Korea, czyli moje walki pod Kosong

Czytam o ostrzelaniu przez szaleńców z Korei Północnej wyspy południowokoreańskiej, ni z gruszki, ni z pietruszki, ot tak, bez powodu i od razu staje mi przed oczyma moja przygoda z pięknym, ale chyba przeklętym przez Boga miejscem…..

Poglądowa różnica między socjalizmem (u góry) i kapitalizmem( na dole)


Było to dawno, dawno temu, w bardzo odległej galaktyce…. No, może nie aż tak dawno, bo 10 lat temu, i nie aż tak bardzo daleko, ale Korea Północna to, jak podróż w czasoprzestrzeni, do apogeum stalinizmu, do kraju kompletnej paranoi. Był to czas naiwnej „Sunshine Policy” Korei Południowej, gdy górę wzięły typowe dla świata zachodniego sentymenty i naiwna wiara, ze przecież wystarczy dać komuchom zarobić, żeby pokochali kapitalizm i sami w taki, czy inny sposób rozmontowali swoja dyktaturę, czyli dokładnie to samo, co stało się u nas i we wszystkich sąsiednich demoludowych krajach, gdzie eksplodowała wolność, a o chwili okazało się , że listy top 100 najbogatszych ludzi w kraju zajmują oficerowie służb specjalnych , ich współpracownicy i ich słupy, którzy potem, jakby tego było jeszcze mało, odzyskali władze polityczną bazując na swoich pieniądzach ( bądź pieniądzach będących w ich depozycie) i na swoich agentach w mediach i wszędzie indziej.
Gdyby to zagrało, to pewnie dzisiaj władzę miała by partia trzech koreańskich tenorów, z czwartym, suflerem, generałem Grom Czem- Pinskim, skromnie pozostającym w cieniu. No, ale , jak powiedzieliśmy, ten mechanizm nie zadziałał w Korei, bo, niby po co, skoro i tak owi oficerowie mają wszystkie zasoby kraju, a ludność pracuje za darmo?
Biznesowa ofensywę na północ zaczął Hyundai, zakupił trzy luksusowe ( no, powiedzmy, już trochę leciwe, ale jeszcze OK.) wycieczkowce, najął międzynarodową załogę, wynajął management z Monaco i zaczął, z wielkimi bólami zresztą, codzienne trzydniowe wycieczki do Świętej Góry Kumgang niedaleko granicy.
 

Hyundai Pongnae i Hyundai Pungak


Trzy statki krążyły według schematu- jeden w Tonghae niedaleko granicy po południowej stronie, dwa w Kosong po stronie północnej, codziennie rotacja. Południowi Koreańczycy spędzali jeden dzień w górach, jeden dzień zwiedzając cyrk i Spa. Pomijam bolesny proces przygotowań i treningu, który był moim dziełem, a który przypłaciłem nieledwie załamaniem nerwowym z przepracowania i stresu. 300 osób załogi na każdym, treningi i alarmy od rana do nocy, wykłady, papiery, układanie Muster Listy, było co robić, harowałem, jak wół, ale w sumie dzięki temu wyrobiłem sobie w kompani taka markę, ze awansowałem i dostałem taką podwyżkę, ze aż mnie prosili, bym nikomu w polskim biurze się nie chwalił, bo inni tez będą chcieli. ;-))
Chwilami było gorąco:



Proces był bolesny, bo co chwila a to postrzelały się okręty oby marynarek (ale , jak nas uspokojono, to po przeciwnej stronie półwyspu, po naszej był spokój, nie martwcie sie, pracujcie, pracujcie. Ufff co za ulga;-)) ) , a to nam pasażerkę aresztowano i pobito za nikczemną propagandę wobec strażnika- powiedziała, że to nieprawda, że ludzie w kapitalizmie głodują i że może sam sprawdzić, noooo, za cos takiego powinna być czapa, ale tylko ja nieco poturbowano i po paru dniach odesłano holownikiem, a my w tym czasie mieliśmy trzy tygodnie luzu w Tonghae- porcik wyglądał, jak Miami, z trzema wycieczkowcami jeden przy drugim.
Tak, to był jakiś przełom w moim życiu, ale i stres ogromny, bo środowisko było skrajnie wrogie. Pamiętam lufę karabinu maszynowego wycelowanego mi w twarz, a był to solidny kaliber 14,5 z łodzi patrolowej, gdy opuściliśmy szalupę na wodę by coś naprawić , a agent co prawda zawiadomił władze , ale najwyraźniej nie wszystkie, a każdym razie nie te, które dysponowały bronią tego kalibru i ludźmi z palcami na spustach. Zresztą z mniejsze przewiny możny było ujrzeć taka lufę, bo kiedyś któryś z moich ludzi pokazał lekceważąco palcem plakietkę Ukochanego Przywódcy w klapie oficera sprawdzającego statek, wobec czego ów oficer zarepetował broń i zapowiedział, że tym razem mu przebaczy ten niesłychany, zbrodniczy akt imperialistycznej agresji ( czy cos w tym stylu), ale następnym razem dostanie kulę. Generalnie, środowisko niespecjalnie przyjazne.


Codzienne rewizje na przyjście i odejście statku- nie odpuścili ani razu! Konfiskaty wszystkiego, co miało jakakolwiek wartość, pieniędzy, walkmanów, kija golfowego, klamki, a co nie zostało wpisane do deklaracji, kary za niedbała postawę przy rewizji i tak dalej. Obiecałem sobie, ze jeśli kiedykolwiek tam wrócę, to tylko, jako ochotnik w siłach międzynarodowych, najchętniej w jednostce ciężkiej artylerii, bo mam we wdzięcznej pamięci parę osób i parę budynków, w których mnie 8 godzin przesłuchiwało miejscowe KGB. Chodziło o znalezione w czasie rutynowej rewizji stare, zapomniane naboje gazowe, kajdanki, pałka policyjna oraz fajerwerki przygotowane na Crew Party. Wiadomo, agent CIA.
Są naboje, ale , gdzie jest pistolet???? Jak to nie ma? Gdzie jest pistolet??? No, dobrze, ale gdzie jest pistolet? OK., tak między nami, nikomu nie powiem, gdzie jest pistolet? Tylko powiesz i zaraz sobie pójdę, gdzie jest pistolet? Napisz adresy w kraju swojej rodziny. Jak to do ambasady w Pyongyang? Nieeee, nie trzeba dzwonić do ambasady, tutaj sobie wszystko wyjaśnimy, dobra, już dobra, nie musisz pisać adresów, tylko powiedz, gdzie jest pistolet. No, dobrze, już ci wierzę, nie ma pistoletu, ale, tak miedzy nami, bo przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele nie maja tajemnic, powiedz, gdzie jest pistolet? No przecież są naboje, więc gdzie pistolet? A te kajdanki, to po co? A pałka? Przecież można je użyć do ataku na port! A rakietami z szalup można dać znać imperialistom do ataku! I tak parę godzin. W końcu skonfiskowali te stare naboje gazowe, te kajdanki bez kluczyka, ta pałkę, te fajerwerki i mnie puścili.
Innym razem przybiegł ich koordynator z krzykiem, że na górnym pokładzie rosyjskie tancerki się opalają topless!!! Strażnicy z okolicznych gór się skarżą!!! Bo nas obserwowali cały czas, czujnie, jak ważki. To znaczy co, w socjaliźmie erekcja jest nielegalna? Czy któryś się stoczył ze szczytu, szczytując? Nie wyjaśnił, ale groził nałożeniem kary, więc, pognałem na górny pokład pogonić skandalistki z Krasnojarska, czy tam z Nowosybirska, nie pamiętam.


No, długo by można mówić, na razie tyle. Może kiedyś napisze więcej, bo jest o czym.
Dodam tylko na razie, że Sunshine Policy zakończyła się spektakularnym fiaskiem, a Prezes Hyundaia popełnił samobójstwo, wyskakując z okna swego wieżowca….

http://seawolf.salon24.pl/
http://niepoprawni.pl/blogs/se...