
Piękny dzień, słońce wychyla się spoza sąsiedniego budynku, termometr obiecująco mówi do mnie „dwadzieścia!”. Ja do niego – „milutki jesteś dzisiaj!” i zaczynam się do dnia 10 czerwca przymierzać.
Odpalam kompa, a tu Onet na jedynce:
„Przywódcy UE dyskutują o jej losie – na spotkaniu nie ma nikogo z Polski”.*
Jak by mi ktoś z liścia dał!
- aż herbata się w filiżance (bo ja herbatę z filiżanki, porcelanowej, mam zwyczaj pijać) wzburzyła.
Zabalowali najwyraźniej Pierwszy z Drugim po tych przedłużonych obchodach odzyskania tej no – jak jej tam – a : „wolności” i zapomnieli, że ich TAM potrzebują!
Pewnie Putin zażądał Sztokholmu albo Kopenhagi. A może i Hamburga!
Dobrze, że nas się boi, jak cholera, ale nam ten odpad z draftu do NBA tych, no –gwarancji bezpieczeństwa parę dni temu udzielił, to i nic dziwnego.
Wchodzę w głąb i czytam, że
„Szefowie rządów czterech państw UE spotkali się w szwedzkim Harpsund na nieformalnych rozmowach o przyszłym szefie Komisji Europejskiej. Jak pisze Reuters, ma to związek z nasiloną kampanią premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, który chce „wymanewrować Parlament Europejski”.”
Eeee…. taki bzdety na jedynce?!
Jakiś Szwed, Duńczyk, ta enerdówka (było kiedyś takie słowo – naprawdę) i ten outsider (taka prawda – outsider) z peryferiów Unii, Cameron kombinują, kto ma stać na czele jakiegoś kompletnie nieistotnego organu?
Specjalne spotkanie zostało zorganizowane tylko dlatego, że jakiś premierzyna kraju najdosłowniej peryferyjnego szantażuje wyjściem z Unii?
Żarty.
Ale nasi powinni jednak nawet na takim spotkaniu być, bo Polska jest krajem, jak słyszymy w mediach odznaczonego nurtu (moje!) ważnym. A nawet kluczowym.
Owszem, to, że była tam ta enerdówka, to jest prawie tak, jak by i Pierwszy z Drugim tam byli, ale jak w bardzo dobrej reklamie bardzo przeciętnego piwa, „prawie, czyni różnicę”, nawet „wielką”.
A jeśli nie byli, to Onet powinien zachować się odpowiedzialnie i nie wk….od rana.
I pomyślałem sobie, że redaktor naczelny Onetu – ktokolwiek nim jest – powinien szybko zostać przez Pierwszego odznaczony, tak, jak wybitni dziennikarze, co o tę, no, jak jej tam – „wolność” , dzielnie paszczą walczyli.
Coś tam chyba jeszcze Pierwszemu w szufladzie zostało, a jak nie, to się w mennicy na cito dorobi.
*http://wiadomosci.onet.pl/swiat/przywodcy-czterech-panstw-ue-debatuja-nad-nowym-szefem-komisji-europejskiej/s224e
@All
Przepraszam, że nie odpowiadam, ale znalazłem się na końcu Polski, z siecią jest różnie, a zajęty jestem bardzo :-)