Apel mój kieruję w szczególności do partii politycznych, w tym PiS i PO oraz środowisk niezastąpionych bojowników o demokrację w Polsce skupionych wokół Gazety Wyborczej.
Badania te powinny być oczywiście uwieńczone konkretnymi wnioskami ze wskazaniem środków zmierzających do wyeliminowania stwierdzonych defektów, a tym samym podniesienia poziomu debaty publicznej w Polsce, czy jak kto woli wdrożenia w życie „podwyższonych standardów Platformy”, o których już dawno mówił poseł Sekuła, jeszcze jako przewodniczący komisji hazardowej.
Uzasadnienie:
Z obserwacji wynika, że znacząca część społeczeństwa prawdopodobnie na skutek zabiegów socjotechnicznych, sterowanego przekazu medialnego, propagandy śmierci i rozkręconej machiny przemysłu pogardy została zmanipulowana i zaślepiona nienawiścią, przez co stała się odporna na argumenty merytoryczne. Nie głosują przekonani programem Platformy, którego zresztą ta partia chyba nie ma podobnie jak Kodeksu Etycznego (KEPO), ale „by nie dopuścić PiS do władzy”. Ogłupione społeczeństwo nie dostrzega własnej śmieszności i żenady. Problem nie dotyczy li tylko mas deklarujących modne hasło: „nie interesuję się polityką” w przekonaniu, że polityka jest „be”. Dochodzi do paradoksów np. Minister Arłukowicz obejmując w maju 2011 r. utworzony dla niego stołek ds. wykluczania w rządzie Tuska zapewnił… wykluczanie PiS: „zrobię wszystko, by PiS do władzy nigdy już nie powrócił’.
A polityk i szef rządzącej partii politycznej Donald Tusk sygnuje z bilbordów hasło wyborcze: „nie róbmy polityki, budujmy…”.

Jak chce budować to niech przejdzie z polityki do branży budowlanej, rozwiąże PO i założy firmę budowlaną, i przy okazji przestanie szkodzić Polsce, bo "zgoda buduje".
Czyżby politycy i media traktowały nas jak… - zacytuję Tomasza Lisa: „barany przełączą”. Jeden z nadred. Gazety łuczciwej Piotr Stasiński otwarcie deklaruje nienawiść do PiS. Z kolei „wesoły staruszek” - autorytet promowany jako „profesor” używa niewyszukanych słów takich jak „bydło”, czy „motłoch”. Chyba jednak poszliśmy o jeden krok za daleko w dbałości o oglądalność (klikalność), poszukiwaniu tanich chwytów i chwytliwych njusów, dostarczaniu niezdrowej papki medialnej i pożywki dla frustratów.
To sytuacja bardzo niezdrowa i niepożądana. Dlatego w poczuciu konstytucyjnej troski o dobro wspólne powinniśmy zrobić coś, by przywrócić normalność i zdolność trzeźwego postrzegania rzeczywistości oraz jej oceny tym biednym, zmanipulowanym ludziom, tak by mogli wybierać racjonalnie i w oparciu o racjonalne przesłanki.
Uprzedzając ewentualne kontrataki uprzejmie wyjaśniam, że każdemu wolno kochać i nienawidzić, jak kto chce, bo musi to na Rusi. Chodzi jednak o to, by był to wybór świadomy. By można dotrzeć z przekazem merytorycznym nie tylko do ludzi myślących (homo sapiens) ale też do takiego leminga, którego obdarzono prawem wyborczym i możliwością decydowania o tym, kto będzie rządził lub reprezentował nas np. w Parlamencie Europejskim.
Leming też człowiek, a to brzmi dumnie. Powinniśmy się zatem zastanowić, jak tym ludziom określanym mianem Lemingów przywrócić utraconą zdolność myślenia. Wtedy faktycznie będziemy mogli powiedzieć, że „Państwo zdało egzamin” i „możemy być dumni z Polski”, by żyło się lepiej wszystkim. Nie muszę chyba dodawać, że to nowe i zaszczytne, a jednocześnie wymagające i postępowe wyzwanie dla bojowników o demokrację i tolerancję w Polsce na miarę naszych czasów.
Poniżej wyciąg z dyskusji: Najbardziej rozbraja mnie w takich ludziach to, że ni chu nie potrafią wytłumaczyć swojej nienawiści do JK. Są zaprogramowani
I to głęboko, dopytani o źródło nienawiści nie potrafią dostrzec swojej głupoty - nie bójmy się tego słowa.
usłyszałem od jednej pani żeby nie głosować na PIS bo wstyd na Europę, a wiedzę swą czerpie od sąsiadki
pytam kim jest sąsiadka odp. ta pani ma info z pierwszej ręki, jest radną ...sprawdziłem... PO ;-)
Przytaczałem kiedyś dane Min. Finansów pod wodzą JVR. Koment leminga? "Pisowskie brednie" :D
No i ni chu nie potrafią wytłumaczyć swojej miłości do Komorowskiego i Tuska. Wcześniej do Kwaśniewskiego, Oleksego, Millera, Cimoszewicza, Kalisza i Palikota. Tak się składa, że są to indywidua posługujące się wyłącznie socjotechniką. Każde ich działanie podporządkowane jest manipulacji, której cel jest jeden: koryto i przekręty, a w tle rosyjska agentura i różnorakie smycze, którymi te indywidua poprzyczepiane są. Po siedmiu latach dochodzi jeszcze uzasadniony strach, że skończą w pierdlu.
Otumanieni występują we wszystkich grupach społecznych, ale najbardziej bolesna jest ich nadreprezentacja wśród elit. Chichot historii od zbrodni smoleńskiej jest nie do wytrzymania.