uważnie ich podsłuchiwały i oznajmiły: Dość! Basta!
Rzucona psom na pożarcie Platforma niech zdycha!
Świat próżni nie znosi, a polskie służby specjalne wybitnie. Toteż Czempiński, powszechnie znany w ważnych środowiskach jako Mądry Gromek, natychmiast zabrał się za montowanie następców, substytutu zużytej Platformy.
Jako, że chłop raczej bez fantazji i mało oryginalny, zdecydował się powtórzyć słynny manewr pod nazwą Trzech Muszkieterów.
I oto trzy tuzy polskiej polityki, ludzie na których służby niewątpliwie mają mocne haki – Andrzej Olechowski, Leszek Balcerowicz i Władysław Frasyniuk tworzą nową partię, platformę bis, której będzie przyświecała szczytna idea – "Teraz my pokażemy!"
Warto przypomnieć, kto, za namową i inicjatywą Gromka, tym razem zabiera się za rządzenie Polską.
Andrzej Olechowski – znany leń i nierób, spijający soki z uczestnictwa w Klubie Bilderberg, były minister, którego dokonań nie pamiętam. A państwo pamiętacie? Natomiast nie zapomnę, że to były współpracownik komunistycznego wywiadu (Departament I MSW), czyli kapuś. Postać co najmniej dwuznaczna.
Leszek Balcerowicz – to jemu miliony Polaków zawdzięczają dzisiejszą biedę. To jemu Polska zawdzięcza ruinę polskiej gospodarki. Jeden z trzech największych destruktorów państwa po tak zwanej transformacji. To on pozwolił się uwłaszczyć na własności narodu różnym Kulczykom, Gudzowatym i nawet Palikotom. A na dodatek onegdaj wybitny pracownik Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR.
Władysław Frasyniuk – przedsiębiorca – kombatant. Jeden z tych działaczy Solidarności, kuty na cztery łapy, który w nowej rzeczywistości ma się świetnie. Zawodnik wagi ciężkiej w spedycji krajowej i międzynarodowej. Jego firma FF Fracht ma już 5 oddziałów w całej Polsce. Czyli rewolucjonista, który został biznesmenem z grubym cygarem i który w platformerskiej Polsce ma się świetnie. Na dodatek zna wszystkich, co trzeba i wszyscy go znają. Oto parę jego słynniejszych wypowiedzi:
- IPN jest czyrakiem dla tylnej części ciała, na której się najczęściej siedzi i to bardzo utrudnia siedzenie
- Ja bym musiał powiedzieć: Jarek, pierdolisz, nie było cię tam.
- To co powiedziałem w TVN24 to mówiłem o mentalności chłopskiej. Chłopi to jedyna grupa społeczna, która staje przed kamerami i z uśmiechem mówi: „grabie grabią zawsze do siebie i ta zasada zawsze nam się sprawdzała”.
No więc służby z Mądrym Gromkiem sobie właśnie uradziły, że to właśnie z takimi bohaterami naszych czasów plus paru medialnych leszczy, jak Ryszard Petru (uczeń Balcerowicza) i paru gostków z antycznej Unii Wolności, zabiorą się za rządzenie Polską. A właściwie tym, co z niej pozostało.
Zastanawiam się, czy te tiry FF Fracht Frasyniuka przypadkiem nie posłużą do tego, by wywieść, wszystko to, co się jeszcze wywieść da.
Jak to czyniła w 45-tym Armia Czerwona w jego rodzinnym Breslau – Wrocławiu.
.