Islamofobia w UK

Brytyjska organizacja Tell MAMA (Measuring Anti-Muslim Attacks) zajmująca się monitorowaniem i rejestrowaniem antyislamskich incydentów opublikowała niedawno roczny raport. Sytuacja nie wygląda dobrze. 
W minionym roku odnotowano ponad 30 procentowy wzrost incydentów antyislamskich. Ilość zarejsetrowanych i zweryfikowanych incydentów wzrosła do 1200. Gwałtowny, skokowy wzrost tego typu zdarzeń miał miejsce bezpośrednio po zamachu w Manchester Arena. Odnotowany wówczas wzrost antyislamskich incydentów był większy od tego, który zanotowano bezpośrednio po referendum Brexit. Wówczas tygodniowo raportowano 12 incydentów, po referendum ilość ta wzrosła do 69 zarejestrowanych zdarzeń. Po tragicznych wydarzeniach z maja ubiegłego roku - po islamskim ataku w Manchesterze - nastąpił również gwałtowny wzrost tego typu zachowań. Ilość antyislamskich wystąpień wzrosła wówczas z 9 do 72. Raport pokazuje również, że po każdym ataku islamskich terrorystów min. na Westminster Bridge, London Bridge i Finsbury Park gwałtownie wzrastały również antyislamskie nastroje. Informacje z raportu pokazują także zwiększający się udział w incydentach dzieci w wieku 13 - 18 lat. Również sieć, social media nie ustrzegły się przed falą antyislamskich nastrojów. Tu odnotowano wzrost antyislamskiego hejtu o 16,3%, z 311 zarejestrowanych przypadków do 362. Największy wzrost antyislamskich nastrojów ( 34 % ) odnotowano w Londynie, następny jest North West, czyli Manchester, Liverpool i okolice. Znacznie mniej incydentów odnotowano w Yorkshire ( 12 % ) i West Midlands ( 10 % )
Raport pokazuje wprawdzie kluczowe momenty, w których eskalowały antyislamskie nastroje, jednak zabrakło akapitu, który dałby odpowiedź na pytanie o głębsze przyczyny takich zachowań. Wytykanie Anglikom islamofobii, oskarżanie o rasizm i agresję skierowaną w stronę jednej ze społeczności żyjącej na Wyspach to tylko połowa prawdy. Każdy z nas zaliczył pilnie lub mniej pilnie lekcje fizyki i słyszał o zasadzie akcja/reakcja. Mówiąc prosto, jeśli zechcemy przywalić łbem w mur to trzeba się liczyć z tym, że mur nabije nam solidnego guza. Ludzie postępowi nazywają takie reakcje ( nabicie guza przez stoicki mur ) faszyzmem, rasizmem, nakręcaniem antyimigranckiej atmosfery, czy też delikatniej, populizmem, a to jest tylko zwykły instynkt samozachowawczy, w który zaopatrzyła nas matka natura. W związku z czym ja nie uważam, że te dane liczbowe są sprawą zamkniętą, one będą w najbliższym czasie wykazywać tendencją rosnącą. Bo cóż jeszcze wynika z tych danych ? Tam gdzie procentowy udział społeczności muzułmańskiej jest największy tam rejestruje się największą ilość antyislamskich incydentów. Zatem wzrost liczebności muzułmanów w jakiejś społeczności, zmiana składu etnicznego na korzyść muzułmanów musi wywoływać konflikty. Tu nie trzeba być specjalistą od terroryzmu, rządowym ekspertem ani członkiem żadnego think tanku pomagającemu rządowi w rozwiązywaniu rozmaitych problemów. To są sprawy oczywiste. Każdy europejski rząd to wie, każdy europejski rząd korzysta ze wsparcia rozmaitych agend, instytucji zewnętrznych, własnych specjalistów i oni doskonale zdają sobie sprawę z zagrożeń. Dlaczego generują sytuacje, które mogą skończyć się katastrofą ? ja nie znam powodów, bo całe życie postępowałem racjonalnie i nie szukałem guza na siłę. 
Wraz z zanikiem wspólnot plemiennych w przeszłość odeszło społeczeństwo homogeniczne. Skupione na jednym wspólnym celu, odające hołd tym samym bóstwom, żyjące według tych samych zwyczajów i pielęgnujące te same tradycje. Od tego momentu społeczeństwa zaczęły być rozrywane antagonizmami i rozbieżnymi interesami, z atomizowaliśmy się. Wówczas pojawiła się władza, która za pomocą marchewki, kija, a często i żelaza znajdowała konsensus, niwelowała różnice interesów i wygaszała antagonizmy. Później nastała władza w wersji soft, czyli parlamentaryzm. Dziś w parlamencie uciera się społeczny kogel - mogel. Tu znosi się antagonizmy, niweluje różnice interesów i wypracowuje dobro możliwe do zaakceptowania przez wszystkie grupy tworzące społeczeństwo. Jeżeli z jakichś powodów dochodzi do atrofii władzy wówczas społeczeństwa i państwa ulegają rozpadowi ( Jugosławia ) Jeżeli z jakichś powodów grupa etniczno - religijna staje się w jakiejś społeczności grupą dominujacą - przy okazji nie przestrzega dotychczas obowiązujacych reguł - to również może dojść do sytuacji, w której dotychczasowa większość poddana bywa dyskryminacji, prześladowaniom, a bywa że staje się i ofiarą gwałtów ( Kosowo ) 
Innym przykładem może być RPA, gdzie po demontażu aparheidu przystąpiono do budowy apartheidu à rebours. Takie rzeczy dzieją się w świecie współczesnym i działy się w Europie w przeszłości. Nie ma przesłanek, by wierzyć że taki właśnie scenariusz nie pisze się obecnie dla Europy. Demografia to żelazna nauka, reguły demografii nie pozwalają na jakiekolwiek przypadkowe działania.
Co wydarzy się w roku 2065 jeśli dojdzie w Rochdale, Manchesterze, czy Luton do podobnych zamieszek jak w pierwszej dekadzie XXI wieku ? A przypadkiem premierem rządu JKM będzie lider Islamskiej Partii Wolności ? Jak zachowa się wówczas szef Home Office ? Po której stronie ulokuje się jego lojalność, po stronie demokratycznego państwa, czy po stronie ziomków ? Oceniając krótkie rządy muzułmańskiego burmistrza w londyńskiej dzielnicy Tower Hamlets nie mam wątpliwości jak zachowa się hipotetyczny szef wszystkich brytyjskich policjantów.
I nie chodzi wcale o to, że Mohammad Lutfur Rahman został burmistrzem dzięki oszustwu wyborczemu.
Tak więc kręcenie sznura trwa, bo jak stwierdził nieśmiertelny Włodzimierz Uljanow - kapitaliści są tak głupi, że wyprodukują i sprzedadzą nam sznur, na którym ich powiesimy.