Nie chciał zabić dziecka - kara 70 tys zł i pozew matki

Media głównego nurtu prześcigają się w informacjach na temat Prof. Chazana który odmówił aborcji kobiecie u której stwierdzono nieodwracalną chorobę dziecka, miało urodzić się niezdolne do funkcjonowania i wkrótce umrzeć. Profesor nie poinformował też gdzie taka procedura może zostać wykonana powołując się na klauzulę sumienia, nie chciał brać udziału w tym procederze.

Dzisiaj od rana trąbią że NFZ za ten właśnie czyn nałożył na szpital karę w wysokości 70 tysięcy złotych, od rana również prezentuje się w telewizji Pana ginekologa prof. Dębskiego który stwierdził:

"Gdyby pan profesor przyjechał teraz do mnie do kliniki i zobaczył to życie, które uratował, to chyba miałby trochę inne podejście. To jest dziecko, które nie ma połowy głowy, ma mózg na wierzchu, ma wiszącą gałkę oczną, ma rozszczep całej twarzy, nie ma mózgu w środku. I będzie umierało dzięki panu profesorowi jeszcze przez najbliższy miesiąc albo dwa. Bo ma zdrowe serce i zdrowe płuca. Będzie umierało, aż w końcu umrze z powodu jakiegoś zakażenia. A kobieta, która urodziła to dziecko - w związku z tym, że ten dzieciak miał głowę większą niż w ciąży donoszonej - musiała mieć zrobione cięcie cesarskie."
Oczywiście umniejszanie zasług oraz kompetencji jest tutaj całkiem na miejscu, ale nie będę o tym pisał. Powiem tylko, tak dla wiadomości Pana ginekologa że prof. Chazan kiedyś wykonywał aborcje, czego do dzisiaj żałuje.

Natomiast na temat stanu matki wypowiedziała się rzecznika praw pacjenta Krystyna Kozłowska:

"Pacjentka jest w dobrym stanie fizycznym. Oczywiście jeśli chodzi o stronę psychiczną, to jest trauma. To trudny okres w jej życiu. Jest pod opieką psychologa. Mam nadzieję, że będzie mogła zacząć funkcjonować w miarę normalnie. Na pewno wymaga to czasu"

Świat stanął na głowie. Kobieta ma traumę bo urodziła dziecko, to dziecko umrze, tak, ale urodziła je i dlatego ma traumę. A profesor który odmówił jego zabicia zostaje obciążony grzywną.
Ale najlepsze w tym wszystkim jest to że kobieta chce pozwać tego profesora mimo iż doskonale wie że ile miała czasu na szukanie innego rozwiązania lub innego szpitala bo profesora odpowiedział jej po trzech dniach. Teraz o tym fakcie się zapomina i za wszelkie zło obarcza się tego biednego człowieka który tylko nie chciał przyczynić się do zabicia istnienia ludzkiego...

A prawda jest jedna. Profesor powiedział jasno i wyraźnie, teraz oczywiście próżno w reżimówce szukać informacji na ten temat, że nawet gdyby chciał poinformować kobietę kto wykona taki zabieg to nie byłby w stanie, ponieważ nie wie kto takie zabiegi wykonuje, po czym zaproponował, zróbmy listę lekarzy którzy będą wykonywać aborcję.
Dlaczego takie listy nie ma? A no bo raczej nie ma się czym chwalić.
-Ile dzieci dzisiaj zabiłeś? Ja trójkę, bliźniaki i dzieczynkę
-No mi dzisiaj nic nie wpadło, ale może jutro się uda.

Ta cała farsa przypomina mi bohaterkę feministek Panią Alicję Tysiąc o której pisał TUTAJ, też usilnie chciała pozbyć się swojego dziacka. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach

I ostatnie słowa prof. Chazana o których również "zapomniały" stacje miłości:
"Kiedyś kiedy konsultant krajowy którym byłem, czy Pan prof. Tyszyński czy ja. Przyjeżdżał do jakiegoś szpitala, wówczas najczęściej działo się to dlatego że jakieś dziecko umarło podczas porodu lub umarła matka. Teraz w naszym szpitalu konsultant krajowy jest dlatego że dziecko żyje"

ZAPRASZAM WAS SERDECZNIE DO POLUBIENIA MOJEGO NOWEGO FUNPAGE'A KTÓREGO ZNAJDZIECIE TUTAJ