Motto: Starzy patrzą pod nogi, a młodzi przed siebie
Trzydzieści siedem lat pracy na uczelni nauczyło mnie, że najtrudniej jest rozwiązać kwestie, które zdają się być oczywiste. Bowiem widziałem jak gros ludzi parających się nauką pracowało całymi latami kompletnie na darmo, gdyż zbrakło im wyobraźni by spostrzec, że idą w złą stronę i nie mieli odwagi, bądź chęci by w stosownym momencie zmienić błędnie obrany kierunek. Widziałem, jak oszukują samych siebie i jak się męczą grzęznąc w coraz mniej istotnych szczegółach uznając, jakże błędnie to, co robią, za zgłębianie wiedzy. To doświadczenie pozwoliło mi zrozumieć, że dla nauki nie ma nic bardziej szkodliwego niż pozorowanie działań naukowych.
A wystarczyło tylko dostrzec bezsens takich praktyk. A jednak, z nielicznymi wyjątkami, do dnia dzisiejszego zwyczaje te nie uległy zmianie, a znakomita większość publikacji naukowych, których ilość wciąż decyduje o pozycji w uczelnianej hierarchii to makulatura, która do niczego pożytecznego się nigdy nikomu nie przyda.
Efekty wszyscy znamy. Najlepsze polskie uczelnie z trudem się utrzymują w czwartej setce rankingów światowych, a osiągnięcia naukowe, które dałoby się wdrożyć do programów użytecznych dla rozwoju kraju można policzyć na palcach.
Dlaczego tak się dzieje? Bo nie zdołano, bądź nie chciano dostrzec przyczyn tego stanu rzeczy, które zdają się być oczywiste. A dlaczego nie chciano? Bo, żeby zmienić ten jakże szkodliwy stan należałoby zrestrukturyzować polskie uczelnie, a mówiąc dokładniej zrobić w szkolnictwie wyższym „rewolucję”, która zniszczyłaby stary porządek. Sęk jednak w tym, że tego nie chcą ci, którzy kosztem garstki prawdziwych uczonych wegetują latami na uczelniach nic nie wnosząc do nauki.
Otóż uważam, że dokładnie to samo tyczy się zapaści standardów polityki polskiej i dramatycznej jakości rządzenia państwem, a całe zło polega na tym, że nie potrafimy, bądź nie chcemy dostrzec przyczyn tego zła, które są oczywiste.
Bo przecież wystarczy uświadomić sobie, że od dłuższego czasu polityka polska sprowadza się do klinczującej rozwój państwa, kompletnie jałowej i bezproduktywnej walki dwóch największych partii i ich nienawidzących się wzajemnie przywódców.
I choć oczywistym jest, że z tym stanem rzeczy trzeba skończyć Polacy, jak dzieci we mgle tkwią bezrozumnie w jakimś paranoicznym marazmie dając nieme przyzwolenie działaniom pozorującym rządzenie państwem.
A dlaczego tak się dzieje? Bo podobnie jak owi naukowcy, którzy grzęzną w coraz mniej istotnych dla nauki szczegółach, nasi politycy zatracają się w roztrząsaniu choć bezsprzecznie ważnych to jednak kompletnie nieistotnych dla rozwoju gospodarczego państwa problemów, jak aborcja, in vitro, związki partnerskie, dopalacze, kibice, symbole religijne, a ostatnio gender.
Słowem nie dostrzegają „oczywistej oczywistości”, jaką jest błędna kolejność w rozwiązywaniu spraw ważnych dla państwa. Nie widzą, że najpierw trzeba postawić kraj na nogi gospodarczo, a dopiero później dyskutować o przerywaniu ciąży, in vitro bądź gender.
Niestety te „tematy zastępcze” podrzucają ci, którym jest na rękę by obecny stan rzeczy trwał możliwie najdłużej, a są to, co warto podkreślić przedstawiciele obydwu wiodących partii, bowiem takie status quo jest im na rękę, gdyż choć są przemiennie przy władzy, to jednak są dwiema głównymi partiami na polskiej scenie politycznej. To taki, jak ja to nazywam „patologiczny pisowsko-platformerski układ zamknięty".
A więc kwestią oczywistą, acz niedostrzeganą jednocześnie jest fakt, że Polska potrzebuje rewolucji systemowej, która zakończyłaby wyniszczającą kraj przemienność rządzenia Polską przez od kilkunastu lat te same partie polityczne. Polacy nie widzą, że jest to błędne koło, a bohaterowie tej polityczno ambicjonalnej przepychanki są coraz bardziej zmęczeni i anachroniczni. Polsce natomiast, jak powietrza potrzeba zmiany obecnego status quo i nieprzystających do nowej rzeczywistości uregulowań prawno ustawowych.
Tylko ślepiec może nie zauważyć kwestii oczywistej, że Polsce potrzebna jest całkowicie nowa jakość rządzenia państwem.
Niestety trzymające władzę starsze pokolenie nie jest w stanie takiej jakości stworzyć z tej prostej przyczyny, że jest nieodwracalnie zainfekowane mentalnie starym myśleniem pochodzącym jeszcze z czasów komuny, a także okresu ideologicznych matactw po okrągłym stole.
Dlatego od jakiegoś czasu piszę, że obecnie jedynym ratunkiem dla Polski jest postawienie na generację młodych Polek i Polaków obytych już w świecie i przystosowanych do nienotowanego w historii skoku cywilizacyjnego ostatnich lat, której to generacji należy pozwolić i stworzyć warunki, żeby sobie urządziła Polskę po swojemu, wedle zasad kompatybilnych z cywilizowaną Europą i Światem, a także prawidłami nowoczesnej gospodarki.
Zanosi się na to, że jak mogło się już zdawać lubiące pozostawać w opozycji Prawo i Sprawiedliwość znów powróci do władzy, czego należy im życzyć, bo Platforma Obywatelska prowadzi kraj do nieuchronnej katastrofy, a Leszek Miller tylko patrzy by przywrócić w Polsce dawne obyczaje, kiedy komuniści zawłaszczali Polskę.
Dlatego niecierpliwie czekam na zapowiedziane przez PIS na koniec lutego ogłoszenie konkretnych założeń planu społeczno-gospodarczej naprawy Rzeczpospolitej.
Lecz już teraz mówię, że jeśli PIS nie otworzy wspomnianego układu zamkniętego i nie postawi na młodych, których już na szczęście nic nie obchodzi bitka Kaczyńskiego z Tuskiem, a po ewentualnym wygraniu wyborów „starzy” działacze PIS ponownie zablokują dostęp do funkcji decyzyjnych ludziom w przedziale wiekowym 30 - 45, nic z tej wygranej nie będzie.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Odsłuchaj koniecznie rozszerzenia notki w wersji audio:
BOHATEROWIE SĄ ZMĘCZENI
http://www.youtube.com/w…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10835
Pozdrawiam Panią serdecznie,
kp
kp
Pozdrawiam serdecznie,
kp
-----------------------
W takim razie mam nieśmiałą prośbę, żeby Pan jeszcze raz przeczytał uważnie notkę.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
A kto z nas miał rację czas pokaże.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
Panu i wszystkim podobnie jak Pan upierdliwym i niereformowalnym, jajogłowym ortodoksom PIS, na szczęście stanowiącym znakomitą mniejszość w szeregach partii Jarosława Kaczyńskiego dedykuję stosowny do okoliczności wiersz Juliana Tuwima w wykonaniu utalentowanych aktorów Nowej Sceny Teatru ROMA z Warszawy:
http://www.youtube.com/w…
Pozdrawiam serdecznie,
kp
I to by było na tyle, jak zwykł mawiać śp. profesor mniemanologii stosowanej Jan Tadeusz Stanisławski.
Pozdrawiam,
kp
-----------------------------------
Nie agresji tylko troski o zwycięstwo PIS w wyborach parlamentarnych, a także oto, że "pisowscy ortodoksi" mogą spowodować, że te wybory przegramy. Jeśli Pani tego nie rozumie, to nie ja powinienem się douczyć.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
http://www.youtube.com/w…
Pozdrawiam serdecznie,
kp
Zanim zostałem marynarzem pracowałem na dwóch wyższych uczelniach. Jezusie Drogi, ile ja się wtedy naoglądałem bezproduktywnego i pozornego działania.
Minęły lata... Córkę i syna też zrobiłem magistrami. Lecz od polskiej nauki trzymałem ich daleko.
I dopiero gdzieś około roku dwutysięcznego, długo już współpracując z Norwegami, zrozumiałem ich niechęć do uniwersytetów i tytułów przed nazwiskiem.
Gdyż u nich liczy się przede wszystkim fachowość i sam sobie pracujesz na własną markę i wartość.
To jest, jak Pan zresztą sugeruje, niezbędny dla nas przełom mentalny.
Byłem gorącym zwolennikiem hasła - Wszyscy Won! jednakże common sense pokazuje, że bez etapu przejęcia władzy przez PIS się nie da.
Dlatego też obecnie skoncentrujmy się nad problemem, by ten "szklany dach", który, jak twierdzi Prezes, nie istnieje, podnieść jak najwyżej.
Róbmy wszyscy wszystko, by PIS wygrał wynikiem 42 - 44%. Bo jeśli nie, to pozostanie nam tylko polski Majdan.
Z szacunkiem
jazgdyni
Róbmy wszyscy wszystko, by PIS wygrał wynikiem 42 - 44%. Bo jeśli nie, to pozostanie nam tylko polski Majdan..."
----------------------------------
Po to właśnie napisałem moją notkę. Martwi mnie natomiast, że pewna grupa w PIS, na szczęście nieliczna, mając jak najlepsze intencje ulega emocjom i nie chce zrozumieć, albo nie potrafi pojąć, co ja rzeczywiście napisałem.
Dziękuję Panu za celny i bardzo ważny komentarz. Ale żeby taki komentarz napisać trzeba swoje przeżyć i zobaczyć świat z różnych stron. Tym bardziej Pański komentarz jest dla mnie cenny.
Zaszczycony Pańską atencją serdecznie Pana pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz