ZA CO "POLSKI" SZAMBASADOR POKOCHAŁ RYŻEGO GNOJKA?

Wigilia 2013

Drżyjcie  pisiorskie polonusy w tym przepięknym mieście,
co zaprosiliście nieopatrznie na występy Jana Pietrzaka;
bo szambasador co nie był  na tym występie osobiście,
ukrył się ze swą lornetką w gęstych węgierskich  krzakach.

Od razu się na was poznał pisowsko-nazistowskie krety;
że lubicie się naśmiewać z Jego Wysokości Słoneczka Peru
- podkopując wszystkie nasze czerwone  wartości i autorytety-
oraz, o zgrozo, z Bula Gafajewa , z samego przecież Belwederu.

Jak można  Wodzowi, co nigdy nie kłamał nawet kiedy spał,
zarzucać, że niby nie mówi  prawdy w sprawie naszej kasy;
 On przecież w razie czego, nawet  ostatnią złotówkę by dał,
jak tylko ją odbierze emerytom  na fundusz wyborczej kiełbasy.

A wogóle, jak można się naśmiewać z Sepleniącego Kaszuba;
ta Jego Wada z dwóch różnych języków przy kołysce powstała,
nie jest to więc Jego Wina, czy też fatalnie słaba kindersztuba;
nie można przecież nauczyć Angeli by nagle po polsku jodłowała.

Liczba Jego Afer - 2769 - jest zawyżona, przynajmniej o cztery,
więc z czego się śmiejecie polaczki oraz  tak zwani "satyrycy"
może najpierw policzcie pisiarze dokładniej do jasnej cholery;
zanim zaczniecie Wodza poddawać  rewizjonistycznej krytyce.

A teraz towarzysze podzielimy się wszyscy tak zwanym opłatkiem;
wesołych świąt dla każdego - oprócz tych co okazali się bez ogłady,
naśmiewając się z Wodza razem z tym,  jak mu tam, pietrzakiem;
tym życzem jak najgorzej i zabraniam wstępu na teren ambasady.

Za co więc pokochał Ryżego Gnojka nasz "polski" szambasador?
Małą zgadywankę dla czytelników szybciutko tutaj sporządzę:
uczciwość, patriotyzm, troskę o rodzinę i naród, cechy charakteru?
Nie. Jak każda płatna dziwka - za pieniądze.