Rajd motocyklowy Świstaków Świtu, część 1

W gabinecie pana dyrektora szkoły była akurat pani wicedyrektor, gdy do środka wpadła wystraszona sekretarka.
- Panie dyrektorze - zawołała sekretarka. - Oni już tu są!
Dyrektor pobladł i odruchowo wstał, ale goście wpychali się już do gabinetu i okazało się, że to tylko dyrektorowie innych szkół. Jeden z nich, sędziwy wiekiem, podszedł do stołu, za którym siedział pan dyrektor.
- Wiesz już, prawda? - zapytał cicho sędziwy dyrektor.
Pan dyrektor kiwnął głową w milczeniu. Nadal był blady.
- Więc teraz posłuchaj mnie dobrze... - sędziwy dyrektor wyciągnął rękę do pana dyrektora i kontynuował. - Naradziliśmy się wszyscy. Wniosek jest jeden. To się ma nie udać. Chyba nie muszę ci tłumaczyć dlaczego? Może jednak wspomnę, że byłby to niezwykle niebezpieczny precedens. Nie wątpimy, że ochoczo przerzucono by na nas ten obowiązek... I może jakieś następne. Katastrofa byłaby tylko kwestią czasu. Nie możemy do tego dopuścić. To się musi skończyć katastrofą, spektakularną i głośną. Tak, żeby raz na zawsze przeszła im ochota na podobne pomysły. Zrozumiałeś?
- Ale... Ja... - wychrypiał pan dyrektor. - Jeśli ja zawinię to... Mnie zniszczą...
- To zrób tak, żeby nie było na ciebie - odezwała się jakaś pani dyrektor. - To jedna z niewielu rzeczy, w których jesteś dobry. Zwal to na kogoś...
Wszyscy spojrzeli na panią wicedyrektor, która zbladła gwałtownie i wyjąkała:
- Albo na coś...
- Albo na coś - powtórzyła pani dyrektor.
- Nie obchodzi nas jak to zrobisz, masz to zrobić i tyle - odezwał się ponownie sędziwy dyrektor. - Acha. I niech ci nie przychodzą jakieś głupie pomysły, żeby kogoś poinformować o tej rozmowie. Tkwisz w tym na tyle długo, że masz świadomość tego, co się tu dzieje. Wiesz, że w tej dżungli jaką jest polski system edukacyjny, nie przetrwasz sam. Musisz z kimś trzymać. Najlepiej ze swoim środowiskiem, dobrze ci to radzę. Bo jak nie z nami, to z kim? Z ministrem? ministrowie się zmieniają, pamiętaj. A ten, który ci to zlecił, to nawet nie jest naszym ministrem. Dlatego jeszcze raz radzimy ci: dobrze się zastanów.
- I zrób tak, jak mówimy - dodała zgrzytliwie pani dyrektor. - To ma być porażka.
I wyszli bez pożegnania.
- O co chodzi, panie dyrektorze? - spytała przerażona pani wicedyrektor.
- Jest pani chyba jedyną osobą w tym mieście z kierownictwa szkolnego, która nie wie - cierpko zauważył pan dyrektor i oblizał spierzchnięte wargi. - Wczoraj przysłano do naszej szkoły pismo z Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
- No i...?
- A słyszała pani, że szykuje się ten rajd motocyklowy?
- Ci z zagranicy? Świstaki Świtu? Słyszałam. Ale co to ma wspólnego z...
- Wie pani, że oni mają jechać przez nasze miasto?
- No tak, ale co to ma...
- Uczniowie naszej szkoły mają wytyczyć im trasę przez miasto - i pan dyrektor spochmurniał.
- O Jezu - pani wicedyrektor zrobiło się słabo i usiadło. Ale w przeciwieństwie do swojego rozmówcy jej oblicze jaśniało radością. - Ależ pani dyrektorze! Jak pan w ogóle może się wahać! Jaka to szansa przed naszą szkoła! Sława! Zaszczyty!
- Do cholery, czy pani niczego nie rozumie?! - pan dyrektor walnął pięścią w stół. - A odpowiedzialność, zna pani takie słowo? Co będzie, jak na trasie tego rajdu coś się stanie?! Kto będzie odpowiadać, co? Ministerstwo się wykpi, twierdząc, że to nasza szkoła wytyczała trasę i my ponosimy pełną odpowiedzialność! A ja nie mogę tak sobie wziąć i pojechać na stanowisko do Brukseli!
- Ale... Przecież wszystko się może udać!
- I to byłoby najgorsze. Wtedy ministerstwo przerzuciłoby na nas wszystko. Na nas i oczywiście na inne szkoły też. Wizyty, organizacje spotkań, ambasady, noty dyplomatyczne... Kto by to wszystko obsługiwał? Może uczniowie?
- No, nie... - przyznała pani wicedyrektor.
- Właśnie. A w razie czego, ministerstwo umyje rączki i powiedzą: "to nie my, pretensje proszę kierować do szkoły, a personalnie..."
- ...do dyrektora - dokończyła powoli pani wicedyrektor.
- Teraz już pani wie, dlaczego tylu ich się dzisiaj zeszło. Nikt tego nie zachce wziąć na siebie. I ja im się nie dziwię...
Pan dyrektor wstał i zaczął chodzić po gabinecie.
- Co robimy, panie dyrektorze?
Dyrektor wzruszył ramionami.
- Jedno jest pewne, muszę przekazać do ministerstwa jakąś trasę... Ktoś ją musi wymyślić i nawet już wiem kto. Niech pani woła do stołówki trzecią a gimnazjum.
Pani wicedyrektor zamarła wpół kroku i zbladła jeszcze bardziej.
- O Boże, tylko nie oni! Będzie wojna!

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

16-04-2015 [08:53] - NASZ_HENRY | Link:

Gruby Maciek na prezydenta. Spaślak spaślaka zastąpi, nikt nie zauważy POdmianki ;-)

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

19-04-2015 [22:47] - Marcin B. Brixen | Link:

Zauważą - będzie robił mniej błędów ortograficznych