Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
REC, część 1
Wysłane przez Marcin B. Brixen w 16-07-2014 [23:03]
Cała ta historia zaczęła się od tego, że Hiobowscy wybrali się do restauracji.
- Jakby nie można było ugotować i zjeść ziemniaków w domu! – utyskiwała babcia Łukaszka. Ale kiedy dziadek jej wypomniał, że nawet peerelowski establishment bywał w restauracjach, uległa. I poszli. Tata Łukaszka wybrał jedną z najdroższych. Zaniepokoiło to zarówno mamę Łukaszka, jak i menedżerkę restauracji. Pierwsza zaniepokoiła się o budżet rodzinny, druga o reputację lokalu.
- Plebs się złazi – sarkała pod nosem menedżerka oceniając wzrokowo Hiobowskich kiedy to prowadziła ich do zamówionego wcześniej stolika. Gdy zasiedli w miękkich fotelach tata Łukaszka uspokoił wszystkich, że kolacja jest gratis, bowiem wygrał ją w konkursie radiowym. Reszta rodziny się odprężyła i zaczęła zamawiać. Pani z obsługi pozbierała zamówienia i oddaliła się do kuchni, a Łukaszek oświadczył, że musi do toalety.
Tuż po jego wyjściu zaczęły się dziać rzeczy straszne. Wpadła bowiem do lokalu grupa zamaskowanych i uzbrojonych osobników, która zakrzyknęła gromko, że to nie jest napad.
- A co w takim razie? – spytała wystraszona menedżerka.
- E… Nic właściwie – wykręcał się szef napastników po czym zawołał do swoich podkomendnych:
- Dawać gościa!
Napastnicy wepchnęli na salę jakiegoś pobitego, sponiewieranego mężczyznę w wymiętym, podartym ubraniu. Posadzili go przy jednym ze stoliku. Mężczyzna spoglądał wokół wystraszonym wzrokiem i w kółko powtarzał:
- Ja p****olę, k***a, m*ć, ch*j, d**a, k**a k*****i…
- A fe – nie mogła sobie darować mama Łukaszka i zaczepiła menedżerkę. – Plebs się złazi.
- Oszalała pani? – wzruszyła ramionami menedżerka. – Jaki plebs? To przecież minister!
- Co?! Minister?! Po czym pani to poznaje?
- Dystyngowanie wymawia „r” przygruchując z lekka, no i nobliwie odstawia mały palec!
Komentarze
17-07-2014 [05:57] - cichy | Link: jako kucharz z zawodu powiem
jako kucharz z zawodu powiem jedno...w branzy gastronomicznej jest niepisana zasada "pogardy"....kelnerzy i kucharze choć pracują ze sobą w jednym miejscu..nie zawsze się tolerują..poza tym jedni i drudzy nie lubia..ba w recz nie cierpia pytan najbliższej rodziny typu..cytuje.."co slychac w pracy???..........."
17-07-2014 [09:43] - andzia | Link: Historia zapowiada się
Historia zapowiada się niezwykle ciekawie :)
Czekam na ciąg dalszy ...