.
Prawo i Sprawiedliwość to pierwsza partia po transformacji z tak potężnym wsparciem. Po raz pierwszy jedna partia, bez konieczności zawiązywania koalicji, co zazwyczaj jest destrukcyjne, może rządzić sama.
Tylko... to ciągle za mało.
Ogrom szkód i spustoszenia dokonanych, myślę, że świadomie, przez poprzedników jest tak wielki, że nie da się tego sprawnie naprawić bez zmiany konstytucji, bo ta, skonstruowana w 1997 roku przez popleczników komunistów i ówczesnego prezydenta Kwaśniewskiego, jest bardzo kiepska.
Wiemy, żeby móc zmienić konstytucję, czy nawet cokolwiek w niej, potrzebna jest tak zwana konstytuanta, czyli taki kształt parlamentu, konkretnie, odpowiednia liczba posłów, dająca zdolność do zmiany konstytucji.
W polskim prawie potrzeba do tego głosu 2/3 posłów Sejmu, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Teoretycznie obecny Sejm mógłby już teraz tego dokonać, bo gdyby nagle na sali posiedzeń zjawiło się tylko 231 posłów i zabrakło posłów opozycji, to wystarczą głosy 154 posłów, by zmienić ustawę zasadniczą.
Tylko, że czujna opozycja dokładnie pilnuje, by do takiej sytuacji nigdy nie doszło.
Natomiast drugą granicą jest obecność wszystkich, 460 posłów Sejmu na sali i wtedy, by móc uchwalić zmiany konstytucji potrzeba aż 307 posłów. Tylko taka arytmetyka daje stuprocentową gwarancję możliwości zmian.
Przypomnijmy sobie, jak dzisiaj rozkładają się głosy w naszym parlamencie.
PIS nadal, jak miał w dniu wyborów, dysponuje 234 głosami. By utworzyć konstytuantę, potrzeba dodatkowo 73 głosy. Skąd je wziąć?
Teoretycznie jest możliwe zdobycie poparcia formacji Kukiz15, również bardzo przekonanej o konieczności zmiany konstytucji, która posiada 36 posłów, następnie dochodzi 3 posłów z Koła Wolni i Solidarni, oraz 4 posłów niezrzeszonych.
Nie sądzę, żeby było problemem pozyskanie 16 posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, bo partia ta zawsze kieruje się w stronę, z której można zdobyć przyszłe stanowiska.
No to podsumujmy: 234+36+3+4+16= 293 głosy. [1]
Tym razem brakuje do szczęścia 14 posłów.
Silne są głosy totalnej opozycji, przez znajomych funkcjonariszy propagandy z mediów rozlewane na Europę, a nawet cały świat, że przywódca zjednoczonej prawicy będącej u władzy, Jarosław Kaczyński, to szaleniec, opętany parciem do dyktatury i dodatkowo zmiażdżony psychicznie śmiercią swoich najbliższych w Tragedii Smoleńskiej. Chce tylko władzy i chce tylko zemsty.
To wierutna bzdura. Kaczyński to obecnie nasz jedyny mąż stanu o silnym instynkcie państwowo-twórczym, mający wizję silnej, suwerennej Polski, z bogatymi obywatelami, czyli wizję czegoś, czego od stuleci nie posiadaliśmy.
Bzdurą jest oskarżanie tego człowieka o szaleństwo, bo przez minione 30 lat wielokrotnie udowodnił, że jest opanowanym, cierpliwym i skutecznym politykiem. Potrafi czekać, a co najważniejsze – potrafi długofalowo planować. I, do czego nie mam najmniejszych wątpliwości – chce dobrze dla Polski i Polaków. Nie kiedyś, za sto lat, tylko tu i teraz.
Spójrzmy ponownie na założenia wstępne, fakty bezdyskusyjne:
- konstytucja Rzeczpospolitej musi być zmieniona, by w pełni wprowadzić Dobrą Zmianę;
- będąca u władzy prawicowa koalicja z PiS na czele ma 234 pewne głosy poselskie, oraz możliwość uzyskania dalszych 59-ciu;
- do zmian ciągle brakuje 14-tu głosów.
PiS i Jarosław Kaczyński ma silny i stabilny elektorat na średnim poziomie 38%. To nie wystarcza, by dało się zbudować coś solidnego i naprawić poważnie uszkodzone państwo.
Lecz jest także poważna grupa obywateli, lokujących się mniej więcej w centrum sceny politycznej, chcących i rozumiejących potrzebę konstruktywnych zmian kraju.
Jedyny, poważny mankament jest taki – oni nienawidzą Jarosława Kaczyńskiego i pod jego flagą nigdy nie pójdą.
Rozważmy więc taką hipotetyczną konstrukcję, która dałaby dodatkową siłę i paliwo, co w rezultacie zabezpieczyłoby wspomniane 59 głosów Kukiz15, PSL, wspomnianych Kół Poselskich, a co więcej, dałaby, tak potrzebne 14 głosów. A może nawet więcej.
W tym celu zróbmy to tak.
Poniewierajmy prezydentem Andrzejem Dudą tak długo,aż wzbudzi to litość i współczucie. Gdy więc z otwartą przyłbicą wystąpi przeciwko partii, która uczyniła go prezydentem, Przeciwko Kaczyńskiemu, premier Szydło, Macierewiczowi i Ziobrze, będzie to dla wszystkich zrozumiałe i słuszne. Oto Andrzej przestał być Adrianem, zerwał sznurki sterujące marionetką i stał się niezależny. Jest samodzielnym politykiem wreszcie. I to jakim! Formalnie głową państwa, najważniejszą osobą w kraju.
Lecz oprócz PiS nie ma zaplecza politycznego. Więc trzeba je zbudować.
Tajemnicze miny i uśmiechy były rezultatem rozmów, jakie prezydent w sposób dosyć tajemniczy prowadził z ważnymi politykami Kukiz15 i PSL. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że coś się tworzy. Z kim jeszcze, z jakimi środowiskami rozmawiał Andrzej Duda? Niewątpliwie wkrótce się o tym dowiemy.
Kto by to nie był, będą to ludzie, którzy uczciwie chcą zmian na lepsze, lecz nie akceptują, by było to wyłącznie pod szyldem PiSu i przywództwem Jarosława Kaczyńskiego. Więc stwórzmy im alternatywę.
Jednocześnie pewien jestem, czego się wielu obawia, że nie będzie powrotu do – "żeby było, jak było". Ta ideologia sromotnie przegrała. Sondaże popularności liderów partii, Schetyny i Petru, dobitnie to pokazują.
Sądzę, że właśnie powstaje nowe ugrupowanie polityczne: koalicja centro-prawicowa. Na początek pewnie nazywana "partią prezydencką", a potem może "Republikanie".
Jakie mają szanse? Już na początku, sumując tylko głosy PSLu i K15, to 15 – 18% poparcia. A jak idea chwyci, to i 25% będzie łatwe do zdobycia.
Jeżeli jest to kolejna zagrywka prezesa Kaczyńskiego, to przyznam, że jest to ruch mistrzowski. Prawica konserwatywna i centro-prawica są w stanie zagospodarować scenę polityczną na długie lata i szybko, oraz skutecznie przeprowadzić niezbędne, radykalne reformy. Lewicy, która też być powinna, pozostanie 10 – 15 procentowy margines, najprawdopodobniej rozdrobniony i w coraz mniejszym stopniu pod wpływem post-komunistów.
Bruksela też otrzyma solidny orzech do zgryzienia. Koniec propagandowej gadki – szmatki o totalitaryzmie, dyktaturze, autorytaryzmie i łamaniu demokracji. Będą musieli wymyślić coś nowego, jeżeli nadal silna Polska im się nie podoba. A donosy i codzienne raporty PO i .N staną się irytującym balastem dla komisarzy i beczką śmiechu dla ludzi Europy.
Czy ktokolwiek może podać argumenty, które podważałyby możliwość takiego scenariusza? Bardzo wysoko cenię inteligencję i mądrość Jarosława Kaczyńskiego i przekonany jestem, że jest on, jak najbardziej zdolny, do przeprowadzenia takiej rozgrywki.
Podobnie prezydent Andrzej Duda. Dlaczego niby nagle miałby się stać krnąbrnym, nielojalnym człowiekiem partii, która praktycznie stworzyła go od zera? Ambicja? Pycha? Chęć rewanżu za upokorzenia? Wolne żarty! To nie ta liga. To nie postać z kategorii małych ludzi typu Schetyna, czy Petru. I oczywiście Donald Tusk.
W grudniu zeszłego roku napisałem o walcu Kaczyńskiego [2]. Sprawdziło się, co do joty.
Zobaczymy teraz, czy moje kolejne rozważania są tylko taką grą logiczną, czy może autentyczną strategią Prezesa Kaczyńskiego.
PiS i Republikanie opracują nową konstytucję. Oby na miarę tej trzeciomajowej.
A potem? Zobaczymy.
[1] http://wiadomosci.onet.pl/kraj/uklad-sil-w-parlamencie-infografika/bc91e2g
[2] http://naszeblogi.pl/64848-walec-kaczynskiego
PIS będzie nadal rządził, ale już nie będzie miał nic do powiedzenia w sprawach zasadniczych. Czyli nie będzie de facto rządził, ale na pewno będzie za wszystko ponosił odpowiedzialność co skrzętnie wykorzystają ubeckie media (patrz odpowiedzialność PISu za pogodę i huragan).
Najdalej na wiosnę będą wybory, które PIS niby wygra, ale nie będzie mógł samodzielnie rządzić. I zacznie się powtórka z koalicjami znanymi nam z lat 2005-07. Taki zamęt jest na rękę ubekom - będą nadal nas grabili, a "nadzwyczajna kasta" uratowana przez PADa ochroni ich przed odpowiedzialnością....
Ale jest też promyk nadziei.....
Amerykanie mają już tutaj swoje wojska i swoją agenturę. I wiedzą, że utracenie Polski (czyli oddanie jej Niemcom, Rosji i Chinom) będzie ich drogo kosztowało..... Tym kosztem będzie w perspektywie kilkunastu lat utrata pozycji mocarstwa światowego.....
Jesienią w Polsce będzie się działo......