Wreszcie widać w naszej polityce koncept z prawdziwego zdarzenia. Jarosław Kaczyński, niczym z humorystycznej sceny „Potopu” zaproponował Ziobrze i Gowinowi pakiet mandatów, których nie posiada, i nie ma widoków, żeby je mieć.
Dlaczego nie ma widoków? Bo ma widoki tylko na swoje mandaty, a przecież tych nie odda, bo po prawdzie nie należy ich oddawać. O dziwo, z oporami bo z oporami, ale przystawki przyjęły się na takie warunki.
Podwójnym dnem tej zabawnej sytuacji jest to, że fakt faktem, przystawki startując samojeden nie dostały by nic. Teraz, pod sztandarem PiS-u, dostana dokładnie tyle, ile wywalczą, PiS zaś nie traci nic, bo w innym razie, nie dostałby tych głosów.
Długo to trwało, zanim w końcu politycy i politykierzy, zrozumieli którędy droga, a kończąc wątek zagłobowych forteli, należy uczciwie przyznać, że choć plan Kaczyńskiego do złudzenia fortel przypomina, przewyższa go jednak, gdyż zawiera również realną szansę na zwycięstwo wyborcze.
Z łódzkiego podwórka dodam, że przynajmniej u nas, jednoczenie prawicy przebiega od dłuższego czasu, i obawy że zakonserwowany aparat PiS będzie torpedował ten ruch, okazały się płonne, gdyż na listy samorządowe wpisywani są również sympatycy na co dzień działający w stowarzyszeniach i klubach patriotycznych.
Nie wiem, jak to się dzieje, ale może czytelnictwo sienkiewiczowskiej klasyki wzrosło ;-)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4149
Na obecną chorobę, jak najbardziej jest, moim zdaniem - a co do dalszej perspektywy, to trzeci krok musi nastąpić po drugim i pierwszym, bo inaczej człowiek się obali :-)