UE nie chce redukcji CO2 - to pretekst do innych celów

Gdyby UE chciała zredukować CO2, wcale nie musiałaby zmuszać pozostałych krajów, aby uczyniły one to samo. Wystarczyłby jeden drobny ruch i cel zostałby osiągnięty.

Na początku musimy postawić sobie pytanie, co jest prawdziwym celem UE? Wiele osób nie od dziś pisze, że za redukcją CO2, obok lobby proekologicznego, stoi lobby firm produkujących urządzenia do nowych technologii, głównie z tzw. „starej UE”. Lobby proekologiczne, to głównie ideologia sięgająca Rousseau (jeden z filozofów francuskiego oświecenia) i jego tkliwych opowiadań o pierwotnej szczęśliwości wynikającej z życia podporządkowanemu naturze. Nauka już dawno obaliła te bajdurzenia, ale to nie zraża stad naśladowców pierwotnej szczęśliwości, którzy zawsze i wszędzie są gotowi przeciwdziałać postępowi.

Lobby wszelkiej maści producentów wiatraków, ogniw fotowoltaicznych i reaktorów atomowych jest ewidentne. Sprzedałoby te lobby dużo takich urządzeń, ale klientów brak. A może przymusić potencjalnych klientów, aby te urządzenia zainstalowali? Ustawodawstwo UE wprowadza przymus ekonomiczny dla potencjalnych klientów, więc rozpisywanie się na ten temat powtórzyłoby argumentację już dawno użytą i znaną dla Szanownych Czytelników.

Trzeba zauważyć, że wprowadzane w życie prawodawstwo UE tylko w minimalnym stopniu dotyczy krajów tzw. „starej UE”. Najdotkliwiej nowe prawo uderza w Polskę, Rumunię i Bułgarię. Zastanówmy się dlaczego i czy jest to przypadek? Pisze się wiele, że mamy technologie energetyczne oparte na „brudnym” (ekologicznie) węglu. Równocześnie przemilcza się fakt, że tzw. „stara UE” importuje mnóstwo produktów z krajów, które swą produkcję również mają opartą na „brudnym” węglu i to na technologiach dużo starszych, niż w Polsce. Z jednej strony UE nie przeszkadza bardzo „brudna” produkcja, np. z Azji, a z drugiej strony przeszkadza im mniej brudna produkcja w Polsce. Już samo takie zestawienie karze spytać o prawdziwe intencje unijnych decydentów.

Polska i inne kraje tzw. nowej UE stanowią istotną konkurencję. Część firm z tzw. „starej UE” ulokowała u nas produkcję. Tak samo wiele firm spoza UE, które wybrały Polskę i inne kraje z tzw. „nowej UE”. Ale czy to jedyny, albo główny powód, aby nas zniszczyć ustawodawstwem w sprawie CO2? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze - stare porzekadło. Od razu chcę ostudzić dywagacje na temat pieniądza i papierów wartościowych. Historia wielokrotnie wykazała, że jakiś pieniądz ma wartość tu i teraz, ale w dłuższym okresie czasu ta wartość się zmienia, a nawet znika zupełnie. Może wieści o śmierci dolara (USD) są przedwczesne, to nie ulega wątpliwości, że czas jego hegemonii zbliża się do kresu (przeczytaj: http://michalwroblewski.blog.pl/2013/10/21/jak-upada-dzisiejszy-system-finansowy-oparty-na-dolarze/).

Tak samo firmy, jedne powstają, inne upadają, nawet te z długą historią. Czy w długim terminie udziały i akcję zapewnią dobrobyt kolejnym pokoleniom właścicieli? Ach ta historia, dlaczego pozbawia nas ułudy. Firmę można zbudować i zburzyć, a potem zbudować kolejną … i kolejną … Wszystko funkcjonuje, dopóki są ludzie, którzy tę firmę zbudują oraz ludzie/klienci, dla których ta firma będzie potrzebna. Należy jeszcze mieć teren, na którym taką firmę można ulokować. Dochodzimy w tym momencie do odpowiedzi, że najwartościowszym kapitałem są ludzie i teren, a resztę można zbudować.

Spytajmy jeszcze, czy z każdym człowiekiem można budować? Kiedyś Zachód sprowadził mnóstwo pracowników z krajów muzułmańskich. Mieli oni pracować, a gospodarze żyć dostatnio z ich pracy… Pomyłka, bo przybysze „pracują” przy płodzeniu kolejnych dzieci, a pracować ma biały człowiek. Jeśli nie, mamy lokalne wojny itd. Szanowny Czytelniku, nie posądzaj mnie o rasizm, bo nikogo nie potępiam z przyczyn rasowych, ani nie poniżam w jakikolwiek sposób. To normalne, że człowiek wstaje rano i idzie do pracy, aby pracować na swoje dzieci. Nawet w Piśmie Świętym Św. Paweł w 1 Kor. (Pierwszy list do Koryntian) pisze, że jeśli ktoś nie chce pracować, niech nie je. Oczywiście, nie mylmy tych słów z komunistycznym: „kto nie pracuje, niech nie je”, bo w ten sposób pożywienia i opieki pozbawialibyśmy kalekich, chorych, niedołężnych ze starości, bezrobotnych i dzieci, a tym samym skazalibyśmy siebie na wieczne potępienie (Mt.12.32).

Zachód nie tylko sprowadził ludzi, którzy nie chcą się integrować, a często także pracować. Polityka gospodarcza i społeczna sprawiła, że białych dzieci rodziło się mniej, coraz mniej, aż powstała luka pokoleniowa. Czy tę lukę pokoleniową można zastąpić muzułmanami? Gdyby byli oni skłonni do integracji i pracy, tak. Ale tak nie jest, niestety i to nie wina nas białych. Historia pokazała, że nie masz lepszego Niemca (Anglika itd.) … nad Polaka. Rano wstaje, idzie do pracy, a w drugim pokoleniu jest identyczny z tubylcami. Nie z miłości dla Polski i Polaków przyjęto nas do UE, właśnie.

A teren? Od wieków napadano na Polskę i czasami odrywano od niej połacie terenu. Potem kolejna wojna i Polacy powstawali, jak feniks z popiołu. Co jednakże stałoby się z terenem, gdyby Polacy wyjechali na Zachód? Mechanizm przymuszający Polaków do emigracji opisałem w artykule: http://naszeblogi.pl/41639-placa-minimalna-natychmiast-winna-wzrosnac-do-2100-zl ). Polska bez Polaków byłaby ziemią niczyją, a więc należałaby do przybyszów. Tak więc rasa „panów” zyskałaby „przestrzeń życiową”.

Nieudolne polskie rządy urzeczywistniły założenia hitlerowskiego zbrodniarza z czasów okupacji, generalnego gubernatora Polski Hansa Franka, wg którego „Polacy mają być tak biedni, aby sami chcieli dobrowolnie jechać na roboty do Niemiec bez łapanek”. Dołóżmy do tego Polakofobię Tuska, co opisałem w artykule: (http://naszeblogi.pl/40366-zrozumiec-tuska-pis-i-solidarnosc-chwalcie-go ).

Dochodzimy w tym momencie do kolejnych żądań UE związanych z dalszym podwyższeniem wielkości redukcji CO2. Mam taki pomysł, którego sam jeszcze nie przemyślałem i pod nim się, póki co, nie podpisuję. Otóż UE chce zmniejszyć emisję CO2 o kolejne 15%. A co by było, jakby powiedzieć: „Chcecie 15%, my zgodzimy się na 30%, ale pod warunkiem, że unijny import z krajów nie redukujących CO2 także będzie obłożony 30% cłem”. Takie cła sprawiłyby, że tani import spoza UE zostałby zastopowany, a produkcja tych dóbr wróciłaby do UE, głównie do Polski, Rumunii i Bułgarii. Dotychczasowi producenci z Chin itd. nie straciliby, ale pod warunkiem, że zaczęliby uczciwie płacić swym pracownikom – porównać casus Forda z artykułu o płacy minimalnej. Dopowiedzmy, ze krajów spoza UE wcale nie trzeba zmuszać do redukcrzji CO2, bo wystarczy odebrać im korzyści z brudnych technologii za pomocą polityki celnej.

Szanowni Czytelnicy. Jest to luźny pomysł i czy ma on sens, oceńcie sami.
Piotr Solis

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika pietrek

09-11-2013 [07:41] - pietrek | Link:

czytam tu Pana i zgadzam się.O rasizm też Pana nie posądzę nawet w myślach.Piszesz chłopie PRAWDĘ.
pOzdrawiam świadomie i serdecznie
Pietrek z gór
OJCZYZNĘ WOLNA RACZ MI ZWRÓCIĆ PANIE