Prokuratura nie chce badać śmierci Modrzejewskiego


Stanisław Modrzejewski przemawia podczas pikiety przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Wrzesień 2011 (fot. „Wolny Czyn”)

Kilkakrotnie opisywałem wydarzenia związane ze śmiercią emerytowanego górnika z Katowic Stanisława Modrzejewskiego, aktywisty opozycji (w czasie wyborów rozklejał plakaty) a w sierpniu objętego Endlösung – rozwiązaniem ostatecznym - zaszczutego (zmuszonego do samobójstwa) przez „sędziów” i „prokuratorów” hitlerowskiej Polszy (bliższe informacje: http://naszeblogi.pl/40513-sad-w-katowicach-i-endlosung-stanislawa-modrzejewskiego). O przestępstwie tym CBA zawiadomił Stanisław Jankowski, a 23 września - ja (zawiadomienie do prokuratury; bliższe informacje: http://naszeblogi.pl/41253-endlosung-modrzejewskiego-nie-bedzie-ostateczny). Wystąpiłem i do „sądu” okręgowego, a następnie rejonowego o wgląd w dokumentację zbrodni. Oba te sądy do dziś zatrudniają zabójców Modrzejewskiego. Nic więc dziwnego, że oba wrogo potraktowały dziennikarskie wnioski o informację publiczną (bliższe informacje: „Sąd” Okręgowy tutaj, a „Sąd” Rejonowy tutaj). Z „Prokuratury” Rejonowej Katowice Zachód - czyli tej samej, która zabiła Staszka - właśnie nadeszła informacja o odmowie wszczęcia śledztwa. Pismo nie jest podpisane; sądzę, że za pozorowanie czynności w związku z zawiadomieniem o przestępstwie odpowiada nie tylko ta prokuratura jako urząd Nazi Polszy, ale być może nawet i prokurator-zbrodniarz, który zabił. Oto kopia pisma. Proszę zauważyć, że postanowienie prokuratury Rzeszy nie ma wiele wspólnego z treścią zawiadomienia o przestępstwie (opublikowane; porównaj tu: http://naszeblogi.pl/41253-endlosung-modrzejewskiego-nie-bedzie-ostateczny ); w sprawie Staszka rozprawy owszem były tajne, oraz owszem, nielegalne utajnienie rozprawy zaliczam do zbrodni wymierzonych w cywilną ludność polską okupowanego kraju. Jednak nielegalne utajnienie procesu Stanisława Modrzejewskiego to moim zdaniem najmniejszy z problemów zbrodniarzy.

Do śmierci Staszka w dużej mierze przyczyniły się hitlerowskie doktryny prawne i – w szerszym ujęciu - nazistowski model obecnego państwa. Staszka wyekspediowano do obozu koncentracyjnego w Bolesławcu na podstawie opinii psychiatrycznej wystręczonej na kapturowym (tajnym) posiedzeniu "sądu" przez komisję Burdenki; w Nazi Polszy ofiara nie może wystąpić na równych prawach i żądać własnych, uczciwych biegłych. Bliżej o tym zagadnieniu na przykład tutaj: http://naszeblogi.pl/41091-jak-usunac-z-polski-potwornosc-psychiatrii-represyjnej Obca dla prawa rzymskiego dyskryminacja stron jest charakterystyczna i dla satrapii moskiewskiej, i dla Trzeciej Rzeszy (tamtej pierwszej) – i jak widać, tradycje te obowiązują kontynuatorów tych zbrodniczych państw. Równość praw stron procesu Trybunał w Strasburgu uważa za „istotę postępowania sądowego” [1]. Moim zdaniem przesadnie; gdyby nawet w sprawie Staszka nie było komisji Burdenki, a miast niej choć i setka uczciwych biegłych – to ich ocenę za zamówienie Gestapo zlekceważy „sąd” Gestapo. Do śmierci Staszka najbardziej przyczynili się naziści „Sądu” Rejonowego Katowice Zachód w Katowicach i „Sądu” Okręgowego w Katowicach. To oni wydali wyrok śmierci.

Wyroku śmierci Stanisława Modrzejewskiego na pewno nie wydaliby jego współobywatele. Ani ja, ani przyjaciele i znajomi Staszka nie powinniśmy wyrokować w jego sprawie; a więc „współobywateli” trzeba losować. Tylko taki sąd - ława przysięgłych o wylosowanym składzie – będzie niezależny od zleceniodawców z Polnisze Gestapo.

Jeszcze jedno. Nie śledzę specjalnie wypowiedzi o wymiarze niesprawiedliwości w okupowanej Polsce, lecz siłą rzeczy i przez intensywność będących ich źródłem wydarzeń są one częste i wielu uniknąć nie mogłem. Są wśród nich wypowiedzi autorytatywne, od ludzi skądinąd szanowanych, a już na pewno o wiele lepiej ode mnie poinformowanych. Otóż jeśli ktoś taki opowiada, że największy problem wymiaru niesprawiedliwości to na przykład „przewlekłość procesów” – to wszystko jedno, czy powiada to jako dureń, czy jako zadaniowany i dobrze legendowany agent wpływu i ruska marionetka; w obu wypadkach i niezależnie od jego intencji, faktyczna jego funkcja sprowadza się do medialnej osłony hitleryzmu w Polsce. Pod osłoną tej gadaniny – zmieniać tak, by wszystko zostało po staremu - dalej mordowani będą kolejni Modrzejewscy.

Mam na myśli plotących te bzdury konkretnych ludzi z PIS (bo inni z reguły nie pasują do definicji „skądinad szanowani”), których nie chcę wymieniać z nazwiska z głupiej dyplomacji i w naiwnej nadziei, że da się ich przekonać. Ale nadzieja jest matką głupich, a sytuacja Polski jest tragiczna o wiele bardziej, niż widać to nawet w mediach II obiegu. Jest też bardzo mało czasu. Stąd apel do moich czytelników z PIS: widzą i wiedzą państwo więcej niż tamci; w ogromnej większości są państwo patriotami o orientacji ogólnie republikańskiej i nikt państwa w państwa masie nie zwerbował. Możecie działać formalnie i posłużyć się procedurami wewnętrznymi, na kształt – pamiętam o proporcjach - porozumień poziomych w PZPR w roku 1981. Wytnijcie więc głupków i/lub agentów co plotą te niestworzone rzeczy o wymiarze niesprawiedliwości. „Przewlekłość procesu” nie jest problemem dla Polaków. Nie sądzę, by Staszek chciał być zamordowany dwa razy szybciej.

Usłyszycie państwo wiele rozmaitych deklaracji agentów i durniów i przez brak doświadczenia – na to oni liczą – w większości nie zauważycie, że są to deklaracje puste. Jeśli można coś podpowiedzieć, momentalny wgląd w prawdziwą sytuację daje wskaźnik skazywalności. Obecnie wynosi prawie 100% co przesądza los Polski bardziej niż wynik wyborów. 100% nie miał ani tzw. Front Jedności Narodu, ani PRON, itd. Patrzcie więc na skazywalność i uważnie słuchajcie, czy i jak naziści potrafią go wytłumaczyć.
 

Mariusz Cysewski

 
Zobacz też:
O śmierci Stanisława Modrzejewskiego:
http://naszeblogi.pl/40513-sad-w-katowicach-i-endlosung-stanislawa-modrzejewskiego
O próbach ścigania zabójców Stanisława Modrzejewskiego:
http://naszeblogi.pl/41253-endlosung-modrzejewskiego-nie-bedzie-ostateczny
O komisjach Burdenki w systemie lewnym hitlerowskiej Polszy:
http://naszeblogi.pl/41091-jak-usunac-z-polski-potwornosc-psychiatrii-represyjnej
O próbach precyzowania informacji o zabójstwie Stanisława Modrzejewskiego:
http://naszeblogi.pl/41794-dokumentacja-smierci-modrzejewskiego-tajemnica-zabojcow
http://naszeblogi.pl/42596-o-tym-jak-sad-chroni-prywatnosc-czlowieka-ktorego-zabil
 
Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com  
 

  [1] Zob. np. orzeczenie Trybunału w Strasburgu w wyroku Bulut przeciw Austrii (Bulut v. Austria 59/1994/506/588) z 23.01.1996 r., § 47: „Trybunał zważył, iż zgodnie z zasadą równości stron/broni (ang. equality of arms), będącą jedną z cech szerszego pojęcia procesu sprawiedliwego, obie strony muszą mieć rozsądną możliwość prezentacji własnego stanowiska na warunkach nie mniej korzystnych niż warunki strony przeciwnej (zob. orzeczenie w sprawie Dombo Beheer B.V. przeciw Holandii z 27 października 1993, Seria A nr 274, str. 19, § 33)”. Orzeczenie w sprawie Weeks przeciw Wielkiej Brytanii (Weeks v. the United Kingdom 9787/82), 2.03.1987): „Przyjęta procedura nie umożliwiała więc właściwego udziału osoby negatywnie dotkniętej zaskarżoną decyzją, który to udział jest jedną z głównych gwarancji postępowania sądowego w rozumieniu Konwencji – zatem nie sposób postępowania tego określić jako mające charakter sądowy  (zob., mutatis mutandis, orzeczenie w sprawie Sanchez-Reisse z 21 października 1986 r., Seria A, nr 107, str. 19, § 51)”. Podkreślenie ode mnie.