x. Tomasz Dąbrowski i tematyka jednego z jego kazań

Chciałabym przypomnieć Państwu twórczość księdza Tomasza Dąbrowskiego (1841 - 1919), opierając się na jego książce zatytułowanej "Kazania przygodne", wydanej w Krakowie w 1936 roku. Wcześniejsze wydania tej książki dostępne są w Internecie (na przykład w serwisie Polona.pl) :

https://polona.pl/item/kazania-przygodne,ODQ5MTE4MDg/#info:metadata

Można też zapoznać się z innymi publikacjami księdza Dąbrowskiego, udostępnionymi przez wspomniany serwis :

https://polona.pl/search/?filters=public:1,creator:%22D%C4%85browski,_Tomasz_(1841--1919)%22

W egzemplarzu, którym dysponuję (wydanie z 1936 roku), kazania księdza Dąbrowskiego zostały podzielone na następujące kategorie :
- kazania niedzielne i świąteczne
- kazania katechetyczne
- kazania maryjne
- kazania o świętych Pańskich
- kazania okolicznościowe.

Podobny podział obecny był w wielu przedwojennych pracach, szczególnie tych pochodzących z XIX wieku. "Kazania przygodne" Dąbrowskiego przeznaczone były pierwotnie dla ludu wiejskiego, dlatego zawierają wiele odniesień do prac w polu, plonów ziemi, sytuacji typowych dla życia na prowincji. Niezależnie od swego specyficznego przeznaczenia, "Kazania" znane i czytywane były także przez mieszkańców wielkich miast, którzy czerpali z nich wiele osobistych korzyści, moralnych drogowskazów.
Zachwyceni ich treścią są również nam współcześni, czego najlepszym dowodem niech będzie wpis jednego z blogerów :

http://betacool.szkolanawigatorow.pl/odnaleziony-skarb-opactwa-w-tyncu

Ksiądz Piotr Bober, w taki oto sposób odnosi sie do kazań Dąbrowskiego :

"Do zasadniczych zalet tych nauk nalezy zaliczyć jasność i popularność zarówno w obrazowaniu jak i dowodzeniu, a więc te przymioty, których domaga się katolicka homiletyka od każdego kaznodziei; bije z tych prostych nauk namaszczenie prawdziwie kapłańskie, a zarazem przeświadczenie o wysokiej godności kaznodziejskiej, czerpiącej swą wielkość z nauczycielskiego urzędu Najwyższego Kaznodziei, Jezusa Chrystusa.
Zawdzięcza te cechy x. Dąbrowski oparciu się na dwu zasadniczych filarach i źródłach kościelnego głoszenia Słowa Bożego, t.j. Piśmie Świętym i Tradycji; zwłaszcza Pismo Święte, o którym juz w Średniowieczu wybitny mówca, generał Dominikanów, Hubert de Romanis się wyraził : "Omnis praedicatio debet fieri de Scripturis Sacris", otworzyło przed autorem bogatą skarbnicę porównań, obrazów, przykładów, przepoiło jego nauki duchem szczerej pobożności, przyoblekło je w dostojeństwo języka o stylu biblijnym, pozwoliło mu na zadzierzgnięcie nici bezpośredniego kontaktu z dusza słuchacza.
Niemniej zażyła przyjaźń autora z dziełami Ojców Kościoła, pozwoliła mu pełną dłonią czerpać z ich zasobów kaznodziejskich, zwłaszcza tam, gdzie chodzi o przekonanie rozumowe słuchacza czy też czytelnika" (str.1 - 2).

W kazaniu na drugą niedzielę Adwentu, ksiądz Dąbrowski mówi o wartości ubóstwa :

"W mądrości swej nieskończonej Pan Bóg naprzód przewidział, że ubóstwo pożyteczniejsze i zbawienniejsze jest nie tylko dla wiary, ale także dla każdej duszy chrześcijańskiej. (...)
Kto jest założycielem religii naszej ? Na to pytanie każde dziecko odpowie : Pan Jezus, Syn Boży. Otóż ten sam Pan Jezus, Fundator wiary chrześcijańskiej, urodził się w Betleem, w lichej i ubogiej stajence. (...)
Wiara chrześcijańska zawdzięcza też ubóstwu nie tylko założenie, ale także rozkrzewienie swoje. Któż ją rozgłaszał ? Ubodzy Apostołowie opowiadali Ewangelię ubogim. (...)
A kim byli ci, którzy pierwsi przyjęli wiarę Chrystusową ? Czy byli to ludzie zamożni ? O nie ! Bogacze nie tylko zamknęli serca przed nauką nową, lecz wrogo i z nienawiścią wielką wystąpili przeciw Ewangelii i prześladowali i męczyli i zabijali nie tylko tych, którzy ją opowiadali, ale także i owych, którzy ją przyjęli. Ubodzy byli tedy pierwszymi zwolennikami i wyznawcami nauki Chrystusowej. (...)
Religia chrześcijańska zawdzięcza wreszcie ubóstwu swój blask, swoją chwałę i chlubę. W którymże stanie pytam się, zakwitły bogobojność i przeróżne inne wielkie i podziw budzące cnoty ? Czy w stanie bogaczów ? możnych ? nie można zaprzeczyć, że pośród zamożnych także bogobojni i cnotliwi, którymi chrześcijaństwo chlubic się może, ale niewielu takich było, bo przeważna liczba zamożnych wiodła życie lekkie i gorszące. Natomiast w stanie ubogim objawiały się przykłady cnót najpiękniejszych, przykłady czystości, pokory, prawdziwego poświęcenia się i zaparcia. (...)
Nie taję ani przeczę, że w stanie ubogim widziec można także występki i grzechy i nawyki godne nagany i kary, ale to jest prawdą niewątpliwą, że nawet za dni naszych między prostym i ubogim ludem znaleźć można więcej wiary i pobożności, aniżeli między bogaczami. A stąd jasną jest rzeczą, że ubóstwo, byle nie pochodziło z własnej winy, nie zasługuje na pogardę, co też i Pismo Święte stwierdza, gdy mówi : Kto gardzi ubogim, znieważa Stworzyciela jego (Przyp. 17, 5)." (Dąbrowski, str. 6 - 9).

I dalej dodaje :

"Za te wszystkie przysługi, które ludzie ubodzy religii Chrystusowej oddali, odpłacił się Pan Jezus nader hojnie. Dawniej, to jest przed przyjściem Zbawiciela na ziemię, uważano ubóstwo za nieszczęście wielkie, pełne goryczy i cierni, godne pogardy - dopiero Chrystus Pan uczynił ubóstwo lekarstwem przeciw grzechom - żniwem i zbiorem wielkich zasług, i najpewniejszą droga do Nieba.
W istocie ubóstwo jest naprzód ochroną i zaporą przeciw różnym, a bardzo niebezpiecznym i szkodliwym pokusom i grzechom. Jako bowiem wiatr rozdmuchuje i powiększa siłe ognia, tak i dostatek i bogactwo podniecają i rozpalają zachcenia i namiętności ludzkie. Zarozumiałość i pycha, łakomstwo i chciwość, używanie przyjemności, dogadzanie zmysłom - oto są owe szkodliwe owoce, które zamożność i dostatek wydaje. (...)
Tysięczne mamy przykłady, że ludzie, dopóki się znajdowali w ubóstwie, święte wiedli życie; skoro się zaś wzbogacili, wtedy właśnie popadli w różne i niespodziewane nieprawości. Przykra i ciernista droga ubóstwa jest niewątpliwie drogą pewniejsza i bezpieczniejszą do zbawienia dla tych osób, które umieją w nim nalezycie sie zachować.
Najmilsi ! Ubóstwo jest ponadto stanem takim, w którym dusza wiele i bardzo wiele zasług zebrac może. Ubogi człowiek, który codziennie utrapienia swoje z dobrą intencją i chrześcijańską cierpliwością znosi, nie skarży się, ani nie narzeka, lecz woli Bożej ulega, jej sie w pokorze poddaje - taki ubogi gromadzi z każdą chwilą niezliczoną ilość zasług tak cennych, jakich bogaty człowiek nigdy nie zazna i nie zdobędzie. Tę wielką wartość ubóstwa i jego niezmierne pożytki znali dobrze Święci Pańscy i z tego właśnie powodu niektórzy z nich dobrowolnie zrzekali się majątków swoich, rozdawali je pomiędzy ubogich i wsparcia potrzebujących, a nawet rodowe ze spadku i dziedzictwa przypadające im korony książęce odrzucali od siebie i stawali się dobrowolnie ubogimi w tym celu tylko, aby więcej zasług uzbierac u Boga. Tak uczynił św. Franciszek z Assyżu. (...)
Ubóstwo daje korone w Niebie, a więc szczęście trwające wiecznie; ono jest drogą prawą, prostą i najważniejszą do zbawienia, a bogactwo i dostatek jest drogą, po której z trudnością tylko do Nieba dostac się można. Tę naukę głosi nam Sam Zbawiciel" (Dąbrowski, str. 9 - 10).

Pozwolę sobie zatrzymać się w tym miejscu w cytowaniu i zapytać Państwa, czy droga, ktorą zmierzamy - tzn. nastawienie na stały i szybki rozwój gospodarczy, a co za tym idzie - wzrost zamożności Polaków - nie oddala nas przypadkiem od pozostawionego nam dziedzictwa kulturowego, od pielęgnowanej od wieków Polskości, która była nieodłącznie związana z ochroną religii, z życiem pobożnym, z brakiem nieustannej troski o zdobycie pieniądza, za to z ogromną gorliwością o zachowanie i pomnażania innego rodzaju bogactwa - duchowego, tego, które cechowało niegdyś całą Europę ?
Czy obrany przez nas kurs jest aby korzystny dla naszego społeczeństwa oraz jego przyszłości ? Czy troskliwość o precjoza duchowe nie powinna być nam bliższa, droższa, pierwszoplanowa, a dobra materialne nie powinny nam służyć jedynie jako środek do zachowania duchowej spuścizny ?

W końcu, czy my jeszcze rozumiemy zamiary naszych Przodków, ich marzenia, cele, do których dążyli, zasady, które wyznawali ? Czy zadajemy sobie jeszcze pytanie : jak Oni zachowaliby się w naszej sytuacji ? Czy pozwoliliby na panoszenie się tęczowej zarazy na paradach po polskich ulicach ? Czy przedwojenni prawnicy i sędziowie wydawaliby zgodę na obrazę publicznej moralności ? Czy nasi Rodacy całkowicie pozbywaliby się rozumu i ślepo wierzyli w brednie psychologów czy innych pasożytów żerujących na ludzkiej naiwności ?

Czy przypadkiem polscy duchowni, stający w obronie Arcybiskupa Jędraszewskiego nie stali sie ostoją Polskości ? Ostatnio miałam okazję wysłuchać wyjątkowo mądrego kazania w Kościele. Wygłaszający je ksiądz wspominał o potrzebie odwagi, podążania za JASNO wyznaczonymi zasadami, o konieczności przestrzegania Bożych przykazań. Podawał też KONKRETNE przykłady odstępstwa od nauki Chrystusowej : grzechu sodomii oraz grzechu poślubiania rozwódki. Niezwykle ucieszyłam się z tych przykładów, gdyż one wyraźnie dowodziły, że polscy księża rozeznali się w zamiarach Bergoglio, nie dali się zwieść jego krętactwom i zachowali własny rozum oraz czystość wiary katolickiej.

Przedwojenne kazania stanowią ogromny dorobek polskiej myśli - nie tylko religijnej, ale i filozoficznej. Odkrywają przed nami zapomniane prawdy, wytyczają proste ścieżki, odnoszą zasady religijne do konkretnych sytuacji życiowych, dominujących ówcześnie ideologii i prądów myślowych. Przybliżają też postać samego Jezusa, Jego uczniów, Matki Bożej. Wiele spośród przedwojennych kazań oscylowało wokół ważnych świąt narodowych, rocznic. Nie brakowało także kazań wygłaszanych w dniu urodzin lub śmierci określonego Świętego, przypominających jego zasługi dla kraju i wiary katolickiej. Zdarzały się również kazania tyczące szczególnych okoliczności z życia parafii, jak : poświęcenie danego kościoła, rozpoczęcie lub zakończenie  40-godzinnego Nabożeństwa, wyświęcenie danego kandydata na kapłana itp.

Opisując przedwojenne kazania, muszę jednak delikatnie zaprotestować przeciwko jednej kwestii. Otóż, przedwojenni duchowni całkowicie deprecjonowali wartość innych wyznań. Osobiście uważam, że dezawuować można ateistów lub członków sekt, jawnie odbiegających w swoich założeniach od głównych wyznań religijnych. Nie powinno się natomiast odejmować wszelkiej wartości szczerym wyznawcom głównych religii świata, innych niż katolicka.

W pełni zgadzam się jednak, że wyznacznikiem Polskości jest wyznawanie wiary katolickiej.

------

Kończąc mój dzisiejszy wpis na blogu, serdecznie Państwa zachęcam do sięgnięcia do jednej z książek księdza Tomasza Dąbrowskiego (1841 - 1919), kaznodziei i katechety gimnazjalnego w Stanisławowie.

-----
Postanowiłam zrobić sobie wakacyjną przerwę w pisaniu, dlatego kolejny wpis zostanie opublikowany za 3 lub 4 tygodnie.
Pozdrawiam wszystkich moich Czytelników.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ludomir

20-08-2019 [16:34] - Ludomir | Link:

Czy to jest jakiś portal teologiczny, albo przynajmniej parafialny? Tak tylko pytam...

Obrazek użytkownika Roz Sądek

20-08-2019 [23:46] - Roz Sądek | Link:

Nie, - to jest portal dla rozumnych.

Obrazek użytkownika Ludomir

29-08-2019 [18:43] - Ludomir | Link:

Taaak! To co ty tu, chłopie, robisz - hę?

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

21-08-2019 [02:34] - wielkopolskizdzichu | Link:

"Czy przypadkiem polscy duchowni, stający w obronie Arcybiskupa Jędraszewskiego nie stali sie ostoją Polskości ? "

1. Jak na osobę tytułującą się skrótem "dr", blogerka Anna prezentuje poziom polszczyzny nader przeciętny.
Wsadzanie wielkich liter tam gdzie to zbędne,  typowe dla bardzo przejętych swą rolą.
2. Arcybiskup Jędraszewski i jego kompania nie są żadną ostoją polskości, tylko twardymi graczami walczącymi o zachowanie wpływów własnych na społeczeństwo.
Zwłaszcza Jędraszewski, który jest znany z osłaniania i kamuflowania TW w własnym gronie oraz dbania o interesy molestujących purpuratów.

 

Obrazek użytkownika xena2012

21-08-2019 [09:59] - xena2012 | Link:

Żeby tylko poziom polszczyzny innych blogerów był choć w polowie tak przecietny jak u pani Anny byłoby pięknie.Trzeba było zaatakować katolika to idąc po najmniejszej linii oporu doczepiliście sie do pisowni bo na ocenę tekstu dośc długiego nie macie cierpliwości ani możliwości zrozumienia. Łatwiej i nader w modzie jest atakować Kościół zwłaszcza nie mając dowodów i opierając się na kiepskim filmie Sekielskiego twardo walczacego o kasę.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

21-08-2019 [10:08] - wielkopolskizdzichu | Link:

Co ma film Sekielskiego do stanowiska episkopatu wobec ludzi takich jak Petz i Wielgus, jak również Jankowski? Obecne zacbowania purpuratów to obrona własnych grzechów przez atak. Z obroną polskości nie ma to nic wspólnego.