Zwykły, coroczny wyjazd na urlop platformerskiej rodziny – w komplecie pracującej, z życia zadowolonej, wyluzowanej.
Tata – w Spółce Dojenia Skarbu Państwa, miesięcznie, no, żeby nie przesadzić - 7 tys. netto.
Mama – w urzędzie za jakieś 4,5 tys. netto, córka – młoda jeszcze, ale już w gabinecie politycznym wójta czy w sekretariacie kuratorium, za 3,5 tys. na łapkę.
Zięć – grant z Unii dostał, na kolejny portal dla hodowców chomików albo chodowców homików – jeden ch… *,
Dolomity – no wielkie mi coś:
tysiące takich jak oni przyjeżdżają tam co roku i szussssssują, opalają się, wino piją, a jak już im się szussssssować nie chce – to sobie cygara popalają.
Na przykład Macanudo za 30 zeta – no co, mohery:
dla was, zarabiających na śmieciówkach i podniecających się do promocji mąki w Biedronce, 30 zeta to może i majątek, ale dla nas?
A niech będzie i Montecristo – to takie, kurna, z nazwy hrabiowskie! Za 50 zeta! – stać nas!
A jak tata premię dostanie (a dostanie, bo się premia należy) to sobie zaćmi Cohiba Siglo VI tubos za 130 zeta, a co!
A wy, pisiorki – no co się tak gapicie?
A za łopaty i do odśnieżania! Bo to nie Dolomity, tylko Oława/Stargard/Sokółka/Sanok/Pcim, czy gdzie się tam jeszcze uchowaliście, i jak nie będzie rano odśnieżone na glanc, to wam tata śmieciówki-dniówki nie zapłaci!
-------------------