http://www.kig.pl/list-do-premiera/zalacznik.pdf
Warto poświęcić kilka chwil na uważną lekturę tego raportu i analizę skutków prowadzenia obecnej polityki klimatycznej przez Komisję Europejską przede wszystkim pod kontem jej wpływu na polską gospodarkę i sytuację finansową Europy. Znaczenie polityki klimatycznej jest dzisiaj tak duże, że polski rząd (obecny i nowy), jako absolutny priorytet powinien potraktować jej zmianę i eliminację zagrożeń, które niesie ona ze sobą. Im szybciej sprawa ta zostanie rozwiązana tym mniej zaszkodzi. Skutki polityki dekarbonizacyjnej prowadzonej przez władze UE są bowiem następujące:
- droga energia elektryczna dla gospodarstw domowych (wymuszanie oszczędności);
- wysokie koszty produkcji przemysłowej;
- spadek PKB europejskich gospodarek narodowych, w tym szczególnie Polski;
- rosnąca pomoc publiczna dla producentów odnawialnych źródeł energii;
- wzrost zadłużenia budżetów państw;
- spadek konkurencyjności i tempa rozwoju gospodarek narodowych;
- wzrost kosztów utrzymania stabilności sieci elektroenergetycznych;
- dewastacja krajobrazu i przestrzeni publicznej setkami elektrowni wiatrowych;
- brak większego wpływu prowadzonej polityki przez UE na emisję gazów cieplarnianych w skali globalnej, gdyż udział UE w emisjach światowych CO2 wynosi zaledwie ok. 10,4%.
Wartość opublikowanego przez KIG raportu bierze się m.in. stąd, że oparta jest ona o dane i analizy samych instytucji popierających politykę klimatyczną, np. Komisji Europejskiej i Eurostat. Z raportu wynika to, że wdrożenie pakietu klimatycznego (od 2008 r.) wiązało się ze wzrostem cen energii elektrycznej w całej Unii Europejskiej, a szczególnie w nowych krajach członkowskich (UE-10). Cena energii elektrycznej dla przemysłu jest zawyżona w krajach UE w stosunku od innych krajów uprzemysłowionych (USA, Nowa Zelandia, Meksyk, Szwajcaria, Turcja, Kanada) o ok. 15-25%. W efekcie energochłonny przemysł ucieka z Europy, a wraz z nim miejsca pracy, wpływy z podatków, stabilność społeczna.
Z punktu widzenia interesów Polski – dalszy nasz udział w polityce dekarbonizacji gospodarki europejskiej i polskiej jest zwyczajnie nieracjonalny, bo osłabiający finansowo, obniżający nasz potencjał gospodarczy i podrażający koszty energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Nie ma żadnego argumentu merytorycznego, który wskazywał by na potrzebę dalszej realizacji tej polityki, gdyż polityka dekarbonizacyjna nie tworzy nowych miejsc pracy w Polsce i nie przyczynia się do szybszego rozwoju gospodarki. Jej efektem jest gwałtowna deindustrializacja gospodarki. Trzeba natychmiast zakończyć tego rodzaju działania i uznać, że była to pomyłka. Pozwoli to odetchnąć gospodarce, a Polskę uchroni od zalewu farm wiatrowych dewastujących wiejski krajobraz i burzących energię społeczną.
Drugi wniosek jest jednak nieco bardziej niepokojący. Skoro Unia Europejska wciąż „walczy z klimatem” mimo oczywistej porażki tej polityki, to znaczy, że jednak istnieją racjonalne powody takich zachowań, choć niekoniecznie są one ujawniane. Warto w tym miejscu odwołać się do starej rzymskiej zasady: „Is fecit, cui prodest” (ten zrobił, kto skorzystał). Z tego punktu widzenia wdrożenie polityki klimatycznej wzmacnia gospodarczo eksporterów nowoczesnych technologii pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych (Francja, Niemcy, Dania i Wielka Brytania), a osłabia kraje importujące takie technologie. W interesie zatem Polski leży przełamanie tego negatywnego dla nas trendu politycznego i obrona własnego potencjału gospodarczego. Nie dajmy się zwieść opowieściom o globalnym ociepleniu (bywało już cieplej), zmianach klimatu (klimat wciąż się zmienia) czy nadmiernych emisjach CO2 (najwięcej produkują go wulkany podczas erupcji), a zastanówmy się jak obniżyć cenę energii elektrycznej bez budowy kolejnych mechanizmów administracyjnych typu kolorowe certyfikaty czy backloading. Tu należy szukać recepty na szaleństwo unijnej polityki klimatycznej.
np. podczas wielkiej wojny z krzyżakami lata były upalne a zim prawie nie było...przemysłu zreszta też... to skąd te ocieplenie
pewnie z kuźni krzyżackich bo kuli te słynne dwa miecze które podarowali Jagielle przed bitwą...
a tak serio, to niemogę się nadziwić, że ludzie to traktują serio...
a pamieta ktoś jak to było z dzirą ozonową swego czasu ;-) i co się stało ? nic się nie stało...
w owym czasie kiedy byłem studentem fizyki zresztą...przyszedł gościu i zakładał żaluzje
no i zaczął pipsztolić o dziurze ozonowej aż się mdło robiło...tzn zachwałał żaluzje, że przed ultrafioletem i dziura ozonowa będą mnie chronić...
spokojnie go posłuchałe i potem objaśniłem go żeby na przyszłość dowiedział się z kim do czynienia...bo gadkę ma owszem ładną
ale nieprawdziwą...coś tak jak obietnice tuska...;-) gościowi się głupio zrobiło...
gdyby naprawdę chciano rozwijać technologie odnawialne to by nie wprowadzono ceł zaporowych na panele słoneczne...
a tak... panae słoneczne z Chin są be... ale jak są z Chin i sprzedawane np. prze zSiemensa po znacznie wyższej cenie to sa cacy...
niemiecka robota jest w Chinach...
odpowiedź padła powyżej, bo chodzi o kasowanie pieniążków za emisję co2...
o zjawiskach fotowoltaicznych i ich wykorzystaniu przemysłowym nie wspomniałem ani słowem...
prosze trzymać się tematu jak kursu do najbliższego lądowiska mioteł gdzie świstak zawija sreberka...
a propos, zjawisko fotowoltaiczne to fizyka ciała stałego... czy może się mylę ?