Rozwałkowywany na cienki placuszek jest temat nieczytelności kart do głosowania, formy książeczkowej, tęczy barw, numerów list itd.
I to jest fakt autentyczny (jak mawiał klasyk, ale nie pamiętam który). 25%, czy 40% głosów nieważnych dowodzi, że forma graficzno-formatowa była myląca, czyli nieczytelna dla wyborców, czyli zła.
Początkiem tego zamieszania jest uznanie Polaków za analfabetów. Prostym sposobem uniknięcia omyłek i "krzyżykowych" fałszerstw unieważniających głosy (dostawiany drugi krzyżyk) jest prosty zabieg formalny. Wprowadzamy do każdej karty wyborczej ramkę opisaną grubym drukiem "PROSZĘ WPISAC IMIĘ I NAZWISKO KANDYDATA".
Proste, skuteczne i bezbolesne. Ale jak widac za trudne dla tych głąbiów kapuścianych.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2759
To przykre, ale twierdzę, że mamy społeczeństwo bezrozumne."
Powtarzam to jak mantrę, także nie chce mi się już powtarzac. Dopóki do wyborów chodzi tylko połowa wyborców, PiS nie ma szans na samodzielne rządy. Jedyną szansą jest pozyskanie dodatkowych głosów, od tych którzy nie głosują.
Ale nie będzie to realne, dopóki PiS będzie czcił ZUS-owską "świętą krowę" i zachowywał się jak ostatnia pipa grochowa, która ma karabin i amunicję, ale boi się strzelac, bo się boi.
"To przykre, ale twierdzę, że mamy społeczeństwo bezrozumne."
Tutaj się nie zgodzę. Społeczeństwo jest rozumne, bo nie popiera ZUS-u, ani pipowatości.