Będąc młodą sklepową jestem inżynierem

Scenka taka, z wczoraj, z Auchana > usiłuję nabyć w drodze kupna trochę świeżego, kurzego mięska dla kotów. Panna grzebie w pojemniku i wyjmuje dość nieświeży kawałek, ja proszę grzecznie o zmianę na inny. Panna twierdzi, że wszystkie takie same i nie mam co wybrzydzać. Na co mój ślubny, że przecież „klient nasz pan”, na to panna sklepowa, że może i tak, ale bez przesady!
No to się wkurzyłam. Ciut nawrzeszczałam na pannę sklepową i dostałam świeży kawałek, ale z komentarzem, że ona jest inżynierem i ma swoją godność (sic!). Oczywiście mój ślubny natychmiast uprzejmie zapytał, dlaczego pracuje jako sklepowa i oczywiście usłyszał w odpowiedzi, że innej pracy dla niej nie ma. Wtedy ja zapytałam, czy ona jako inżynier, a więc osoba wykształcona, nie widzi przypadkiem związku między swoją umową śmieciową i wmawianiem klientom nieświeżego towaru i czy jej nie wpada do głowy, że broni de facto lewych interesów tego, który ją samą okrada? Niestety, było to pytanie retoryczne, panna sklepowa została ze swoimi fochami i tu już koniec opowiastki, teraz będzie morał:
Panna inżynier pracuje na tym mięsnym stoisku z poczuciem ogromnej krzywdy, co zrozumiałe – ale na kim się wyżywa? Ano na klientach. Szef dał jej „władzę” decydowania, komu wcisnąć nieświeże mięso i ona z tej władzy korzysta, bo to jedyna „władza”, jaką jej pozostawiono, a mnie od razu przypominają się te straszne sklepowe z mięsnych z czasów PRL. Ten sam typ uzależnienia od kierownictwa i ta sama pogarda dla kupującego. No i gdzie zawędrowaliśmy w ramach ostatniego ćwierćwiecza? Dokładnie tam, gdzie już byliśmy, tyle że zamiast planowej gospodarki grabieżczej pod nadzorem ZSRS mamy planową gospodarkę grabieżczą zachodnich koncernów pod nadzorem UE.
    
Czytam, a właściwie próbuję czytać gazety i portale, a wszędzie nic tylko Kopacz, Komorowski, a ostatnio Arłukowicz – przecież to czysta paranoja! Dziennikarze i blogerzy opisują te wszystkie zjawiska z pozycji (sorry) panienki z mięsnego, kompletnie nie widząc, że to wszystko ściema i cyrk dla ubogich, że de facto chodzi o robienie szumu i dzielenie ludzi na tych, którym władza da prawo do minimum decyzji (a oni natychmiast zaczną się panoszyć) i na resztę, które zostanie „ukarana” jeszcze większym ubezwłasnowolnieniem. Ja nie wiem, może tu powinno coś dużego wybuchnąć, może jakiś wielka klęska żywiołowa pozwoliłaby nareszcie zobaczyć rzeczy takimi, jakie są naprawdę?

W ciągu ostatnich czterech lat, zupełnie poza zwykłą pracą zawodową, mając jedynie na wstępie jakieś minimalne wsparcie finansowe uczelni, zrobiłam duży projekt. Wyszła książka, powstał film, w sobotę otworzymy wystawę fotografii. Po drodze było już kilka spotkań dyskusyjnych, projekt sam się rozkręca. Na początku miała być skromna praca o kapliczkach, zrobił się temat tożsamości Ślązaków. Mamy opracowaną rzecz architektonicznie, krajobrazowo, historycznie, socjologicznie, a także artystycznie, temat sam się rozwija dalej. Po drodze poznałam wielu wspaniałych ludzi, dostałam mnóstwo informacji, a ilość osób, które zupełnie za darmo świadczyły swoją pracę, idzie w dziesiątki. Znajdują się prywatni sponsorzy, ale także oficjalne instytucje, które zupełnie bez żadnych warunków po prostu wspierają to dzieło. I muszę wyraźnie podkreślić, że nie jestem tu żadnym wyjątkiem, w trakcie pracy nad projektem  natknęłam się na setki małych inicjatyw dotyczących historii, kultury, edukacji, a większość robiona zupełnie za darmo, bez żadnych dofinansowań, po prostu z potrzeby serca. Niektóre z nich robione naprawdę bardzo profesjonalnie. Czyli można, jeśli tylko się chce naprawdę. Wszystkie te inicjatywy mają tylko jedną „wadę”, nie przynoszą natychmiastowej kasy autorom, wręcz odwrotnie.
Dlaczego  nie ma z Polsce profesjonalnych zespołów, które pomagałyby takim projektom? Dlaczego nikt tego nie zbiera, nie tworzy sieci ludzi dobrej woli?

Bodajże prof. Zybertowicz rzucił hasło Archipelagu Polskości – no sorry, ale jeśli to mają być emeryci z klubów GP, „nasze media”, co konkurują miedzy sobą o klienta i spryciarze od koszulek z rtm Pileckim czy gen. Andersem, to ja dziękuję. Może przestańmy z tym archipelagiem i otwórzmy oczy – dookoła setki tysięcy ludzi tworzy na co dzień świetne dzieła za darmo albo za grosze. Nie szukają sponsorów na siłę, bo nie chcą być uzależnieni od cudzych wymagań, robią to, co uważają za słuszne i potrzebne.
Z drugiej strony mamy izby, korporacje, związki zawodowe i całe mnóstwo organizacji, które próbują przejąć wszelkie inicjatywy i zablokować niepokornych. Mamy sejm, w którym jeśliby się znalazło stu posłów, którzy pracują świadomie, a nie tylko podnoszą łapki na głosowaniach i biorą kilometrówki, to i tak byłoby dużo – czy przypadkiem nie wystarczy setka posłów? Mamy niezliczone rady, gminne, powiatowe, wojewódzkie (sejmiki), rady nadzorcze i rady korporacji zawodowych, rady tego i owego, a wszystkie biorą od nas kasę i zajmują się utrudnianiem życia zwykłym ludziom.

Taki to wygląda dzisiaj -  z jednej strony armia ludzi dobrej woli, o której nikt nie pisze, cicho o tym w mediach, a oni próbują przebijać się samodzielnie przez pokręconą rzeczywistość, a drugiej armia cwaniaków żerujących na społeczeństwie i do tego zarzynających tę kurę, co miała znosić złote jajka. Jeśli to ma być demokracja, to ja jestem śpiewaczka operowa. To jest zwykły wyzysk, a rządzą nami nowi/starzy właściciele PRL-u, tym razem PRL-bis, starannie utrzymując publisię w stanie kontrolowanej głupoty i rzekomego podziału na dwie Polski. Owszem, ten podział istnieje – na wyzyskiwanych i wyzyskiwaczy, a ścieżki kariery już się zatrzasnęły. Biedna panna sklepowa została inżynierem, zapłaciła pewnie za to niezłe pieniądze i nie może zrozumieć, że bez tatusia inżyniera, do tego dobrze ustawionego w swojej izbie czy firmie nie ma szans na pracę w zawodzie, nigdy nie miała, od samego początku ją oszukiwano.

Nie wiem, co z tym zrobić, zwykli ludzie obchodzą tych z systemu tylko przed wyborami, poza tym są zdani sami na siebie. Może trzeba założyć korporację bezrobotnych? Związek zatrudnionych na „śmieciówkach”? A może po prostu absolutnie poza-systemowe stowarzyszenie wolnych ludzi w tym kraju? Kaczmarski mi się przypomniał >
 

Nie dajcie z siebie zedrzeć skór! Brońcie się i wy!
O, bracia wilcy! Brońcie się, nim wszyscy wyginiecie!

  Otwarcie wystawy fotografii pt. Kapliczki wiejskie, na Zamku Piastowskim w Raciborzu, w najbliższą sobotę, 10 stycznia, o godz. 16-tej. Będzie film, będzie książka w promocyjnej cenie, będą pamiątkowe kartki ze zdjęciami. Wystawa będzie czynna do końca stycznia. Serdecznie zapraszam!

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ewa G

06-01-2015 [22:48] - Ewa G | Link:

Serdeczne gratulacje!

Obrazek użytkownika eska

06-01-2015 [22:54] - eska | Link:

Dzięki, zapraszam na wystawę :)

Obrazek użytkownika marekagryppa

06-01-2015 [23:57] - marekagryppa | Link:

Tylko pracą u podstaw jesteśmy w stanie zmienić naszą Polskę.
Tak trzymać.Serdecznie pozdrawiam i życzę sukcesów,

Obrazek użytkownika eska

07-01-2015 [01:15] - eska | Link:

To prawda, trzeba działać, choćby malutkimi kroczkami. Rada mojego, nieżyjącego już od dziesiątek lat Dziadka
>
jeśli leżysz w błocie/ bagnie/ na pustyni, a dookoła pustka, to wstań, a jeśli nie możesz, to chociaż się czołgaj! Zawsze jest szansa, że jednak się uda z tego wyczołgać. Jeśli zostaniesz, zginiesz na pewno.

Obrazek użytkownika Kamila

07-01-2015 [00:08] - Kamila | Link:

Piękne dokonania, cenne incjatywy. Podziękowania dla Pani za to co już udało się osiągnąć poza zawodowo.
Tak jednak sobie mysle,że tym młodym, jak tej pani eksedientkce jest trudniej niż takim ludziom jak Pani. Nie mają szerokiego kregu znajomych , przyjacół oraz doświadczenia życiowego.Wyszły z uczelni,często straciły kontakt z rowieśniakami, po studiach towarzystwo sie rozproszyło, część wyjechała za granicę, ci ustawieni nie utrzymyują kontaktów z taka co została ekspedientką, wpadły w rytm tej beznadziejnej pracy, w ktorej każdy każdemu wilkiem.Tam jest duża rotacja, nie nawiązują się, z uwagi równiez na organizację pracy, żadne ścislejsze relacje między ludzkie.
Tak więc nie byłabym tak bardzo krytyczna wobec tych młodych po studiach w supermarketach.Co zrobić, co im doradzić , przyznam,ze nie wiem.

Obrazek użytkownika eska

07-01-2015 [01:10] - eska | Link:

Mnie zawsze było trudno i jakoś dałam radę. Ale nas nie wychowywano na "zielonej wyspie". Zapewniam, ze gdyby tę panienkę spotkało choć 30% moich przygód życiowych, to chyba by się zupełnie załamała - takie są skutki obecnego wychowania młodych ludzi.
Co robić? Tłumaczyć, ze życie jest ogólnie trudne, a człowiek musi walczyć, a nie jęczeć. I zachowac przyzwoitość w tej walce!

Obrazek użytkownika Marcus Polonus

07-01-2015 [00:42] - Marcus Polonus | Link:

Wierzę, że jednak "kropla wydrąży skałę" - nie oglądajmy się na innych, róbmy swoje; to co każdy czuje, że potrafi najlepiej, a już naprawde niedługo runie to smierdzące komusze koryto, razem z trzymającymi sie go kurczowo wieprzami i będziemy mogli znowu oddychać polskim powietrzem. Fajny, spostrzegawczy tekst - gratuluję i serdecznie pozdrawiam.MP

Obrazek użytkownika Zdzislaw Kukula

07-01-2015 [02:46] - Zdzislaw Kukula | Link:

dla pani ktora bedac inzynierem pracuje jako ekspedientka na stoisku miesnym ... domyslac sie tylko moge ,ze jest pani jeszcze mloda osoba ponizej 35-ciu lat ... nawet jak pani nie ma zadnej praktyki zawodowej radze zlozyc podanie o emigracje na stale do Kanady w ambasadzie lub konsulacie kanadyjskim w Polsce. To zajmie pani kilka miesiecy ( nawet slaba znajomosc jezyka angielskiego lub francuskiego moze duzo pomoc) ... radze wybrac miasta w Kanadzie od Ottawy na zachod ... bo tam jest praca i w calym procesie zalatwiania emigracji prosze nie korzystac z uslug zadnych oszustow, ktorzy beda pani obiecywali pomoc.
Po przyjezdzie do Kanady dorobic sobie wieczorami na byle jakiej pracy i wybrac promedyczny (pomimo tego ,ze pani jest inzynierem ..) kierunek na kazdym college ... sa to zwykle dwu lub trzyletnie kierunki ze specjalnosciami ... rentgena,ultrasoundu, medical laboratory ...lub nursing itd itd. Jesli pani zna niemiecki radze to samo zrobic blizej domu.
W Kanadzie zacznie pani od najnizszej pensji $35tys/rok ... ale za kilka lat dojdzie pani do okolo $80tys/miesiac bez nadgodzin
... a z nadgodzinami do sety. Polska wysprzedala caly swoj przemysl i placi inzynierom po 3000PLN/miesiac ... tam nie ma pracy dla inzynierow ... podaje pani sprawdzone informacje.

Obrazek użytkownika Rapax

07-01-2015 [08:32] - Rapax | Link:

Dodam jeszcze do Pani wypowiedzi, że uczelnie wypuszczają teraz na rynek pracy setki inżynierów o potwornie niskich kwalifikacjach zawodowych i biura po prostu nie chcą ich zatrudniać. W okresie wakacyjnym miałam w pracowni kilka dziewczyn z ostatniego roku studiów na PK. Tylko jedna z całej grupy wiedziała cokolwiek na temat budownictwa, reszta Panienek nie potrafiła poprawnie zinwentaryzować szopy...Najprostsze rzeczy przekraczały ich możliwości, a oczekiwały wysokiego zadośćuczynienia finansowego za wykonaną pracę, której nawet nie miały ambicji wykonać poprawnie. Przyznały, że na studiach obecnie nikt nie robi nawet projektów samodzielnie, zlecają to starszym lub bardziej uzdolnionym kolegom. Dlatego sam tytuł inżyniera niewiele teraz znaczy. Osobiście popieram istnienie izb zawodowych, bo podczas egzaminów na uprawnienia odsiewa się choć trochę idiotów. Po tych nieciekawych doświadczeniach z praktykantkami średnio widzę przyszłość budownictwa. Przeraża mnie, że nawet w tak wymagającej specjalizacji jaką jest praca konstruktora spotkałam ludzi nie potrafiących wykonać samodzielnie obliczeń, a ufających jedynie oprogramowaniu, które powinno być jedynie kolejnym narzędziem pracy. Pozdrawiam!

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

07-01-2015 [11:07] - NASZ_HENRY | Link:

Kupuję świeżynkę dla kotów na targu! Polecam kupować polskie produkty u polskich producentów ;-)

Obrazek użytkownika Jabe

07-01-2015 [11:38] - Jabe | Link:

Jaki jest związek między umową śmieciową a wmawianiem klientom nieświeżego towaru?

Obrazek użytkownika jaja -cek

07-01-2015 [20:49] - jaja -cek | Link:

cyt.: "...czy przypadkiem nie wystarczy setka posłów?"
wg mnie wystarczy 44

uzasadnienie TUTAJ:
http://jajacek.blog.pl/categor...

ps
coraz głupiej się czuję w Polsce, ponieważ mówią mi, że:
- trzeba być asertywnym (nie wiem co to znaczy), że trzeba być innowacyjnym (też nie wiem co to), że trzeba dostosowywać się do potrzeb rynku i zmieniać zawody (nie wiem o jaki rynek/jakie bazary chodzi), że trzeba jechać tam gdzie jest praca (chyba kupię sobie barakowóz ="wóz Drzymały")
a JA?
jestem inżynierem, od 45 lat pracuję w tym JEDNYM i JEDYNYM ukochanym zawodzie, mieszkamy z żoną w JEDNYM i tym SAMYM mieście, jakoś się urządziliśmy, wychowaliśmy i wykształciliśmy dziecko

i to TYLKO z TEGO JEDNEGO ZAWODU

przepraszam wszystkich obecnych MINI-strów od szkod(l)nictwa, nałuki i pracy (na śmieciówkach), że ich ... ZAWIODŁEM

ps
i nawet po pijaku, w chorej malignie, NIGDY nie wyobrażałem sobie, że mógłbym chcieć krzyczeć: KOMUNOOOO!! WRÓĆ!!

Obrazek użytkownika ella

11-01-2015 [20:14] - ella | Link:

Przykro mi to mówić, ale bardzo zawiodłam się na Pani (o której dotąd myślałam z sympatią) po przeczytaniu 1. akapitu tekstu. Tak "obsmarować" publicznie człowieka, do tego już sfrustrowanego swoją sytuacją życiową, to jakieś niegodne. A do tego zachowanie w sklepie ("ciut nawrzeszczałam na pannę sklepową") i określenie "panna sklepowa", które we współczesnej polszczyźnie ma odcień lekko pogardliwy. To nie są standardy kulturalnego zachowania, ani szacunku należnego każdemu człowiekowi. No cóż, rozczarowania bywają częścią naszego życia.