….zdrajca jeden, wybory wygrał! Według exit polls jego FIDESZ ma 48%!
To nieprawdopodobne zupełnie, ale jednak.
I to wygrał je mimo tego (dlatego?), że go wierchuszka Unii Europejskiej wraz z Czerską flekują i czołgają, a europoseł Ryszard Czarnecki, jako kumpla Putina zdemaskował* i swojego cennego (bez-cennego?) poparcia pozbawił, a nawet samobójstwo (nie, nie swoje - Orbana) zapowiedział.
Owszem, są okoliczności łagodzące, które Pan Targalski w tekście „Pasożyt nie może żyć bez żywiciela” przedstawił:
„Orbán w okresie wyborczym wolał nie ryzykować kontrakcji rosyjskiej agentury na Węgrzech, pomijając już fakt, że do sojuszu z Putinem został wepchnięty przez Niemcy i USA.”,
ale Pan Targalski znany jest z miękkiego serca i łagodnego języka, toteż na jego opinie należy brać poprawkę (ja przynajmniej tak robię).
Jednak jeśli prawdą jest, że Orbana Niemcy z USA naraz pchały, to żeby się takiemu pchaniu oprzeć, Orban musiałby być japońskim mistrzem sumo, a przecież z twarzy widać, że do Azjaty niepodobny.
To może nie zdrajca, a Polityk?
Jak Henry Temple, 3. wicehrabia Palmerston, angielski premier oraz wielokrotny minister , ale przede wszystkim autor politycznego grepsu grepsów
„Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników, ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii i obowiązek ich ochrony” ?
Hm?
Pchanie, jak pchanie – moim, i całkowicie niesłusznym zdaniem, eufemizmy tu nie na miejscu, bo sprawa jest prosta, jak konstrukcja sierpa (OK – jak komuś potrzeba do szczęścia, to niech będzie i młota):
międzynarodowe, finansowe żuliki (po co zaraz „Niemcy z USA” – finansowe żuliki) neokolonię z Węgier zrobiły, takie poletko doświadczalne, na którym robienie biznesu na całych państwach trenowały, toteż Orban odpuścił sobie wariant walki na dwa fronty, który pewien kraj 75 lat temu przerobił.
Zwycięstwo Orbana było pewne, skoro parę dni temu na wiecu w Budapeszcie zgromadził 450 tys. zwolenników, co jest dla takiej na przykład Warszawy wynikiem nieosiągalnym.
Nie chcę się znęcać, bo arytmetyka robi to za mnie i podpowiada, iż te 450 tys. ludzi przyszło na wiec w kraju niespełna 10 milionowym.
W kraju liczącym 38 milionów powinno przyjść 450 tys. x 3,8 = 1 710 tys.
(JEDEN MILION SIEDEMSET DZIESIĘĆ TYSIĘCY)
I inaczej być nie chce.
Gorzej, że jak też wynika z arytmetyki, w ciągu nieco ponad roku Orban wymusił obniżenie cen energii dla gospodarstw domowych o 20%, co Wyborcy zrozumieli opacznie, nie jako „niszczenie wolnego rynku”, ale jako wzięcie zachodnich monopolistów za, pardon – pysk.
Głupcy.
Odpuśćmy arytmetyce, wróćmy do praprzyczyny sukcesu Orbana:
„Orban – dobry Węgier!
Orban nie dzieli Węgrów na lepszych (tych z obecnych Węgier) i tych gorszych – z węgierskich „kresów“: z Rumunii, Słowacji, Chorwacji, Serbii, austriackiego Burgenlandu czy nawet z zakarpackiej Ukrainy.
Dał im wszystkim prawo do węgierskiego obywatelstwa, dzięki czemu ma dodatkowych 500 tys. wyborców, którzy gwarantują mu spokojne zwycięstwo w wyborach, bo Węgry to mały kraj i pół miliona głosów, to jest moc! **
Ale faul! Jak on tak mógł!
Ano – mógł. Są tacy, co mogą.
Bo on w ten sposób udowodnił Wyborcom, że nie tylko o miłości do Węgier pięknie mówi, ale że potrafi być w tej swojej miłości do Węgier skuteczny.
A każdy wie (a przynajmniej wiedzieć powinien), że w miłości jest tak, iż gadka gadką, ale w końcu trzeba umieć przejść do konkretów.
--------------------------------------------------------------
* http://naszeblogi.pl/45084-wstyd-viktor-wstyd
**http://naszeblogi.pl/45115-brawo-viktor-brawo
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5376
@marco,con
Pewnie Pana rozczaruję, ale mnie do endecji tak samo daleko, jak do czerwonych i różowych, bez względu na to, jakie partyjne metki by sobie poprzyczepiali.
I to jest zasadnicza różnica. Orban zapewnił sobie neutralność ruskiej agentury z Putinem już przed 2010 rokiem. Reszta to konsekwencje.
Inna sprawa i tego sią nie widzi, że FIDESZ to partia a nie dwór. Chyba więcej pisać nie muszę. Pan Ewaryst mnie tu wyręczy jak ktoś niekumaty. Jest wiele czynników.
Ruska agentura - lewicowa została całkowicie rozbita na własne życzenie, ale za to FSB stworzyło agenturę prawicową - Jobbik. Rozgrywka są nie kończy ale dopiero zacząła. Dostali 12 proc. 23 mandatów na 199, a Fidesz - 134, komuniści - 37 według danych sprzed 4 godzin na valosztas.hu. Głosy z zagranicy mogą byś dopiero 12 kwietnia. Powinny one podwyższyć wynik FIDESZU. Przed wyborami sondaże dawały Orbanowi 47 proc.
@Józef Darski
Proszę Pana, z mojego, zawodowego punktu widzenia Wyborca jest KONSUMENTEM marki, nazywanej partią polityczną X lub Y, którego kompletnie nie interesuje, dlaczego partia/marka X nie jest w stanie dostarczyć mu konsumenckiej satysfakcji.
Nie jest w stanie i już i dlatego jej nie wybiera.
To jest dokładnie taki sam mechanizm, jak w przypadku marki piwa, butów sportowych czy szamponów.
I dlatego czy sytuacja Polski czy Węgier jest taka sama, czy inna, czy PiS może to czy tamto, jest wtórne: ma być SKUTECZNY, a przy pomocy jakich rozwiązań, metod to zrobi – to nie Konsumenta sprawa.
Bo to tabakiera jest dla nosa a nie nos dla tabakiery.