Hartman: „jednego antysemitę na wynos proszę”

Postuluję, aby w ramach parytetu i demokratycznego dopełnienia, do studia telewizyjnego, w którym występuje pan Hartman, dokooptowano rasistę lub przynajmniej antysemitę, ale takiego prawdziwego, nie urojonego, który widmowym obliczem straszy rezydentów przy ul. Czerskiej w Warszawie.

Zróbmy to w ramach tolerancji i heglowskiej triady. Jeżeli w tolerancyjnym paradygmacie demokracji łapią się już tacy jak Hartman i Palikot, to najwyższa pora na antysemitów.

Przeciętny antykatolik vide Hartman jest  diabła  wart, tzn. mniej więcej tyle samo, co przeciętny antysemita. Antypolak i antykatolik to taki  – za przeproszeniem – wcale nie lepszy antyżyd obrzydliwy.

Będzie więc mieć pan Hartman niezbyt symetryczną, ale za to lepszą od heglowskiej antytezę. Obydwaj wezmą się za łby i opuszczą studio tworząc syntezę, ale już poza publicznym dyskursem.

Nie wiem dlaczego dziennikarze „prawicowi” zapraszają do swoich programów ludzi nieżyczliwych Polakom, wyrażających antypolskie i antykatolickie poglądy. Jeżeli nie można ich dyskryminować za poglądy, to chyba analogicznie, że nie można tego również czynić z innymi „orientacjami światopoglądowymi” – antysemitami lub – nazywając ich po „genderowsku” – transsemitami, czyli ludźmi inaczej kochającymi Żydów.

Reasumując: są Palikot i Hartman – obowiązkowo zapraszamy również rasistów i antysemitów. Nie ma rasistów i antysemitów w studio – nie ma Hartmana i Palikota.

______________________________________________________________________
Jan Marek Hartman: kochający Polskę i Polaków filozof i bioetyk (kochający inaczej). Od 2012 roku wiceprzewodniczący zarządu Żydowskiego Stowarzyszenia B'nai B'rith. Przewodniczący krajowej rady politycznej „Twojego Ruchu” Palikota. Wizjoner: wyraziciel poglądu, że w przyszłości będą wydawane pozwolenia na posiadanie dzieci.