Juncker oddaj wino !

Nie tylko troską i niepokojem o przyszłość związaną z Brexitem żyje brytyjskie społeczeństwo i brytyjscy politycy. Bywają i sytuacje zabawne, w których w pełnej krasie uzewnętrznia się typowe angielskie poczucie humoru. Zdarzenie z ubiegłego tygodnia to zobowiązanie Robina Walkera, odpowiedzialnego za negocjacje rozwodowe z Brukselą, do odebrania angielskiego wina i angielskich dzieł sztuki zgromadzonych w piwnicach unijnych urzędów oraz w unijnych pomieszczeniach reprezentacyjnych i recepcyjnych. Żadna brytyjska kropla wina nie może trafić do kieliszka wine - lovera Jeana - Claude Junckera ! Odebrane ma  być wino i wiano wniesione przez Brytyjczyków podczas trwania ich członkowstwa w Unii Europejskiej. Problem w pełnej przytomności członków parlamentu, za świadka mając szacowne mury Pałacu Westminsterskiego, wyłuszczył konserwatywny poseł - senior Sir Edward Leigh. Okazuje się, że w rękach najsławniejszego unijnego oenophila ( tacy ludzie nie mogą być alkoholikami ) znajduje się aż 42 tysiące butelek wina. Zgodnie z ustaleniami w piwnicach Komisji Europejskich znajduje się 15,500  butelek wina o łącznej wartości 260000 euro. Z czego 935 butelek wódki. Na wypadek gdyby wpadli Rosjanie ? Stan piwniczki unijnej rady ministrów na rok 2012 to 27,223  butelek. Pełna inwentaryzacja wyszczególnia 73% win czerwonych, 24% win białych i 3 % szampanów ( czy niewielki volumen szampanów oznacza, że Unia nie ma w najbliższym czasie czego świętować ? ) Łączna wartość wina, spirytualiów, dzieł sztuki, księgozbiorów wniesionych w posagu przez Brytyjczyków do europejskiej wspólnoty, plus udziały w unijnych nieruchomościach, to 13 milionów funtów. Tylko czy celnicy z Dover zezwolą premier  May, wracającej furgonem z Brukseli i wymachującej papierami rozwodowymi na wwóz takiej ilości wina ? W ubiegłym roku nie zgodzili się na wwóz 2500 butelek wina Brytyjczykowi wracającemu furgonem z urlopu w Burgundii. Nic nie pomogło tłumaczenie, że podobnie jak Juncker jest oenophilem, ani to że spora część wina przeznaczona jest dla teściowej, która jest jeszcze większą oenophilką. Jak zezwolą na wwóz to dobrze, wysoka podaż oznacza zawsze niską cenę i to jest dobra wiadomość dla pijaków, których w wyższych sferach nazywa się oenophilami. Ech ! być oenophilem to super fajne.