Stara się ją rozwikłać Maja Narbutt w zajmującym prawie cztery strony najnowszego numeru tygodnika "Sieci" [nr 49/2018] artykule "Grube kreski Jadwigi Staniszkis". Chodzi tu o nagłą zmianę poglądów pani profesor. Poznajemy wiele faktów i anegdot z fascynującej biografii Jadwigi Staniszkis, ale wciąż nie wiadomo, czemu w 2015 roku gorąco popierała ona Andrzeja Dudę i PiS, a na początku 2016 stała się nagle jednym z najbardziej zagorzałych krytyków tej partii [oraz Dudy]. Obecnie dowartościowuje ona Komorowskiego i wychwala Roberta Biedronia. Jeden z polityków PiS mówi:
"Mogła się poczuć niedoceniona i odtrącona. Nie doczekała się po wyborach prezydenckich gestu wdzięczności.",
O ile wiem, po wygranej PiS w wyborach parlamentarnych także nie otrzymała żadnej propozycji. Pojawiły się za to pogłoski oskarżające ją o współpracę z SB. Dziennik "Fakt" pisał {TUTAJ} w styczniu 2016:
"„Autorytet z listy agentów?” – tekst o takim tytule zamieścił serwis Solidarni2010.pl. Niejaki Marek Baterowicz, który na stronie figuruje jako „poeta, prozaik i publicysta”, dowodzi w nim, że znana socjolog była w PRL tajnym współpracownikiem SB – donosi „Newsweek”.".
"Fakt" twierdzi, iż to zemsta za krytykę PiS, ale możliwe, że było odwrotnie - to owe oskarżenia spowodowały odwrócenie się Jadwigi Staniszkis od Zjednoczonej Prawicy. Nagła zmiana postawy sławnej profesor socjologii zastanawiała wielu. W lutym 2017 bloger Tymczasowy zamieścił w portalu Blogmedia24.pl tekst "Tajemnicza metamorfoza J.Staniszkis" {TUTAJ}. Czytamy w nim m.in.:
"Po wyborach prezydenckich i do parlamentu w 2015 r. prof. Staniszkis przeszła gwałtowną metamorfozę. Mam na myśli nie tylko niechęć do PiS przechodzącą w nienawiść, ale także i poziom myślenia. To tak jakby przejść z Luwru do remizy strażackiej w Gwdzie Malej na zebranie Kola Gospodyń Wiejskich. (...)
pojawiły się próby wytłumaczenia. Były ich dwie i żadna nie wydaje się zyskiwać przewagi. Po pierwsze, sugeruje się zawiedzione ambicje jako czynnik sprawczy. Podobno miała liczyć na jakieś stanowisko po zdobyciu władzy przez PiS. (...) Druga hipoteza jest taka,że była esbeckim agentem. Jej imię i nazwisko znajduje się na liście agentów pod numeracja: IPN BU 00191/413. Te dwa zera miały świadczyć, że była właśnie TW. (...) Ja bym dodał trzecią możliwość - stara miłość nie rdzewieje. Wprawdzie J.Staniszkis zwykła chodzić jak kot swoimi ścieżkami, to jednak, mimo pewnego dystansu, za młodu była związana ze środowiskiem "komandosów" na czele z A.Michnikiem {...}
Wyniki wyborów w 2015 r. sprawiły, że nagle załamał się świat Michnika i ludzi myślących tak jak on. Może udzieliło się to także i prof.Jadwidze Staniszkis?
Nie da się też wykluczyć czynnika wieku. Profesor, urodzona w 1942 r., ma już prawie 75 lat. Biorąc pod uwagę, że od 30 roku życia każdego dnia zmniejsza się u ludzi ilość szarych komórek, to z pewnością jakość myślenia znacznie się obniżyła i ten proces nadal postępuje.".
Artykuł ten doczekał się kilku ciekawych komentarzy. UPARTY uznał prof. Staniszkis za typową przedstawicielkę inteligencji i stwierdził:
"Inteligent by być inteligentem potrzebuje państwa nie suwerennego, bo nawet obcy władca zawsze będzie potrzebować rady jak lepiej i skuteczniej rządzić krajem.
Gdy okazało się J.Kaczyński za jedynego suwerena uznaje wyborców, to stał się wrogiem J. Staniszkis, bo odbiera jej sens życia.
Nie ma w związku z tym znaczenia czy zbiór zastrzeżony jest dla niej kłopotem czy nie. Pisizm to kłopot.".
Michael zaś zauważył:
"W czasie Zjazdu Solidarności w hali Olivii, w 1981 roku pani Jadwiga zwykła siadać obok mnie. Nie zawsze, ale bardzo często. (...) Otóż Pani Jadwiga w rozmowie była zafascynowana jedyną szansą socjologa - możliwością traktowania całego polskiego społeczeństwa jako laboratorium, w którym socjolog może prowadzić eksperymenty w skali całego społeczeństwa. Fenomenologia socjologiczna.
Niesamowite. Pani Jadwiga w roli socjologa doświadczalnego, prowadząca eksperyment na całym społeczeństwie. Drugi taki okres w historii świata już nigdy się nie pojawi.
Wszyscy Polacy byliśmy zwierzątkami doświadczalnymi w ogromnym terrarium.
A Ona, pani Jadwiga była poza, była obserwatorką i projektantką testów i gier na społeczeństwie.
Taki socjolog doświadczalny z definicji musi być na zewnątrz laboratorium badawczego, nie może istnieć żadna więź pomiędzy badaczem a badaną przestrzenią.".
Ciekawe, że nikt z wypowiadających się nie dostrzegł najbardziej, moim zdaniem, prawdopodobnej przyczyny nagłej metamorfozy Jadwigi Staniszkis. Mógł nią być wpływ jej córki - Joanny Staniszkis. W 2015 startowała ona do Sejmu z listy Nowoczesnej. "Dziennik" pisał wtedy {TUTAJ}:
"Gdy Joanna Staniszkis, 52-letnia matematyczka z doktoratem amerykańskiej uczelni, ogłosiła swój start w wyborach z list Nowoczesnej.pl, jej matka nie była zadowolona. - Bardzo się zdziwiłam, że córka startuje w wyborach. I to w dodatku z ugrupowania promującego indywidualizm i liberalizm. Mnie oczywiście bliżej do konserwatywnego PiS. Ale szanuję jej wybór - mówiła w "Super Expressie" prof. Jadwiga Staniszkis.
Jej córkę do startu z list partii Ryszarda Petru ostatecznie przekonała wygrana Andrzeja Dudy. Młodej Staniszkis nie spodobał się kierunek zmian w naszym kraju. W wywiadach przyznała, że nie jest jej po drodze z PiS. W tym aspekcie różnią się z matką, która sympatyzuje z partią Jarosława Kaczyńskiego. Joanna zaś ma poglądy zdecydowanie bardziej liberalne.".
Joanna Staniszkis do Sejmu się nie dostała. Udało się jej jednak przeciągnąć matkę na swoją stronę. Bardziej poszczęściło się jej w wyborach samorządowych 2018 r. Została radną Rady Warszawy startując z listy Koalicji Obywatelskiej [{TUTAJ} i {TUTAJ}].
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8504
Myślę, że po doświadczeniach poprzednich rządów PiS-u, nie wszyscy się spodziewali, że reformy będą tak przygotowane i przemyślane i wprowadzane z aż taką gracją (oraz skutecznością).
Jak to jest, że osoby zaliczane do elity, będące w pewnym sensie intelektualistami, mają tak tragicznie słaby kościec moralny, że są w stanie, będąc w ustabilizowanym wieku dojrzałym, wywinąć woltę o 180 stopni i wczorajsi przyjaciele i sojusznicy stają się znienawidzonymi wrogami, których należy tępić i niszczyć.
Teoria o matczynej miłości jest słaba. Możliwa byłaby, gdyby Staniszkis była osobą niezrównoważoną, kierującą się skrajnymi emocjami.
Teoria o urażonej dumie i godności z powodu niezaproszenia do "drużyny" jest nieco lepsza. Ale tylko nieco. Tutaj jestem przekonany, że Prezesowi dostarczono silne dowody i zdecydował on nie skorzystać ze współpracy z panią profesor.
Gdyby tak właśnie było i Jadwiga S. od lat była agentem wpływu, cierpliwie budującą swoją pozycję, to po wykluczeniu z grona współpracowników, jej reakcja byłaby właśnie taka, jak jest.
Popatrzmy, że wszyscy źli, albo tylko mali ludzie, po rozpoznaniu prawdziwej twarzy, stają się najbardziej paskudnymi wrogami obozu, z którego się ich pozbyto. Choćby Sikorski, Michał Kamiński, Marcinkiewicz, czy Kluzik Rostowska.
Widać taka jest kolej rzeczy dla ludzi podłych i marnych
----------------
Zakłada Pan w cytowanej tezie, że Prezes trzyma wszystko (jak się należy) w ręku i ma zaufane służby, które działają jak w przysłowiowym szwajcarskim zegarku.
„Dlaczego – słyszy się u nas tak często biadanie – nie stać naszego narodu na przywódców naprawdę wielkich, jakich miewają inne narody? Dlaczego miewamy tylko rozreklamowane miernoty? Dlaczego nasz „górny tysiąc” polityczny i wojskowy zwykł się składać przeważnie z ludzi o słabych charakterach, niedouków i pyszałków? Ubolewał już nad tym w swych „Dziejach Polski” Bobrzyński. Czyżbyśmy mieli jakąś organiczną wadę, jakiś biologiczny defekt uniemożliwiający wyłonienie przywódców naprawdę wartościowych? Pytanie to niezmiernie doniosłe, a odpowiedź na nie – choć ogółowi Polaków nieznana – nie wydaje się trudna. Oto od paruset lat zarówno nasze życie gospodarcze było w ręku czynników obcych, jak i nasze jednostki przywódcze zorganizowane były w związkach tajnych, kierowanych spoza naszych granic i zmuszanych – ze względu na swój antykatolicki charakter – lawirować bardzo umiejętnie, by nie wypuścić cugli z rąk w społeczeństwie do gruntu katolickim. W ten sposób nad społeczeństwem naszym rozpięta była- i jest nadal- sieć, przez którą nie przebije się w górę żadna jednostka, choćby największych zdolności, o ile nie będzie dawała gwarancji powolności względem czynników wszechpotężnych, które w wielu wypadkach sabotują interes narodu”.-- A.Doboszyński
A ilustracją najlepszą do tych dziejów jest "Ziemia obiecana". Człowiek który na starość zwariował nakręcił najlepszy polski film. A książka aż tak nie przemawia.
Może pani Staniszkis wcale nie wywinęła wolty, tylko wywinął ją Pan wraz z PiS-em. Gdy nowa władza pokazała swoją prawdziwą twarz, sporo wcześniej ją popierających osób się od niej odwróciło. To powinno dać wyznawcom do myślenia.
Popatrzmy, że wszyscy źli, albo tylko mali ludzie, po rozpoznaniu prawdziwej twarzy, stają się najbardziej paskudnymi wrogami obozu – Czy to aby dotyczy pani Staniszkis?
Czy na przykład pani Staniszkis stała się wroga PiS-owi, gdy rozpoznano jej „prawdziwą twarz”, czy może na odwrót? Ona, jak wielu, w krytycznym momencie wyborów popierała PiS, a odwróciła się od niego, dopiero gdy zaczął prowadzić swoją siekierą ciosaną politykę. Można jej więc raczej zarzucić, że nie zorientowała się wcześniej, albo wręcz podejrzewać, że była zadaniowana do jego popierania. W tym tylko sensie okazała się „złym i małym człowiekiem”.
No ale skoro się wychyliła z szeregu, można po niej jechać, bez zwracania uwagi na fakty.
Szkodziła PIS od zawsze gdy tylko dotarło do niej e nie zajme miejsca przy boku Prezesa i straci wpływ na politykę a jej sie marzyła rola trzymającej wszystko w swoich rękach.
Szkodziła PIS bo namolnie pojawiała się wśród młodych i w nich widząc przyszłość szczując na PIS a ci młodzi to od RN a to zbałamuceniu przez korwina i zawsze ten mały procencik PIS urwała.
Przeszłość w ramionach michnikowszczyzny to jedno ale gdyby okazała sie TW to drugie!
Iredyński to był taki "evil genius" PRL-u z naciskiem na PRL ...
Ale w backgroundzie pojawia się afera z pobiciem Anny Mackiewicz i zemsta Kliszki za ten czyn.
Proszę zwrócić uwagę, że nawet Kliszko nie mógł poety-bandziorka skazać za to co zroił i potrzebna była dopiero prowokacja żeby go zamknąć . A więc były tam jakieś "inne diabły".
O sprawie pisał pan Witold Kaczanowski w Rzeczpospolitej za jej dobrych czasów.
Nie można wiedzieć wszystkiego dlatego zaskoczyłeś mnie tą prowokacją wobec bandyty.
Zamieniam się w słuch ... nadawaj co wiesz !
https://www.youtube.com/…
Coś jeszcze kiedyś mi się obiło o uszy, muszę sobie przypomnieć
i
https://archive.li/QoBZi